Skocz do zawartości

Lost sezon 6 [spoilery]


miki77

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sobie pomysle ile lat sie to ogladalo i jak zenujaco sie to wszystko skonczylo, to czuje sie brudny;/

 

No ja także. 6 lat na to zmarnowałem. Jarałem się drugim sezonem jak głupi. Czuje się przez to zażenowany. Co do samych LOSTów - to był materiał na najlepszy serial wszech czasów. Wyszło jak zwykle. Po prostu musieli to totalnie spier.dolić, nie było innej opcji.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Ok, racja. Czytałem, fajna książka.

 

 

----

 

 

 

Listopad jest bardzo ważnym miesiącem, nie tylko dla polityków, ale i dla producentów telewizyjnych. To właśnie w tym miesiącu przeprowadza się wielkie obliczanie oglądalności seriali oraz ma miejsce walka o widza. Producenci i scenarzyści seriali zachowują najlepsze zwroty akcji na listopad - podobnie było w przypadku Damona Lindelofa.

 

DAMON LINDELOF:

 

„Nadal nie mogę uwierzyć, że zakończyliśmy pracę nad LOST. Przez 6 sezonów napisaliśmy 121 odcinków. Jeśli jeszcze nie obejrzeliście finału, uważajcie na spoiler: uśmierciliśmy wszystkich bohaterów. Przykro mi.

 

W każdym razie, przez te 6 lat, całe moje życie skupiało się wokół opowiadania jednej historii. Praca scenarzysty i producenta to ogromne zobowiązanie, wymagające wielu wyrzeczeń by móc w pełni wykorzystać możliwości serialu. To przypomina żywot mnicha, tylko odbywamy mniej stosunków płciowych.

 

Teraz mogę robić wszystko, czego wcześniej sobie odmawiałem, podczas gdy koledzy z branży, którzy nie zdołali zdjąć z anteny własnych seriali, muszą odwalać syzyfowe prace. W zaciszu własnej sypialni, mogę spokojnie przyglądać się, jak dzielnie idzie im toczenie swych głazów. Ale bądźmy szczerzy – czy przyjemnie jest to oglądać? Zaraz powracają do mnie miłe wspomnienia z placu boju. Mówiąc „miłe wspomnienia”, mam na myśli budzenie się w środku nocy z krzykiem.

 

Zazwyczaj, o tej porze, pracowałbym nad 5 odcinkami LOST naraz. Planowanie jednego, pisanie scenariusza do następnego, poprawki scenariusza odcinka trzeciego, kręcenie czwartego i montaż najnowszego. Zawsze w takich momentach zwijałem się w kłębek i płakałem jak dziecko.

 

Czasami było tak źle, że wymyślałem różne sposoby by zniszczyć serial i zniechęcić widzów. Raz wymyśliłem nawet, że rozbitkowie znajdą wielki mechanizm obrotowy w sercu wyspy, który sprawi, że przeniosą się w czasie. A nie, chwilka, przecież to wykorzystaliśmy...

 

Teraz żyje mi się o wiele lepiej. Nie muszę przejmować się listopadowymi wskaźnikami oglądalności, wymyślać zmyłkowych scenariuszy, utrzymywać tajemnic i użerać się z fanami serialu, oskarżającymi mnie o wyrwanie 6 lat z ich życiorysu i stratę ich zaufania. No dobra, z tym ostatnim nadal muszę się liczyć, ale nie przeszkadza mi to. Naprawdę, mówię serio.

 

Ale przynajmniej mogę teraz robić to, na co wcześniej nie miałem czasu. Mogę np. zaangażować się w najniebezpieczniejsza grę na świecie – polowanie na człowieka.

 

Tak, czasami nadal zwijam się w kłębek i płaczę, ot tak, z przyzwyczajenia”.

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

5 ulubionych seriali Lindelofa

 

 

 

Boardwalk Empire

 

Czy wiedzieliście o tym, że kiedyś sprzedawano dziecięce inkubatory w Atlantic City Boardwalk, zaraz obok sklepu z cukierkami? Ja nie. Dodajcie do tego zabójczych aktorów i wyjdzie wam z tego mój ulubiony niedzielny koktajl.

