
Figaro
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Dwa pedały
Treść opublikowana przez Figaro
-
Ostatnio ukończone
... żaden. cholerna konsola wczytuje gry za długo... 30 sekund czekania na losową walkęw DQ VIII? eemm.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Mnie w sumie boli fakt, że na te alty poświęcono cały sezon. Mogli np. zacząć je od 16 epa i ładnie by zmieścili wszystko... Weź nie wchodź do tego tematu, nie warto
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Nie moge sie doczekac;] weź człowieku spadaj stąd... Polecam czytać teorie na darkufo, jest ich w fpsdu i jeszcze więcej - połowa jest głupia, reszta bardzo ciekawa. "This show is about people who are metaphorically lost in their lives, who get on an airplane, and crash on an island, and become physically lost on the planet Earth. And once they are able to metaphorically find themselves in their lives again, they will be able to physically find themselves in the world again. When you look at the entire show, that?s what it will look like. That?s what it?s always been about." Złoty tekst Darltonów. I nie jest to ich wytłumaczenie po kiepskim przyjęciu finału, to ich tekst podczas przerwy 3 sezonu (między 6 a 7 epem). A i pracownik Bad Robots dał swoje wytłumaczenie Losta (polecam, szczególnie ostatni akapit ;o) Wyspa: Była prawdziwa. Wszystko co stało się na wyspie, co widzieliśmy w sześciu sezonach "Zagubionych" było prawdziwe. Zapomnijcie o ostatnim zdjęciu rozbitego samolotu. Zostało wstawione tam celowo, żeby namieszać w głowach widzów i pokazać jak daleko serial zaszedł. Bohaterowie naprawdę ocaleli. Naprawdę odkryli Dharmę i Innych. Wyspa utrzymuje równowagę między dobrem i złem na świecie. Zawsze pełniła i zawsze będzie pełnić tą rolę. Tak samo jak zawsze będzie potrzebować strażnika. Jacob nie był pierwszym, Hurley nie będzie ostatnim. Jednakże Jacob musiał zmierzyć się z czymś jeszcze, ze złą siłą (Człowiekiem w Czerni), z czymś z czym jego matka musiała się zmierzyć. Ale nie Hurley. To Jacob stworzył demona i musiał znaleźć sposób by go zabić - nawet jeśli zasady nie pozwalały mu na to. To zrodziło plan Jacoba by sprowadzić na wyspę kandydatów, którzy mieli zrobić tą jedną rzecz, której on nie mógł - zabić Człowieka w Czerni. Miał długą listę kandydatów, sięgającą całych pokoleń. Jednakże za każdym razem kiedy sprowadzał ludzi na wyspę, jego przeciwnik kierował ich przeciwko sobie i zabijali się wzajemnie. Tak było do czasu aż Richard przybył na wyspę i pomógł Jacobowi zrozumieć, że jeśli nie weźmie bardziej czynnego udziału w wydarzeniach, jego plan nigdy się nie powiedzie. A teraz zajmijmy się Dharmą. Dharma, podobnie jak niezliczeni przybysze na wyspę, została tu sprowadzona przez Jacoba jako część planu zabicia Człowieka w Czerni. Niestety, Człowiek w Czerni przejrzał jego plan i przeszkodził mu korumpując młodego Bena Linusa. Przekonał też Bena, że pracuje dla Jacoba, a nie dla jego przeciwnika. To z kolei miało konsekwencje we wszystkich działaniach Bena - na i poza wyspą. To on był liderem Innych. On mówił za Jacoba - przynajmniej tak sądzili jemu podlegli. Na jego polecenie ( czyli Jacoba, czyli Człowieka w Czerni) zabili ludzi Dharmy, a potem usilnie próbowali zabić Jacka, Kate, Sawyera, Hurleya i wszystkich innych kandydatów. Tego właśnie chciał Człowiek