Skocz do zawartości

Codex


Gooral

Rekomendowane odpowiedzi

Jak dobrze pamiętam to EDI podało informacje, że żniwiarze są hybrydami. To wyjaśnia trochę dlaczego porywane były kolonie. Natomiast jeśli chodzi o inne galaktyki to nie widzę problemu by na drodze mlecznej były umieszczone przekaźniki do nich. Dodatkowo w codexie jest informacja o ostrożności przy aktywowaniu przekaźników, która ma zapobiec spotkaniu wrogo nastawionej rasy.

Odnośnik do komentarza

Skoro Żniwiarze stworzyli przekaźniki to co stoi im na drodze by przeprogramować siebie albo ten przekaźnik w pustce by przeskoczyć do innych aktywnych przekaźników w drodze mlecznej. Brama w Cytadeli miała na celu szybki skok do polityków i władzy by wprowadzić chaos wśród istot, ale teraz gdy nie można go aktywować nic nie stoi na przeszkodzie dla twórców sieci by zmienić cel swojego przekaźnika np. na któryś w układzie terminusa.Ryzykują tym fakt że rasy cytadeli będą mogły się zorganizować bo władza żyje, ale wydaje się to najbardziej sensowne.

 

Co do AI to nie uważam by stanowiła aż takie zagrożenie jak broń ABC, na statkach wojennych jest obecna(jest o tym mowa w ME2) by umożliwić precyzyjne celowanie. Po prostu "jednostki cywilne" są ich pozbawione bo istoty żywe mają paranoje po wojnach z Gethami i po paru wpadkach :P.

Edytowane przez Lord Tidek
Odnośnik do komentarza

Odnośnie ludzkiego Żniwiarza zaznaczam , że jest to tylko analiza (przypuszczenie) Edi na podstawie jakichś tam danych.

Ten cały Zwiastun wyraźnie na chwile przed wybuchem powiedział , "...znajdziemy inny sposób, oddaję kontrole" , czyli jednak budowanie "ludzkiego Żniwiarza" miało mieć bezpośredni wpływ na powrót Żniwiarzy. Twierdze , że to ludzkie coś, to coś zupełnie innego od typowego Żniwiarza, przecież taki nie ma początku , ani końca , ewentualnie ludzka postać to tylko platforma , jak u gethów. Tutaj twórcy mają ogromne pole do popisu, niezapominając o tym , że dane które na końcu zdobyliśmy także nie zostały graczowi ujawnione , więc pole się jeszcze poszerza z majaczącą na horyzoncie armią tych złych.

Jakby nie było drugi raz za sprawą tej samej osoby Żniwiarze mogą pocałować klamke, ale ... do trzech razy sztuka.

Edytowane przez TheBesTia
Odnośnik do komentarza

@Bestia

Dokładnie. "Znajdziemy inny sposób" moim zdaniem wyraźnie sugeruje, że Żniwiarze SZUKAJĄ sposobu na wejście do galaktyki. Pewnie ten budowany Żniwiarz (Nie wiadomo czy miał być wybudowany jeden czy kilka) miał się przedrzeć przez systemy obronne stacjonujące przy Cytadeli i ją ostatecznie włączyć. A jeśli chodzi o cytat Suwerena "...nie mamy początku ani końca..." to były zwykłe przechwałki aby pokazać swoją potęgę. Maszyny muszą mieć gdzieś początek, musiały być gdzieś zbudowane, a ich AI gdzieś zaprojektowane. Dla mnie już w chwili rozmowy z Suwerenem było jasne, że chłopaki się delikatnie zagubili przez te kilka milionów lat błąkania się po galaktyce i robienia różnych psikusów inteligentnym istotom organicznym.

