Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Zakupy growe!
Miodowy Dżek podrożał ostatnio niemal 40zł, wzrost cen dopadł także segment filmów na blu ray. Już nie 96zł, ale ponad dwieście zł. Dodatkowo jakąś słodka grę dla Lubej, ponieważ ostatnio na telefonie grywa w tego typu rzeczy, więc powinno się jej spodobać.
-
Middle-earth: Shadow of Mordor
Piękny balet mithrilowego ostrza. Z tą produkcją miałem podobnie, jak z Bayo. Z początku nie widziałem jakoś specjalnie powodu by mieć ją na półce, ale jak już zagrałem, nie sposób było się nią nie zachwycać. Grafika jest świetna. Animacja robi niemałe wrażenie, podobnie jak wykonanie przeciwników oraz wszelakie efekty typu promienie słoneczne, deszcz (nie to co ta binarna kpina, a nie opady atmosferyczne w Shadow Fall). To kolejna pozycja, która prezentuje godnie nową generację. Audio także trzyma poziom. Muzyka jest przyjemna dla ucha, podobnie jak psioczenie orków. System nemezis jest innowacyjny, ciekawy, ale dla niedzielnego gracza niezauważalny. Nie doszukiwałbym się także w nim znamion przełomu i rewolucji, ale należy pamiętać, że i tak nadaje grze wyrazistego charakteru. Gra jest przy tym długa i miodna. Nispecjalnie nawet przeszkadza powtarzalność misji dodatkowych (monotonią raczej nie wieje). Osobiście bawiłem się przy niej znakomicie grubo ponad dwadzieścia godzin. System walki to esencja frajdy, a animacje mordu orków można oglądać niemal bez końca, a jak już się to robi, to rozmarzony gracz zachodzący oponenta cichaczem od tyłu, przygotowując się cierpliwie na krwawe wykończenie, marzy tylko, aby wskrzeszono kultowe Tenchu. Zdecydowanie jedno z najmilszych zaskoczeń ubiegłego roku, a przy tym jedna z najlepszych gier na bieżącą generację. 9/10 - grafika; 8/10 - audio; 9/10 - grywalność; 9/10 - ocena końcowa;
-
The Order:1886
https://www.youtube.com/watch?v=FV-u5tvQC34#t=93 Może wydawać się zabawne. Co do osławionej już "pierwszej recenzji na świecie", to dobrze, że istnieje możliwość wyboru trudności w grze. Nie każdy ma czas, cierpliwość, by męczyć się z danym wyzwaniem. Są też osoby, które to lubią i dla nich, a sprawdzanie swoich umiejętności w zero-jedynkowym boju to chleb powszedni. Od recenzenta oczekuje się więcej niż przejścia gry+wydania opinii = $ na konto. Tak to można na forumku (bez trzeciej opcji, a czasami nawet bez pierwszej). Ja już nawet abstrahuję od faktu, jak bardzo rzutuje na odbiór gry i na nią samą, róznica pomiędzy poziomem najniższym, a najwyższym - dwa pierwsze przykłady z brzegu: Resogun, Dead Space. W tym pierwszym na "easy" większości zagrań bossów nie uświadczymy, a przeciwnicy robia raczej za tło. Przygód Izaka nawet przypominać nie trzeba - od klimatycznego Rambo do esencji survival horrorów. Jedno jest pewne, o The Order jeszcze długo będziemy czytać.
-
TEKKEN 7
- Middle-earth: Shadow of Mordor
- Rogue Legacy
NG+ daje sporo satysfakcji i zaskakuje w segmencie tałatajstwa do ubicia niemal jak fenomenalna Castlevania: Symfonia Nocy. Mocarne wersje przeciwników z pierwszego podejścia dorabiają bowiem tutaj jako zwykłe mięso armatnie, zatem nawet na poziomie 140 ciężko jest w pierwszej miejscówce. To właśnie w Nowej Grze + można odnaleźć drugą połowę mocarnych schematów. Komplet dzienników odnalazłem za pierwszym podejście, run także mam większość. Hokage w wersji Tyrion Lannister - nie do powstrzymania.- Dark Souls
Sposób na Mario - skocz mu na czerep i straci 40% życia. Następnie zrób tak, jak suteq poradził - dosłownie.- Demon's Souls
Jakby Ją tak odświeżyli, by prezentowała się jak Deep Down bądź Bloodborne, brałbym z miejsca.- Wolfenstein: The New Order
Tak, można wręcz powiedzieć, że bohater doszedł (słowo - klucz) do niezłych stosunków z naszą rodaczką. Poznanie wręcz dogłębne.- Zakupy growe!