 

Mad Men

 

Czwarty sezon miał zaliczyć spadek w dół, stało się jednak inaczej. W momencie kiedy Don się wypłakiwał, ja płakałem razem z nim. Stale się modlę, by ten serial zaczął się staczać, bo to mi przypomina o tym, jakim beznadziejnym jestem scenarzystą. Modlitwy jeszcze nie zostały wysłuchane. Jestem Salieri.

 

Breaking Bad

 

Wahałem się pomiędzy tym, a Jersey Shore. Jedno to brutalna dekonstrukcja współczesnego życia a drugie to "Breaking Bad". Ten cudowny kawał produkcji filmowej, nie sprawia, że chcę palić mete, ale na pewno mam ochotę ją sprzedawać.

 

Modern Family

 

Phil Dunphy reprezentuje każdego gościa w Ameryce, który myśli, że jest znacznie fajniejszy niż jest. Czyli zupełnie jak ja.

 

Oprah

 

Finałowy sezon, więc rozumiem to uczucie. Nie pozwalam mojej żonie na odciąganie mnie od telewizora, dopóki nie upewnię się, że dany serial nie jest wart oglądania. Śmiałem się ze ześwirowanych fanów tego serialu, tearz stałem się jednym z nich. Czy czuję z tego powodu wstyd? Tak, ale mam już dość ukrywania się.

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Bardzo ciekawy artykuł! Zaprawdę polecam.

 

 

Vozzek69 napisał bardzo ciekawy artykuł, w którym podaje swoje teorie dotyczące kilku niedokończonych wątków LOST. W pierwszej części zastanawia się nad mocami Walta i zmianą fabuły serialu. Zapraszamy do rozwinięcia.

 

Skąd Walt czerpał swoją moc i na czym polegały jego umiejętności?

 

Nadzwyczajne umiejętności Walta to jedna z najtrudniejszych zagadek serialu. Problem wiąże się z tym, że producenci nie przewidzieli iż Malcom David Kelly tak szybko urośnie i nie będzie mógł dłużej grać roli małego chłopca. Jednak najistotniejszym powodem jest to, iż scenarzyści w pewnym momencie zmienili bieg wydarzeń na wyspie.

 

Pewnie niektórzy z was wiedzą, że mocno przeżyłem finał serialu. Jestem przekonany, że na początku producenci i scenarzyści chcieli uśmiercić wszystkich rozbitków lotu 815, a wyspa miała być czymś w rodzaju zaświatów, lub miejscem, gdzie mogą odkupić swoje winy (celowo unikam tu słowa ?czyściec?). Każdy z rozbitków miał pogodzić się z wszystkimi porażkami i błędami przeszłości i wtedy zrozumieć, co to za miejsce (np. ostatnie słowa Boone?a: ?Zobaczcie gdzie jesteśmy...?). Wszyscy mogliby wreszcie przejść dalej, a tym przejściem byłaby ?śmierć? w momencie, gdy odkryją prawdę.

 

Ostatnim bohaterem, który dokonałby tego odkrycia byłby oczywiście uparty Jack. W ostatniej scenie zdałby sobie sprawę że nie żyje, leżałby tam, gdzie zaczął się serial i zamknąłby oczy. Podejrzewam, że właśnie tak scenarzyści wyobrażali sobie bieg serialu i szanuję ich za to, że nie zmienili zakończenia, mimo iż musieli kłamać, że serial nie ma nic wspólnego z zaświatami.

A dlaczego kłamali? Ponieważ serial stał się hitem. Nikt nie przewidział, że będzie tak wspaniałym zjawiskiem telewizyjnym. Motyw śmierci i zaświatów był tak wyraźny w pierwszych dwóch sezonach, że teoria o czyśćcu szybko zyskała ogromną popularność. Zamiast przyznać, że większość widzów już rozgryzła o co chodzi w LOST, scenarzyści musieli zmienić fabułę. Trzeba było pokazać, że niektóre zjawiska są prawdziwe przy jednoczesnym zachowaniu aury tajemniczości i elementów mistycznych, które sprawiły, że serial stał się tak popularny.