w Czerni, a nie mógł zrobić tego sam. Dharma została sprowadzona na wyspę w pokojowych celach. To Człowiek w Czerni skorumpował jej członków i ostatecznie doprowadził do jej upadku. Tylko czy Dharma została sprowadzona na wyspę tylko po to by pomóc Jackowi i reszcie kandydatów w pokonaniu Dymu? A może Jacob również wśród członków Dharmy miał upatrzonych kandydatów, z czego nigdy nie zdawali sobie sprawy? Na te pytania celowo nie odpowiedziano, bo scenarzyści uznali, że cokolwiek wymyślą i tak będzie to gorsze rozwiązanie, niż to na co sami wpadną fani. Ważne, że Dharma pojawiła się na wyspie w konkretnym i ważnym celu. Jacob, niezależnie od swojego planu, chciał dać kandydatom tą jedną rzecz, której on, ani jego brat nie mieli od początku: wolną wolę. Stąd sprowadzanie przez dekady na wyspę mnóstwa kandydatów i puszczanie ich wolno, pozwalanie na podejmowanie własnych decyzji, włącznie z tą najważniejszą - kto go zastąpi na końcu. Może Jacob wiedział, że Jack jest tym wybranym, który ma zabić fałszywego Locke'a, a Hurley ostatecznie zostanie strażnikiem. A może nie. Ale to było zawsze najważniejsza kwestia w całym serialu: wiara vs. wolna wola. Nauka vs. wiara. Osobiście sądzę, że Jacob wiedział od samego początku co stanie się na wyspie, jak również to, że wszyscy odegrają jakąś rolę w tej historii, pomagając Jackowi w osiągnięciu stanu, w którym był gotów zabić Człowieka w Czerni i uczynić Hurleya strażnikiem. Wiem, że wielu scenarzystów tak to właśnie widziało. Ale znów - nie wyjaśnili tego jednoznacznie, bo to zepsułoby całą zabawę. Na końcu serialu Jack zdołał wreszcie zrobić to, co chciał od pierwszego odcinka: uratować swoich przyjaciół. Umożliwił Kate i Sawyerowi ucieczkę z wyspy i nadał sens życiu Hugo, którego tamtemu ciągle brakowało. A w równoległym świecie w pewnym sensie też uratował wszystkich, pomagając im pójść dalej. ALT Ta rzeczywistość jest szczególnie interesująca z punktu widzenia teologii i zagadnień metafizycznych (przynajmniej dla mnie - ponieważ uwielbiam historyczne/ religijne teorie i fascynowały mnie wszystkie rozmowy na ten temat w pokoju scenarzystów). Podstawową tezą serialu jest, że każdy człowiek w swoim życiu połączony jest w szczególny sposób z konkretnymi osobami. Nazwijmy je bratnimi duszami (choć to nie najlepsze słowo). Ale ci ludzie, z którymi jesteśmy połączeni, odgrywają ważną rolę w czasie "najważniejszych wydarzeń naszego życia", jak powiedział Christian Shepperd. To są ludzie, z którymi podróżujemy we wszechświecie, od jednego życia do drugiego. Najbliżej tej teorii do hinduizmu, z dużą domieszką religii zachodnich. Filozofia, którą stworzyli scenarzyści, bazując na tych religiach i wierzeniach, zakładała, że rozbitkowie z "Lost" podświadomie stworzyli sobie tą drugą rzeczywistość, gdzie żyją w czymś w rodzaju czyśćca do czasu, gdy doznają "przebudzenia" i odnajdują się wzajemnie. W chwili, gdy się odnajdują, mogą iść dalej. To jest właśnie wizja życia po śmierci, według "Lost". Według filozofii serialu, każdy tworzy jakąś swoją równoległą rzeczywistość, która jest czyśćcem, w której spotyka swoje bratnie dusze i jest tam do czasu, gdy wszyscy będą gotowi pójść dalej. To piękna wizja. Nawet jeśli nie jesteście religijni, a nawet nie interesują was sprawy duchowe, pomysł że żyjemy i umieramy razem z bliskimi nam