Skocz do zawartości

Pytania różne, różniste


Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, miałem nadrobić więc jak obiecałem opiszę tę sytuację z E-Klasą.

 

Jakieś 2 tygodnie temu udało mi się umówić na przetestowanie srebrnego E55 AMG, rocznik końcówka 2005, pełen wypas oczywiście. Jakaś niewielka miejscowość koło Hannoveru.

 

Na wstępie o właścicielu. Samochód oczywiście od osoby prywatnej, koleś koło 50-tki, widać, że dobrze ustawiony, bo dom przed którym stał samochód zrobił na mnie spore wrażenie. Zgadałem się z nim na godziny popołudniowe, bo pracowałem do 15 więc wcześniej nie mogłem przyjechać. Z tego co się dowiedziałem to jest dobrze ustawionym przedstawicielem handlowym w jakiejś firmie farmaceutycznej. Samochód służył mu też jako narzędzie pracy, bo jeździł po całych Niemczech i rozwoził różne oferty handlowe i produkty dystrybutorów. Teraz ponoć zmienił się charakter jego pracy i zamiast jeździć po kraju siedzi w biurze więc stwierdził, że pozbędzie się samochodu i kupi sobie coś co będzie mu sprawiać większą przyjemność z jazdy. Zaśmiałem się i spytałem co może dawać więcej frajdy od Mercedesa AMG. Zaprowadził mnie do garażu i mnie zatkało, gdy zobaczyłem nowiutkie SL500 (R231), powiedział, że zawsze marzył mu się duży, luksusowy kabriolet, a że od dawna jest wierny tej marce to wybór był prosty. Spytałem czy nie rozważał wersji AMG, ale on powiedział, że tyle mu wystarczy, bo silnik jest podobnej mocy jak ten w E-Klasse i tyle mu w zupełności wystarcza. Wróciliśmy do celu mojej wizyty czyli E55.

 

No więc teraz o głównym daniu tamtego popołudnia. Samochód ładny, widać, że dobrze o niego dbał, nie było po nim widać tych 7 lat, ba, wyglądał nawet lepiej niż ten 3-letni Passat, którego wcześniej oglądałem. Miał kilka drobniutkich zadrapań, ale tego nawet nie było widać, bo były to jakieś odpryski od kamieni czy pamiątki po drzwiach na parkingu. Wewnątrz też samochód dobrze utrzymany, czarna skóra i chromowane wykończenia były w dobrym stanie, siedzenie kierowcy dość mocno wytarte, ale nie ma się co dziwić (o tym zaraz). Nawet drewniane wykończenia nie przeszkadzają, schludnie, gustownie i elegancko jak na Mercedesa przystało. Plastiki i elementy z tworzyw nie trzeszczały, wszystko idealnie spasowane z zachowaniem wysokiej jakości. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to przejrzystość i ergonomia rozmieszczenia wszystkich przycisków, pokręteł itp. bo wszystko jest tam poustawiane jakoś chaotycznie a nie tak jak intuicja podpowiada, ale to tylko szczegół, pewnie po jakimś czasie nawet nie zwracałbym na to uwagi. Bagażnik (bo to dla mnie też istotna sprawa) po prostu ogromny, większy niż w Passacie no i na pewno solidniej wykonany. Myślę, że przez transport ciężkich części i elementów od koparki nic by się nie stargało czy spękało, bo tworzywa i obszycie wyglądały na solidne. Oczywiście w środku masa miejsca, wygoda na najwyższym poziomie. Co prawda fotele były jakieś takie miękkie (podobno da się to ustawić pod własne preferencje, ale użyte pianki/poduszki w fotelu kierowcy były jakieś takie zbyt elastyczne), zbyt komfortowe, bo lepiej czułem się siedząc w Passacie, tamte fotele to majstersztyk, a te w Mercu jakieś "dziadkowate", dla mnie po prostu za miękkie.

