Skocz do zawartości

Red Dead Redemption PS3


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pytanie natury technicznej- Mam RDR i chcę kupić sobie przez psstore dodatek- undead nightmare. czy będę mógł potem sprzedając grę odsprzedać też ten dodatek? Wiem, że do gier sciąganych przez psstore przypisywane są jakieś sloty, ale nie bardzo się w tym orientuję. Konkretyzując pytanie-

 

Co zrobić by kupująć undead nightmare przez psstore móc jep otem odsprzedać z grą? jakieś osobne konto tylko dla rdr?

 

Tak, zrob osobne konto i potem sprzedaż: Gra + Konto

 

No tak, tylko jak zrobię osobne konto to na moje obecne konto nie będą dodawały się trofea. Da się zrobić tak, że ściągne UN na swoje konto a następnie jak będe odsprzedawał, to po prostu na chwile zmienie haslo i usune dane o kracie, udostepnie konto kupujacemu a jak on sciagnie grez mojego konta, to zmienie hasło na stare ? Czy w takim wypadku, on będzie mógł grać w grę na innym koncie po tym jak ją sciągnie?

Odnośnik do komentarza

No tak, tylko jak zrobię osobne konto to na moje obecne konto nie będą dodawały się trofea. Da się zrobić tak, że ściągne UN na swoje konto a następnie jak będe odsprzedawał, to po prostu na chwile zmienie haslo i usune dane o kracie, udostepnie konto kupujacemu a jak on sciagnie grez mojego konta, to zmienie hasło na stare ? Czy w takim wypadku, on będzie mógł grać w grę na innym koncie po tym jak ją sciągnie?

Może to tylko ja ale udostępnianie obcej osobie JAKIEGOKOLWIEK konta w internecie jest wg mnie co najmniej głupotą. Darn, ja nawet znajomym nie daje passów do NICZEGO.

Ale wracając do pytania: tak, będzie mógł grać w RDR na swoim koncie jeżeli ściągnie dodatek poprzez Twoje konto - technicznie nie ma żadnych przeciw wskazań.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

ze steonki LA noire, mowili że preorderowe bonusy bedzie mozna też zassac jako dlc, i to samo dotyczy RDR "przepraszamy że tak pozno" :P

 

 

btw moze to naiwne ale ja licze na jakies DLC do RDR w stylu dodatków do gta4, czyli cos wielkiego, z nowym bohaterem (albo np kilka lat wstecz z marstonem jako gangsterem) itp strasznie bym sie cieszyl

Odnośnik do komentarza

10 godzin grania i natarczywie nasuwające się skojarzenie - jakaś uboga beta wersja Fallouta.

 

Nużące strzelaniny, masa schematycznych misji, poziom trudności (żenada, po prostu nie da się zginąć), nudne scenerie (jak to na dzikim zachodzie przystało), przeciętna strona dźwiękowa, jałowa postać Marstona, brak możliwości kształtowania postaci (dobry/zły) i coś tam jeszcze. Gra roku 2010? Proszę was....

  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

Ale, że co, że tobie gra nie podeszła to znaczy, że nie może być to gra roku 2010?

Coś dużo osób, rankingów, serwisów itd. się myli :whistling:

 

Zresztą czytając twoje zarzuty myślę, że grasz w jakiegoś innego RDR-a, grę. Bo oprócz łatwego poziomu trudności (żenada, da się zginąć!) nic z tych rzeczy nie uświadczyłem. Przeciętna strona dźwiękowa, jałowa postać Marstona, nużące strzelaniny, schematyczne misje, nudne scenerie - no litościii.

 

"Uboga wersja beta Fallouta" :ninja: leże i ryczę.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Marston jest jałowy do bólu (świętoszkowaty ex-bandzior, ehehehe.. heh...), strzelaniny to miks najbardziej oklepanych motywów (cover-system, kamerka znad ramienia, bullet time), dodatku brak im jakiegokolwiek charakteru, fabuła prezentuje się co najwyżej przeciętnie (przydałyby się częstsze i mocniejsze zwroty akcji, ciekawsze postacie), większość zadań opiera się na schemacie - długi dojazd na zlecenie, w międzyczasie sucha gadka z kompanami, następnie wybicie wszystkich przeciwników (co po pewnym czasie zwyczajnie nuży), a tematyka, aż prosi się o wprowadzenie motywu "dobry/zły bohater", chociażby czegoś takiego jak w inFamous. Od razu zaznaczę, że pomimo tych wszystkich wad nie uważam RDR za grę kiepską. Jednak z drugiej strony daleko mi też do nazywania jej hitem na jaki to tytuł RZEKOMO zasługuje.