Edytowane przez Gooral
Odnośnik do komentarza

@Bestia

Dokładnie. "Znajdziemy inny sposób" moim zdaniem wyraźnie sugeruje, że Żniwiarze SZUKAJĄ sposobu na wejście do galaktyki. Pewnie ten budowany Żniwiarz (Nie wiadomo czy miał być wybudowany jeden czy kilka) miał się przedrzeć przez systemy obronne stacjonujące przy Cytadeli i ją ostatecznie włączyć. A jeśli chodzi o cytat Suwerena "...nie mamy początku ani końca..." to były zwykłe przechwałki aby pokazać swoją potęgę. Maszyny muszą mieć gdzieś początek, musiały być gdzieś zbudowane, a ich AI gdzieś zaprojektowane. Dla mnie już w chwili rozmowy z Suwerenem było jasne, że chłopaki się delikatnie zagubili przez te kilka milionów lat błąkania się po galaktyce i robienia różnych psikusów inteligentnym istotom organicznym.

Może i przechwałki ,ale ja to łyknąłem , a co jeśli Żniwiarze są integralną częścią wszechświata? Wtedy byłoby to możliwe i wychodziło poza nasze granice zrozumienia , a nawet zachaczało o religie . Dla twórców bardzo wygodne , bo nie muszą się silić na wyjaśnienia skoro i tak nikt nie rozumie ;)

Edytowane przez TheBesTia
Odnośnik do komentarza

Ostatnio czytam pewną sagę książkową, dosyć starą i w naszym kraju znaną tylko miłośnikom gatunku. Chodzi mi oczywiście o sagę o Fundacji Issaca Asimova. Facet pierwszą książkę napisał już w latach 40, czy 50 XX wieku. Książki stały się podwaliną pod tak kultowe filmy jak Gwiezdne Wojny czy Star Trek.

Aktualnie czytam już chyba czwarty tom i nabieram coraz większego przeświadczenia że chłopaki z BioWare bardzo inspirowali się tymi książkami.

Nie sądzę by ktoś z forumowiczów kojarzył w ogóle te powieści, więcej info na ich temat znajdziecie tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cykl_Fundacja

 

Generalnie bardzo polecam wszystkim te książki - zwłaszcza tym którym czytanie idzie opornie, bo nie można się od nich oderwać :D

Odnośnik do komentarza
A to mój drogi jest niewykonalne. Z prostego powodu za duże odległości pomiędzy galaktykami.

Nie niewykonalne, tylko czasochłonne. Najbliższa duża galaktyka, czyli Andromeda, jest odległa o 2,52 mln lat świetlnych od Ziemi. A że Żniwiarze, jak to powiedział Suweren, po prostu są, mieli więc dużo czasu by tam dolecieć. Poza tym nie zauważyłem informacji jakie prędkości osiąga napęd FTL. W końcu nazwali go tak nie bez powodu, więc musi to być jakaś wielokrotność prędkości światła. Skoro Żniwiarze są też bardziej zaawansowani technicznie, mogliby zbudować potężny napęd FTL. Osiągnięcie pięćdziesięciokrotności prędkości światła pozwoliłoby im dolecieć tam w ciągu nawet jednego cyklu, pomiędzy żniwami i tam narobić boruty ;) .

Z drugiej strony mając taki napęd mogliby sobie teraz dolecieć do naszej galaktyki. Zresztą, kto wie może właśnie tak lecą :) .

Odnośnik do komentarza
The precise maximum speed and the time this acceleration can be maintained varies depending on the exact type of FTL drive being used

No oczywiście, że nie wiadomo jakie prędkości osiąga FTL. Nigdzie tego nie podano a na ME wiki jest tylko to.

 

Ponadto właśnie ta odległość 2,52mln lat świetlnych od ziemi sprawia, że dolecenie do innej galaktyki jest niewykonalne. Czym innym jest przebycie ogromnego dystnasu w relatywnie krótkim czasie po wskoczeniu w pole efektu masy przekaźnika a co innego jest podróżowanie 2,5 miliona lat przez pustkę do innej poruszającej się z ogromnymi prędkościami galaktyki.

 

Tak, Żniwiarze w naszej wyobraźni mogli dużo zbudować, mogli polecieć odwiedzić ciocię w Andromedzie, mogli się teleprotnąć na końcu ME2 i wielu uważa, że oni już sa blisko granicy galaktyki ale ważne jest co wymyśli Karpyshin i spółka.

