Skocz do zawartości

Lost sezon 6 [spoilery]


miki77

Rekomendowane odpowiedzi

Beznadziejny ten epilog. Ptak "Hurley'a" i niedźwiedzie były na wyspie, bo Dharma je tam sprowadziła- DUH?! Psychodeliczny pokój służył do wymazywania pamięci- NO SHIT. Hurley i Ben zabierają Walta żeby razem z nimi zajmował się wyspą, a potem ją przejął- COOL STORY BRO. Kur.wa, ta wymuszona przez widzów dosłowność jest jeszcze bardziej żałosna niż mity o światełku i źródełku.

Odnośnik do komentarza

Ok, olewając wasze nudne narzekanie przedstawiam wam:

 

a) bardzo ciekawy (są nawet w nim łzy wzruszenia :F) wywiad z Darltonem. Czasem dosyć szczery.

 

 

Entertainment Weekly: Ostatni sezon serialu zdobył aż 12 nominacji do Emmy i tym samym powtórzył swój niegdysiejszy rekord. Wiele nominacji dotyczyło samego finału, w tym za wasz scenariusz do tego odcinka. To na pewno dodało wam wiary w siebie?

Carlton Cuse: Zdecydowanie tak. Po zakończeniu LOST spodziewaliśmy się, że jednym bardzo się spodoba finał, a innym nie. Nominacje do Emmy są dla nas znakiem, że jednak wielu osobom podobało się nasze zakończenie tego serialu.

Damon Lindelof: Wartość całego sezonu, a może i całego serialu, sprowadzała się do pytania, czy finał się spodoba. Tydzień po ukazaniu się ostatniego odcinka, trzeba było zgłosić się do Emmy. Byliśmy ciekawi co z tego wyniknie.

 

EW: Praca przy LOST była dla was szaloną przygodą. Kiedy byliście najszczęśliwsi?

DL: Były dwa takie okresy, w których byłem najszczęśliwszy. Pierwszy miał miejsce w połowie trzeciego sezonu, kiedy wynegocjowaliśmy datę zakończenia serialu i mogliśmy ukazać futurospekcje w finale. Świetnie nam się wtedy pracowało. Drugim takim czasem, były ostatnie dwa miesiące pracy nad serialem. To dla mnie zaskoczenie, bo jeszcze rok temu, powiedziałbym że będę załamany.

CC: Miesimy wizję ostatnich scen finałowych. Wiedzieliśmy, że w ostatnim ujęciu zobaczymy zamykające się oko Matthew Foxa. Byliśmy bardzo podekscytowani, że tak się właśnie stało.

EW: Czy w waszej wizji ostatniego ujęcia, od początku był uwzględniony Vincent?

DL: Od kiedy zaczęliśmy rozmawiać o zakończeniu serialu, zawsze uwzględnialiśmy Vincenta. W naszym zamyśle miało być tak: Jack zostaje śmiertelnie ranny i szuka miejsca, w którym ma umrzeć. Postanowiliśmy, że będzie to w tym samym miejscu, w którym serial się zaczął. Vincent był pierwsza istotą, którą Jack zobaczył w odcinku pilotażowym i stał się też ostatnią w finale. Planowaliśmy też aby Jack zobaczył samolot, w którym jego przyjaciele opuszczają wsypę.

 

EW: Kate, Claire, Sawyer, Richard, Miles i Frank byli na pokładzie tego samolotu. Czy od początku planowaliście, kto opuści wyspę?

CC: To zestawienie samo wyszło z czasem. Najlepszym elementem rozpisywania takiego serialu jest to, że możemy odkrywać razem z bohaterami jak zareagują na pewne sytuacje. Musieliśmy przekonać się, jak rozwiążą się pewne wątki aby zadecydować, kto ostatecznie znajdzie się na pokładzie tego samolotu.

 

Który bohater miał dla was największe znaczenie?

CC: W ostatnim sezonie najlepiej rozpisywało się losy Johna Locke?a. Fajnie było zestawić przyjaznego Locka z równoległej rzeczywistości, z tą okrutną wersją Faceta w Czerni w roli Locka. Wreszcie mogliśmy przedstawić czarny charakter, który miał swoje cele i powody.

DL: Zdecydowanie najlepiej wymyślało się losy Sawyera. Oczywiście serial rozpoczął się od Jacka i zakończył się na nim. Uważam, że Jack najbardziej przypomina mnie samego. Straciłem ojca, na krótko zanim dostałem pracę przy LOST. Też mam problem z odpowiedzialnością, związaną z byciem przywódcą i brak mi wiary w siebie. Pewnie z tego powodu najciężej pracowało mi się rozpisując Jacka.

CC: Motyw problemów związanych z postacią ojcowską miał ogromne znaczenie w naszym serialu. Nie było łatwo o tym pisać, ale to było dla nas ważne. Ja rzadko widywałem się z własnym ojcem i było mi ciężko. Kiedy bliżej poznaliśmy się z Damonem, odkryliśmy, że nasze życia potoczyły się bardzo podobnie. Trudne relacje z naszymi ojcami miały ogromy wpływ na nasz rozwój i na to, jak piszemy. Dzięki serialowi, mogliśmy sobie to wszystko ułożyć.