 

Tyle z wrażeń wizualno-użytkowych, a teraz o samym prowadzeniu. Podjarany na maksa spytałem (oczywiście tylko tak z grzeczności, bo to jest oczywistość) czy możliwe będzie przetestowanie samochodu w trasie. Koleś powiedział, żebym wsiadał, a on poprowadzi mnie na kawałek gdzie będę mógł przetestować auto w jego naturalnym żywiole czyli na autostradach. Na początku spodziewałem się czegoś pokroju Passata i faktycznie pierwsze wrażenie po przejechaniu kilku KM było podobne jak w Passacie. Dość twarde (aczkolwiek wygodne) zawieszenie, idealnie dokładny układ kierowniczy, przeniesienia napędu, jednostka napędowa, no wszystko zrobiło na mnie naprawdę spore wrażenie, z początku trochę obsrany, bo pierwszy raz prowadziłem tak mocne i klasowe auto, ale po chwili już przyzwyczaiłem się do samochodu i pomimo maksymalnego skupienia, prowadziło mi się go całkiem swobodnie. Dopiero po wjechaniu na wylotówkę do Hamburga okazało się czym ten samochód tak naprawdę jest... No coś niesamowitego, tego uczucia nie zapomnę na długo. Po wciśnięciu gazu w podłogę zaraz pojawia się 200kmh, człowiek nawet nie zdąży spoglądnąć na prędkościomierz, samochód przyśpiesza po prostu momentalnie, a to doładowane V8 ma tak dużo mocy i momentu w zapasie, że człowiek chciałby tylko deptać po gazie. Samochód ma fabrycznie zdjętą blokadę prędkości, aczkolwiek nie było możliwości tego sprawdzić, bo ruch był dość duży, ja zresztą też nie chciałem ryzykować, bo nie jechałem przecież swoim autem. Po kilku km zjechaliśmy z autobahny, żeby sprawdzić samochód też w normalnych warunkach, na zwykłych wiejskich drogach. Auto pomimo swojej całkiem sporej wagi i gabarytów trzymało się drogi jak przyklejone. O ile Passat wydawał się twardszy i bardziej zwarty w budowie, tak odniosłem wrażenie, że to W211 lepiej zachowywało się w ciasnych zakrętach, ten samochód po prostu połykał wszystkie wiraże. Myślę, że wpływ na to miała również kupa elektroniki i różne systemy, o których istnieniu człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, no ale to w końcu Mercedes. Po upływie około 20-30min stwierdziłem, że czas już wracać, bo nie będę przecież kolesia naciągał na benzynę, aczkolwiek miałem ochotę jechać tym samochodem i nigdy z niego nie wysiadać, nie ważne w którą stronę, chciałem więcej i więcej, po prostu jechać przed siebie, sprawiało mi to wielką frajdę, w końcu jechałem autem 3x mocniejszym niż jeżdżę na co dzień. Wjechałem w jakieś za(pipi)a i stwierdziłem, że lepiej będzie się przesiąść, bo "Bauer" szybciej trafi do domu sam niż jakby miał mnie kierować całą drogę, co by było trochę uciążliwe. W normalnych warunkach można by użyć nawigacji, aczkolwiek powiedział mi, że przybudowują obwodnicę i zna inną drogę, zamiast pchać się w korki i objazdy. Zresztą ja też chciałem chwilę posiedzieć jako pasażer, lekko ochłonąć i przemyśleć sprawę.

 