Odnośnik do komentarza

Raz, gdyby mogli tak po prostu przylecieć to by ciągle nie kombinowali tylko się spakowali i ruszyli w drogę. Dwa, cykl powtarza się co 50 000 lat i raczej gdyby szli z buta i spóźnili się o 10 - 20 tys. lat to po pojawieniu się w obrębie naszej galaktyki nie stanowili by już wielkiego zagrożenia. I właśnie dla tego ich ciśnie i właśnie dlatego mają dość Szepcia i ferajny.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Mówisz, że się inspirowali? To w takim razie obowiązkiem jest dla mnie przeczytać ta sagę. W Empiku można pierwszy tom łyknąć za 37zł i tak w najbliższym czasie uczynię.

 

 

Zapodaj jakiegoś linka , o które to chodzi dokładnie. Może i ja się skusze.

 

Edit: Dobra . juz znalazłem. Dla zainteresowanych --> http://www.empik.com/preludium-fundacji-ksiazka,8399,p?slotName=BoxSale

 

Myślę że się inspirowali. Jest bardzo dużo podobieństw między książką, a światem ME.

Nie wiem czy kogoś to zainteresuje, ale mogę w skrócie opisze plot - tylko to co możecie przeczytać na tylnej stronie okładki.

Generalnie Asimov wszystkie swoje powieści umieszczał w tym samym uniwersum. Akcja niektórych rozgrywała się za sto lat, jak np "Ja, Robot" na motywach której zrobili film o tym samym tytule. Lub np Saga o Robotach, której akcja rozgrywa się w mniej więcej roku 3000 po narodzinach Chrystusa, lub nawet jeszcze dalej. np Saga o Fundacji, w której jest rok 12000 (tak 12 tysięcy) od wstąpienia na tron pierwszego cesarza imperium.

Saga o robotach opowiada o zacofanej i przeludnionej ziemi, izolowanej przez "przestrzeńców", ludzi który setki lat wcześniej skolonizowali kilka planet i urośli na sile na tyle mocno, by trzymać ziemian w rydzach i nie pozwalać im zanieczyszczać kosmosu. Głównym bohaterem jest Nowo Jorski policjant, który dostaje sprawę morderstwa jednego z przestrzeńców, który przebywał na ziemi jako dyplomata. Pod naciskami przestrzeńców przydzielono mu partnera - super nowoczesny model humanoidalnego robota, wyglądającego i zachowującego się tak dobrze jak człowiek iż nikt nie jest w stanie go rozpoznać. Książki to space-operowe kryminały w styli "noir", mocno w deseń Bladerunnera.

Saga o Fundacji, jak pisałem rozgrywa się za bardzo wiele tysięcy lat, po sadze o robotach. Jest to tak daleka przyszłość iż ludzie zajęli już całą galaktykę, zasiedlając w sumie około 25 milionów planet! Są to tak odległe od nas czasy, iż nie ma możliwości ustalić czy ludzie na pewno pochodzą z jednej i tej samej planety, a ziemia jest tylko jednym z wielu ciał niebieskich, niczym nie odróżniającym się od innych, zostając sprowadzoną do roli niemal mitu, czy legendy. Generalnie w świecie książki, naukowcy którzy wysuwają teorię o pochodzeniu człowieka z jednej planety, brani są za mało wiarygodnych, czy wręcz heretyków :D

Bohaterem jest Hari Seldon - naukowiec, matematyk, który opracowuje nową naukę - psychohistorię. Umożliwia ona przewidywanie przyszłości na skalę galaktyczną, rozpisaną na tysiące lat. Czyli nie jest w stanie przewidzieć kto co zrobi, ale może przewidzieć że za 200 lat wybuchnie jakaś wojna, lub dojdzie do załamania gospodarczego.