osobami jest bardzo wzruszający. To bardzo fajna, duchowa teza, która pasuje do tonu i podtekstów, które serial miał od samego początku. Ci ludzie MIELI BYĆ razem w samolocie. Było im przeznaczone przejście przez te wszystkie wydarzenia razem - nie tylko z powodu Jacoba i jego planu, ale dlatego, że tak chciała siła wyższa (Bóg, albo jakaś inna nadrzędna siła, w zależności od tego w co wierzycie). Serial zawsze obracał się wokół konfliktu: nauka kontra wiara i ostatecznie szala przechyliła się na stronę wiary. Najważniejsze pytanie serialu zostało wyjaśnione. To, które stało za każdą zagadką na wyspie, każdym wątkiem pobocznym, każdym bohaterem i każdym zwrotem akcji. To samo w sobie jest dużym osiągnięciem. Jak wiele wniosków chcecie z tego wyciągnąć, to zależy już od was, widzowie. Pomyślcie o pierwszej serii, kiedy odkryto właz do stacji. Wszyscy sądzili wtedy, że to jest właśnie odpowiedź! Cokolwiek jest tam na dole, jest właśnie odpowiedzią. Tymczasem odkryliśmy, że to tylko jedna stacja z wielu. Jedno ogniwo w bardzo długim łańcuchu, które zaczęło odsłaniać więcej i więcej informacji,z których utworzyła się mozaika. Ale scenarzyści poszli jeszcze dalej w serii szóstej, zestawiając ze sobą czyściec ze świata równoległego z wyspą samą w sobie. Pamiętacie kiedy Michael objawił się Hurleyowi i powiedział, że nie wolno mu opuszczać wyspy? Tak jak Człowiek w Czerni. Nie wolno mu było przenieść się do tego świata równoległego, a co za tym idzie nie dano mu możliwości żeby iść dalej. Dlaczego? Ponieważ jego czyny na wyspie były niegodne. Nie zdał testu. Inni go zdali. Po śmierci udało im się dotrzeć do świata równoległego - niektórym przed Jackiem, innym lata później. W przypadku Hugo, może nawet całe wieki później. Oni żyją w drugiej rzeczywistości do czasu aż zostaną przebudzeni i mogą iść dalej tylko razem, ponieważ wszyscy są ze sobą połączeni. Połączeni ze sobą przeznaczeniem na wieczność. Ci którzy weszli do kościoła w ostatniej scenie nie byli połączeni z Anną Lucią, Daniel Russou, Alex, Milesem, Lupidusem i całą resztą postaci, które nie znalazły się w kościele (chodzi właściwie o wszystkich, którzy nie pojawili się w pierwszej serii). Mimo wszystko ci ludzie są w świecie równoległym. Dlaczego? To znów zadanie dla widzów. Ja myślę o tym w ten sposób, że ci, którzy pozostali w świecie równoległym wciąż muszą odnaleźć swoje bratnie dusze, zanim się przebudzą. Nie wykluczone, że osoby, z którymi są połączeni wcale nie były na wyspie, ale w ich innym życiu (np. partner Anny, człowiek którego zastrzeliła, mąż Danielle Russou itd.). Wiele osób rozmawiało na temat Bena Linusa i tego, dlaczego nie wszedł do kościoła w ostatniej scenie. I jeśli zastanowicie się pod tym kątem nad światem alternatywnym, to otrzymacie odpowiedź na to istotne pytanie. Ben nie może iść z nimi, nie może iść dalej bo jeszcze nie połączył się z osobami, z którymi ma się połączyć. To on będzie musiał przebudzić Russou, Alex, Annę Lucię (może), Ethana, swojego ojca i całą resztę. To on będzie musiał odpokutować za ich złe uczynki i to znacznie bardziej niż będąc numerem dwa Hurleya. Musi zrobić dla swoich to, co Hurley i Desmond zrobili dla rozbitków. Musi pomóc im się połączyć. I będzie mógł iść dalej tylko wtedy, gdy wszystkie ogniwa łańcucha się połączą. Podobnie może być z