No więc przyszedł czas przemyśleń - jeden z moich głównych faworytów gruntownie przetestowany i sprawdzony w warunkach realnych. Cóż powiedzieć, właściwości jezdne idealne, osiągi zbliżone do Passata, bo ten pomimo mniejszej mocy, jest o wiele lżejszy przez co różnica w osiągach jest naprawdę niewielka na korzyść E-Klasse. Jakość wykonania na pewno na wyższym poziomie, komfort również. Większych różnic w wyposażeniu nie było, najistotniejsze dla mnie rzeczy posiadały obydwa te samochody i to było dla mnie najważniejsze, a dodatkowymi bajerami w Mercedesie nie pogardzę. Tak w spokoju przez te 20min sobie myślałem i analizowałem wszystko na fotelu pasażera i przyznaje się bez bicia, że gdyby nie 3 rzeczy to wziąłbym ten samochód z miejsca. Pierwsza rzecz, że nie byłem przygotowany na zakup i nie miałem przy sobie gotówki, druga to to, że założyłem sobie iż sprawdzę wszystkie interesujące mnie modele i alternatywy przed zakupem, a trzecia i chyba najważniejsza sprawa to był... przebieg. Tak, właśnie to najbardziej mnie zaniepokoiło. Samochód miał zrobione dokładnie 314 000km... Całkiem sporo. Ja rozumiem, że większość samochodów sprowadzonych z Niemiec pewnie przychodzi do nas z takim przebiegiem, no ale kurde jest ta świadomość. Na plus trzeba na pewno zaliczyć, to że auto od nowości jest w rękach jednego właściciela, który o niego dbał i to było widać. Podczas jazdy było czuć, że ze strony technicznej też wszystko jest w nienagannym stanie, zostałem zapewniony, że wszystkie naprawy, wymiany itp były wykonywane na bieżąco w serwisie Mercedesa na co koleś miał faktury, pełna dokumentacja i historia napraw. Zderzyłem się troszkę z bolesną rzeczywistością i uświadomiłem sobie, że gdybym kupił ten samochód to jeździłbym o 7 lat młodszym samochodem z przebiegiem większym o ponad 50 000km od swojego. Ja rozumiem, że to jest samochód, który pewnie przez kolejne 300 000km odpowiedniego traktowania będzie jeździł bez większych problemów, ale ta świadomość jednak pozostaje i mimo wszystko dało mi to trochę do myślenia. Z jednej strony zaje.biście napalony i podjarany obcowaniem z tym samochodem, bardzo ładne auto, a z drugiej nie o to mi chodziło gdy postanowiłem, że zacznę rozglądać się za tego typu autem. Stwierdziłem, że przeznaczę na auto dość sporo pieniędzy, ale za to będę miał auto młodsze, z mniejszym bagażem doświadczeń, a trafiam na auto, które ma przelatane ponad 3 bańki...

 

No i tak biłem się z myślami, aż do momentu, o którym wczoraj wspomniałem czyli "incydentowi" na drodze. Praktycznie już na miejscu, kilka ulic przed dojazdem, jakiś debil postanowił zaparkować swojego Transita w bagażniku naszej E55. Sytuacja o tyle dziwna, że było to na światłach przy dość długo świecącym się już czerwonym świetle stoimy na skrzyżowaniu i nagle po krótkim pisku poczułem tylko (pipi)nięcie od tyłu. Koleś się zagapił i nie zdążył wyhamować. W konsekwencji tej "konfrontacji" do wymiany będzie klapa bagażnika, zderzak oraz prawe światło, bo pękło od wstrząsu pewnie. Wiele się nie stało, aczkolwiek wiadomo, przykra sytuacja, w której nikt nie chciałby się znaleźć. Oczywiście jakbym chciał kupić auto to nawet nie miałoby to wpływu na moją decyzję (pewnie z tego tytułu zbiłbym nawet z 1000€ z ceny z racji, że auto niby było bite), bo uszkodzenia były znikome, a ubezpieczenie sprawcy zapłaci za wszystkie naprawy i nie będzie śladu. Przyjechała policja oczywiście i wszystko odbywało się jak podczas zwyczajnej stłuczki drogowej. Trwało to ekspresowo, załatwienie formalności to kilka minut, przesłuchali wszystkich nas po kolei i można było się zmywać. Z racji, że samochód nadawał się do kontynuacji jazdy, nie potrzebna była nawet laweta dla Mercedesa, tylko Transit musiał być odholowany, bo w wyniku zdarzenia rozwalił światła i chyba uszkodził układ chłodzenia więc nie nadawał się do jazdy. Właściciel Mercedesa oczywiście mocno podkur.wiony, bo podczas sprzedaży auta ktoś mu wjeżdża w dupsko. Mówił, że po tym wszystkim pewnie nie będę chciał już kupić auta, ale zapewniał mnie, że gdybym był zdecydowany to za tydzień-dwa wszystko będzie zrobione na cacy. Powiedziałem mu, że to zdarzenie nawet nie miałoby wpływu na zakup, ale muszę się zastanowić, czy chcę kupić auto z takim przebiegiem. Opuścił jeszcze z ceny do 19000€ i w komplecie dawał komplet zimówek na alu 17" MB oczywiście.