Wylicza on że w ciągu 300lat niezniszczalne do tych czas imperium galaktyczne upadnie, a chaos po jego upadku będzie trwał przez 30000 lat. Wtedy dopiero powstanie nowe imperium. Postanawia on stworzyć tytułową funcację, która ma skrócić ten okres do jedynie 1000 lat.

 

Jak już pisałem, bardzo polecam te książki, tanie nie są, w empiku są na zamówienie chyba wszystkie, wydane po raz drugi przez Rebis-a w tym roku, poprzednie wydanie jest z 2004, oraz Wydawnictwo Poznańskie w 1989.

Te ostatnie wydanie sprzed 20 lat jest bardzo tanie na allegro. Książki z tego wydania chodzą tam średnio po 7-20zł od sztuki.

 

A co takiego widzę wspólnego w ME i tych książkach?

Generalnie high-tech, ogólno-galaktyczna cywilizacja, która głęboko wierzy iż nic nie jest w stanie jej zagrozić, aż tu nagle bach:D

Wszędobylskie statki kosmiczne, roboty, tajni agenci. W prawcie Asimov jak by zapomniał o tym że w naszej galaktyce może istnieć jakieś inne życie, ale nie szkodzi, cały ten świat świetnie działa.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Panowie kilka dni temu po raz kolejny skończyłem ME2 i tym razem dokładnie przyjrzałęm się armii Żniwiarzy na końcowym filmiku. I faktycznie poszczególne jednostki się różnią od siebie. Czyli to co słyszeliśmy w czasie odkrywania ludzkiego Żniwiarza od EDI jest prawdą. Oni hodują przez 50000 lat organiczne życie a poźniej wchłaniają esencję najsilniejszego gatunku z danego miotu by móc udoskonalać samych siebie. I dlatego kolejne dobudowywane jednostki po cyklu nieznacznie się różnią od pierwotnego modelu. A pierwotnym modelem moim zdaniem jest model Żniwiarza, którego poznaliśmy w ME1.

 

29723eaaf3e7ed6bm.jpg

 

3cdd27b8aab9c284m.jpg

 

W takim wypadku "Budowanie" ludzkiego (Najsilniejszy gatunek z obecnego miotu) żniwiarza było jak najbardziej na miejscu i nie uważam już tego za idiotyczne zakończenie.

Edytowane przez Gooral
Odnośnik do komentarza

Dobrze, że poruszyłeś ten temat, bo chciałem dodać kilka swoich przemyśleń.

Terminator z którym walczyliśmy na statku collectorów nie mógł być reaperem samym w sobie, moim zdaniem ta raso-podobna część jest bardziej rdzeniem każdego reapera, czemu:

-po pierwsze wielkość - human-reaper jest mniej-więcej tej samej wielkości co Normandia. A jak malutka jest normandia przy pełnoprawnym reaperze mogliśmy zobaczyć w zakończeniu ME1.

-po drugie, EDI wspomina, że na jego ukończenie potrzebne będą zapewne jeszcze miliony ludzkich istnień, a ten już był powiedzmy w 25% złożony

-no i co najważniejsze, mimo wszystkich różnic wskazanych przez Goorala, każdy z reaperów zachowuje coś z tego kalmarowatego wyglądu Suwerena. Co by znaczyło, że DNA rasy łączone jest z "DNA" reaperów tworząc kolejnego mieszańca.

 

Jest też możliwe, że wyglądał jak człowiek bo nie miał jeszcze kontaktu z Reaperami, i był połączeniemy tylko technologi reaperów i DNA ludzkiego, bez domieszki Reaperowego.

 

Tyle moich przemyśleń, a jakie są wasze teorie?

Odnośnik do komentarza

Troche naiwne mi sie wydaje traktowanie świata ME jako spójnego, wiarygodnego uniwersum, zawsze patrzyłem na to jak na metaforę naszych czasów. Znaczy ludzkość to amerykanie, inne gatunki są odpowiednikami innych ziemskich nacji: Kroganie to Rosjanie, Quarianie i Gethy to walczące ze sobą nacje bliskiego wschodu[przy czym Gethy to dodatkowo islamscy terroryści], Turianie to Brytyjczycy[tego też jestem prawie pewien] a reszta to jacyś bliżej nieokreśleni Europejczycy[obawiam się że te okrągłe, przedsiębiorcze pokurcze to Polacy].

