Jestem ready na drugą połowę jesieni. Noc od 14.30, filiżanka depresso i elegancko Dracula wjeżdża, cały na czerwono.
Adaptacja F. F. Coppolii z 1992 roku, to jeden z moich ulubionych filmów. Absolutny wizualny top, który się nie starzeje.
Zawsze bałem się do tego podchodzić, bo w końcu, to XIX powieść, ale ponoć tłumaczenie jest bardzo dobre, a skoro pokochałem Lovecrafta dzięki Vesper to i może Drakula mi siądzie. Okłada na żywo wygląda przepięknie, chociaż w necie prezentowała się tak sobie.
Terror też wygląda cudownie ( na zdjęciu blado, bo w folii) i cover to niebo a ziemia w porównaniu z wcześniejszym "serialowym" wydaniem. Nigdy nie czytałem Simmonsa, zobaczymy czy taki fajny jak ludzie mówią.