 

I nie, z mojej strony to nie jest żaden trolling, nie próbuję was w żaden sposób podpuścić czy wywołać jakiejś śmiesznej wojenki. Po prostu przedstawiam swoje zdanie na temat gry. Możecie się z nim zgodzić lub nie, mówiąc kolokwialnie - mam to w d*pie.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Marston jest jałowy do bólu (świętoszkowaty ex-bandzior, ehehehe.. heh...), strzelaniny to miks najbardziej oklepanych motywów (cover-system, kamerka znad ramienia, bullet time), dodatku brak im jakiegokolwiek charakteru, fabuła prezentuje się co najwyżej przeciętnie (przydałyby się częstsze i mocniejsze zwroty akcji, ciekawsze postacie), większość zadań opiera się na schemacie - długi dojazd na zlecenie, w międzyczasie sucha gadka z kompanami, następnie wybicie wszystkich przeciwników (co po pewnym czasie zwyczajnie nuży), a tematyka, aż prosi się o wprowadzenie motywu "dobry/zły bohater", chociażby czegoś takiego jak w inFamous. Od razu zaznaczę, że pomimo tych wszystkich wad nie uważam RDR za grę kiepską. Jednak z drugiej strony daleko mi też do nazywania jej hitem na jaki to tytuł RZEKOMO zasługuje.

 

I nie, z mojej strony to nie jest żaden trolling, nie próbuję was w żaden sposób podpuścić czy wywołać jakiejś śmiesznej wojenki. Po prostu przedstawiam swoje zdanie na temat gry. Możecie się z nim zgodzić lub nie, mówiąc kolokwialnie - mam to w d*pie.

 

Każdy ma swój gust i zdanie takie prawo.

 

Ale pierdzielisz jak potłuczony.

Widok znad ramienia jest bee?? A na co liczyłeś na widok z kolana??

A juz całkowicie rozwalił mnie tekst o jałowym Johnie i nieciekawych postaciach. Czy my graliśmy w ta samą grę?

 

Jedynie zgadzam sie z tobą że mogli by zrobić lepszy podział dobry/zły bohater mający większy wpływ na rozgrywkę.

Ale z reszta jak to napisałeś mam to w d*pie i tak RDR zasługuje na tytuł gry roku.

Edytowane przez kudlaty88
Odnośnik do komentarza

Marston jest jałowy do bólu (świętoszkowaty ex-bandzior, ehehehe.. heh...), strzelaniny to miks najbardziej oklepanych motywów (cover-system, kamerka znad ramienia, bullet time), dodatku brak im jakiegokolwiek charakteru, fabuła prezentuje się co najwyżej przeciętnie (przydałyby się częstsze i mocniejsze zwroty akcji, ciekawsze postacie), większość zadań opiera się na schemacie - długi dojazd na zlecenie, w międzyczasie sucha gadka z kompanami, następnie wybicie wszystkich przeciwników (co po pewnym czasie zwyczajnie nuży), a tematyka, aż prosi się o wprowadzenie motywu "dobry/zły bohater", chociażby czegoś takiego jak w inFamous. Od razu zaznaczę, że pomimo tych wszystkich wad nie uważam RDR za grę kiepską. Jednak z drugiej strony daleko mi też do nazywania jej hitem na jaki to tytuł RZEKOMO zasługuje.

 

Nie wiem czy wiesz ale mniej więcej istnieje w RDR "dobry/zły bohater". Masz reputację dobrą i złą nie taką jak w Mass Effect ale jednak, poza tym nie wiem czy wiesz. Ale fabuła w grze tłumaczy czemu nie ma typowych wyborów dobry-zły.

 

BO GRAMY BYŁYM CZŁONKIEM GANGU KTÓRY SKOŃCZYŁ Z TEMATEM, NAWRÓCIŁ SIĘ I TERAZ JEST OGÓLNIE TYM DOBRYM. To tak nawiasem mówiąc...

 

Ok pomijając Twoje zarzuty o jałowym bohaterze, schematycznych misjach (nie uświadczyłem) czy kiepskiej muzyce i scenerii... bo to kwestie gustu (a raczej dobrego smaku).

Ale zarzutu o strzelaniu za cholerę nie rozumiem ;/, "strzelaniny to miks najbardziej oklepanych motywów". A czego Ty się spodziewałeś, że w RDR będziesz strzelał pistoletami na wodę czy, że bronie nie będą się przeładowywać. No kurczę nie rozumiem tego... poza tym nie wiem czy wiesz ale:

 

-nowością jest choćby system Dead eye

-a same strzelaniny odróżniają się od reszty gier choćby kapitalną animacją i fizyką. Postrzelenie przeciwnika w konkretną część ciała daje inne reakcje, postrzelenie biegnącego konia i patrzenie jak się wywraca. Jak kapitalnie działa na niego fizyka, fizyka obiektów, terenu to schemat?

