Treść opublikowana przez Suavek
-
Jaką grę wybrać?
Baldur's Gate Dark Alliance. Całkiem niezłe nawet, ale monotonne (jak każdy hack'n'slash).
-
Najgorszy Dubbing
http://gundam00.bandai-ent.com/ - *sigh* Amerykanie... Dwunastolatki podkładające głos pod dorosłe postaci, totalne zniwelowanie charakteru i pochodzenia bohaterów (co z tego, że ktoś jest Irlandczykiem czy Arabem, i tak będzie brzmiał jak emo amerykanin), zbyt przesadne lub niewystarczające okazywanie emocji. Tak, norma jeśli chodzi o dzisiejsze dubbingi anime.
-
Która gre wybrać?
Suavek bluźnierco! Nie powala fabularnie? A disgaea powala? ;p Mało skomplikowany system? Nie chce mi się rozpisywać, co ze systemem zodiakalnym, różnymi porami roku, terenami Od razu widać że mało wnikałeś w historię Ramzy Wait, what? Ty chyba o innej grze mówisz ;>.
-
Która gre wybrać?
Czy będę monotonny mówiąc abyś brał Disgaea? ;> Możesz Brave Story spróbować. Nie powala co prawda ani fabularnie ani pod względem skomplikowania systemu, ale ogólnie jest to bardzo klasyczny i przystępny jRPG. Ale prawda jest taka, że dobrych rpg to próżno szukać na PSP. Słyszałem pozytywne opinie o Popolocrois aczkolwiek sam nie grałem. W sumie poleciłbym Final Fantasy Anniversary, gdyż osobiście bawiłem się przy tym nieźle, ale wiadomo, 20 lat robi swoje, nawet w nowej oprawie. Niemniej jednak o ile jedynka jest prosta aż do bólu, to dwójka tyle co grałem ma naprawdę ciekawą historyjkę a i graficznie jest prześliczna w niektórych lokacjach. Niestety FF2 cierpi na dość "oryginalny" system, gdzie nie posiadamy EXP ale awansujemy zdolności w miarę ich używania. Nie wiem jak dalej, gdyż na razie wszystko w co grałem poszło w odstawkę na rzecz SRW A Portable. A jeśli nie możesz FFVII uruchomić to znaczy, że musisz się solidnie pobawić z ustawieniami/softem. Osobiście grałem w ten tytuł na PSP i radocha była nieziemska. Grafika bardzo ładna i czytelna, wszystko działa płynnie... po prostu najlepszy jRPG w dłoni ;>. Szkoda tylko, że na moim sofcie gra się wieszała pod koniec drugiego CD, ale tak ogólnie powinna działać bez problemów na nowszych.
-
Która gre wybrać?
/me wychodzi z siebie i staje obok W sumie o FFT się nie wypowiem, gdyż nie grałem, ale Disgaea jest rewelacyjne pod niemal każdym względem. Długie, wciągające, przystępne, rozbudowane, zabawne... Nic tylko grać. Szkoda, że podobnie jak wersje PS2, gra jest dość droga i tanieć niezbyt chce.
-
Silent Hill Orgins
jak dwojke to idealnie xd Abyś się potem nie zdziwił. Dwójkę przypomina pod tym względem, że gra praktycznie w ogóle nie straszy a otoczenie w alternatywnym świecie jakoś szczególnie nie różni się od normalnego. W dodatku gra jest tak samo prosta. A jeśli chodzi o fabułę to nawet nie ma sensu porównywać obu produkcji. Tej mogłoby w SHO równie dobrze nie być ;>.
-
Aktualnie ogladam
Shinn jest cudowny na tle Basary. Serio, obejrzałem właśnie 12 odcinek Macross "ssiedem". Wrażenia? Jedyne co mnie pociesza to że niby później robi się nieco lepiej, a Basara przestaje śpiewać Planet Dance... Mam nadzieje szybko ten badziew skończyć i przejść do Frontiera.
