krupek

To już jest naprawdę wysoki poziom, katorżnicze treningi przez wiele lat.

Ja czekam na opinię z MaxBurgers, także lepiej, żeby Milan go przeprosił.

Trochę martwi ten brak feelingu II WŚ, bo jestem głodny takie tytułu.

Tak, rekordy stadionowe, ale na ulicy takie kozaki też by pewnie pocisnęli z niewielką stratą.

Ale mnie wkur.wiliście tymi rekordami. Co do rekordu na 10 km, to najlepszy czas to 26:17 Bekele, jak to możliwe? Rekord Polski też zacny, bo 27:53 i niepobity od 78' roku.

Może to przez drożdże wyszła Ci ta pizza jaka wyszła wtedy.

Niby innowacyjne, a rozładowywać nadal trzeba samemu.

A co to za beer fest mają? Widziałem billboard.

Ale ta suwnica się będzie pięknie je.bać.

Fuj fuj

Poddajesz się, bo raz Ci pizza nie wyszła? Gdzie Twoja wola walki? Skąd te zwątpienie? Głowa do góry.

Tak jak mówisz.

Naprawa nie jest skompkikowana, typ po prostu wyjechał na weekend. Jakbym w środę się zdecydował na naprawę to w czwartek miałbym już naprawione, ale chciałem pomyśleć i przejrzeć, ile wyniosłaby mnie nowa pralka. Jak się zje.bie za pół roku to już luz, będę gotowy na zakup, a teraz mam inne wydatki, bo w poniedziałek auto idzie do serwisu, a jeszcze na rower się czaję.

No a co w tym dziwnego? Nowy kosztuje tyle, że nie opłaca się naprawiać.

Wymontował moduł i odjechał na białym koniu w kierunku północy. Wróci w poniedziałek z naprawionym przed zachodem słońca.

Te kotlety z 40% mięsa MOM, piękna sprawa.

Kobik, PES nie wystarcza? Czy to tak dla testów tylko i wracasz do PESa?

Chyba przez 3 dni świąt, przynajmniej ja tak mam.

Ojciec to niezły kasztan, też dobra beka z niego. Ehh znowu ta pustka po skończeniu dobrego serialu. Dobrze, że zostawiłem sobie 6 odcinków jak już wszystkie wyemitowano to nie musiałem czekać w napięciu, tylko oglądałem, kiedy chciałem. No przyjemnie wchodził.

Ja bym chciał żonę Charlesa, jasny gwint... Mnie najbardziej śmieszył ziomek, który mieszkał z Rickym. Te jego koszulki, jaranie, pod koniec 3 sezonu to już dawał grube akcje :D

Co by nie mówić, tłusty czwartek to niezła inba jak ludzie po kilkanaście pączków wciągają. W normalny dzień zjedliby 5 i zakrztusili się rzygamj, ale tego dnia nagle jakiejś super mocy dostają i nagle mogą jeść w opór, aż dżem po łokciach leci.

Kebab kebabem, ale pączki to Ty kur.wa szanuj, bo to narodowy pokarm jak schabowy, albo bigos.

Mi właśnie spodobał się ten pomysł, że wjechał taki serious business, choć nie wiem, co teraz będzie w kolejnym sezonie.

Jednak zostanę przy talerzach.

No ten zestaw Siary to bym łykał jak Pelikan. Tylko może bez soku pomarańczowego, bo moj kichy by się zbuntowały.