Dla mnie mocne 8/10. Nie chcę popadać w banał, ale takich filmów już sie nie robi. Irlandczyk to odtrutka na bzdurki spod znaku Marvela i Star Warsów. Jasne, cyfrowe odmładzanie nie wypaliło. W scenach, w których Sheeran powinien miec lat 40, De Niro wygląda na 55-60. Jeszcze nie teraz, może ta technologia sprawdza się w jakis epizodycznych scenkach, ale na dłuższa metę nie daje rady.
Cała reszta to jednak 100% Scorsese w Scorsese. Nie tak brawurowa jak "Chłopcy z ferajny", ale też ograniczona ramami faktów, bo wszystkie główne postaci i wydarzenia są prawdziwe. Oczywiście, zabójstwo JFK w tym kontekście to już teoria spiskowa, ale chyba najlepsza teoria spiskowa od lat. Podoba mi sie to niespieszne tempo, przez całe 200 minut praktycznie nie czułem znużenia. Każda scena, każdy dialog wydaje mi się na miejscu. To wciąż stare dobre kino gangsterskie z nuta nostalgii i świadomością czasów które bezpowrotnie minęły.
No i oczywiście genialny Al Pacino. Totalnie przykrywa i De Niro i świetnego przecież Pesciego. Warto chociażby dla scen z Jimmym Hoffą.