 

Powiedziałem mu, że muszę się poważnie zastanowić i do 2 dni powinienem dać mu odpowiedź. Ostatecznie oddzwoniłem i żeby nie trzymać go w dalszej niepewności powiedziałem, że jednak nie zdecyduję się jeszcze na zakup. Stwierdziłem, że sprawdzę wszystkie interesujące mnie samochody to tak będzie, żeby później nie pluć sobie w brodę, że jednak nie sprawdziłem tego A6 i żałować przez długi czas.

 

Szkoda, że tak się to skończyło (z tym wypadkiem), bo miałem jeszcze nadzieję na przejażdżkę tym nowiutkim SL, bo widać, że gościu był do mnie pozytywnie nastawiony, całkiem sympatyczny facet (ponoć ma jakieś polskie korzenie, ale nie mówił mi dokładnie o co chodzi).

 

Jak na razie (po testach 2 z 3 moich faworytów) mam bardzo ciężki wybór pomiędzy niepozornym i porywczym Passatem R36, a krzykliwym, ale wyrachowanym i potężnym E55 AMG. O ile po testach Passata byłem nawet skłony w ciemno go kupić tak teraz jestem (pipi) zdezorientowany. Nie wiem, może jeszcze A6 wprowadzi coś nowego do tematu aczkolwiek wątpię.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

No, w koncu post dluzszy niz 3 zdania. Za to plus.

 

Jezeli boli Cie ten przebieg, to daj namiar na Niemca i hajs, ja Ci kupie ten samochód z nalatanym 186 000 i książkęserwisową też Ci ogarnębo na Allegro akurat są więc jak coś to PM. Co do A6 to pamiętaj, że to nie ten segment bo to zwykły salon na kółkach do miasta i autostrady z ropniakiem. Jeśli S6 odpada, to A6C6 należy testować lub powinno przynajmniej z 3.0TDI ale po chipie oraz w bogatszym wyposażeniu - oryginalny pakie S Line to tutaj w pewnym sensie obowiązek bo można sięzniechęcić jak trafi się biednie wyposażone A6 - wtedy to jest lipa mimo świetnych materiałów. Głupio aby w aucie tej klasy brakowało guzików na konsoli bo ktoś sprzedaję wersję dla biedaków.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jeździłem już A6 3.0TDI i wielkiego wrażenie to on na mnie nie zrobił... S6 nie odpada, aczkolwiek preferowałbym A6 z 4.2FSI i takiego muszę najpierw obczaić, bo jestem bardzo ciekawy tego popularnego silnika. Wiadomo, że z takim motorem pakiety wizualne i bogate wyposażenie idą w sumie w parze więc o to się nie martwię.

Odnośnik do komentarza

No toCi powiem, że szału nie ma bo to motor typowo alternatywny na autostrady zamiast ropniaka. Żaden podstawowy silnik nie ma tego sportowego zadziora jak wersje M, S, AMG, R itd. To są typowe reprezentacyjne limuzyny, które mają bezproblemu wyprzedzić 3 tiry na szosie ale znowu osiągami się nie wybijają jak wersję sportowe.

Odnośnik do komentarza

Tekst jakiego Kornacki by się nie powstydził :) Czekam aż przetestujesz S6 bo to jedne z niewielu aut na jakie bym moją nastoletnią hondzinę zamienił, nawet rodzinnego ropniaka bym dorzucił hehe ;)

 

Chyba Danielski pytał się stronę czy dwie temu o OC/AC. Jako, że naszym rodzinnym hobby jest kasowanie aut (żona dwa dachy w tym jeden 360' corsą B, ja na razie jedna honda ;) tfu, tfu, odpukać) mamy jako takie rozeznanie przynajmniej w 3 firmach.

 

PZU - nie jest tanie ale dostajesz uczciwe pieniądze za szkodę całkowitą (w moim przypadku). Civ mb2 96r 1.4 bieda bez abs. Na poczatek dali 8 tyś, standardowo skrobnąłem pisemko z odwołaniem, dorzucili 1,5tyś. W życiu bym tyle za niego nie dostał przy tradycyjnej sprzedaży! Cała procedura trwała szybko i sprawnie, w razie pytań szedłem do kolesia który osobiście decydował o mojej sprawie, czego nie mógłbym zrobić u następnego ubezpieczyciela...