 

Tak, kłamali. Sami się do tego przyznali rozpisując odcinek ?The Lie? (Kłamstwo). Główny bohater, Jack niemalże zajrzał nam w oczy i powiedział ?Musieliśmy kłamać?. Nie były to jednak przeprosiny ale pośrednie przyznanie się do winy zawoalowane w metafory i podwójne znaczenia (jak wszystkie inne dialogi w tym serialu).

 

 

To właśnie dlatego tak ciężko mi zinterpretować wiele aspektów serialu, zwłaszcza tych z początkowych sezonów typu moce Walta. Po obejrzeniu finału nie można się zastanawiać co to wszystko znaczy, ale co na początku scenarzyści planowali z tym zrobić? Biorąc to wszystko pod uwagę, moce Walta stają się jeszcze bardziej zagmatwaną zagadką. To jak próbować ułożyć nie pasujące do siebie puzzle. Gdybyśmy zestawili wszystko, co przedstawili scenarzyści z wszystkim czego nie pokazali, oraz jak ostatecznie zakończył się wątek Walta, nie da się jednoznacznie stwierdzić, o co chodzi z tymi jego mocami.

 

Wracając do motywu, w którym wszyscy rozbitkowie umierają w katastrofie lotniczej, łatwo można wyjaśnić dlaczego wszystkie dzieci zostały zabrane. Były młode, niewinne i nie miały za co odpokutowywać. Dusze Zacha, Emmy, Walta a nawet Aarona znalazły się w zaświatach i od razu mogły przejść dalej bo nie muszą pokutować i się zbawiać. To wszystko ma sens!

 

Można też stwierdzić, że dzieci zostały zabrane bo stanowiły największe zagrożenie. Mogłyby wprowadzić na wyspę swoją dziką i nieposkromioną wyobraźnię. Walt mógł przywołać niedźwiedzie polarne bo czytał o nich w magazynie. Tak samo wstrzymał deszcz gdy jego ojciec szukał psa oraz przywołał ptaszysko w swojej retrospekcji.

 

To właśnie retrospekcje Walta są najdziwniejsze. Można jeszcze uwierzyć, że na wyspie dzieją się magiczne rzeczy, ale Walt miał swoje zdolności długo zanim wsiadł na pokład samolotu Oceanic. Czy przez to jest wyjątkowy i rożni się znaczenie od pozostałych bohaterów?

 

Być może. Ale jeśli założymy że wszyscy bohaterowie zginęli już w pierwszych minutach serialu, nawet retrospekcje stają się podejrzane. Czy to przypadek, że wszystkie retrospekcje odzwierciedlały wydarzenia na wyspie? Może to miało służyć jako nauczka dla bohaterów by nie powtarzali błędów z przeszłości? A może retrospekcje były zmienione, albo całkowicie stworzone przez wyspę aby naprowadzić bohaterów na prawidłową drogę? To wyjaśniałoby dlaczego niektóre wydarzenia, rzeczy, nazwy i dialogi ciągle się przejawiają, zarówno w retrospekcjach jak i na wyspie.

 

Wracając do Walta, na początku wydawało się, że będzie on bardzo ważnym bohaterem w serialu. Tak samo miało być w przypadku Aarona, którego kojarzyliśmy ze złowieszczymi przepowiedniami końca świata. Niestety, ich wątki szybko zostały odsunięte na boczny tor, tak jakby ci bohaterowie nigdy nie mieli żadnego znaczenia. Walt opuścił wyspę ze swoim ojcem, Michaelem a historia Aarona i Claire, na początku przerażająca i fascynująca, okazała się zwykłą opowiastką o opiece nad dzieckiem. Inne wydarzenia okazały się o wiele istotniejsze. Nigdy nie dowiedzieliśmy się o co chodziło z tym Waltem i dlaczego Aaron miał być tak ważną postacią.

