Dobra, pograłem trochę, moje pierwsze wrażenia:
Odzyskałem wiarę w gry AAA. W końcu ktoś rozpykał formułę na dobrą rozgrywkę w tego typu tytule. Jak na razie jest złoty środek między nakur.wianiem lewej gałki do przodu i pif paf/ciach ciach a systemami walki, których autentycznie trzeba się uczyć jak wzorów skróconego mnożenia (Soulsy). To samo jeśli chodzi o eksplorację - nie jest to ani korytarzer ani kretyńska ubi game gdzie biega się od znacznika do znacznika. Jest tak jak powinno być.
Jeszcze słowo o walce - tak powinien wyglądać system walki w slasherze AAA. Prosty, ale nie prostacki. Poprzednie God of Wary (zwłaszcza na PS3) były pod tym względem beznadziejne - kwadrat, kwadrat trójkąt i heja. Tutaj jest coś pomiędzy mashowaniem z poprzednich odsłon a Soulsami pod względem skillowości. Czyli system walki, który jest intuicyjny i spokojnie można do gierki zasiąść wieczorem przy browarku, ale jednocześnie wynagradza myślenie, różnorodność ataków, rozsądne podchodzenie do encounterów i niewiele wybacza (najwyższy poziom trudności jest dość hardkorowy, na razie sporo bardziej IMO niż w poprzednich GoWach). Aha - najlepiej zrobiona mechanika parry jaką widziałem w grach (zawsze mnie wkur.wia, a tutaj z przyjemnością się paruje). Chyba największe zaskoczenie do tej pory, bo spodziewałem się nakur.wiania kwadrata i press X to jason.
także fabularnie nie widziałem zbyt wiele, ale na pewno ton gry sporo się zmienił od poprzednich odsłon - nie jest to już taka kretyńska cringy sieka jak np. trójeczka. Kratos jest spoko i nie wkur.wia tak jak do tej pory, bardzo na plus guw.niak. Ciekawe jak się rozwinie, jestem zaintrygowany.
Graficznie nie ma o czym mówić, pozamiatane. Ostatnio taką robotę zrobił Horizon. IMO największą robotę robi 60fps, nie ma drugiego tytułu, który wyglądałby tak dobrze i do tego chodził tak płynnie.
Ogólnie ostatnio byłem dość mocno znużony graniem - z jednej strony odbijałem się od debilnych gier ciągnących mnie za rączkę a z drugiej od bardzo skillowych/rozbudowanych tytułów, na które zupełnie szczerze nie miałem czasu ani siły. Zmęczenie materiału, nawet Zeldę męczę powoli. Te 2-3 godzinki z GoWem to chyba pierwsza okazja od miesięcy kiedy dobrze bawiłem się grając na konsoli.
Na razie bossowie jedynie trochę meh (ale widziałem w sumie dopiero półtora bossa, więc nie ma co gadać).
E: jakby co to gram na najwyższym jak na silnego heteroseksualnie mężczyznę przystało żeby nie było że tylko teddy jest kozak.