Faradayem, Charlotte, Widmorem, Hawkinsem itp. To naprawdę staranna koncepcja. Przynajmniej dla mnie. Ale jeszcze jedna uwaga zza "kulis": powód dla którego Ben nie jest w kościele, a także że nikt prócz bohaterów pierwszej serii nie jest w kościele jest taki, że scenarzyści napisali zakończenie serialu tuż po pilocie. I nigdy go nie zmienili. Scenarzyści zawsze mówili (i wielu im nie wierzyło) że znali zakończenie już po pierwszym odcinku. Podziwiam ich za to. To naprawdę fantastyczne. Początkowo Ben miał wystąpić w zaledwie 3 odcinkach i zginąć. Ale stał się jednym z ważniejszych bohaterów serialu. Mogli w łatwy sposób zmienić zakończenie i wprowadzić go do kościoła z innymi, ale problem sam się rozwiązał. Ben dostał świetną scenę z Locke'em przed kościołem... i to było to. Bardzo mi się to podobało. Dla tych, którzy się zastanawiają - oryginalne zakończenie zaczęło się w chwili kiedy Jack wszedł do kościoła i dotknął trumnę, a skończyło w momencie, kiedy Jack zamknął oczy, a samolot odleciał. To zakończenie napisane przez JJ Abramsa. Zachowali je.
-
Weeds [spoilery]
Obejrzałem 1x01 i za(pipi)iście mi sie podoba. <ok>
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Ty tak na poważnie? No ba. Mnie też to zniszczyło emocjonalnie. Tak, emocjonalnie. Jestem z tym serialem od kilku lat, zżyłem się z nimi i i teraz po prostu smutno mi się zrobiło na końcu, pomimo paru niedoróbek tego finału. a i pojawiło się kilka... spoilerów. Warto przeczytać: 1. Facet w Czerni ma na imię Samuel 2. Głos w kabinie Jacoba który wołał o pomoc do Locka, to Facet w Czerni w cieleniu Christiana 3. Dowiemy się co się stało w Waltem oglądając dodatki na DVD. 4. Który z Kwonów był kandydatem? Jin. 5. Numer 108 w latarni nie był ważny ? to był tylko pretekst by sprowadzić Jacka do latarni 6. Na samym końcu finału, po napisie LOST, ukazano wrak samolotu. Niektórzy zastanawiali się czy to był wrak Oceanic 815 czy Ajira 316. Był to wrak Oceanic. 7. Strażnik wyspy może wpłynąć na pogodę, czasami podświadomie. To dlatego padał deszcz gdy Jack walczył z Flockiem, a gdy pokonał, nagle się wypogodziło.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Czytając wasze dyskusje dochodzę do wniosku, że wszystko zależy od tego, czy jesteśmy Man of Science czy Man of Faith. Albo, albo. Nie ma innego wyboru. Albo szukamy odpowiedzi i wyjaśnień traktując finał jako bzdurę i bezsens fabularny, albo szukamy emocji i poddajemy im się 'na wiarę', przeżywając niezwykłą przygodę po raz ostatni. Przez cały poniedziałek starałem się nie myśleć o serialu. Co prawda nie wychodziło mi to za bardzo, ale przynajmniej nie miałem żadnych sprecyzowanych oczekiwań co do finału. Zasiadłem o północy i oddałem się magii serialu .... Jestem sceptycznie nastawiony do 6 sezonu. Odcinek 6x15 wręcz potraktowałem 'z buta'. Tak, chciałem pewnych wyjaśnień, chciałem widzieć sens, że to wszystko miało jednak jakieś znaczenie.... I szczerze pisząc, przerosło mnie to. Nagle dostaliśmy zakończenie, przy którym wszystkie zagadki, tajemnice bledną i szarzeją, gdyż nie mają one większego znaczenia przy fakcie, że wszyscy prędzej czy później umrą. Biorąc pod uwagę II linię (jakby ją nie nazwać: czyściec, poczekalnia) wszystko to co było na wyspie ma o tyle znaczenie, że było prawdziwe i miało znaczenie dla naszych bohaterów. Dlaczego? Po