 

Osobiście powiedziałbym, że strzelanie w RDR jest jedną z mocniejszych zalet tego tytułu. Pamiętam jak niedawno już po zaliczeniu RDR włączyłem Uncharted 2... fakt faktem tam strzelanie jest średnie. A po ograniu RDR wydawało mi się totalne zwalone zresztą przez RDR w każdej grze strzela mi się teraz kiepsko (nie liczę fps-ów).

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
Nużące strzelaniny, masa schematycznych misji, poziom trudności (żenada, po prostu nie da się zginąć), nudne scenerie (jak to na dzikim zachodzie przystało), przeciętna strona dźwiękowa, jałowa postać Marstona, brak możliwości kształtowania postaci (dobry/zły) i coś tam jeszcze. Gra roku 2010? Proszę was....

 

- mi sie strzelaniny podobały dzieki swietnemu zachowaniu przeciwnikow po oberwaniu kulki, nie znudzily mi sie nigdy przez 60h w singlu i 100h w multi

- sporo misji wpada w schemat ale nawet jak przechodzilem gre 2 raz to z chęcią wysluchiwalem tych rozmow i nawet nie rpzewijalem filmikow (mimo ze przechodzilem na szybko bo mi brakowalo 1 trophy i planowalem wszystko przewijac)

- poziom trudnosci jest taki że jak wyleziesz zza osłony na 3-4 przeciwnikow to zdechniesz zanim zdążysz mrugnąć

- scenerie są cudowne a kręcenie sie po okolicy o zachodzie słonca poniecalo mnie nawet po 150 godiznach gry

- muzyki słucham do teraz, nawet w tej chwili

- marston jest zajbisty i stwarza swietny klimat, można sie o tym przekonać pod koniec (spieszmy sie kochać..)

- dobry/zły możesz byc, co prawda misje są raczej nastawione na dobrego ale tego wymaga fabula, za to poza misją możesz kazdego zabijać i byc wrogiem publicznym numer 1

- gra roku 2010? jak najbardziej!!

 

 

jak widac tą samą gre mozna odebrac na rozne sposoby

 

 

Osobiście powiedziałbym, że strzelanie w RDR jest jedną z mocniejszych zalet tego tytułu. Pamiętam jak niedawno już po zaliczeniu RDR włączyłem Uncharted 2... fakt faktem tam strzelanie jest średnie. A po ograniu RDR wydawało mi się totalne zwalone zresztą przez RDR w każdej grze strzela mi się teraz kiepsko (nie liczę fps-ów).

 

hehe tym niesmiakiem do strzelania w U2 pewnie sie odemnie zaraziles, tez mialem strasznie marne odczucia gdy zagralem w U2 po skonczeniu RDR

i mi każda gra, łączenie z FPP wydaje sie marnie zrobiona jesli chodzi o reakcje wrogów na postrzał (z black ops na czele gdy na singlu nie byłem pewny czy kogoś trafiam, na multi chociaz X sie pojawia i +100)

Edytowane przez Yano
Odnośnik do komentarza

o ile jestem w stanie zrozumiec ze ktos nie lubi marstona, bo przez prawie cala gra jest "Powiedz mi gdzie jest ktostam, albo cie zabije. Musze zobaczyc sie z rodzina". Ale jesli dla kogos np. taki Dickens(moj ulubieniec), Seth, Rickets i inni sa nieciekawi to tego juz nie potrafie zrozumiec. Przeciez te postacie sa takie inne od siebie, wyraziste, bo jak porownac starego rewolwerowca do drobnego oszusta, ktory sprzedaje wode czy cos jako "Napoj bogów" no nie da sie.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy wiesz ale mniej więcej istnieje w RDR "dobry/zły bohater". Masz reputację dobrą i złą nie taką jak w Mass Effect ale jednak, poza tym nie wiem czy wiesz. Ale fabuła w grze tłumaczy czemu nie ma typowych wyborów dobry-zły.

 

BO GRAMY BYŁYM CZŁONKIEM GANGU KTÓRY SKOŃCZYŁ Z TEMATEM, NAWRÓCIŁ SIĘ I TERAZ JEST OGÓLNIE TYM DOBRYM. To tak nawiasem mówiąc..

