Tokar

O, pajgiemu się nie podoba, więc jest szansa, że będę wniebowzięty. Nie no, idę jutro i nie mam już żadnych złudzeń, nastawiam się na bekę. Podobno pierwsze pół godziny obiecuje fajny film, a później robi się taki downgorad, że zęby bolą. To puszczanie oka i zapożyczenie z klasyków podobno przybrały formę jakiejś chorej kompilacji co bardziej przypałowych motywów z ery Moore'a robionych metodą kopiuj->wklej. Craig na jedenej minie przez cały film, Waltz jakby nie wiedział co ma robić xD No ale z tym QoS to podobno przesada, aż takiej żeny to nie ma.

Póki co główne zarzuty dotyczą tego, że podobno nakręcili Bonda z lat 70-tych w 2015 roku w skali 1:1, bez "pogłębiania" postaci 007 jak to próbowali, z różnym skutkiem, do tej pory robić w craigowskiej serii. No i spoko, jazda po bandzie z Bondem w trybie god mode, używającym przegiętych gadżetów w walce z groteskowym przeciwnikiem brzmi jak zabawa. Gorzej z licznymi zarzutami o niepotrzebnych przestojach i ogólnym rozwleczeniu :x Na wszelki wypadek obniżam oczekiwania do minimum.

James Bond Sam W Domu [*]

Skyfall jest w porządku jako powrót do klasycznych motywów w stylu Shirley Bassey, ale Tina w 1995 zrobiła ten recycling z większym wdziękiem.

Ja też. Boję się.

OK, przekonałeś mnie.

No niech się cieszy, bo to raczej jej szczyt. Wielkiego szlema nigdy nie ogarnie

Okej, może rzeczywiście trochę przegiąłem. Powrót Jedi jako najmłodszy wygląda rzeczywiście dobrze, ale sporo scen z Imperium i mnóstwo z Nowej Nadziei w chwili obecnej wywołuje niezamierzony efekt komiczny.

To, że w nowej trylogii zrobili z walk latarkami jakieś upośledzone show rodem z mam talent to się zgadza, ale to nie zmienia faktu, że strona techniczna starej trylogii jest w chwili obecnej mocno awkward

A co ze spinoffem o geologach ? :[

Co by nie pisać, stara trylogia nie postarzałą się z gracją i dzisiaj wygląda trochę groteskowo.

To pewnie jakaś kompania farmaceutyczna pod przykrywką leki na autyzm testowała.

To w sumie trochę pod paserstwo podchodzi

Naturalny humus niczym mi nie smakuje, za to z pomidorkiem czy papryczką może być fajnie.

Ogrywanie gierek parę lat po premierze za psie grosze. Bez chorego hajpu potrafiącego wszystko zepsuć, bez grania na wyścigi, żeby się na spoilery nie wpier/dolić no i wypadałoby gierkę pogonić póki jest coś warta. rejven: nie ograć SOTC to ciężki grzech i nie ma żadnego usprawiedliwienia. A na pewno usprawiedliwieniem nie są suche pustynne pierdy kojimy

Może to tylko wzdęcie

sprytny product placement lenovo

Może być, ale murzyn nadal wygląda jak statysta zagubiony na planie.

No oczywiście doje/bałeś się do najmniej istotnego fragmentu opisu.

No jeżeli pracujący samotnie, wytatuowany detektyw o nazwisku Loki ze 100% ratio rozwiązanych spraw nie miał być twardzielem, to nie wiem czym miał być. Zresztą ma przecież w scenariuszu sceny, w których wrzeszczy, szarpie i okłada ludzi, tylko problem polega na tym, że w takich właśnie momentach, choćby nie wiem jak starał się robić groźne miny, to i tak wygląda dla mnie jak sympatyczny, grzeczny facet z sąsiedztwa, który bardzo stara się kogoś przestraszyć, ale kompletnie mu nie wychodzi. To trochę jak z próbami robienia z Marka Wahlberg bohatera kina akcji. Chwilowo modni aktorzy to był np. kapitan szkolnej drużyny futbolowej z kwadratową szczęką Sam Worthington, który nie miał ani talentu ani charyzmy i dość szybko słuch o nim zaginął. Albo Olga Kurylenko robiąca swego czasu za kwiatek do wazonu w co drugim akcyjniaku, która jest modelką, a nie aktorką. Bycie na wyższym poziomie warsztatu od tego typu wynalazków to nie jest jakiś szczególny wyczyn. Gyllenhaal niewątpliwie ten warsztat ma, tylko właśnie jak na moje oko z charyzmą u niego nie najlepiej, albo role w jakich jest obsadzany nie pozwalają mu jej pokazać. Przy czym tak jak napisałem, nie widziałem Nightclawrera, za którego jest bardzo chwalony i po którym ludzie krzyczeli, że to on powinien być nowym Jockerem. Być może to jest jego emploi, bo dotychczas w rolach osób z mniejszymi lub większymi szumami pod czaszką wypadał nieźle.

Czy ktoś poza mną też ma problem z Gyllenhaalem ? Wczoraj widziałem Prisioners i po raz kolejny miałem wrażenie, że im bardziej stara się być twardzielem, tym bardziej mu nie wychodzi. Ten gość ma coś z mimiką. Na zdjęciach czy statycznych ujęciach często wygląda klimatycznie i charyzmatycznie, a kiedy porusza się i gada, to cały efekt chu.j strzela. Nie wiem, czy to kwestia tych ogromnych, okrąglutkich, niebieskich oczu, które wywołują efekt wyrazu twarzy nieszkodliwego pięciolatka, czy przytłumionego głosu bez wyrazu. Przecież w tym Prisioners Jackman głośniej szeptał, niż Dżejk krzyczał. On nawet jak kimś szarpie o napier/dala po ścianach to ma się wrażenie, że zaraz przeprosi i spyta czy nie za mocno. Jak do tej pory w pełni wiarygodnie wypadł tylko za gnoja w Donnie Darko no i może jeszcze w Jarhead, chociaż tu już pewne zgrzyty były. Aaa, no i jeszcze w Brokeback Mountain ten wyraz pyska labradora pasował. Muszę w końcu Nightcrawlera ogarnąć i zobaczyć jak sobie w roli freaka radzi, bo przy zataczającym coraz szersze kręgi zbiorowym spuście nad jego aktorstwem mam niekomfortowe uczucie, że coś mnie omija.

Proszę jaka niespodzianka w żabce Mam nadzieję, że smak lepszy niż design puszki xD Że niby jakaś limitowana edycja sygnowana przez Valentino Rossiego.

XL atakuje nowymi smakami. Oprócz będącego już standardem mojito są ciekawie zapowiadające się tonic i pinacolada. Do tego double kick, który zawiera prawie 50mg/100ml kofeiny i jest jeszcze dopalony guaraną i mate po 10mg/100ml. Trzeba będzie prztestować.

Wszystkim czekającym na awans z grupy jak na epokowe wydarzenie polecam zajrzeć do regulaminu. Teraz nie dość, że łatwiej się zakwalifikować, to jeszcze z 4 z pośród 6 grup wychodzą po 3 drużyny. Z najmocniej obsadzonego turnieju piłkarskiego zrobili trochę paraolimpiadę, no ale dla nas lepiej.

Fajnie jakby na Velodrome jakiś mecz zagrali. No przekozacka ta modernizacja