co? Skąd? Jakim sposobem? Jak? - w tym momencie te pytania są nieistotne. Tu nie chodziło o to, nawet nie o wyspę, chodziło cały czas o tych ludzi. Wiem, gdy będę robił kiedyś rewatcha, będę się dalej zastanawiał, kombinował, przypominał, może nawet klnął na Darltonów za scenariuszowe dziury, niedociągnięcia czy brak konsekwencji. Pewnych rzeczy im nie daruję (liczby!), pewne wybaczę. Ale gdy tylko dojdę to jakiejś ślepej uliczki, będę wiedział, że ostatecznie nie to ma znaczenie, że jest coś więcej, coś ponad. Wielkim cwaniactwem wykazali się twórcy, by to osiągnąć: zepchać rozwiązane i nierozwiązane wątki na dalszy plan. I chwała im za to! Nie byłem przygotowany na ten finał. I nigdy nie zapomnę tych chwil, gdy przy muzyce z I sezonu (zwłaszcza z pilota) widzieliśmy fragmenty wspomnień poszczególnych bohaterów. A ja poczułem, że i mi wracają wspomnienia z oglądania tych poszczególnych scen, tak jakbym nagle odczuł te wszystkie lata, które spędziłem z tym serialem. Takie wspólne retrosy Pięknie i epickie pożegnanie, które rodzi frustracje i ukojenie. Coś niesamowitego, o czym można dyskutować jeszcze długo, naprawdę długo. Dla mnie tym ukojeniem były słowa Christiana do Jacka: 'Wszystko, co ci się przydarzyło,jest prawdziwe.' Serial się skończył. Ulga i zmartwienie. Co dalej? Nigdzie nie odchodzimy, po prostu ruszamy dalej....
-
Lost sezon 6 [spoilery]
No Jack w ogólnym rozrachunku to świetna postać. W finale mi podpasił. Mniej mi podpasił Sawyer, który w 6 sezonie znów jest zaje.bisty, a w finale FUUU.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Nie kur.wa, w ogóle nie był ważny. Wcale się cały ten sezon wokół niego nie kręcił. Ojej. No raczej to, że go tak szybko zabili tylko udowadnia, że ten serial jest o bohaterach a nie o jakimś mistycznym diable co na wyspie się uwięził. sorry za dp :F Właśnie to jest świetne... Nie żaden Jack czy Des. Kate. Nie rozumiem. To wydarzenie w kościele nie ma czasu ani miejsca. No tak, bo wyspa wtedy straciła całą moc, wszystkie zasady mogły być złamane, kandydaci zabici itd. Pytanie tylko stąd wiedziała o tym Kate. Co innego zostawić niepowiedziane miejsca, a co inne zwodzić widza 6 lat, układać każdą scenę tak, żeby nawet głupie łowienie ryb było tajemnicze i zupełnie nie mieć pomysłu na wyjaśnienie czegokolwiek. Walt? Dobra, o nim zapomnijmy. Mega ważny wątek Arona? Aha. Podróże w czasie? Cała reszta? Nawet nie powiedzieli czym jest to zrodełko? Czy to wystarczy łyknąć wody z kałuży, żeby mieć super moce czy co to to? No niestety, ale nadzieje okazały się złudne, a twórcy potwierdzili jedynie stereotyp fałszywego, kłamliwego Żyda. Wszystko da sie wyjasnic naukowo, zakonczenie urwie jaja...aha. Tak właściwie to każdy głupi mogłby zrobić serial gdzie nic sie nie trzyma kupy, a co sekunde pojawiają się pytania, które nigdy nie zostaną wyjasnione z braku pomysłu. Przecież ten 6 sezon nie miał nic wspolnego z pozostałymi 5, zakończenie też nic nie wyjaśnia. Dobra, wiem, że przesadzam. "Mega ważny wątek Arona" ? Eee? To chyba ty tak myślałeś. No zostawili mnóstwo pytań, ale jak wkurza was aż tak bardzo na to, że trzeba na swój sposób interpretować finał, to pewnie uważacie Biblię za najgorszą książkę w historii Czemu nie ma w kościele Eko, Pilota czy Nikki i Paulo? Może dlatego, że zostali na wyspie... Albo jeszcze nie umarli?