W związku z tym, scena w finale, w kot rej Jack godzi się ze swoim ojcem musiała mieć dla was ogromne znaczenie...

DL: To była ostatnia scena, którą napisaliśmy. Od początku wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała. Opublikowaliśmy scenariusz 3 tygodnie przed rozpisaniem tej sceny. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po zakończeniu tej sceny, będziemy musieli dopisać ?KONIEC?. Nie chodziło tylko o zakończenie sześciu lat pacy nad serialem, ale zrobienie tego, o co Christian Shephard prosił Jacka ? dać sobie spokój. (Ze wzruszeniem) Najwyraźniej chyba nie damy rady więcej o tym powiedzieć.

W szóstym sezonie przedstawiono równoległy świat, który okazał się czymś w rodzaju czyśćca, do którego rozbitkowie trafili po śmierci. Dlaczego zdecydowaliście się pociągnąć ten wątek?

CC: W pierwszym sezonie, fajnie było rozpisywać retrospekcje i odkrywać, kim są ci bohaterowie. Teraz znowu mogliśmy to robić.

DL: Najciężej było zachować to w tajemnicy. Nawet nie zdradziliśmy tego aktorom, żeby grali tak, jak chcieliśmy. Najbardziej zaskoczyło nas, że nikt z widzów się nie domyślił.

 

EW: Może nie zgadli, bo przez pierwsze dwa sezony serialu głośno zaprzeczaliście teoriom, że wyspa jest czyśćcem...

CC: Zgadzam się. Ponieważ powiedzieliśmy, że wyspa nie jest czyśćcem, widzowie automatycznie stwierdzili, że taki pomyśl już w serialu się nie pojawi.

DL: Od kilku miesięcy ciągle zastanawiam się, co by się stało gdybyśmy cały czas trzymali gęby na kłódkę? Co by było, gdybyśmy stwierdzili z Carltonem, że serial ma przemawiać sam przez siebie, i nie będziemy się wypowiadać na jego temat? Doszedłem do wniosku, że gorzej byśmy na tym wyszli. Nie żyjemy w takim świecie mediów, w którym można rozpisać taki serial jak LOST, na którym ludziom naprawdę zależy, i nie rozmawiać z nimi o tym serialu.

EW: Ostatnie sceny finału podzieliły fanów, zwłaszcza scena, w której Jack spotyka swoich przyjaciół z wyspy, po czym pochłania ich światło, które ma ich zaprowadzić do zaświatów. Bo chyba o to chodziło, prawda?

CC: Nie będziemy wyjaśniać ani uzasadniać finału serialu. Możemy jedynie powiedzieć, że zrobiliśmy to, co chcieliśmy zrobić i nie żałujemy tego. Wymyśliliśmy tę historię i mięliśmy to szczęście, że mogliśmy ją zakończyć po swojemu.

 

EW: Niektórzy fani uważają, że zostawienie niektórych wątków do interpretacji widza nie było zamierzone, tylko waszą wpadką...

CC: To nie była wpadka. Nie chcieliśmy odbierać widzom tego, co było bardzo ważnym elementem społeczności fanowskiej ? możliwości dyskusji. Nie podobała nam się opcja, by stwierdzić jednoznacznie, że jakaś teoria jest beznadziejna. Wydaje się, że ludzie którzy traktowali serial jako przygodę, byli bardziej zadowoleni od tych, którzy nastawiali się wyłącznie na odpowiedzi.

DL: Uważam że nie ma takiego zakończenia LOST, które nie wymagałoby interpretacji. Nawet gdyby ostatnia scena polegała na tym, że razem z Carltonem wyjaśniamy widzom wszystkie wątki serialu, i tak ludzie mieliby wątpliwości. Może stwierdziliby, że miałem skrzyżowane palce gdy coś wyjaśniałem i pewnie kłamałem. Z LOST jest tak, że co innego my rozpisujemy, a co innego odbierają widzowie. Nie ma w tym nic złego. Ludzie, którzy oglądali LOST, uwielbiali go interpretować.

 

EW: Przez wiele lat, ważnym wątkiem serialu był konflikt między wiarą a rozumem. Biorąc pod uwagę zakończenie LOST, czy jednak wygrała wiara?

CC: Szczegółowa odpowiedz na to pytanie prowadziłaby do interpretacji zakończenia serialu. Ale chyba oczywiste jest, że chodziło nam o natchnienie i podtrzymywanie na duchu.

DL: Wiem, że ludzie mieli długie listy pytań, na które żądali odpowiedzi. Co oznaczały cyfry? Skąd się brały zrzuty z jedzeniem dla Dharma? O co chodziło z tymi niedźwiedziami polarnymi? Ale my chcieliśmy odpowiedzieć na pytania typu, co się dzieje po śmierci? Jaki człowiek jest z natury ? dobry czy zły?

 

Jaki jest wasz stosunek do fanów, którym finał bardzo się nie podobał?