 

No więc o co chodzi?

 

Moim zdaniem te wątki zostały pominięte gdy fabuła LOST została zmieniona. Kiedy scenarzyści zauważyli, że widzowie już się domyślają, że wszyscy rozbitkowie są trupami, musieli wymyślić wiarygodną historię na wyspie i symboliczne wydarzenia poza nią. Gdy porzucili pomysł, że wyspa jest czymś w rodzaju zaświatów (później podchwycili ten pomysł w innej linii czasowej w sezonie 6, aby móc zakończyć serial tak, jak to od początku planowali), wątki Aarona i Walta już nie pasowały do nowej fabuły. Dołóżmy do tego niespodziewanie szybki okres dojrzewania Malcolma i mamy odpowiedź dlaczego te zagadki nie zostały wyjaśnione.

 

 

O wiele ciężej odpowiedzieć na pytanie, co na początku scenarzyści planowali zrobić z wątkiem Walta? Wydaje mi się, że chcieli go przeciwstawić z Lockiem, a to mogłoby być bardzo fajne. Wtedy wszystko przedstawiano za pomocą symboliki czerni i bieli. Walt mógłby z pewnością zastąpić Jacka w ostatecznej rozgrywce, ale nigdy nie dowiemy się prawdy.

 

Myślę, że moce Walta były czymś podobnym do mocy innych bohaterów, chociaż były bardziej widoczne, ponieważ chłopak nie utracił niewinności za życia. Charlie odnalazł heroinę na wyspie aby sprawdzić swoją determinację. Eko odnalazł awionetkę brata by sprawdzić swoją skruchę. Jack odnalazł Christiana, Sawyer Coopera...lista przykładów jest długa. Walt, wydawałoby się niewinny dzieciak, nie miał takich doświadczeń i nie miał czego udowodnić na wyspie. Może właśnie dlatego był tak silnie powiązany z wyspą? Był blisko poznania prawdy czym tak naprawdę jest wyspa i co bohaterowie powinni zrobić by móc przenieść się dalej.

 

Być może to wyjaśnia dlaczego Ben go porwał? W końcu ludziom Bena bardzo zależało na tym, by nie ingerować w sprawy wolnej woli. Wyznaczali granice, których nie wolno było przekroczyć. Gdyby Walt odkrył prawdę, mógłby przeszkodzić innym bohaterom w zbawieniu, a to przecież coś, do czego każdy powinien dojść sam. Może Ben o tym wiedział. Nawet po schwytaniu Walt stanowił zagrożenie i dlatego chcieli go zdezorientować za pomocą Pokoju 23.

 

Vozzek69

 

W drugiej części ? rola wyspy i znaczenie chatki Jacoba

Amen

 

Cała prawda o tym serialu. Gdyby twórcy nie zmienili pierwotnych założeń ze względu na chęć zgarnięcia większej kasy to byłby to serial wszech czasów.

Edytowane przez rkBrain
Odnośnik do komentarza

Tak.

 

Strasznie mnie wkurza czytanie takich artykułów, bo pokazują smutną prawdę o tym, jak jeden z najlepszych seriali jaki widział ten świat został tak spierdo.lony :/ Gdyby się skończył po tych 3 sezonach bez zmian fabuły i wyjaśnionymi wątkami, to za 20 lat ludzie traktowaliby go tak, jak my dziś traktujemy Twin Peaks, albo lepiej.

Z Prison Breakiem było tak samo, dwa pierwsze sezony, chociaż nie były doskonałe i uważny widz dostrzegał różne babole, to i tak pierwszy sezon trzymał w napięciu że ja pier.dole przez cały czas. Drugi ładnie pokazał losy ekipy po ucieczce i mogło się skończyć hepi endem i by było za(pipi)iście, a tak to pupa - musieli polecieć na kase i zrobić jakieś bezsensowne przygody majkela nie trzymające się kupy.

 

kurwa :/

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...