Ryż z jabłkami i cynamonem - jedyna rzecz, której nigdy w życiu nie tknę i na sam widok mam odruch wymiotny. Uraz z dzieciństwa.
Wielu rzeczy nie jem na co dzień (np. podroby, różne kiszonki) bo po prostu ciężko o dobre. W domu flaczki czy tam wątróbkę od święta opier.dolę bardzo chętnie jak sam sobie zrobię porządnie albo ktoś mi ugotuje. Ale takie żarcie w klasie 'stołówkowej' (tania knajpa, stołówka, produkty z marketu) jest faktycznie niezbyt dobre. To samo z kiszonkami - domowych ogórków kiszonych/marynowanej papryki/grzybków mogę zjeść cały słoik, ale sklepowych ze słoika nie tknę.