Okie from Muskogee

Chyba komplomitacje.

Aj, gdyby Krzynówek grał...

Kaszanka z dymką jo, ale z kapustą i do tego kiszoną?

No nie wiem co tak słabo.

No, pięknie im Chorwacja dziś piłkę z głowy wybije.

Dużo. Z tym zbieraniem, to nigdy za wiele. Ja teraz jeżdżę po wszystkich możliwych chatach, zbierając materiały na ulubione, podrasowane mołotowy. Bo zostało mi kilka hord, a lubię mieć jednak zapach napalmu o poranku w zanadrzu. Wczoraj wpadła płatynka, znajdźki na stówę... Chyba trzeba będzie nową grę zacząć.

Klękanie powinno być po meczu, a nie przed.

Wujek, ja się wódką smarowałem wystarczająco długo, żeby się na nią uodpornić.

Ale mi coś pierdło w karku w piątek Myślałem, że się nasmaruję, nafutruję prochów, rozruszam lekkimi, prostymi ćwiczeniami, a tu pupa; przyszła niedziela, a ja dalej nie mogę łba obrócić choć o kawałek. A leżenie, spanie? Adios kurva

Powiedzą pany, bo pierwszy raz gram. Któryś konretny wątek skończy mi grę i będę musiał grać in plus, czy gra mi pozwoli zrobić resztę przed zakończeniem? Wyjechałem za przełęcz. Przed nią były już pewne informacje, dotyczące tego, z czym muszę się liczyć, ale nie na tyle wiążące, abym musiał się martwić o dalszym postęp gry.

Taki sobie ten buch chyba, same łodygi.

Dobra ta Łomża, ale mnie ogólnie miodowe zamulają na dalszą metę.

Kompleksy.

Jakiś czas temu robiliśmy z chłopakami medycynę pracy. Mamy takiego "stępnia" właśnie, dziadek na ochronce w sumie. Śmialiśmy się, że okulistę to niech sobie z głowy wybije, ale wychodzi z gabinetu, pytamy co mu lekarz powiedział, a on na to "nie wiem kurva, nie słyszałem"

Wahadło Foucaulta Eco. Może nie żeby nie tykać, ale chyba jeszcze jestem na to za głupi. Nie dość, że męczyłem się na raty z pół roku, to koniec końców i tak stwierdziłem, że hui wie o czym tak naprawdę jest. Warsztat, słowo... wiadomo, najwyższa półka. Ale czasami są takie odloty i odniesienia, że ciskałem knigę w kąt, przeklinając przy okazji Gutenberga. Może spróbuję za 20 lat, jak dorosnę.

Do teatru.

A te jakiś czas temu kupiłem i muszę przyznać, że są fhui wygodne, świetnie leżą na kopytach.

Ja tam mam słabość do Ben Hura, z Hestonem właśnie. No raz w roku muszę obejrzeć. Upadek Cesarstwa Rzymskiego też świetny. A jak lekkie rycie bani cię nie uwiera, to wrzuć Siódmą Pieczęć.

Bosz....

Jeżeli smakuje w połowie tak dobrze, jak wygląda, to jest to najlepsza pizza jakiej ostatnio nie jadłem.

https://www.sport.pl/tenis/7,64987,26465316,skandaliczne-slowa-djokovicia-po-klesce-haniebne-brak-szacunku.html Teraz ten śmieć już dla mnie całkiem przestał istnieć. Przerzuć się na squasha, wieśniaku pierdolony.

Co kurwa?!

No sam tam nie jest

A chuj tam w Anthrax.