-
Aktualnie ogladam
Za poleceniem Aramisa już jakiś czas temu także obejrzałem Spice and Wolf. Wkleję to co napisałem na innym forum: Do styczności z anime zachęciły mnie porównania z Haibane Renmei, jakoby oglądało się bardzo przyjemnie, ze spokojem. Tylko to wystarczyło aby przyciągnąć moją uwagę, jako że Haibane wspominam bardzo miło. I się nie zawiodłem. Trzynastoodcinkowa seria przedstawia przygody kupca Lawrence'a, który przypadkiem znajduje w swoim wozie dziewczynę z uszami i ogonem wilka. Okazuje się, że jest to 600-letni wilk Horo, który przybiera ludzką formę. Anime ukazuje czasem zabawne, a czasem dramatyczne perypetie obu postaci skupiając się w dużej mierze na procesie handlu w czasach średniowiecznych. Tym samym nie ma co liczyć na żadną akcję, walki na miecze, magię i inne bzdury. Większość serii stanowią dialogi, zarówno te rozwijające postaci jak i te wyjaśniające kwestie ekonomiczne. Przyznać muszę, że jako całość prezentuje się to świetnie, i od czasów Haibane Renmei nie miałem takiego maratonu podczas oglądania. Całość pochłonąłem w dwa dni, zniecierpliwiony ciągu dalszego, pragnącego poznać jak zakończy się historia Horo i Lawrence'a. Dużym plusem serii są występujące postaci. Choć po powyższym opisie pomysł może się wydawać oklepany, to jednak zarówno Horo jak i Lawrence mają bardzo unikatowe osobowości, bardzo ładnie łamiące większość znanych i oklepanych schematów, co też czyni anime naprawdę oryginalnym. Anime nie posiada jakiegoś szczególnego, większego wątku. Składa się na nie raczej kilka mniejszych historii obu postaci, które muszą sobie poradzić z trudnościami ze strony zarówno kościoła jak i handlu. Choć jestem pod ogromnym wrażeniem całości to mam dwie uwagi. Nawet będąc biegłym w języku angielskim miałem niemałe trudności w zrozumieniu wszystkich wyjaśnianych procesów handlowych. Nieraz zdarzało mi się czytać dane kwestie po trzy razy a i tak nie miałem 100% pewności czy aby rozumiem wszystko jak należy. Takie momenty pojawiają się w anime często, więc osoby mające większe problemy z językiem mogą się tym aspektem nieco zniechęcić. A może po prostu wynika to z faktu, że ekonomia to nie moja działka ;>. Druga sprawa tyczy się zakończenia, które nie jest wystarczająco satysfakcjonujące. Nie będę tutaj zagłębiał się w szczegóły co by nie spoilerować, ale mam wrażenie, że czeka nas drugi sezon (nie abym miał coś przeciwko ;>). Ogólnie polecam. Ogląda się niesamowicie przyjemnie, z ogromnym spokojem a zarazem pragnieniem poznania ciągu dalszego historii. Z całą pewnością jedno z lepszych anime jakie kiedykolwiek widziałem.
-
"Zielony jak ta trawa"... pytania i odpowiedzi ;]
Nie kwestionuję "filozofii" przeniesienia dwóch plików, ale po tym całym halo związanym z baterią pandory i wszelakimi brickami wolę się upewnić. Nie mam specjalnej wiedzy odnośnie softów ale z tego co mi wiadomo 3.71 M33-2 jest dość charakterystyczny (coś z kernelem?), dlatego wolę się w tym miejscu upewnić co by nie było potem niespodzianek.
-
"Zielony jak ta trawa"... pytania i odpowiedzi ;]
Pytanie odnośnie "Aktualizacja softu do 4.01 M33" Z opisu rozumiem, że aktualizacji można dokonać spod każdego softu zakładając, iż jest to CFW? Żadnej pandory czy co to tam nie potrzebuję? Czyli jeśli posiadam 3.71 M33-2 to mogę tego spróbować? No i przede wszystkim jakie jest ryzyko bricka tudzież innych problemów, nawet jeśli wszystko zrobię wg instrukcji?