Najbardziej w świecie ME brakuje mi samic, bardziej zróżnicowanych strojów i sztuki[raz jest o niej mowa w lojalce Samary więc istnieje, ale nie widać jej na ulicach], bawia mnie monochromatyczne monitory[kompletnie niepraktyczne]. Inna sprawa że tak naprawdę brak tych elementów jest usprawiedliwiony jedynie budżetem i czasem produkcji gry. Podobnie technologia pozostawiona po Pretorianach to wygodne tłumaczenie[nie trzeba wyjaśniać jak udało sie porozmieszczać przekaźniki masy w takich odległościach]. Bzdurne jest latanie między układami planetarnymi[jeden taki lot to wiele lat nawet przy prędkości światła]. Wizyta we flotylli quarian też wygląda jak wygląda[wszyscy noszą kombinezony choć powietrze niby jest sterylne, Shepard nawet ma możliwość grożenia że zdejmie hełm i rozprzestrzeni trochę zarazków], bo Quarianie *muszą* nosić maski - inaczej zawaliła by się wizja artystyczna[poza tym nikomu nie chciało sie projektować i robić osobnych modeli i tekstur Quarian w innych strojach dla 15 minut wizyty we fotylli]

 

Nie chodzi mi o to że to wszystko, te nielogiczności i niedoróbki świata są złe, chce tylko powiedzieć że wbrew pozorom wizja świata w ME jest bardziej romantyczna niż to się wydaje i wymaga raczej przymykania oczu niż tłumaczenia sobie wszystkiego na siłę.

 

Ciągle jednak nie mam pewności co symbolizuja żniwiarze, w wyrobach popkulturowych uwidaczniają sie nasze aktualne lęki zakodowane w masowej podświadomości, w latach '70 i '80, w czasie zimnej wojny w filmach amerykanie walczą z komunistami, w filmach s-f z tamtego okresu uwidaczniał się strach przed rozwojem technologicznym[blade Runner, Odyseja kosmiczna] ten trend po Matrixie już nieco osłabł, ostatnio bardziej boimy się końca świata i kosmicznej katastrofy[Armageddon z Brucem Willisem się kłania]. Najnowszy jest trend nawiązujący do religii, mający wiele wspólnego zapewne z ekspansją chrześcijaństwa w USA[z jednej strony Constantine, z drugiej Anioły i Demony i Kod Leonarda da Vinci]. Aha - w Crisis 2 terror... sry, kosmici atakują Nowy Jork[to też bardzo czytelna metafora]

Żniwiarze to takie trochę dziwaczne połączenie: z jednej strony to asteroida z kosmosu wybijająca całą ludzkość, z drugiej zagrożenie ze strony obcej kultury, ale nei takie zagrożenie jak ze strony Krogan - przed Żniwiarzami musi sie zjednoczyć cała galaktyka - czyli ludzkość. Najprostsza interpretacja jaka mi się teraz nasuwa, to że żniwiarze symbolizują kosmitów[tych ze świata realnego], a strach przed spotkaniem z nimi jest strachem przed, obecną już niegdyś w świecie ME ale będącą jakby tematem tabu, wojną pierwszego kontaktu z Turianami.

Odnośnik do komentarza

Romantyczna to jest wizja uniwersum Star Wars. W uniwersum ME wszystko jest sto razy bardziej poukładane i przemyślane. To tyle odnośnie Twojego postu, bo cała reszta to próba tłumaczenia sobie każdego elementu świata ME na nasz realny. I myślę, że ta próba jest zupełnie niepotrzebna.