Dwie zaległości z ubiegłego roku. Lepiej się to prezentuje, choć czasami kontynuacje są oddzielone od siebie o dobre 140cm.- Rogue Legacy
Nie zazdroszczę. Moją wersję natomiast dopadła przypadłość wspomnianej zębatki, co rusz pojawiającej się w rogu ekranu. Jaka bzdura, przecież to niemal połowę mapy zasłania.- PSX Extreme 210
Nie należy zaraz wyciągać (bądź niekoniecznie) kart płatniczych, jak tylko dana gra otrzymuje taką, a nie inną ocenę. Wiadomo, każdy ma odmienny gust, a recenzent przedstawia swoją subiektywną opinię. Całość rozbija się raczej o fakt, że ocenia jest błyskawicznym streszczeniem tekstu autora, a to, że nie zawsze odzwierciedla jakość produktu, można przedstawiać na olbrzymiej liczbie przykładów - vide średnia jakiegokolwiek wydanego ostatnio CoD i pierwszego Bioszoka w stosunku do ilości sprzedanych egzemplarzy.- PSX Extreme 210
Również uważam, że oceny cząstkowe powinny wrócić. Jest to bardziej przejrzyste. Niekiedy nie ma się czasu/ochoty by przebijać się przez cały tekst w tym wypadku wystarczy rzut okiem aby zaspokoić wiedzę w tej materii. Tłumaczenie naczelnego, że inni odchodzą od takiego szkieletu, jest co najmniej dziwne. PE powinno stać na straży swoich tradycji i nie zapożyczać średnich wzorców od zagranicznych kolegów po fachu. Co do zapożyczeń, ograniczcie do minimum tę angielszczyznę. Wspominałem o tym kiedyś. Jasne, można od czasu do czasu w żargonie graczy napisać "mam skilla", ewentualnie "loadnigi są długie", ale rzucanie co rusz content, setting, dungeon, sword, fast-travel, jest trochę smieszne (w mało pozytywnym tego słowa znaczeniu). Świetnie to zostało ujęte w nowym CDA w "polska język, piękna język". Niektóre określenia (QTE) faktycznie mogą być solą w oku, ale misja poboczna lepiej w polskim czasopiśmie się prezentuje niż side quest - chyba, że i w tej formie podpatrujecie kolegów z zagranicy. Numer z przełomu roku zawsze jest ciekawy, choćby dlatego, że wybiera się najlepsze gry danego gatunku. Podobnie jest i z "dwieście dziesięć". Dziwią wybory reedycji, zwanej remasterami. Każdy ma swój gust, inni mogą to albo uszanować, albo mieć w poważaniu, zgodzić się, bądź nie. Mniejsza o to, ale odnieść można wrażenie, że pracownikom czasopisma pomyliło się właściwe odświeżenie tytułu jako takiego z jakością jaka prezentuje. Dobrze to ujął Hiv, który chwilę później .... dokonał zbliżonego wyboru. Notabene już w poprzednim numerze Butcher spłodził banialuk, który naczelnemu nie przystoi, słowami - "mam wrażenie, że tylko R* zrobili to (reedycje - przyp. Sylvan) jak należy". Otóż nie. To odgrzewane kotlety świetnych gier, które są równie fascynujące i jeszcze lepiej wyglądają, ale w kapitalnym TLoU dodano DLC, lepsze tekstury i combo fHD+60k/s (które dobitnie ukazuje jak działać powinny gry) i tyle. W GTA kilka samochodów więcej, trawnik jest teraz trzy de, widok z oczu jest ciekawy, a i owszem (szkoda tylko, że animacja to niestabilne trzydzieści), jednakże obie wersje ni jak się mają do tego co Oddworld zaprezentował - o czym napisał koso, że o Metro Redux nie wspomnę, które powinno wygrać (bądź Abe). Tu nie tylko znacznie (pierwsza odlosna, kolejna to lifting, ale wyraźny) poprawiono wizualnia, ale usprawniono system i coś co pomijacie przy tego typu opisach - cena, bowiem za dwie znakomite gry, nowe w sklepie płacimy ok 140zł. Tyle właśnie powinno kosztować odrestaurowanie gry sprzed kilkunastu miesięcy (częto niedbałe - vide TR). Mam jeszcze kilka uwag, ale ostatnio posty wrzucane są w binarny niebyt, zatem szkoda mi czasu.- Rogue Legacy