-
Co meczysz obecnie na PSP
Ale dlaczego tylko na PSP? Przecież Takedown i Revenge na PS2 są o niebo lepsze. Dominator w moich oczach jest dopiero za nimi ;>. Także to zauważyłem ale w innym przypadku. Grając w Dominatora na PS2 jakoś szczególnie łatwo mi nie szło. Tymczasem jak zabrałem się za wersję PSP to skończyłem chyba tylko z trzema brakującymi złotymi medalami. A pozornie gra jest identyczna, nie licząc skopanych crashbreakerów, po których czasem łatwo się ze swoim wrakiem zderzyć. Może mniejszy ruch uliczny jest czy coś?
-
Co meczysz obecnie na PSP
Plask... 100 razy lepsze niż to całe przereklamowane Locoroco czy inne bzdety ;>. Jak dla mnie jeden z najlepszych tytułów na PSP, nawet jeśli jest to tylko nieco ulepszona konwersja z PS2. Ja natomiast odkąd dorwałem Super Robot Wars A Portable nic innego nie uruchamiam na PSP.
-
W co AKTUALNIE gracie?
Racja, chociaż przyznam, że przez tą poważniejszą otoczkę jednocześnie ucierpiały postacie, do których prawdę mówiąc ciężko się przywiązać. Aby Ci ten gameplay nie zbrzydnął po kilkudziesięciu godzinach, kiedy zdasz sobie sprawę, że nie jesteś nawet w połowie gry ;p. Ja tak miałem zeszłego lata i gra poszła w odstawkę. Mam nadzieje powrócić do tytułu niedługo, ale jeszcze zobaczymy. A co do systemu to jednak bym dyskutował czy aby taka "bomba", szczególnie, że strasznie małe różnice między postaciami są przez to. Aby nie było offtopa: aktualnie po raz trzeci przechodzę Another Century's Episode 3. Głównie przez Valkyrie z Macrossa, którymi gra się rewelacyjnie. Oprócz tego Final Fantasy VII oraz Shadow of the Colossus. Planuję także po raz n-ty ukończyć MGS2 i MGS3, ale to kiedy indziej.
-
Aktualnie ogladam
O, dzięki za info, myślałem, że tylko jeden filmik wyszedł - ten w klimatach fantasy. Oglądam właśnie drugi i także jest świetny ;>. Gurren Lagann po prostu rządzi i tyle . Naprawdę chciałbym aby wydali prędzej czy później u nas DVD. Zakup obowiązkowy jak dla mnie. Ale póki co czekamy na pozostałe animacje. Przy okazji, Gunbuster dobry? Możesz coś więcej napisać? Flik, trochę mniej spoilerów . Nie widziałeś Basary z Macrossa 7 ;> Przesłodzony się zgodzę, ale miał niezłą fabułę i charyzmatyczne postacie w dużej mierze. Co prawda Destiny wszystko musiał zepsuć ale ogólnie bardzo miło wspominam pierwszego Seeda.
-
Aktualnie ogladam
Oryginalny Macross oprawę nadrabia fabułą i postaciami. Potrafiłem oglądać odcinek za odcinkiem i nie być znudzonym. Kto patrzy na kreskę skoro reszta jest świetna? ;> Poza tym Do You Remember Love - film w filmie - jest prześliczny, szczególnie wersja remasterowana. No i teraz emitowany jest Macross Frontier, który z tego co zdążyłem zauważyć także prezentuje bardzo wysoki poziom. Z początku także robiłem sobie nadzieje. Nie było źle, liczyłem na jakieś mroczniejsze fantasy. Szkoda niestety, że zrobił się z tego wspomnianego dragonballa. Niby jest to na podstawie mangi, ale z zakończeniem to też zdrowo przegięli mimo to (inne niż w mandze). Co do Code Gayass... Nie będę się wypowiadał o czymś czego nie oglądałem, ale tyle co zdążyłem się przyjrzeć zrzutom na 4chanie oraz "opiniom" fanów to nie sądzę aby to było anime dla mnie. Ot kolejny mało wymagający show od Sunrise dla młodzieży. Podoba mi się natomiast jakże słuszne stwierdzenie, że Gayassa nie trzeba photoshopować aby się z niego nabijać ;>. Jedno pocieszenie, że po nim rozpocznie się emisja drugiego sezonu Gundam 00, na którego niecierpliwie czekam.