DL: Chciałbym zaznaczyć, że opinia fanów nie jest nam obojętna. Bardzo zależy nam na ich ocenie. Najgorszym elementem zakończenia LOST jest to, że niektórzy są wściekli na cały serial. Jest mi bardzo przykro gdy czytam, że zmarnowałem komuś 6 lat z życia, albo że kogoś oszukałem. Strasznie jest słyszeć coś takiego.

CC: Nie da się zadowolić wszystkich i spełnić ich oczekiwań. Ale cieszę się, że jednak wiele osób doceniło finał.

 

EW: Za który odcinek LOST chcielibyście zostać zapamiętani?

CC: Za finał. Jest wiele dobrych odcinków, ale całą duszę przelaliśmy na finał.

DL: Dla każdego scenarzysty to największy koszmar i zarazem największe marzenie, by móc stanąć przed 20-milionową publicznością i zupełnie się obnażyć. Sam fakt, że aż 20 milionów ludzi chciało obejrzeć finał jest czymś wspaniałym. To że najprawdopodobniej większa część tej publiczności nas wyśmieje nie jest takie fajne. Ale przynajmniej udało się nam!

 

 

b) Teoria jakiegoś fana o nieodpowiedzonych pytaniach, warto.

 

 

Nie twierdzę, że wszyscy muszą się ze mną zgadzać, ale wydaje mi się, że wielu fanów było wściekłych, że nie wszystkie odpowiedzi padły w finale, a one po prostu nie były podane w tak oczywisty sposób jak inne. Oto jak ja rozumiem ten serial....

Chyba najlepiej zacząć od The End...

 

 

CZYM JEST ALTERNATYWNA RZECZYWISTOŚĆ

Może to jest akurat oczywiste ale myślę, że moja interpretacja przyda się by wyjaśnić inne pytania. Alternatywna rzeczywistość to taki poziom między życiem a zaświatami. Ludzie szukają tam osób, które były ważne w ich życiu aby razem przenieść się dalej.

 

DLACZEGO W TYM ŚWIECIE ZNALEŹLI SIĘ NASI ROZBITKOWIE

Wiele osób uważa, że rozbitkowie mogli odszukiwać się nawzajem po śmierci, bo był to jakiś specjalny przywilej, który z jakiegoś tam powodu otrzymali. Ja widzę to inaczej. Ta alternatywna rzeczywistość jest dostępna dla WSZYSTKICH po śmierci ? dla mnie, i dla każdego innego. Kiedy ktoś umiera, przechodzi do alternatywnej rzeczywistości i szuka osób, które za życia były dla niego ważne. Dzięki temu, mogą przenieść się dalej. Tak, jak powiedział ojciec Jacka ?nikt nie umiera w samotności?. Każdy ma swój udział w kreowaniu alternatywnej rzeczywistości.

 

DLACZEGO JACK I JULIET ZOSTAWILI DAVIDA

Locke po operacji powiedział ?Ty nie masz syna, Jack?. Prawda jest taka, że David nie był prawdziwy. On był tylko częścią świata stworzonego przez Jacka i Juliet. Problemy z ojcem w prawdziwym życiu Jacka miały na niego taki wpływ, że wymyślił sobie syna aby poczuć więź, której nigdy nie miał. To dlatego jego ?syn? tak szybko mu wybaczył i stał się jego kumplem ? Jack tak to sobie wymyślił.

 

SKĄD ELOISE HAWKING WIEDZIAŁA TAK WIELE W ALTERNATYWNEJ RZECZYWISTOŚCI

Eloise już przeszła na drugą stronę, odnalazła ważne osoby z jej życia i przeszła z nimi dalej, ale nie mogła sobie wybaczyć tego, co zrobiła swojemu synowi. Nie ma lepszego sposobu by pogodzić się z synem, jak przebywać z nim w jego idealnym świecie. To dlatego Eloise nie chciała by Desmond tak szybko odkrył prawdę ? bała się że weźmie Daniela ze sobą, a ona nie była jeszcze na to gotowa.

 

SKĄD ELOISE HAWKING WIEDZIAŁA TAK WIELE W ZWYKŁEJ RZECZYWISTOŚCI

Z prostego powodu ? bo tak! Większość rzeczy dowiedziała się od syna. Kiedy Daniel podróżował w czasie, próbował zmienić bieg historii i zapisywał WSZYSTKO w notesie. Kiedy Eloise zabiła Daniela, zobaczyła jego notes, w którym opisane były wydarzenia z przyszłości. Robiła wszystko co w jej mocy, aby doprowadzić do tych wydarzeń.

JAK ROZBITKOWIE PRZENIEŚLI SIĘ DO 2007 ROKU

Tak samo co przeniosło ich do przeszłości spowodowało, że w końcu znowu znaleźli się w swoim czasie ? energia elektromagnetyczna z głębi wyspy. Juliet nie zdetonowała bomby, ale kiedy próbowała to zrobić, wiertło dotarło do pokładów energii, która spowodowała błysk i przeniosła ich do 2007 roku.