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Taka myśl - wątek Flocke'a zakończony słabo, ale tak naprawdę on nie był ani trochę ważny, dlatego tak szybko go olano - podobało mi się to.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
...no, a teraz popatrzcie na 3 alternatywne zakończenia http://www.youtube.c...h?v=Jjfc7uLJvCo 2 i 3 jest genialne A i jeszcze jedno: Czy to oznacza, że wybuch bomby przez Juliet nie mial nic wspólnego z flashsideami? L:
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Nie będzie i to jest piękne. Nazwijcie mnie frajerem, ale te niedopowiedzenia są dobre. Gdyby zamknęli wszystkie wątki, serial stracił by moc, która podtrzymywała te show - tajemnice, mistyka... Co się działo z benem i hugo? Ktoś się spodziewał, że to oni będą razem jako partnerzy? Czy Jack stał się dymem? Twórcy specjalnie jeszcze na koniec dali jakąś dziwną miejscówke pod źródłem, jakiś kolec z wzorami egipskimi i ich nie wyjaśnili i to jest fajne w tym, taki był ich cel. Przed wydarzeniami w Lost na wyspie działo się jeszcze wiecej takich rzeczy, bo to specjalna wyspa. I po wydarzeniach z Lost pewnie stało się jeszcze więcej. dajcie czas temu finałowi, ochłońcie i wtedy dajcie ocenę. bo tak na gorąco, to każdy chyba był wściekły. A ja z każdym kolejnym namysłem, coraz bardziej lubię ten finał.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
efekty specjalne nie były takie złe. ok, finał zawiódł, nie przeczę. Nie było pier.dolnięcia, był to bardzo sentymentalny odcinek. Ale z tym finałem trzeba poczekać, przeżuć go jak to powiedział aktor Bena... A ostatnie 5 minut piękne, miałem lekko mokro w oczach. Ten serial miał potknięcia, błędy, ale no przyznajcie - jako całość ten serial jest świetny. No jest. flashsidey to czyściec - no cóż.
-
Nowości serialowe
Polecam Breaking Bad. Albo Glee.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Na Darkufo jest straszny kocioł, ludzie się kłócą, obrażają, wysyłają do adminów mnóstwo maili, bo strona jednak zdecydowala, że nie opublikują spoilerów finału.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
A wiecie, że aktor grający Bena rzeczywiście dostał w ryja od Cusicka w tej scenie w alt? :F I ma limo. edit: DamonLindelof Folks. Things are going to start leaking. Resist. It's Christmas Eve. You've made it this far. Don't read it. EXPERIENCE IT. Please. Podniecają mnie takie wypowiedzi.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
http://www.youtube.com/watch?v=di3w1yV4Ehg&feature=player_embedded Poplakalem sie ze smiechu ;ddd "i fucked your sons dog"
-
Lost sezon 6 [spoilery]
No wyrezyserowal 3x07 tez :FF Ale to pewnie chcialby wymazac.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Może masz złe wspomnienia z źródełkami? Wujek cię do takiego kiedyś zabierał jak byłeś mały?
-
Lost sezon 6 [spoilery]
No, mam poważne problemy psychiczne.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
yyy, przeczytałem trochę spoilerów ;/, niektóre ciekawe ale nic konkretniejszego:
-
Co ciekawego na DVD w czasopismach?