-
Aktualnie ogladam
Pomijając fakt, że temat zupełnie niepasujący do dyskutowanej w chwili obecnej kwestii... Obejrzyj sobie Gurren Lagann od Gainaxu. Nie tylko ogromna dawka mega przesadzonej i nierealistycznej akcji, ale także świetna fabuła oraz genialnie wykreowane postaci. No ale są tu elementy komediowe. Niemniej jednak jedno z najlepszych anime jakie widziałem. Claymore by się w sumie nadawał. Ot taki Dragonball z laskami i mieczami w nieco mroczniejszych klimatach. Mnie osobiście seria mocno zawiodła, ale jak widzę z drugiej strony ma mnóstwo fanów (hmm, laski i akcja, wszystko jasne ;>). Co do drugiego gatunku przedstawionego przez Ciebie... Widziałeś Evangeliona, to może RahXephon? Bardzo podobne do siebie serie. A wracając do właściwego tematu... w chwili obecnej kontynuując przygodę z Macrossem zabrałem się za Macross 7. Z początku nie dowierzałem, że to co widzę na ekranie to ten sam Macross, który mnie dotychczas zachwycał. Zamiast ciekawych postaci, interesującej fabuły oraz oryginalnego podejścia otrzymałem bandę oszołomów z debilem jako główną postacią, totalnie bezmyślną i naciąganą akcję i ogólnie wszystko to czego po Macrossie bym się nie spodziewał. Najgorszy jest fakt, że ma to prawie 50 odcinków plus jeszcze jakieś dodatkowe filmy i oavki. Chrystepanie to będzie męczarnia... Próbuje także obejrzeć Shinn Getter Robo: Armageddon. Miałem nadzieję na coś w stylu Mazinkaisera - niczym alternatywnej wersji anime z lat 70tych, które da się spokojnie oglądać samodzielnie. Wyszło na to, że dużo się strzelają, dużo się wydzierają (getta biiiiimuuu!!!111one) to jeszcze za cholerę nie wiem o co im chodzi. Zamiast remake'u jest jakby alternatywny sequel. Spodziewałem się czegoś lepszego, a tak anime na 6/10 góra. Mazinkaiser o wiele wiele lepszy.
-
Crisis Core: FFVII
Czy posiada ktoś fotki limitowanej edycji Crisis Core wydanego w Europie? Wszystko wygląda ślicznie na wszędzie zamieszczanym obrazku, ale z tego co czytałem artbook ma jedynie 48 stron. Może ktoś zakupił i mógłby zrobić fotki wydania? Bo mam wątpliwości czy aby chcę wydawać 50zł więcej za zbiór małych obrazków i tekturowe opakowanie.
-
Jaką grę wybrać?
Bardziej polecam trzecią część, tj. Future Perfect. Nie tylko otrzymujemy więcej tego samego, to jeszcze tryb story jest o niebo lepszy i posiada przezabawną historyjkę. Świetna gra zarówno do co-opa jak i rywalizacji. Mój osobisty faworyt FPS'ów na PS2. Jeśli chodzi o Metal Sluga, to Anthology prezentuje się bardzo dobrze. Jeśli nie nudzi Cię monotonny gameplay oraz wrzucanie żetonu za żetonem to jak znalazł. Opcja dla dwóch graczy jak najbardziej obecna. Z podobnych gier co-opa posiada jeszcze The Red Star. Tytuł bardzo podobny do Metal Sluga tyle, że w 3D, trochę wolniejszy i nastawiony także na walkę wręcz. Widziałem ostatnio tanio na allegro. Niestety grając samemu bardzo szybko się nudzi. A tak w ogóle to był zdaje się oddzielny temat o grach do co-opa jeśli dobrze pamiętam.
