Treść opublikowana przez Farmer
- DC Cinematic Universe
-
DC's Legends of Tomorrow - 2015 - The CW
I od tego powinien być Flashpoint. Można by wtedy przemyśleć sprawę, zastanowić się co poprawić i na nowo rozpisać postać. No ale można zawsze wziąć alternatywną postać z Ziemi-3478 Jednak liczę, że Cold powróci w końcu w materialnej postaci i nakłoni Rory'ego na powrót do kryminalnego fachu, i wreszcie ukształtują The Rogues we Flashu tak jak komiksy przykazały. Heat Wave marnuje swój talent udając dobrego.
-
DC's Legends of Tomorrow - 2015 - The CW
Fajny finał na święta choć nie obyło się bez zgrzytów. Cała reszta zarąbista. Reverse nie do zatrzymania. Pięknie porozstawiał wszystkich po kątach. Ten motyw muzyczny na początku. Jakbym oglądał Nietykalnych.
-
własnie ukonczyłem...
Zauważyłem właśnie tego Origami Killera. Nawet ganiałem za nim dopóki nie wyskoczył komunikat o jakieś rejestracji na stronce czy coś. Wiem, że było coś podobnego gdzieś, kiedyś ale nie chciałem się w to bawić dla jednej króciutkiej misji ale jak zachwalasz to może się skuszę.
-
Arrow - 2012 - The CW
Odcinek naprawdę zacny tylko końcówka wszystko potencjalnie, zaznaczam: POTENCJALNIE, spieprzyła. Jeśli rzeczywiście wróci to dramat jak chooy. Chociaż podejrzewałem, że prędzej czy później to się wydarzy. Cholernie ciekaw jestem co przyniosą styczniowe odcinki. Sezon jak na razie zarąbisty.
-
własnie ukonczyłem...
A to przepraszam. Niemniej zadanie gierki wciąż te same. No i raptem kilka miesięcy po starcie konsoli.
-
Pieprzenie
Wiedźmina znaczy? A to nie... Już lepiej zostawić temat w spokoju. Jak robić film to porządnie.
-
własnie ukonczyłem...
Infamous Second Son/Infamous First Light - Wreszcie trafiła się okazja by ograć jeden z tytułów startowych na premierę PS4. I to w bonusie z samodzielnym dodatkiem. Sony doskonale wiedziało co robi wrzucając ową gierkę na start konsoli. Graficznie to wciąż killer zjadający niejeden tytuł z tego roku. Majestatyczny pokaz światła skutecznie odwraca uwagę od słabych elementów gry. A tych jest dość sporo. Po pierwsze: fabuła. Robię się chyba stary i zgorzkniały bo perypetie luzackiego Delsina z indiańskiego plemienia średnio mnie ruszyły. Historia nie pomaga. Jego motywy jakoś nie przekonują i to niezależnie od drogi jaką obierzemy. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o rozwinięcie motywu wyborów moralnych. W tym świecie, podobnie jak w poprzednich częściach, wszystko jest czarno-białe. Albo jesteś dobry, albo zły. A przecież życie tak na prawdę składa się z wielu odcieni szarości. Właściwie poza sceną wizualną seria nie poczyniła jakiś wybitnych postępów. Wciąż panuje ten sam model gry, a nawet powiedziałbym, że gra zubożała pod względem rzeczy jakie można robić w mieście. Ot, zbieramy ładunki do rozwijania mocy, przejmujemy dzielnice by uzyskać dostęp do nowych misji, dźwigamy bądź dobijamy rannych cywili by rozwijać karmę, znajdujemy ukryte kamery i audio nagrania. Nie jest tego dużo. Z ciekawszych nowości mamy możliwość kreślenia graffiti na ścianach przy użyciu żyroskopu. I trzeba przyznać, że "dzieła" jakie tworzymy są ciekawą alternatywą dla misji głównych. Brakuje tu jednak czegoś co zachęcałoby do zwiedzania miasta. Miasta, które jest słabo zaprojektowane. Nie chodzi mi o ilość npc-tów na ulicach czy detalach otoczenia ale raczej o brak jakiejś ciekawej różnorodności. Miasto