 

CO SIĘ STAŁO Z BOMBĄ

Daniel miał rację, że bomba może zneutralizować energię, ale miał też rację, że ?co się stało, to się nie odstanie?. Za każdym razem bomba powodowała incydent. Kiedy Radzisnky zobaczył jaki jest tego skutek, zdał sobie sprawę, że popełnił błąd. Aby cała energia nie została uwolniona, można było powoli, co 108 minut, ją uwalniać, albo zdetonować bombę. Mimo iż wciskanie guzika co 108 minut może być denerwujące, detonacja bomby wodorowej jest jeszcze gorsza. W ten sposób, bomba stała się ostatnią deską ratunku ? stąd kluczyk w stacyjce. Tak, jak przewidział Daniel, detonacja bomby wyzerowała energię na dobre.

 

DLACZEGO KOBIETY NIE MOGŁY MIEĆ DZIECI NA WYSPIE

Kiedy Desmond udał się do serca wyspy, gdzie znajdowało się źródło energii elektromagnetycznej, przekonaliśmy się, że ona jest niebezpieczna. Ostatnie dziecko urodziło się na wyspie przed incydentem, zanim małe ilości energii były uwalniane co 108 minut. Te małe pokłady energii powodowały problemy kobiet w ciąży co prowadziło do śmierci matki i dziecka.

 

DLACZEGO AARON BYŁ TAKI WAŻNY

Aaron nie był związany z mitologią i nie miał nadprzyrodzonych zdolności. Był za to ważnym bohaterem, który miał wpływ na losy innych bohaterów. To za jego sprawą Claire trafiła na wyspę, a Kate na nią wróciła. Jasnowidz powiedział Claire, że Aaron nie ma żadnych nadprzyrodzonych umiejętności. Ten jasnowidz był oszustem i zależało mu tylko na pieniądzach. Ale to nie z powodu nadnaturalnych zdolności Inni chcieli porwać Aarona. Juliet po prostu potrzebowała matki, która urodziła poza wyspą, aby prowadzić dalsze badania dotyczące problemów z rodzeniem na wyspie.

 

 

 

Dalsze wieści z frontu soon <ok>.

Odnośnik do komentarza

Problem Zagubionych opiera się na niekonsekwencji jego twórców. Serial był rozpisany na dwa sezony i tworzył wtedy spójną całość. Bunkier oraz wszelkie wydarzenia na wyspie miały się okazać przedsionkiem piekła, do którego bohaterowie poszli w ostatnim odcinku 6 sezonu. Przycisk miał być sprawdzianem ich wiary. Cała reszta to masa pomysłów, z których jedne się udały a drugich wcale mogło nie być. I nie ma co mydlić oczu. Cuse i Lindelof mieli świetny pomysł na serial ale nie byli przygotowani na dopisanie kolejnych sezonów. W pewnych momentach wrzucali na pałę wszelkie pomysły jakie wpadły im do głowy bez jakichkolwiek przemyśleń na ich późniejsze wytłumaczenie. Cała cywilizacja, wraz z tym cholernym gigantycznym pomnikiem, która została zbudowana na jakimś magicznym źródełku, jest tego najlepszym przykładem. Pomnik robił ogromne wrażenie i był chyba największą ciekawostką tego serialu. Pojawił się w zamknięciu 3 sezonu i stwarzał chyba najciekawsze teorie. Do tego dochodzi czarny dym, który w oryginalnej koncepcji miał rację bytu. Kiedy twórcy zdecydowali się na zmianę konceptu i zrobienie z wyspy realnego miejsca, wszystko poszło w łeb. W pewnym momencie serial miał tylu zagorzałych fanów, że twórcy mogli im wcisnąć wszystko. Tym bardziej, że formuła serialu opierała się na ciągłym mnożeniu pytań i braku na nich odpowiedzi. Wszyscy jednak oczekiwali, że w końcu najważniejsze rzeczy się wyjaśnią. Jedynie fanatycy tego seriali nadal uważają, że wszystko jest w porządku.

 

Ja osobiście czuję się oszukany bo twórcy pokazali, że mają swoich fanów za idiotów. Fenomen Lost opiera się głównie na graniu na ludzkich emocjach i to było w nim najlepsze. Cała reszta to pic na wodę i wciskanie kitu.

Odnośnik do komentarza

No tym bardziej, ze w wywiadach wielokrotnie pisali, ze rozwiazanie zniszczy i finał bedzie tym czego nikt sie nie spodziewał. No i był;/ Lipa. Niektore rozkminy fanow były dużo lepsze

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

"Przeglądając dzisiaj Lostpedię natknąłem się na kosmiczną teorię dotyczącą osób, które w 5 sezonie strzelały do Sawyera i ekipy, płynących na canoe do Orchidei, głoszącą, że była to załoga Czarnej Skały. Pomyślałem "WTF?" i zagłębiłem się bardziej w artykuł. Okazało się, że ma to związek z wydaniem DVD wszystkich sezonów i jednym z dodatków - dziennikiem pokładowym kogoś z załogi Black Rock, który podsuwa kilka odpowiedzi i przede wszystkim wyjaśnia nieścisłości związane z tym, że w The Incident ocean wokół Wyspy jest spokojny, a w Ab Aeterno jest sztorm. Fajny dodatek i oczywiście świetny materiał na odcinek, ale Darltoni to olali. Trudno.

 

mm8vt5.jpg

 

Tekst w oryginale (chyba) z DarkUfo.

 

adequately portray the horrors of this fearful night. A strange mist has enveloped the ship. It is unusual and has put everyone ill at ease...

 

December 15? - The mist has totally disappeared and it is broad daylight. Despite best efforts to navigate away from the island, we cannot seem to escape its pull, and anxious rumors are spreading. Our compasses are rendered inert for reasons that mystify me.

 

Incomprehensible altogether is the conduct of Captain Hanso he prattles away the merest nonsense about the island and writes in his journal senseless equations. He was overheard asking Mhifield, "Is it 1881?" I cannot bring myself to the conclusion that the man is mad.

 

December 16? - The first to abandon his past was Thayer, a man I mentioned before as exhibiting something of a mutinous spirit. After complaining for days of headache and hallucinations, it would appear he has suffered a malady of the brain as blood rushes from his nostrils with no hope if stopping the flow. Before he explained in the doctors arms, he spoke as if a ten year old boy asking his mother for sweets.

 

Other members of the crew have begun to complain of similar headaches. The island is now off the port... was it not just starboard?

 

December 18? - An away team of six men was launched at first light in an attempt to get to the island with hopes of determining our location.

 

Only one returned alive. He seems in a deep shock, muttering about exchanging musket fire with another vessel which promptly disappeared in a flash of heavenly light. He went on to claim that after hours of traversing the island, his five crewmates simply jumped overboard as if lemmings and no degree of coaxing could persuade them back into the boat. They drowned. Every one.

 

There will be no more away teams.

 

Back:

 

December 19? - I awoke paralyzed by fear. Amidst the sounds of the night, there was something else. Though faint it sounded like the whispering of voices seemingly all around me. Then a scream froze in my throat - In the doorway to my cabin stood a shape -

 

It was Captain Hanso. Pale and fearful as if he'd seen the devil himself. I provided him a whiskey with h opes of putting him back in bed should any crewmember see him in this state, but the poor man seemed beyond calming. His mind was beset by conspiracies involving a man he called "Jacob" who Hanso believed commissioned this very expedition with the intention of bringing us to this maddening place.

 

Once Hanso was back in his quarters, I immediately reviewed the shipping receipts, but found no mention of any "Jacob"

 

If anyone is to get us out of this, it will not be that fool.

 

December 22? - Our lookout claims he has spotted two men on the shore of the island at the foot of the statue that has the crew so concerned. Another hallucination, no doubt. The wind freshened considerably... it appears a storm is imminent.

 

God save us all.

 

I w moim bardzo amatorskim i nieudolnym tłumaczeniu:

 

Straszna noc. Dziwna mgła otoczyła statek. To coś niezwykłego. Cała załoga czuje się nieswojo.

15 grudnia ? Mgła kompletnie opadła i jest biały dzień. Pomimo szczególnych starań, aby płynąć z dala od Wyspy, wygląda na to, że nie możemy stąd uciec i to miejsce nas przyciąga i niepokojące plotki rozprzestrzeniają się po statku. Nasze kompasy sprawiają wrażenie niedziałających z przyczyn mi nieznanych.

Zupełnie niezrozumiałe jest zachowanie kapitana Hanso, który gada bez sensu niestworzone rzeczy o Wyspie i pisze w swoim dzienniku bezsensowne równania. Ktoś przypadkiem słyszał, gdy pytał Mhifielda ?Czy jest rok 1881??. Dochodzę do wniosku, że ten człowiek oszalał.

16 grudnia ? Pierwszym, który stracił pamięć był Thayler, człowiek o którym wcześniej wspominałem jako wykazującym buntowniczego ducha. Po kilku dniach cierpienia na bóle głowy i halucynacje, wygląda na to, że cierpi na jakąś chorobę mózgu - nie można zatrzymać jego krwawienia z nosa. Zanim (?) skonał (?) w rękach lekarza, mówił jak dziesięcioletni chłopiec proszący matkę o słodycze.

Inni członkowie załogi zaczęli narzekać na podobne bóle głowy. Wyspa jest teraz od strony? Nie była od strony prawej burty?

18 grudnia ? Wraz ze wschodem słońca grupa sześciu mężczyzn została wysłana, próbując dostać się na Wyspę z nadzieją na określenie naszego położenia.

Tylko jedna osoba wróciła żywa. Wyglądało na to, że jest w głębokim szoku, wspominając o wymianie ognia z muszkietów z innym statkiem, który szybko zniknął w błysku intensywnego światła. Twierdził, że po godzinie objeżdżania Wyspy jego pięciu towarzyszy po prostu wyskoczyło za burtę jak lemingi i nic nie mogło ich przekonać do powrotu do łodzi. Wszyscy utonęli.