-
Aktualnie ogladam
Akurat Air nie był zły. Z początku też miałem mieszane uczucia gdyż wyglądało mi to na kolejny harem. Niemniej jednak im dalej tym lepiej, a przedstawiona fabuła była naprawdę ciekawa i oryginalna. Podobał mi się także Summer Special, nieco rozwijający wątki anime. Z całą pewnością nie jest to anime dla każdego ale osobiście je miło wspominam.
-
Aktualnie ogladam
Choć nie napisałeś wiele to po odniesieniu do Haibane Renmei, które także bardzo mile wspominam, z ciekawości obejrzałem jeden odcinek. I tak poleciał drugi, trzeci, czwarty i piąty... Faktycznie, ogląda się przyjemnie a i anime samo w sobie jest naprawdę świetnie prowadzone. Bardzo dobrze przedstawione są postaci, które na szczęście nie cierpią na oklepane i schematyczne osobowości. Przyznam jednak, iż gubię się miejscami w tych typowo handlowych i ekonomicznych dialogach, które nieraz czytam po trzy razy aby wszystko zrozumieć. Myślę, że w takim tempie do jutra skończę, w końcu długie to to nie jest. A i także przyznam, że anime posiada świetną oprawę zarówno dźwiękową jak i wizualną. No i cudowny opening. Jeśli znasz jakieś jeszcze tego typu oryginalne anime (Spice and Wolf, Haibane Renmei, Air) to chętnie się zapoznam. Aby nie były to tylko tradycyjne romansidła ;>. A poza tym w kolejce do obejrzenia mam film Macross Plus. OVA była bardzo dobra, a słyszałem, że pełnometrażówka jest jeszcze lepsza.
-
Gry na podstawie anime/mangi
Po prawie roku odkurzę temat, a co. Zacznę od miłej wiadomości dla wszystkich fanów serii Macross. Zapowiedziany bowiem został Macross Ace Frontier na konsolę PSP. Wkleję info, które pisałem na innym forum: Fu*k yeah ;>. Oprócz tego pograłem trochę w Another Century's Episode 3 - nawalankę/strzelankę z udziałem mechów różnych anime (Gundamy, Macross, Nadesico, Dunbine i masa innych). Pierwsza część mnie mocno odrzuciła. Trójkę jednak przechodzę już po raz trzeci i nadal nie mam dość - szczególnie grając Valkyrie'ami z Macrossa. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, efektowna i przyjemna, choć nie ukrywam, że miejscami za łatwa i monotonna. Frajdę jednak sprawia niemałą i naprawdę polecam, nawet nie mającym jakiegoś szczególnego upodobania jeśli chodzi o mechy. Więcej o grze pisałem tutaj. Sięgnąłem tym samym po Another Century's Episode 2, i choć rozgrywka jakoś szczególnie się nie różni to gra znacznie mniej mi się podoba. Misji jest więcej, ale są one krótsze, i niemal każda sprowadza się do rozwalenia wszystkiego z bossem na końcu. W dodatku kamera i sterowanie kuleje nieco bardziej niż w trójce (koszmarne misje z "filarami"). Będę musiał się zmusić aby przejść do końca. Pisałem też niegdyż o Gundam Battle Assault 1 i 2. Dorwałem parę miesięcy temu dwójkę na PSX i po powtórnej rozgrywce potwierdzam to co mówiłem wcześniej - cholernie niewyważona jeśli chodzi o dostępne mechy. Ujdzie w tłumie jednak. Pod emulatorem NDS ukończyłem Gundam 00. W sumie niezła nawalanka 3D, szczególnie biorąc pod uwagę platformę oraz sam gatunek, który z reguły nie miał zbyt wielu udanych tytułów. Szkoda tylko, że misje są monotonne. Ogólnie warta uwagi. Pisałem jakiś czas temu o serii SD Gundam G Generation. Jakiś czas temu na PS2 trafiła nowa odsłona o