 

PS: Po to są tworzone takie światy jak ten z ME by grając w grę można się w nim zanurzyć. Tego ludzie oczekują po ambitnych projektach RPG. Nie mówię, że w tym uniwersum nie ma uproszczeń czy niezgodności z książkami (Quarianie na Flotylli nie powinni nosić kombinezonów) ale cała reszta jest na tyle pasjonująca (historia Żniwiarzy, ich wpływ na ta galaktykę) i poukładna (Chociażby idea przekaźników, które zostały rozmieszczone po galaktyce przez Żniwiarzy), że ciężko mi jest skrytykować to co stworzyło Bioware na potrzeby trylogii.

Edytowane przez Gooral
Odnośnik do komentarza

niczego nie krytykuje, ideologii raczej tez nie dorabiam, po prostu interpretuje.

Żeby było jasne: wcale nie uważam że wszelkie metafory pojawiły sie tam celowo, wręcz przeciwnie, wychodzę po prostu z założenia że człowiek niczego tak naprawdę od podstaw nie wymyśla, za podstawy wszelkiej fikcji służy otaczający nas świat, bez inspiracji nie jest w stanie powstać żadna fikcja, fikcja to mieszanie pomysłów z różnych dziedzin, wyolbrzymianie, deformowanie, zabawa proporcjami lub kontrastami. U podstaw każdej fikcji leży świat realny, nie uda się też autorom gry stworzyć fikcyjnego społeczeństwa nie mającego swojego odpowiednika w realnym świecie ludzi lub zwierząt.

W ciężkim s-f takim jak ME, gwiezdne wojny albo star trek wszelkie takie odniesienia bywają bardzo czytelne[klimat planet odpowiada różnym klimatom na ziemi, czy to nie zabawne że w s-f tak mało jest planet o tak zróżnicowanym klimacie jak ziemia? pustynna planeta, lodowa planeta, bagienna planeta(Gwiezden Wojny) etc.]. Jednak Gwiezdne wojny i Star trek trzeba by odnieść do swoich czasów, ale i tak zobacz jak różni sie podjeście do mocy z Gwiezdnych wojen, w starej trylogii moc była mocą, i nikt nie próbował jej racjonalizować, w nowej trylogii moc jest już całkiem blisko mocy biotycznej z ME, w pierwszym epizodzie już się tłumaczy moc jakimiś cząsteczkami, to znak czasów, wpływ rozwoju techniki na postrzeganie świata, rozwój techniczny wpływa na rozwój kulturowy a więc i na trendy w fantastyce naukowej.

 

tak samo Wy teraz łatacie na siłe wszelkie dziury koncepcyjne, które oczywiście muszą istnieć bo nie da się tak od podstaw wyprodukować fikcyjnego świata, fikcja może być jedynie mniej lub bardziej wiarygodna, ta z ME jest całkiem niezła, choć jak pogra się dłużej to wychodzą babole, ale to mi nie rujnuje iluzji, jak widzę że gość w filmie wystrzelił 37 razy z karabinu co mieści przecież tylko 30 nabojów w magazynku to nie wyłączam filmu w cholerę.

Zastanawia mnie Twój brak dystansu Gooral.

Odnośnik do komentarza

Mądrze i ciekawie prawi, dolać mu tego, co tam sobie popija. Oczywistym jest, że każdy stworzony na potrzeby popkultury świat jest syntezą wątków zaobserwowanych w naszym rzeczywistym świecie i dokonań poprzednich twórców SF. Stwierdzenie wyjątkowo prawdziwe w przypadku BioWare, które tak na dobrą sprawę opowiada wciąż tę samą bajkę. Romantyczną historię o działającym ponad prawem i systemem wojowniku, który stawia czoła kolejnym złym megazordom, odkrywając, że ci poprzedni to ledwie ich sługusy ;)

 

A to, że uniwersum ME jest bardziej poukładane niż to z GW to chyba norma, skoro bazuje na nim w tak wielkim stopniu. Bardziej spójna wizja jest efektem zwykłej ewolucji pomysłu i dopasowania go do dzisiejszych norm - o czym pisał okoolarnik.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...