Nie będzie kolejnych drużyn wysyłanych (na Wyspę).

Z powrotem:

19 grudnia ? Obudziłem się sparaliżowany ze strachu. Wśród dźwięków nocy dało się słyszeć coś jeszcze. Przypominało to szept jakiś głosów, pozornie mnie otaczających. Potem strach odebrał mi głos ? w drzwiach mojej kajuty stał kształt.

Był to kapitan Hanso. Blady i przerażony, jakby zobaczył diabła. Zaproponowałem mu whisky, mając nadzieję na wysłanie go z powrotem do łóżka, bo żaden członek załogi nie powinien go widzieć w takim stanie, biedny facet był daleki od spokoju. Jego umysł był obciążony spiskami, dotyczącymi człowieka imieniem Jacob i Hanso wierzył, że on był przyczyną i za jego intencją wyprawa doprowadziła ich do tego szalonego miejsca.

Gdy Hanso wrócił do swojej kwatery natychmiast przejrzałem dokumenty na statku, ale nie znalazłem żadnej wzmianki o żadnym Jacobie.

Jeśli jest ktoś kto może nas stąd wyciągnąć, nie będzie na tyle głupi.

22 grudnia ? Nasz obserwator twierdzi, że dostrzegł dwóch mężczyzn na brzegu Wyspy, u stóp statuy, co dostrzegła też załoga. Nie ma wątpliwości, że to kolejne halucynacje. Wiatr stał się dużo świeższy? Wydaje się że burza jest blisko.

Boże, miej nas w swojej opiece."

 

 

 

Mówcie co chcecie, dla mnie to fascynujące. Teraz wiemy kto strzelał do rozbitków w 5x04, kogo byl to statek w The Incedint... Chciałbym miniserial z Hansem.

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Bardzo ciekawy artykuł! Zaprawdę polecam.

 

 

Vozzek69 napisał bardzo ciekawy artykuł, w którym podaje swoje teorie dotyczące kilku niedokończonych wątków LOST. W pierwszej części zastanawia się nad mocami Walta i zmianą fabuły serialu. Zapraszamy do rozwinięcia.

 

Skąd Walt czerpał swoją moc i na czym polegały jego umiejętności?

 

Nadzwyczajne umiejętności Walta to jedna z najtrudniejszych zagadek serialu. Problem wiąże się z tym, że producenci nie przewidzieli iż Malcom David Kelly tak szybko urośnie i nie będzie mógł dłużej grać roli małego chłopca. Jednak najistotniejszym powodem jest to, iż scenarzyści w pewnym momencie zmienili bieg wydarzeń na wyspie.

 

Pewnie niektórzy z was wiedzą, że mocno przeżyłem finał serialu. Jestem przekonany, że na początku producenci i scenarzyści chcieli uśmiercić wszystkich rozbitków lotu 815, a wyspa miała być czymś w rodzaju zaświatów, lub miejscem, gdzie mogą odkupić swoje winy (celowo unikam tu słowa ?czyściec?). Każdy z rozbitków miał pogodzić się z wszystkimi porażkami i błędami przeszłości i wtedy zrozumieć, co to za miejsce (np. ostatnie słowa Boone?a: ?Zobaczcie gdzie jesteśmy...?). Wszyscy mogliby wreszcie przejść dalej, a tym przejściem byłaby ?śmierć? w momencie, gdy odkryją prawdę.

 

Ostatnim bohaterem, który dokonałby tego odkrycia byłby oczywiście uparty Jack. W ostatniej scenie zdałby sobie sprawę że nie żyje, leżałby tam, gdzie zaczął się serial i zamknąłby oczy. Podejrzewam, że właśnie tak scenarzyści wyobrażali sobie bieg serialu i szanuję ich za to, że nie zmienili zakończenia, mimo iż musieli kłamać, że serial nie ma nic wspólnego z zaświatami.

A dlaczego kłamali? Ponieważ serial stał się hitem. Nikt nie przewidział, że będzie tak wspaniałym zjawiskiem telewizyjnym. Motyw śmierci i zaświatów był tak wyraźny w pierwszych dwóch sezonach, że teoria o czyśćcu szybko zyskała ogromną popularność. Zamiast przyznać, że większość widzów już rozgryzła o co chodzi w LOST, scenarzyści musieli zmienić fabułę. Trzeba było pokazać, że niektóre zjawiska są prawdziwe przy jednoczesnym zachowaniu aury tajemniczości i elementów mistycznych, które sprawiły, że serial stał się tak popularny.

 

Tak, kłamali. Sami się do tego przyznali rozpisując odcinek ?The Lie? (Kłamstwo). Główny bohater, Jack niemalże zajrzał nam w oczy i powiedział ?Musieliśmy kłamać?. Nie były to jednak przeprosiny ale pośrednie przyznanie się do winy zawoalowane w metafory i podwójne znaczenia (jak wszystkie inne dialogi w tym serialu).