nazwie G Generation Spirits. Gra obejmuje wyłącznie serie rozgrywające się w Universal Century. Misji jest sporo, są one ciekawe, niemniej jednak zabawę skutecznie psuje tzw. Haro System, od którego uzależniona jest ilość zdobywanych funduszy oraz odblokowywane nowe postacie. Gra raczej tylko dla fanów, nie ukrywajmy. Na PSP natomiast grałem w SD Gundam G Generation Portable. W sumie baaardzo podobne do tytułu wyżej opisywanego, z paroma wyjątkami. Tu jeszcze bardziej dla fanów. Jeszcze niedawno robiłem drugie podejście do Super Robot Wars MX Portable. Drugie, gdyż grę raz przeszedłem już na PS2. Jest to jedna z moich ulubionych odsłon serii, od której zaczynałem właściwie przygodę z SRW. Polecam każdemu - przyjemna strategia turowa. System nie jest jakoś szczególnie uciążliwy jak się rozpracuje poszczególne komendy. Osobiście sam wszystko poznałem z drobną pomocą FAQ. A od dwóch dni pogrywam w Super Robot Wars A Portable - port wydanego na GBA Super Robot Wars A. Póki co znośnie, choć sporo elementów audiowizualnych jest żywcem wzięta z poprzednich odsłon. Aha, w produkcji znajduje się także jakaś nowa gra na podstawie Gundam 00. Oprócz tego, że premiera gdzieś pod koniec roku a platformą docelową jest PS2 nic więcej nie wiadomo.
-
Crisis Core: FFVII
Hę? Ja przeszedłem grę bez żadnych problemów mając 9999HP, bez żadnego niwelowania limitu. Ba, uważam, że po zniesieniu tego limitu główny wątek fabularny byłby żałośnie prosty.
-
Sezon 4
Wiecie, wszędzie było mówione o nowym domu, ale nie sprecyzowane, że o Ziemię chodzi. Stawiam, że to zaledwie przystanek w drodze do tej prawdziwej lokacji. W końcu do ujawnienia pozostał jeszcze jeden Cylon, a i sporo przepowiedni się nie spełniło. Ogólnie jednak pomijając fakt, że w sumie nie mam zielonego pojęcia jak teraz dalej będzie prowadzony serial, to sam odcinek po prostu "f*ck yeah". Świetna gra aktorska a tym samym zachowanie postaci. Naprawdę ciężko będzie czekać prawie rok na zakończenie. Miejmy tylko nadzieje, że będzie równie dobre.
-
Anime godne polecania
Ostatnio mam szczęście do dobrych anime, muszę przyznać. Po świetnym Gurren Lagann przyszła kolej na Choujikuu Yousai Macross. "Znowu wielkie walczące roboty" zapewne skomentuje większość czytelników. Jak się okazuje spostrzeżenie bardzo chybione, jako że serię bardziej należy do gatunku dramat-romans. Anime ma więcej wspólnego z takim ludzkim Kimi Ga Nozomu Eien niż dajmy na to Gundamami. Fabuła serii przedstawia losy grupy bohaterów na pokładzie gigantycznego okrętu-robota kosmicznego, tytułowego Macrossa. Stworzony przez obcych ale znaleziony na Ziemi zostaje odbudowany i oddany do użytku jako symbol zjednoczonej ludzkości. Niestety w dniu startu planeta zostaje zaatakowana, a Macross w wyniku rozmaitych wydarzeń przeniesiony zostaje na skraj naszego układu słonecznego. Wśród tych wszystkich wydarzeń trójka głównych bohaterów: pilot samolotów Hikaru Ichigo, młoda niepozorna lecz uzdolniona nastolatka Ling Minmay, oraz pierwszy oficer okrętu, wywodząca się z rodziny wojskowej Misa Hayase. Ich wzajemne relacje, uczucia oraz emocje będą głównym motywem serii, wraz z niemałą ilością innych wątków zarówno politycznych jak i etycznych. Choć wokół wymienionej trójki rozgrywa się większość wydarzeń, Macross przedstawi nam także całą gamę innych świetnych bohaterów. Takich postaci jak Roy Focker - mentor Hikaru - czy Maximilian Jenius - zabawny geniusz - trudno po prostu zapomnieć po obejrzeniu anime. Łatwo się do nich wszystkich przywiązać co zarazem bardzo umila oglądanie. Oprócz romansu, kosmitów i mechów mamy także muzykę. I muzykę nie w formie tradycyjnego soundtracku, ale piosenek w wykonaniu Minmay, które odgrywają w serii rolę o wiele większą niż prostej zapchajdziury. Słuchać przyjdzie nam ich często, a po wczytaniu się w tekst można naprawdę ładnie połączyć utwór z wydarzeniami. Seria ogółem stanowi idealny przykład tego, że otoczka science-fiction wcale nie musi się wiązać z walkami na lasery czy wielce miecze świetlne. Macross świetnie pokazuje, że mimo zastąpienia myśliwców robotami, a wrogą nację kosmitami, osoby wplątane w konflikt to zwyczajni ludzie, potrafiący okazywać uczucia i racjonalnie patrzeć na przyszłość. Tym samym walki robotów, choć obecne, stanowią jedynie drobny element głównych wydarzeń. Ogólnie jak na anime już dość stare jestem pod ogromnym wrażeniem. Serię pochłonąłem bardzo szybko, oglądając czasem odcinek za odcinkiem pragnąc poznać ciąg dalszy. Klimat serii, świetne postacie oraz przedstawiona fabuła są genialne, i naprawdę razem tworzą cudowne anime. Macrossa polubić ma szanse każdy, niezależnie od preferencji gatunkowych. I naprawdę, po raz kolejny apeluję aby nie zrażać się do mechów - nie one są tutaj kluczowe. Co do kwestii audiowizualnych. Powiem tyle, że jeśli należysz do tych osób co koniecznie muszą mieć fajerwerki graficzne aby przełknąć serię, to nie podchodź do Macrossa (albo, co lepsze, zmień w końcu upodobania ;p). Macross posiada najbrzydszą animację jaką widziałem dotychczas w anime. Widać, że twórcy mieli problemy z budżetem. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie, ale zdarzały się momenty, w których miałem ochotę wybuchnąć śmiechem w reakcji na aktualnie widoczny obraz. Tak czy inaczej, kreska nie zniechęca - jest po prostu słaba, nawet jak na swoje lata. Co do muzyki to ta jest dobra, zarówno utwory z tła jak i te śpiewane, ale jest jej stanowczo za mało. Motywy się powtarzają i długością też nie grzeszą, przez co nawet te lepsze z początku kawałki mogą w końcu zbrzydnąć. Jedna rzecz, która denerwowała mnie podczas oglądania to totalny brak logiki. Zapewne wina stoi tutaj po stronie tego, że anime to w końcu dramat-romans, a nie wielce poważna opowieść, ale mimo wszystko zdarzały się sceny, po których człowiek łapał się za głowę i zastanawiał "WTF?". Niemniej jednak z biegiem oglądania łatwo można przymknąć na to oko. Ogółem jest to jedno z lepszych anime jakie widziałem. Serię oglądało mi się przyjemnie, nie byłem skazany na schematy (w końcu dość częste w anime tych lat) a w niepewności trzymany byłem dosłownie do ostatnich minut ostatniego odcinka (obejrzycie to zrozumiecie dlaczego). Jeśli miałbym wystawić ocenę (pominę fakt, że na AniDB już to zrobiłem ;p) to byłoby to 9/10. To wszystko za fabułę, postaci i klimat. Kiedy takie elementy prezentują wysoki poziom, animacja czy logika idzie w zapomnienie. Za mną także dwie kolejne pozycje Macrossa. Film