 

HESTIA - "jeśli chcesz komuś na złość zrobić, poleć mu hestię". Focus mk2 1.8tdci ghia full opcja wymuskana (lubiłem te autko za fajnie zestrojone zawieszenie ale nienawidziłem za silnik hehe) Auto wg szacunku hestii przy zawarciu kolejnej umowy miało wartość 14tyś, szkoda całkowita nastąpiła 4 miechy później i ubezpieczyciel określił wartość przed wypadkiem na coś koło 10 tyś! W 4 miesiące stracił tyle na wartosci?! Kpina i żenada! Po odwołaniu dorzucili 700 zł :rofl2: Wrak wyceniony na 3 tyś a na rączkę dostaliśmy 7 tyś. Oczywiście słałem pisma dalej co ch..ja dało. Firma ma jedną siedzibę w Sopocie, wszystkie jej oddziały to jedynie agenci którzy powiedzą Ci tyle co sam wyczytasz na tym ich po..(pipi)anym, ch..jowo zaprojektowanym serwisie online. Jak allegro normalnie, jedyne co możesz zrobić to słać maile albo papiery. Na każdą odpowiedź czekasz 3-4 tyg a maile potrafiły dziwnie nie dochodzić, dlatego zostawała tylko opcja z poleconym. Pierd...liłem się z nimi pół roku, dobrze, że przynajmniej wrak za dobry hajs opchnąłem (wyklepany jeździ do dziś hehe)

 

COMPENSA - cenowo coś jak PZU, odpukać jak na razie obyło się bez kasacji. Po focusie przyszła vectra c w kombi i ropniakiem 1.9 2008r. Braliśmy w leasing więc bank przedstawił nam dwie firmy do wyboru, pzu i compensę właśnie. Z AC miałem wypłacone odszkodowanie za wpasowanie się miłej pani w jej bok. Opcja warsztatowa, wymiana zderzaka i plastikowych pierdół typu kratki halogenów itp. Pan rzeczoznawca ładnie wszystko podliczył i wskazywał wymianę na nową część nawet przy małej rysce, dzięki temu i ja i pan lakiernik byliśmy zadowoleni. Pęknięty zaczep reflektora? Ja mam nową całą lampę a do starej kupiłem reperaturkę w aso za grosze i puściłem w świat, podobnie było z maską (1 cm2 na przednim "dzióbku" maski), chłodnica klimy była cała ale lekko wypadła z dolnej gumy a że listki radiatora miała już nieestetycznie pobrudzone przez owady, z przyjemnością przyjąłem nową w ramach AC. Procedura trwała bardzo szybko.

 

Jak samochód wart jest posiadania AC bierzcie opcję warsztatową z wymianą części na nowe, oryginalne. Je..bana Hestia liczy amortyzację części zależną od wieku auta co suma sumarum po wyliczeniu starczy na używane części ze szrotu lub jakieś beznadziejne zamienniki. Taką piękną reklamę mają... rodzinka... domek... płotek i autko przed nim... ubezpiecz się u nas w pakiecie, mówią... A TAKIEGO WAŁA ja Wam mówię, roweru bym u nich nie ubezpieczył a co dopiero dorobek całego życia. Pewnie jakby mi się dom sfajczył to za odszkodowanie przyczepę kempingową mógłbym co najwyżej kupić hehe

Edytowane przez Łebi
Odnośnik do komentarza

Tak czy siak mój najbliższy cel to wyszukać jakiegoś prywaciarza z A6 4.2 lub S6. Nigdy chyba nawet nie siedziałem w samochodzie z silnikiem V10, a po przetestowaniu E55 AMG jestem bardzo ciekaw wrażeń z jazdy takim S6 5.2FSI. Strach pomyśleć, że to w sumie ten sam silnik co w R8... Nie wyobrażam sobie jak absurdalnie mocne musi być nowe RS6.

 

Macie przykład tego o czym pisałem. Przebieg identyczny jak w tym E55, którego testowałem, a rocznik... 2008. Oprócz kilku drobnych ubytków na karoserii, samochód wygląda świetnie. No i cena przez to też w dół, bo nowe RS6 za 28000€ to jak za pół darmo...

