krupek

No właśnie, te osrane parkingi pod blokiem. Mieszkam w starym budownictwie, w dodatku nad morzem, więc sporo turystów wynajmuje mieszkania w moim bloku. No w lato zaparkować to jest problem, często stawiam gdzieś na dziko na krawężniku. Tylko czekać, aż jakiś bóldupowiec na straż miejską zacznie dzwonić.

No ruszył Ci metabolizm solidnie, tylko się cieszyć. Tu akurat nie ma znaczenia jakie to tłuszcze, jak ktoś średnio je znosi to nadmiar nie będzie mu leżał, nawet jeśli to będą masła z nerkowców za 50 zł, czy łosoś z oceanu.

Często obczajam stare domu w Gdańsku, na przykład w starej Oliwie. Wyremontować taki to byłoby coś, ale ile to hajsu byłoby trzeba w to wpakować. No i ich ceny to też kosmos. Taniej wyjdzie wybudować pod miastem. No, ale Wałęsę by się miał za sąsiada.

A co w niej jeszcze było?

Dom, ale w mieście, albo na bliskich obrzeżach, żadna wieś.

Tak na szybko, jogurt grecki z odżywką i wiórkami, albo słonecznikiem, też dobrze wchodzi i danie instant. W sumie, spoko deser. Można zaspokoić głód na słodkie.

A to nawet nie widziałem z tą laktozą i twarogami na przykład. Jeszcze w sklepach, na przykład w Biedrze, mają serki bez laktozy, beka. Inna sprawa, że nabiał jest napakowany żeńskimi hormonami, co raczej też nie wpływa pozytywnie.

Może nietolerancje laktozy masz. Teraz to już wszystko z nabiału bez laktozy można kupić.

A mi się takie kwadratowe wydawało i uproszczone.

Ja chyba mało wybredny jestem, bo gdzie bym nie jadł burgera to mi smakuje, choć też więcej jak 6-7 burgerowni nie odwiedziłem. W Gdańsku głównie Burger Stacja i Surf, albo Baranola w Gdyni. We wszystkich mi smakowało.

Tylko, że skok insuliny utrudnia utratę wagi. No, ale mówię, to skrajne przypadki. Kwas fosforowy to druga sprawa. W małych ilościach jest dobry dla żołądka, wspomaga produkcję kwasów, poprawia trawienie, ale w większych ilościach wrzody murowane. No i przy zatruciu Cola potrafi dużo pomóc.

Bobby to sieciówka? W Gdańsku też jest, ale nie byłem. Nie wiem, czy to zbieżność nazw, czy jak?

Większość badań mówi, że aspartam może być szkodliwy spożywany regularnie i w sporych ilościach. Da Costa w jednym filmiku mówił, że trzeba byłoby wypijać regularnie 7-8 l takiego napoju. Ile w w tym prawdy, nie wiem, ale w małych ilościach 2-3 razy w tygodniu nie powinno zaszkodzić. Poza tym, słodziki może nie mają kcal, ale w zależności od organizmu, mogą powodować skok insuliny.

W sokach chodzi o to, że wiekszość jest z soku zagęszczonego, który był dosładzany w fazie produkcji. Poza tym, owoc bez pulpy (lubię to słowo) jest pozbawiony głównie błonnika i części witamin. Są wyjątki, np sok z buraka, który jest ochydny, ale jego energetyczne działanie to jest miazga.

Dla mnie weekend w gimbazie bez 2-3l Coli był straconym.

No wyglądają lepiej niż z nie jednej cukierni. W dodatku, składowo nie najgorsze, bo nie mają nasrane chemii, czy ulepszaczy.

No te desery z Biedry grubo wyglądają.

Jak w lesie nad morzem zatrzymam się na siku to momentalnie cały jestem w komarach.

Chińskie auta, jak z plastiku się rozleciał xd

A dorzuć jeszcze jakieś pompki, brzuszki, grzbiety po bieganiu, dopiero odczujesz różnicę.

https://www.youtube.com/watch?v=-Ww8khzqBT4&feature=youtu.be Pickup od Merca, ciekawie.

W górach mają w zwyczaju podawać baraninę wysuszoną, twardą, wręcz niejadalną. Jadłem 2 razy i za każdym razem to samo.

A ja po 6 km wróciłem do domu mokry jakbym do basenu wpadł. Piorun je.bnął w drzewo 100m ode mnie. Fajny widok, ale podziękowałem.

Ale mówiłeś, że 4 razy siłowy i cardio w tygodniu, więc to spory wysiłek.

Tak całkiem z węglowodanów nie musisz rezygnować, ogranicz przed snem, a jedz najlepiej okołotreningowo.