pełnometrażowy Do You Remember Love, oraz półgodzinna OVA Flashback 2012. Do You Remember Love to jakby film stworzony w świecie Macrossa. Stanowi on streszczenie serii, ale przedstawia ją niemal zupełnie inaczej, ukazując główne motywy anime na tle odmiennych wydarzeń. Nadal mamy więc historię miłosną oraz wpływ ludzkiej kultury na obcych. Niemniej jednak przeinaczone zostało wszystko inne. Tym samym nie jest to film kompilacyjny, ale zupełnie nowa historia, wcale nie gorsza od oryginalnej. Choć trafiło się tradycyjnie parę błędów czy niedopowiedzeń, a wiele postaci drugoplanowych została potraktowana z ogromnym dystansem skupiając się jedynie na Hikaru, Misie i Minmay, to film oglądało mi się bardzo przyjemnie. O wiele lepiej niż w serii został ukazany wątek miłosny co zaliczam na ogromny plus. Polepszona została także oprawa audiowizualna. Ba, o ile seria była okropna to film jest wręcz prześliczny. Znane i lubiane utwory muzyczne także znalazły swoje miejsce w DYRL, a towarzyszą im też zupełnie nowe, równie dobre a miejscami lepsze motywy i piosenki. Wydarzenia jednak nie są prawdziwe, i to co widzimy w filmie nigdy nie miało miejsca w świecie Macrossa. Jak zaznaczył znajomy, jest to taki ichni Pearl Harbor. Dramatyzacja oryginalnych wydarzeń. Tym samym film lepiej oglądać po serii, gdyż efekt jest o wiele lepszy. Ode mnie 9/10, tak samo jak seria. Flashback 2012 natomiast to jakby 30min teledysk, a raczej zbiór takowych. Usłyszymy w nim chyba wszystkie piosenki Ling Minmay zarówno z serii TV jak i filmu DYRL na tle klipów obu produkcji. Każdy utwór ukazuje inne wydarzenia, takie jak szczęśliwe chwile postaci, smutek, samotność, miłość itp. a także zawiera kilka minut scen przedstawiających dalsze losy trójki głównych bohaterów. Flashback to raczej pozycja dla fanów i nie powinien być oglądany samodzielnie (przez spoilery). Ogólnie jest to bardzo przyjemna dla ucha OVA. Następny w kolejne Macross Plus oraz niekanoniczny Macross II. Oj wciągnęła mnie seria, wciągnęła. Szczerze polecam raz jeszcze.
-
Jaką grę wybrać?
Zwykłego Budokai nie bierz, jest totalnie przereklamowany, anemiczny, monotonny i ubogi. Zaraz "fani" DB powiedzą co innego, ale osobiście się mocno zraziłem do tej gry (grałem w trójkę). Zostaje tym samym Tenkaichi, a biorąc pod uwagę, że im kolejna część tym poziom wyższy to bierz trójkę. Przyjemna młócka nawet dla osób nie będących fanami anime. W KH nie grałem, ale co do pozostałych dwóch tytułów to ani jeden ani drugi nie posiadają jakiejś super zawiłej i skomplikowanej fabuły, ale prezentują bardzo przyzwoity poziom. Jeśli chodzi o postaci to niestety w żadnym z tych tytułów nie są one jakoś szczególnie zapadające w pamięci, ale da się ogólnie przywiązać. No i jeśli chodzi o samą rozgrywkę to zdecydowanie ta z VP2 jest o wiele lepsza od FFXII (choć Final też nie prezentuje złego poziomu). Zabawa nie jest też trudna, i prawdę mówiąc po znalezieniu odpowiedniego schematu większość walk Valkyrii idzie wygrać błyskawicznie. Ogólnie myślę, że VP2 będzie najciekawszym wyborem. Aczkolwiek FFXII też mnie swego czasu mocno wciągnął, tyle tylko, że po 40h gry i wrażeniu, że nie jestem nawet w połowie tytuł ten odstawiłem - może dokończę w te wakacje.