 

http://suchen.mobile.de/auto-inserat/audi-rs6-avant-20-zoll-schiebedach-dvd-mmi-280km-h-abensberg/166035107.html?lang=de&pageNumber=1&__lp=10&scopeId=C&sortOption.sortBy=price.consumerGrossEuro&makeModelVariant1.makeId=1900&makeModelVariant1.modelId=28&makeModelVariant1.searchInFreetext=false&makeModelVariant2.searchInFreetext=false&makeModelVariant3.searchInFreetext=false&minFirstRegistrationDate=2007-01-01&negativeFeatures=EXPORT

Edytowane przez winner
Odnośnik do komentarza

Podczas jednej z pojeżdżawek na naszym lotnisku rozmawiałem z właścicielem takiego cuda, narzekał na wagę auta. Twierdził, że moc jest ale poprawkę na kilogramy trzeba brać. Trochę mnie zdziwił gadaniem, że wolał swoją poprzednią subarynę, niby taki objeżdżony był a nie domyślił się, że wielkie audi z jeszcze większym silnikiem będzie mniej zwinne. Ile ja bym dał by móc sobie tak ponarzekać hehe

Odnośnik do komentarza

Dobry post naskrobałeś winner, nie powiem nietuzinkowa jazda próbna, zarówno przez testowany samochód, jak i przez tą nieciekawą sytuację.

Ten przebieg to na pewno lepsze niż oszukane 180k, z drugiej strony zrozumiały jest opór przed wydaniem dużej kwoty na tak, bądź co bądź, intensywnie eksploatowany samochód. Plus to fakt, że nabite dość szybko i po autostradach, a nie po dziurach w Polsce.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze przed pojawieniem się nowej, charakterystycznej linii Audi, marzyłem o starym RS6. Za dzieciaka jeszcze (w wieku 12-13 lat), zaraz po pojawieniu się tego samochodu na rynku myślałem sobie jak bardzo chciałbym mieć kiedyś taki samochód, coś wspaniałego to było dla mnie wtedy, a grając w GT4 na PS2, ten samochód był jednym z najczęściej przeze mnie wybieranym. Ta moc, wygląd, charakterystyka - wszystko robiło na mnie wtedy ogromne wrażenie. Później człowiek powoli dorastał, przez te 10 lat technika zrobiła ogromny postęp, zmieniły się gusta, potrzeby, priorytety. Gdyby nie to, że ta bryła C5 strasznie się utrwaliła na rynku i dzisiaj po prostu krzywię się jak widzę 10 razy dziennie na ulicy A6 2.5TDI to pewnie kupiłbym dzisiaj stare RS6, bo w sumie ma wszystko czego mi potrzeba - ogromną moc, odpowiednie gabaryty, bogactwo w wyposażeniu, jakość wykonania no i po upływie lat zmieniła się też cena, bo dobry egzemplarz spokojnie można wyłapać za 11-12tys.€, aczkolwiek mój stosunek do tej bryły już przedstawiłem.

 

Jedyna rzecz, której nie jestem w stanie wybaczyć Audi to ta 4-letnia luka w produkcji RS6 czyli lata 2004-2008, bo to właśnie ten przedział jest moim docelowym. Co za ironia.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze przed pojawieniem się nowej, charakterystycznej linii Audi, marzyłem o starym RS6. Za dzieciaka jeszcze (w wieku 12-13 lat), zaraz po pojawieniu się tego samochodu na rynku myślałem sobie jak bardzo chciałbym mieć kiedyś taki samochód, coś wspaniałego to było dla mnie wtedy, a grając w GT4 na PS2, ten samochód był jednym z najczęściej przeze mnie wybieranym. Ta moc, wygląd, charakterystyka - wszystko robiło na mnie wtedy ogromne wrażenie. Później człowiek powoli dorastał, przez te 10 lat technika zrobiła ogromny postęp, zmieniły się gusta, potrzeby, priorytety. Gdyby nie to, że ta bryła C5 strasznie się utrwaliła na rynku i dzisiaj po prostu krzywię się jak widzę 10 razy dziennie na ulicy A6 2.5TDI to pewnie kupiłbym dzisiaj stare RS6, bo w sumie ma wszystko czego mi potrzeba - ogromną moc, odpowiednie gabaryty, bogactwo w wyposażeniu, jakość wykonania no i po upływie lat zmieniła się też cena, bo dobry egzemplarz spokojnie można wyłapać za 11-12tys.€, aczkolwiek mój stosunek do tej bryły już przedstawiłem.