Tak.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
To zależy... Twórcy najwyraźniej nie chcą stać w miejscu, 6 sezonów o Dharmie i bunkrach bym nie przeżył. Tak, z tym, że na początku nie miało być 6 sezonów. a teraz to wyglada tak, że te bunkry i Dharma, czyli 5 sezonów to zapychacze. Oglądasz naprawdę swietny serial i oczekujesz naukowych odpowiedzi, a dostajesz duchy i źródełko. O to mi właściwie chodzi. Nawet nie wiesz jak śmiesznie teraz sie oglada początkowe sezony, wiedziąc, że niedługo pojawi się jakiś retard Jackob i jego brat, którzy mają magiczną moc. A właśnie wiem, bo też zacząłem oglądać 1 sezon w 720p i ja to widzę trochę inaczej - serial po prostu ewoluuje. Pamiętam jak oglądałem kiedyś na TVP finał 1 sezonu scenę z dymem - już wtedy zastanawiałem się, jak to wyjaśnią i od tamtego momentu do dziś nie oczekiwałem naukowych obliczeń fizycznych które dowodzą o możliwości powstania dymu. Mogli pójść dwoma drogami - albo nie odpowiadać na tą zagadkę albo odpowiedzieć bardzo w stylu fantasy. Okazało się, że poszli w obie strony po trochu. Moim zdaniem 6 sezon jest świetny i z każdym odcinkiem coraz bardziej się do niego przekonuję. Mam wrażenie, że za takie 3 lata spojrzymy w tył i pomyślimy "hm, ten 6 sezon nie był taki zły jak się wydawało kiedyś":FFF. Bo jako całość ten serial jest świetny i poszczególne wpadki się rozmyją w tłoku świetnych aspektów Losta. Mogło być o wiele gorzej tak naprawdę. Mogli pokazywać dosłownie, na ekranie jak powstaje dym ale woleli pozostawić nutkę tajemniczości. Te źródełko też jest trochę zbyt mocno krytykowane, to co, Światło was razi, ale Dym który lata po wyspie to ok? Tak naprawdę duża "zasługa" to złe efekty specjalne tego światełeczka . Twórcy poszli wybraną drogą i niemożliwe było, by mieli każdemu dogodzić. edit: bardzo fajny tekst a właściwie relacja ze spotkania twórców z fanami, bardzo dużo ciekawych zdań. http://darkufo.blogspot.com/2010/05/ny-times-talk-lost-live-event-writeup.html tu co ciekawsze fragmenty: How much was planned out? They had the end-game in mind during season 1. They know how they wanted it to end. Between the hiatus of season 1-2, they sat down and had time to write out the core mythology. But also, when each season started up in the writing bootcamp, they might change or modify or add things, knowing ultimately where they still had to go. The end-game has never changed in theme or purpose, but may have changed in small details and content. Damon pointed out that the #1 and #2 questions most asked by fans is: 1) Was everything planned out? 2) how much input does the audience have on the show? Damon said you can?t have it both ways. Because if they planned EVERYTHING out and locked it away in some ?LOST binder?, then obviously fans would not be allowed any input or effect on the show. An immediate response to the audience: people kept asking why Hurley wasn?t losing any weight? so they wrote in that he was stashing Dharma ranch dressing (and other things). An anti(pipi)ated audience reaction dealt with pre-emptively: Nicki and Paulo. Personally, I?ve been getting a little disappointed and frustrated with the increasing criticisms and attacks on the show you can find on many popular blogs and news sites. I can tell you, honestly, that A LOT of things that Damon and Carlton explained about the writing process, about character motivations, about overarching themes they?ve built into the show, about mistakes they?ve made, etc. cleared up a TON of the negative things ?fans? have been saying. I wish all those people were forced to attend and listen. It really would have put a lot of their skepticism, frustration, and doubt at ease. Damon said ?if you hated Expose, if you hated Across the Sea, please watch the finale, give it some time, and let?s see if you still hate those eps or think they were unnecessary in the grand scheme?. (Obviously he was talking more about Across the Sea than Expose).
-
Lost sezon 6 [spoilery]
To zależy... Twórcy najwyraźniej nie chcą stać w miejscu, 6 sezonów o Dharmie i bunkrach bym nie przeżył.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
;/ w 3x20, przy słupach.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
śmiesznych obrazków ciąg dalszy: xdd też miszcz