z każdej strony wygląda podobnie i utrzymane jest raczej w ciemnych tonacjach. No Seattlle jakoś nie porywa. Ja nie miałem ochoty na zwiedzanie. Dochodzimy do tzw. rozwoju serii bo do dyspozycji mamy tym razem kilka mocy. Począwszy od dymu przez neon aż po "samisięprzekonajcie". I będąc szczerym tylko zabawa neonem sprawia sporo frajdy. Pokaz fajerwerków to istny orgazm dla oczu. Nowe moce miały przykuć uwagę wizualizacją i właściwie na tym kończy się ich rola bo walczy się nimi średnio. A lista zagrań jest dosyć spora. Jednak jeśli chodzi o umiejętności specjalne to brakuje mi epickości na miarę tornada jonowego z dwójki. Podobne zachowanie do tornada przejawia neonowa moc Fetch z dodatku. Jedyne co w ogóle się nie zmieniło względem poprzednika to dubbing. No jest słaby. I to bardzo. Pomijając, że kwestie często nie trafiają z ruchem ust postaci to są one płytkie i pozbawione emocji. No właśnie, dodatek. Losy Abigail mają ciekawsze tło aniżeli wojaże Delsina. Dołująca przeszłość, nałóg i jego konsekwencje... to sprawia, że Fetch jest postacią wiarygodną i chyba łatwiej utożsamiać się z nią. A na pewno łatwiej jest ją polubić. Misje główne też wydają się być pełniejsze jednak nie porwały mnie aż tak mocno jakbym tego chciał. Zapewne spowodowane jest to zmęczeniem gierką bo ogrywałem dodatek zaraz po splatynowaniu podstawki. Albo po prostu jestem stary i zgorzkniały Jest kilka poprawek w gameplay'u względem podstawki. Poprawiono poruszanie się po mieście. A to dzięki zastosowaniu prostego triku w postaci bąbli przyśpieszających postać do zadowalającej prędkości. O ile free roam to okrojona podstawka to jednymi z ciekawszych elementów są areny gdzie możemy sprawdzić się w dwóch trybach: przetrwaniu i ratunku. Pierwszy to klasyk. Im dłużej przetrwamy fale coraz silniejszych wrogów tym więcej punktów. A te możemy podbijać mnożnikiem za zróżnicowane ataki, combosy, itd. Ratunek to połączenia przetrwania (z nieco łatwiejszymi przeciwnikami) i ratowania cywili z rąk oprawców. Drzewko rozwoju mocy jest bogate i z czasem, wraz z rozwojem, robi się istny chaos na ekranie. Chaos i wizualna orgia. I tym właśnie jest nowy Infamous. Gierka, która miała pokazać przede wszystkim moc wprowadzanej konsoli. Szkoda tylko, że kosztem fabuły, charyzmatycznego protagonisty i różnorodnością miasta. Ocena:4/6
-
Pieprzenie
Nie przesadzasz trochę? Nikt tu nie próbuje przenosić Wiedźmina na ekran, a przecież już ktoś próbował z wiadomo jakim skutkiem. To są luźne interpretacje, jak sama nazwa wskazuje, polskich legend. To są shorty na miarę filmowych reklam BMW czy innych podobnych tworów. Nie mniej są one zrobione z pomysłem. Twardowsky został przyjęty ciepło i cieszy mnie, że ktoś podjął się wejść na ten dość grząski grunt. Legendy są przecież częścią naszych najcenniejszych dóbr kulturowych i warto je w sposób ciekawy przedstawiać dzisiejszej młodzieży. A kto wie. Może zainspirują kogoś do zabrania się w sposób należyty za ekranizację Wieśka.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Doktor Strange (2016)- Kolejny bardzo dobry film od Marvela i kolejny origin choć w przeciwieństwie do Ant-Mana zauważalny jest pewien pośpiech jeśli chodzi wykreowanie postaci. Cóż Infinity War nie będzie czekać na nikogo. Już od pierwszego trailera miałem obawy czy Sorcerer Supreme to nie będzie tak na prawdę druga Incepcja. