Skocz do zawartości

Co Cię ostatnio wyje.bało z kapci?

Featured Replies

Opublikowano

Tu raczej nikomu nie podpasi, ale mnie, fana tradycyjnego metalu ze Stanów, ten utwór wypierdziela z laczków:

Miłość od pierwszego demka, ściągnąłem na 7' vinylu ze stanów, już wtedy prezentowali wysoki poziom, no i teksty inspirowane klasykami fantasy :banderas:

 

 

  • Odpowiedzi 2,7 tys.
  • Wyświetleń 243 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

Opublikowano

 

Dla fanów Darkthrone i Misfits ;)

 

Od wczoraj dostępne w Malignant Voices wraz z drugim sztosem czyli mcd Deus Mortem.

Dobrze wchodzi ale lepszy tytulowy ;]

Opublikowano

Nie zna życia, kto nie darł ryja na ich koncercie.  :cool:

Opublikowano
elements of stoner rock, psychedelic rock, shoegazing and post-metal

 

końcowy efekt jest baaardzo spoko :3

 

Opublikowano

Nie no to jest jakiś wygryw stulecia ta płyta

 

 

oraz taki post punk na modłe tych z lat 80 lecz zmiksowany z gitarami mocno 90s, fuzz i melodie daje rade w ch,uj

 

 

co mogło wyniknąć z połączenia muzyków cursed, earth crisis i fall out boy? no na papierze nic czego dałoby się posluchać ale niespodzianka bo całość jest bardzo dobra

 

Opublikowano

 

 

O ja pier...

 

 

 

 

 

 

 

O kur...

 

 

(nie sugerować się intrem, potem to co się dzieje to jakaś (pipi)a podróż w nieskończoność)

Edytowane przez Siara_iwj

Opublikowano

Z początku lekko przypomina Senser

 

 

Zapomniana kapela jednej płyty, ale swojego czasu fajnie się tego sluchalo.

Edytowane przez mars75

Opublikowano

Bardzo g e n e r y c z n y ten Oathbreaker, jakie Deafheaven. I wokal nie ten.

Opublikowano

 

elements of stoner rock, psychedelic rock, shoegazing and post-metal

 

końcowy efekt jest baaardzo spoko :3

 

 

 

Właśnie, słucham, świetna muzyka.

Opublikowano

 

a może dać do wstyd się przyznać...

Opublikowano

Bardzo g e n e r y c z n y ten Oathbreaker, jakie Deafheaven. I wokal nie ten.

 

no jakies 15 razy lepsze niż ostatnia plyta dfhv

Opublikowano

Bardzo g e n e r y c z n y ten Oathbreaker, jakie Deafheaven. I wokal nie ten.

od tych przeziębień chyba ci się klepki kolego poprzestawiały

Opublikowano

Solitude Aeturnus.

 

Zespół, który nie wydał słabego albumu. Zespół, który nie nagrał słabej piosenki. Zespół, którego nikt nie zna. Grają/grali coś w rodzaju progresywnego epic doom metalu, podobnie do Candlemassa, jednak właśnie z tą progresywną różnicą, bardziej pokręcone rytmy, dłuższe piosenki z delikatnymi naleciałościami muzyki świata, jakiegoś dziwnego klimatu wykraczającego poza ramy zwykłej stylistyki piekła, rogatych demonów, diabłów, itp, czyli to co w metalu gra główną rolę. Poza genialną i doskonale zgraną sekcją instrumentalną symbolem kapeli jest wokalista Robert Lowe. Gość, który posiada(ł) głos zdolny kruszyć kamienie, moc jego śpiewu była niesamowita i wydawało się, że robi to absolutnie bez wysiłku, jakby od niechcenia. Zawsze kiedy go słucham mam przed oczami jakiegoś skrzydlatego boga lecącego nad wysokimi górami i budzącego uśpione tytany swoimi hymnami. Zespół wydał 6 albumów i chyba już więcej nie będzie, bo niestety głos Roba okazał się być jak eksplozja - kiedy niszczył to zmiatał wszystko co stało na drodze, ale kiedy zaczął już słabnąć to nie było odwrotu, zwłaszcza, że facet o siebie nie dbał i alko i tłuste żarcie zrobiły swoje. Widziałem niedawno jakieś urywki z nowszych koncertów i jest to smutny widok. Instrumenty wciąż bezbłędne, ale Robert, wyraźnie stary, gruby i łysiejący nie ma siły/ochoty już śpiewać. Wyłączyłem po kilku minutach, bo nie chcę widzieć go w takim stanie, chcę pamiętać go jako człowieka, który głosem jest w stanie przedzielić ocean na pół.  

 

Przykładowo drugi album, Beyond The Crimson Horizon, w którym Lowe nie schodzi z wyższych rejestrów, jest nietykalny. Reszta płyt nie odstaje. 

