Skocz do zawartości

Poleć coś w stylu...


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,8 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

coś w stylu but manitu i gwiezdnych jaj ?

strzelajac smiechem, szkoda ze dzisiaj juz nie kreca takich parodii

 

parodia glownie zabojczej broni, ale sa takze sceny z milczenia owiec i czegos tam jeszcze. niektore motywy sa przegiete i absurdu tam nie brakuje. jeden z moich ulubionych dialogow to jak jeden typ pokazuje drugiemu zdjecie laski, ten sie pyta "to ona?", "nie to tylko jej zdjecie". polecam.

 

no i jeszcze "sciagany" z mistrzem leslie nielsenem. ten koles nie musi nawet nic robic, wystarczy ze jest na ekranie i juz jest beka.

Edytowane przez Ölschmitz
Odnośnik do komentarza

Nie ma nic podobnego do "American Beauty", za to kocham ten film.

 

Obadaj serial "Sześć stóp pod ziemią", Ball go zrobił tuż po "Beauty", na pewno najbardziej zbliżona rzecz.

 

Filmy, które we mnie wywołują podobne emocje, co "Beauty", to m.in. "Magnolia" P.T. Andersona, "Kawa i papierosy" Jarmuscha, większość filmów Anga Lee. Podobno "Happiness" też jest podobne, chociaż nie wiem, w którym momencie. Sam Ball to raczej facet od seriali, ale zrobił też drugi "duży" film, "Towelhead" mianowicie, naprawdę wart uwagi. Możesz też sprawdzić pozostałe filmy reżysera, czyli Sama Mendesa. Jest ich jak na razie 5 i wszystkie dobre, choć tematycznie są różnorodne ("Revolutionary road" jest nieco zbliżone w wymowie).

Odnośnik do komentarza

Znaczy, że co, lepszy od Wellesa, Coppoli, Scorsese? No, twoja opinia. Do mnie on nie przemawia i tyle, doceniam, ale nie jaram się podczas oglądania, mam na myśli jego najbardziej znane filmy, tramwaj, nabrzeża, zapata, eden itp., bo tego "Układu" to nie widziałem, ale jak będzie okazja, to zobaczę. Dla mnie największa przyjemność z jego filmów to scenariusze, jakie dobierał, i Marlon Brando czasami.

Odnośnik do komentarza

Znaczy, że co, lepszy od Wellesa, Coppoli, Scorsese? No, twoja opinia. Do mnie on nie przemawia i tyle, doceniam, ale nie jaram się podczas oglądania, mam na myśli jego najbardziej znane filmy, tramwaj, nabrzeża, zapata, eden itp., bo tego "Układu" to nie widziałem, ale jak będzie okazja, to zobaczę. Dla mnie największa przyjemność z jego filmów to scenariusze, jakie dobierał, i Marlon Brando czasami.

 

No, tak. Bo nakręcił więcej świetnych filmów niż cała reszta.

 

1976: Ostatni z wielkich (Last Tycoon, The)

1969: Układ (Arrangement, The)

1963: Ameryka, Ameryka (America, America)

1955: Na wschód od Edenu (East of Eden)

1954: Na nabrzeżach (On the Waterfront)

1951: Tramwaj zwany pożądaniem (Streetcar Named Desire, A)

1947: Dżentelmeńska umowa (Gentleman's Agreement)

 

To klasyki. Polecam zwrócić uwagę na ten film najwyżej. Jedyna możliwość żeby zobaczyć De Niro i Nicholsona grających razem. Zresztą, to moja ulubiona rola De Niro. Co do Kazana to on ma sporo zasług innego rzędu. Nauczył grać Brando i Deana. Wprowadzał ten model grania Stanisławskiego...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...