To nie tak (przynajmniej nie do końca). Po części masz rację, ale sądzę, że wielu graczy najzwyczajniej w świecie o jej istnieniu nie wiedziało. Jeżeli ukaże się kontynuacja, bez wahania wydam 44zł, ponieważ mam niemal gwarant świetnej zabawy. Co do zębatki w górnym rogu, nie zauważyłem tej przypadłości w innym momencie, jak przed wejściem do zamku (brama). Wyskakuje komunikat o połączeniu z siecią, ukazuje się zębatka (włącza się pauza automatycznie), naciskam start i do zgonu i kolejnego spotkania z zakapturzonym koło się nie ukazuje.- Trening
Może dzisiejsze widoki na treningu nie należały do tych najbardziej wyczekiwanych, ale brawa dla dziewczyn, że wychodzą z domu nie tylko po kebab.- TEKKEN 7
Przynajmniej intro jest niczego sobie. https://www.youtube.com/watch?v=rb8Xy7ljpEc#t=50- The Order:1886
- Rogue Legacy
Z run mam szybki dasz przód/tył, podwójny skok, wysysanie zdrowia i many (mam jeszcze trzy wampierze wysysanie samego zdrowia), osłabienia przeciwników nie aktywowałem (by się ozłocić póki co), ale mam aż 4 i niebawem nad nimi pomyślę (kumulacja może być ciekawa). Latanie także mam (niecała sekunda). Noszę również runę "zdobycz", która zwiększa ilość monet. Mój barbarzyńca przy osiemdziesiątym szóstym poziomie ma grubo ponad siedemset ptk. życia. W zamku każdego ma na jeden cios. Pomimo to, gdy doszedłem do Aleksa, to energia bossowi schodziła przeraźliwie wolno. Plus za porady, Soban.- Dark Souls II
- Rogue Legacy
Jest jedna przypadłość, która błyskawicznie obraca bohatera. Ta gra, to sławnie trochę taki 16to bitowy Souls dwa de. Ja jestem absolutnie zachwycony. Odchodząc nieco od tematu - trans także gra wyborna (ta ścieżka dźwiękowa ). A co do klas, to jeszcze potencjału Licza nie wykorzystałem. Smoka nie mam. Jednakże arcymag został zabrany kilkukrotnie na wojaż i pomimo pary w łapie, jak i wysokiej żywotności, jak zaczął po korytarzach kule ognia rzucać.... Jednak, jeśli mam wybrać takiego paladyna (o Hokage nie wspominając), wybieram tego drugiego. Mając taką wiedzę w segmencie gry, podrzuć kilka porad.- Bloodborne
- Rogue Legacy
Ja rozbudowałem "zwiększenie złota" do poziomu 4/5, dzięki czemu otrzymuję o połowę więcej pieniędzy. Jedna podróż za bramę zamkową, to co najemnie 4k (właśnie wpadło ponad dziesięć tys.) zatem zawsze jest na przynajmniej jedno-dwa rozbudowania. Pomimo to na Aleksandra nie wystarczyło. Kapitalnie zbalansowana jest ta pozycja. Każda klasa bardzo dobrze się sprawdza podczas potyczek. Wykup "losowanie dzieci" (prawy górny róg zamku). Dzięki czemu możesz wykonać kolejny rzut, jeśli pierwszy nie spasował, i zmienić bohaterów.- The Order:1886
- Rogue Legacy
Czyli masz podobnie. W gęstwinie leśnej czuję się swobodnie, ale pozostałe etapy, to póki co zbyt duże wyzwanie. Barbarzyńca jako tako sobie radzi, ale musi się upoić by kogoś ubić. Hokage ma już lepiej, ale mizernie z punktami życia u niego. Tyle dobrze, że jest szybki. Kupuję nową zbroję i runy. Polecam właśnie w nie zainwestować. Ułatwić potrafią zabawę.- Rogue Legacy
Pięćdziesiąty poziom wbity. Grind jest okrutny w tej grze, ale daje satysfakcję, zupełnie inna klasa niż w Fat Princess: Piece of Cake, gdzie gra typowo nastawiona jest na mikro-płatności, opcjonalnie mozolne, wielogodzinne powtarzanie etapu. Od czasu kapitalnego Hotline Miami, nie bawiłem się przy Vicie tak znakomicie (świetnego Raczeta i Klanka Trzeciego nie liczę, to kotlet, choć pyszny). Niby tyle psioczenia na indyki, ale gra bardziej mi się podoba niż wysokobudżetowy, prześliczny Kz: Najemnik.