 

 

To właśnie dlatego tak ciężko mi zinterpretować wiele aspektów serialu, zwłaszcza tych z początkowych sezonów typu moce Walta. Po obejrzeniu finału nie można się zastanawiać co to wszystko znaczy, ale co na początku scenarzyści planowali z tym zrobić? Biorąc to wszystko pod uwagę, moce Walta stają się jeszcze bardziej zagmatwaną zagadką. To jak próbować ułożyć nie pasujące do siebie puzzle. Gdybyśmy zestawili wszystko, co przedstawili scenarzyści z wszystkim czego nie pokazali, oraz jak ostatecznie zakończył się wątek Walta, nie da się jednoznacznie stwierdzić, o co chodzi z tymi jego mocami.

 

Wracając do motywu, w którym wszyscy rozbitkowie umierają w katastrofie lotniczej, łatwo można wyjaśnić dlaczego wszystkie dzieci zostały zabrane. Były młode, niewinne i nie miały za co odpokutowywać. Dusze Zacha, Emmy, Walta a nawet Aarona znalazły się w zaświatach i od razu mogły przejść dalej bo nie muszą pokutować i się zbawiać. To wszystko ma sens!

 

Można też stwierdzić, że dzieci zostały zabrane bo stanowiły największe zagrożenie. Mogłyby wprowadzić na wyspę swoją dziką i nieposkromioną wyobraźnię. Walt mógł przywołać niedźwiedzie polarne bo czytał o nich w magazynie. Tak samo wstrzymał deszcz gdy jego ojciec szukał psa oraz przywołał ptaszysko w swojej retrospekcji.

 

To właśnie retrospekcje Walta są najdziwniejsze. Można jeszcze uwierzyć, że na wyspie dzieją się magiczne rzeczy, ale Walt miał swoje zdolności długo zanim wsiadł na pokład samolotu Oceanic. Czy przez to jest wyjątkowy i rożni się znaczenie od pozostałych bohaterów?

 

Być może. Ale jeśli założymy że wszyscy bohaterowie zginęli już w pierwszych minutach serialu, nawet retrospekcje stają się podejrzane. Czy to przypadek, że wszystkie retrospekcje odzwierciedlały wydarzenia na wyspie? Może to miało służyć jako nauczka dla bohaterów by nie powtarzali błędów z przeszłości? A może retrospekcje były zmienione, albo całkowicie stworzone przez wyspę aby naprowadzić bohaterów na prawidłową drogę? To wyjaśniałoby dlaczego niektóre wydarzenia, rzeczy, nazwy i dialogi ciągle się przejawiają, zarówno w retrospekcjach jak i na wyspie.

 

Wracając do Walta, na początku wydawało się, że będzie on bardzo ważnym bohaterem w serialu. Tak samo miało być w przypadku Aarona, którego kojarzyliśmy ze złowieszczymi przepowiedniami końca świata. Niestety, ich wątki szybko zostały odsunięte na boczny tor, tak jakby ci bohaterowie nigdy nie mieli żadnego znaczenia. Walt opuścił wyspę ze swoim ojcem, Michaelem a historia Aarona i Claire, na początku przerażająca i fascynująca, okazała się zwykłą opowiastką o opiece nad dzieckiem. Inne wydarzenia okazały się o wiele istotniejsze. Nigdy nie dowiedzieliśmy się o co chodziło z tym Waltem i dlaczego Aaron miał być tak ważną postacią.

 

No więc o co chodzi?

 

Moim zdaniem te wątki zostały pominięte gdy fabuła LOST została zmieniona. Kiedy scenarzyści zauważyli, że widzowie już się domyślają, że wszyscy rozbitkowie są trupami, musieli wymyślić wiarygodną historię na wyspie i symboliczne wydarzenia poza nią. Gdy porzucili pomysł, że wyspa jest czymś w rodzaju zaświatów (później podchwycili ten pomysł w innej linii czasowej w sezonie 6, aby móc zakończyć serial tak, jak to od początku planowali), wątki Aarona i Walta już nie pasowały do nowej fabuły. Dołóżmy do tego niespodziewanie szybki okres dojrzewania Malcolma i mamy odpowiedź dlaczego te zagadki nie zostały wyjaśnione.

 

 

O wiele ciężej odpowiedzieć na pytanie, co na początku scenarzyści planowali zrobić z wątkiem Walta? Wydaje mi się, że chcieli go przeciwstawić z Lockiem, a to mogłoby być bardzo fajne. Wtedy wszystko przedstawiano za pomocą symboliki czerni i bieli. Walt mógłby z pewnością zastąpić Jacka w ostatecznej rozgrywce, ale nigdy nie dowiemy się prawdy.

 

Myślę, że moce Walta były czymś podobnym do mocy innych bohaterów, chociaż były bardziej widoczne, ponieważ chłopak nie utracił niewinności za życia. Charlie odnalazł heroinę na wyspie aby sprawdzić swoją determinację. Eko odnalazł awionetkę brata by sprawdzić swoją skruchę. Jack odnalazł Christiana, Sawyer Coopera...lista przykładów jest długa. Walt, wydawałoby się niewinny dzieciak, nie miał takich doświadczeń i nie miał czego udowodnić na wyspie. Może właśnie dlatego był tak silnie powiązany z wyspą? Był blisko poznania prawdy czym tak naprawdę jest wyspa i co bohaterowie powinni zrobić by móc przenieść się dalej.