 

 

 

 

Dwa występy na żywo z 1993 roku z dwoma piosenkami z tego albumu. Jakość VHS, dźwięk jednak bardzo dobry, ale maderfaker...ten głos jest mocniejszy niż wersja studyjna. 

 

Seeds Of Desolate:

 

Spokój do 3 minuty, potem Rob to już człowiek opętany. 

 

 

The Hourglass:

 

2:35 - dopóki tego nie zobaczyłem nie dowierzałem, że on to wyciągnął bez jakichś tricków podczas produkcji, a ten prze(pipi) zwyczajnie zaśpiewał to sobie na luzie na żywo. 

 

 

 

Jest niewypowiedzianą stratą, że pierwsze albumy powstały kiedy grunge zamiótł właściwie całą scenę metalową pod dywan i mało kto zauważył, że istnieje taki geniusz. SA zaczęli nagrywać akurat kiedy metal był bardzo niemodny i właściwie nigdy nie wyszli z podziemia, a ostatnią płytę wydali w 2006 roku, później Rob przeszedł do Candlemassa z którym nagrał 3 albumy, i chociaż jego głos wciąż był genialny na płytach to jednak styl tej kapeli (którą też kocham całym sercem) był bardziej "przyziemny", ciężki, odmienny od tego jakby wyniesionego w stratosferę, krzyczanego ze szczytów gór stylu SA. Rob dał radę, ale nie mógł rozwinąć skrzydeł, był jakby zduszony, ograniczony. Potem już poszło w dół i został wyrzucony z zespołu za tragiczne występy na żywo, co niestety było prawdą. 

 

Mocno polecam. 

Edytowane przez Siara_iwj

Opublikowano

Piszesz, że SA to progresywny blablabla, ja się skupiam na tej progresji, jednocześnie odtwarzając w głowie dwie pierwsze płyty i tak myślę "gdzie to, kurde, jest?" Zerkam na wikipedię by doczytać czym dokładnie jest ta muzyka progresywna, no i za bardzo nie zmienia to mego światopoglądu jako, że tak to ujmę, znawcy tradycyjnego metalu. Znam niemało zespołów z etykietą "progresywny" i nierzadko mam wrażenie, że są one dodane jedynie w celu zachęcenia dodatkowej grupki "koneserów". Solitude Aeturnus rzecz jasna wielbię nawet ponad Candlemass w tym gatunku i zgadzam się z nim niemalże całkowicie, a Lowe nie mam powodów nie stawiać obok największych wokalistów gatunku.

 

Jakby kogoś interesował temat, to od siebie polecę w miarę doświadczonego Funeral Circle z Kanady, mającego na koncie bardzo udanego LPka:

 

Ostatnio jednak doszło do zmiany wokalisty na gościa z zamrożonego Borrowed Time- młodego zespołu Heavy z dość ekstrawaganckimi kawałkami- w mojej opinii ich dokonania to absolutny majstersztyk, z tego co widzę, to FCircle zdaje się przejmować i klimaty... Coś się kończy...

https://www.youtube.com/watch?v=FfxALfmpmZ8

 

Innym iście epickim zespołem godnym polecenia jest niemiecki Atlantean Kodex- bardzo pompatyczny, wydali dwa albumy i EPkę, w tekstach tworzą niezwykły klimat pseudo-chrześcijańskiej Europy, już zapisał się w kanonie:

 

A przede wszystkim polecam Pagan Altar- zespół już niestety nieistniejący z powodu śmierci wokalisty(notabene ojca gitarzysty). Zaczął przygodę jeszcze za czasów NWoBHM, ale, o ile się nie mylę, żadna wytwórnia nie chciała ich przygarnąć. A dziś... możemy tylko się domyślać ile mogliby osiągnąć z odpowiednią pomocą. Mamy jednak trzy idealne albumy, monumenty gatunku, wyznaczające nieosiągalny cel kolejnym generacjom adeptów:

 

A tu Borrowed Time jakby kogoś:

 

 

 

 

 

 

O w mordę, tyle obowiązków, a ja... Przynajmniej się odsłuchało dawne nuty z beztroskich lat...

Edytowane przez gkihdghdhj

Opublikowano

Solitude Aeternus kiedyś słuchałem jednego albo dwóch albumów i były bardzo jakby to powiedzieć, fajne hehe :usmiech:

Może wrócę i przy okazji resztę nadrobię.

Opublikowano

Tekst może i trochę ckliwy, ale co się dzieje w tym kawałku, zwłaszcza w drugiej połowie, to po prostu

 vFlFL-.gif

Opublikowano

 

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. 

Opublikowano

up

"Recorded ENTIRELY LIVE, April 16th 2016, 320 meters underground in old coalmine "Guido" in Zabrze"

 

:obama:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.