 

Jedyna rzecz, której nie jestem w stanie wybaczyć Audi to ta 4-letnia luka w produkcji RS6 czyli lata 2004-2008, bo to właśnie ten przedział jest moim docelowym. Co za ironia.

 

Zrobili sobie przerwe aby wypuścić rodzinne kombi które do setki przyśpiesza prawie tak samo jak Gallardo więc ja im wybaczam.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie mogę pojąć dlaczego okresy produkcji RS6 są takie krótkie... Ja rozumiem, oszczędności i te sprawy, ale co im szkodzi mieć RS6 ciągle w produkcji, nawet bez liftingów i zachować ciągłość oferty. Dla mnie to jest jakieś nieporozumienie, bo C5 robili przez 2 lata i z C6 również lepiej nie było (2008-2010).

 

No i RS6 nie jest już najszybszym seryjnym kombi na świecie, bo niedawno Cadillac wypuścił najmocniejszego CTS-V Sport Wagon do którego wsadzili 6.2 z Corvetty, co w rezultacie daje 4s-100 i v-max w granicach 310km/h...

 

TWÓJ RUCH, AUDI!

Odnośnik do komentarza

To jest właśnie Polska. Lepiej kupić Passata z przebiegiem 199 000 ( + w pamięci 200 ) niż Mercedesa z oryginalnym 314 000. Potem się dziwić, że wszystkie auta mają kręcone liczniki. Za dużo aut sprowadziłem z Niemiec i Holandii żeby dać się na to nabrać. W Holandii 3 letni diesel ma 200 000. W Polsce będzie miał 120 000. Inaczej zapomnij, że go sprzedasz.

Odnośnik do komentarza

Jakoś w tamtym roku znajomy mi opowiadał jak sprowadzili do jakiegoś komisu A4 2.0TDI z 2007 roku i samochód z pozoru w świetnym stanie, wyglądał, jeździł idealnie. Ponoć odkupił go gdzieś za grosze od niemieckiej firmy która zmieniała całą flotę. Wszystko cacy, ale jeden "problem" to był przebieg - 478 000km. Cofnęli je do 270k, ale nikt się nie odezwał, więc odjeli mu kolejną bańkę. Poszedł w 2 dni z pocałowaniem ręki... Wystarczyło kilka złotych na kosmetykę wnętrza, bo technicznie auto było w porządku. Ponoć mieli na nim prawie 300% zysku...

Edytowane przez winner
Odnośnik do komentarza

Nic, tylko właśnie odniosłem się do tego jakie są realia kupowania takich samochodów u nas w kraju. Ja decydując się na zakup takiego samochodu nie widzę innej możliwości jak bezpośredni zakup za granicą, celując w prywatne oferty z pierwszej ręki.

 

ale sam jednocześnie skreślasz Merca bo ma duży przebieg. Nic tylko teraz jechać do gościa, kupić go z walniętym tyłem, wyklepać, skręcić 150 000 i jest igiełka

Odnośnik do komentarza

Nic, tylko właśnie odniosłem się do tego jakie są realia kupowania takich samochodów u nas w kraju. Ja decydując się na zakup takiego samochodu nie widzę innej możliwości jak bezpośredni zakup za granicą, celując w prywatne oferty z pierwszej ręki.

ale sam jednocześnie skreślasz Merca bo ma duży przebieg. Nic tylko teraz jechać do gościa, kupić go z walniętym tyłem, wyklepać, skręcić 150 000 i jest igiełka

 

Przebieg to była tylko składowa decyzji (a raczej jej braku), bo mówię, że przed zakupem muszę jeszcze przetestować pozostałe alternatywy. Tak sobie założyłem i będę się tego trzymał. Jakbym chciał kupić coś na szybko to już wtedy kupiłbym tego Passata.

Edytowane przez winner
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...