 

Być może to wyjaśnia dlaczego Ben go porwał? W końcu ludziom Bena bardzo zależało na tym, by nie ingerować w sprawy wolnej woli. Wyznaczali granice, których nie wolno było przekroczyć. Gdyby Walt odkrył prawdę, mógłby przeszkodzić innym bohaterom w zbawieniu, a to przecież coś, do czego każdy powinien dojść sam. Może Ben o tym wiedział. Nawet po schwytaniu Walt stanowił zagrożenie i dlatego chcieli go zdezorientować za pomocą Pokoju 23.

 

Vozzek69

 

W drugiej części ? rola wyspy i znaczenie chatki Jacoba

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

No ogarnąłem wreszcie ten epilog. Niezła rzecz, ale mam wrażenie, że sfochowani twórcy po fali krytyki odnośnie zakończenia postanowili odreagować i nakręcić coś, czym niemalże krzyczą widzowi w twarz "masztu, kur/wa, kilka odpowiedzi i się odpier/dol". Ja się pytam, nie dało się kwestii niedźwiedzi i zrzutów wyjaśnić w toku serialu, choćby właśnie za sprawą odnajdywanych nagrań instruktażowych Dharmy ?

 

Zapowiadane dokończenie wątku Walta akurat nic nie wyjaśniło. Ba, jest co najmniej dziwne ze względu na fakt, że jak w 4 sezonie Locke wrócił po Oceanic 6, to spotkał przecież Walta wychodzącego najnormalniej ze szkoły z kumplami. Troch to naciągane, żeby w tak krótkim odstępie czasu (zakładam, że epilog ma miejsce niedługo po finale i że w rzeczywistości serialowej od 4 sezonu do końca mógł upłynąć miesiąc, może 2) tak mu odje/bało. No i oczywiście to co pokazali nawet nie stara się tłumaczyć kwestii jego specjalnych mocy, co najwyżej tylko je potwierdza. No ale to jest chyba kolejne pokłosie sytuacji "o kur/wa, wszyscy się domyślili o co w tym chodzi po 1 sezonie ale chyba sami w to nie wierzą. No to teraz dla niepoznaki wszystko zmieniamy, a zakończenie jakoś na siłę dopasujemy żeby było mniej więcej takie jak od początku zakładaliśmy."

 

Epilog szału nie robi, jest po prostu ok. Na pewno o niebo lepszy od żenującego lizania sobie sutów w kościele w odcinku finałowym. Co nie zmienia faktu, że odpowiadając od niechcenia na kilka pytań oczywiście postawił nowe. Mianowicie KTO PILNUJE ŚWIATEŁKA KIEDY SZERYF I JEGO ZASTĘPCA WERBUJĄ WALTA ????!!! :ninja:

Edytowane przez Tokar
Odnośnik do komentarza

No ogarnąłem wreszcie ten epilog. Niezła rzecz, ale mam wrażenie, że sfochowani twórcy po fali krytyki odnośnie zakończenia postanowili odreagować i nakręcić coś, czym niemalże krzyczą widzowi w twarz "masztu, kur/wa, kilka odpowiedzi i się odpier/dol".

 

Epilog nakręcono tuż po skończeniu zdjęć finału.

 

Zapowiadane dokończenie wątku Walta akurat nic nie wyjaśniło. Ba, jest co najmniej dziwne ze względu na fakt, że jak w 4 sezonie Locke wrócił po Oceanic 6, to spotkał przecież Walta wychodzącego najnormalniej ze szkoły z kumplami. Troch to naciągane, żeby w tak krótkim odstępie czasu (zakładam, że epilog ma miejsce niedługo po finale i że w rzeczywistości serialowej od 4 sezonu do końca mógł upłynąć miesiąc, może 2) tak mu odje/bało.

 

Jacka też widzieliśmy w FF dosyć normalnego, a potem siup - zobacz jaki alkoholik ze świrniętą brodą.

 

Mianowicie KTO PILNUJE ŚWIATEŁKA KIEDY SZERYF I JEGO ZASTĘPCA WERBUJĄ WALTA ????!!!

 

Rose i Bernard? Albo już zwerbowali kilku frajerów :F.

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

(zakładam, że epilog ma miejsce niedługo po finale

Epilog ma miejsce przed finałem i niewiadomo jak dlugo.

 

Jeżeli przed finałem, to jakim cudem Hurley i Ben są już gospodarzami wyspy ? o_O

 

A co do pilnowania światełka, to nie musieliście odpowiadać. Ja żartowałemwoot.gif

Edytowane przez Tokar
Odnośnik do komentarza

Piszac przed finalem, mialem na mysli final finalu ;] Czyli scene w kosciele.

 

To chyba oczywiste, wtedy nie żyli, więc wiadomo, że przed ;f W sumie Hugo był chyba teraz nieśmiertelny i żył pewnie milion lat :F

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...