Tokar

Ale tak w święta? Ja niedawno po raz pierwszy odwiedziłem Popeyes. Niezły ten voodoo burger, ale pierwszy raz jadłem coś tak naczosnkowanego, że po dwukrotnym myciu rąk paluchy nadal jebały. Plus nie da się tego zjeść nie brudząc się po łokcie. Lepiej chyba wziąć po prostu w formie nuggetsów. Fajna opcja deserowa z tymi beignets.

Marusiak ogłosił skład drużynówki na IO: Tomasiak Sklep Żabka Tramwaj MPK Wrocław Bober

Jak tak dalej pójdzie, to będą musieli zwijać mandżur zanim zdążą wprowadzić xmenów. Podejrzewam, że teasowanie mutasów, mimo że realnie nadal nie wiedzą co z nimi zrobić, to będzie kolejny desperacki ruch.

Ta, powróci. W półminutowym flashbacku Zresztą nie wiem co bardziej desperackie, tego rodzaju baity czy faktyczne przywracanie starej ekipy. Spójrzmy prawdzie w oczy, tu nie ma dobrych rozwiązań, projekt jest martwy i nie ma sensownego pomysłu na jego wskrzeszenie.

Christmas time, cameltoe and wine

Nawet daty kontraktu na koszulkę nie dali, może Mareczek będzie jebał na śmieciówce albo b2b.

Maszyna Astiza ruszyła, to teraz Papszun przyjdzie na gotowe walić głupa. Tj. do trzeciej kolejki na wiosnę kiedy zaczną grać na jego zwolnienie bo treningi za ciężkie.

Póki co jest stary Duńczyk drwal przecinak. No ale akurat wyjęcie typa, który przed chwilą grał w LM z opaską kapitańską nawet trochę robi wrażenie.

27 lat czyli realnie po trzydziestce, chłop bez liczb w MLS z peakiem kariery w chujowej lidze serbskiej. Brzmi jak przepis na sukces.

Do pełnego bingo brakuje wpierdolu od Gibraltaru na koniec roku. Lech pokazał jak to się robi, co prawda na ciężkim terenie wyjzdowym, ale wierzę że duma stolicy poradzi sobie z tym wyzwaniem u siebie.

Zniszczoł jest na dobrej drodze do FIS Cupa, w kontynentalu też średnio mu idzie

Najśmieszniej będzie jak Papszun na wigilii klubowej będzie miał seks na zgodę ze Świerczewskim i w Warszawie będą musieli udawać, że cały czas wierzą w projekt Iniaki Astiz.

Dodajmy że m. in. dzięki zesraniu Piotra Ż. Aż dziwne, że jeszcze bardziej tego nie zepsuł. W normalnych okolicznościach możnaby się cieszyć z 2 naszych w top 10, ale to był efekt Wisły. Na własnym terenie to i Kot przypomina sobie, że nie skacze się bokiem. Ale można też awangardowo nie awansować do konkursu jak wczoraj Stoch a dzisiaj Kubacki. Za tydzień zobaczymy czy rzeczywiście coś drgnęło i plan Marusiaka, o ile w ogóle istnieje, zaczyna przynosić efekty. Śmiem wątpić, ale chciałbym się mylić.

Niezły pogrom faworytów w tej rundzie PP

gtfan miałby odruch żeby zamówić dla nich całe menu.