No, skoro takie naiwne usprawiedliwienie Ci wystarczy to ok, ale jak dla mnie można było tak poprowadzić scenariusz, żeby umożliwiał pełną możliwość wyboru między ścieżkami bohatera i bandyty - właśnie tym bardziej że Marston w przeszłości do świętych nie należał i powrót do złego "ja" dało się naprawdę elegancko wpleść w fabułę. Poza tym skoro już dali motyw reputacji, to trzeba było go wykorzystać należycie, a nie z góry narzucać dobrą postać i oferować złudne wrażenie wyboru. Zmarnowany potencjał IMO.

 

 

o ile jestem w stanie zrozumiec ze ktos nie lubi marstona, bo przez prawie cala gra jest "Powiedz mi gdzie jest ktostam, albo cie zabije. Musze zobaczyc sie z rodzina". Ale jesli dla kogos np. taki Dickens(moj ulubieniec), Seth, Rickets i inni sa nieciekawi to tego juz nie potrafie zrozumiec. Przeciez te postacie sa takie inne od siebie, wyraziste, bo jak porownac starego rewolwerowca do drobnego oszusta, ktory sprzedaje wode czy cos jako "Napoj bogów" no nie da sie.

RDR podobnie jak w większości GTA występuje masa komiksowych, przerysowanych i groteskowych bohaterów i chociaż trafia się też sporo poważniejszych postaci, to jednak ta zdziwaczała, nieco irytująca plejada w połączeniu z banalnym Marstonem psuje dla mnie ogólny efekt. Ogólnie źle to ująłem, bo pojawia się tu wiele niecodziennych indywiduów i trudno mi obiektywnie stwierdzić, że postacie są kiepskie, po prostu sporo z nich nie trafia w mój gust.

 

 

Osobiście powiedziałbym, że strzelanie w RDR jest jedną z mocniejszych zalet tego tytułu. Pamiętam jak niedawno już po zaliczeniu RDR włączyłem Uncharted 2... fakt faktem tam strzelanie jest średnie. A po ograniu RDR wydawało mi się totalne zwalone zresztą przez RDR w każdej grze strzela mi się teraz kiepsko (nie liczę fps-ów).

Widzisz, a dla mnie to już nawet w Uncharted wymiana ognia prezentuje się bardziej emocjonująco, że o innych grach, mocniej stawiających na ten element nawet nie wspomnę. W Red Dead strzelanie jest banalne i pozbawione charakteru, między innymi ze względu na żałośnie niski stopień trudności (spowalnianie tempa, regeneracja w 5 sekund, masa osłon), ot można spokojnie biegać sobie po placu i bez problemu sadzić headshoty za jednym razem zabijając połowę przeciwników, potem na chwilę schować się za kamykiem i powtórzyć zabieg kończąc tym samym imprezę. Dead Eye z kolei to sromotna porażka, która jeszcze bardziej zuboża strzelanie (nie trzeba nawet wysilać się z namierzaniem). Pomijam już, że samemu strzelaniu brakuje jakiegokolwiek powera - waląc ze strzelby odnoszę wrażenie jakbym pykał z plastikowej zabawki dla dzieci plującej kulkami, a nie z ciężkiego żelastwa strzelającego prawdziwymi nabojami. Zresztą, tak zawsze było w GTA (w czwórkę nie grałem, więc nie jestem pewien), tak jest i tutaj. Nie pamiętam już nawet kiedy tak beznamiętnie pociągałem za spust.

 

- poziom trudnosci jest taki że jak wyleziesz zza osłony na 3-4 przeciwnikow to zdechniesz zanim zdążysz mrugnąć

Oczywiście, że tak. Ale tylko pod warunkiem, że grasz jedną ręką pozbawioną trzech palców i z zamkniętymi oczami ;)

 

 

-a same strzelaniny odróżniają się od reszty gier choćby kapitalną animacją i fizyką. Postrzelenie przeciwnika w konkretną część ciała daje inne reakcje, postrzelenie biegnącego konia i patrzenie jak się wywraca. Jak kapitalnie działa na niego fizyka, fizyka obiektów, terenu to schemat?

Czy się tak bardzo odróżniają, to nie jestem pewien, ale generalnie do fizyki nie mam żadnych zarzutów.

 

 

Co do klimatu i scenerii, to już bardziej kwestia subiektywna, dla mnie te całe pustynne tereny - pola, góry, kopalnie, okazjonalne mieściny z kilkoma budowlami na krzyż -

zwyczajnie wieją nudą i w żadnym stopniu nie zachęcają do eksploracji. Widokowi leniwie wschodzącego słońca o poranku trudno odmówić uroku, ale nie rekompensuje to długich minut spędzonych na mozolnym poruszaniu się z punktu a do punktu b i gapieniem się na bezkresne tereny wypełnione skałkami, kaktusami i innym badziewiem, które wszędzie wyglądają tak samo.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...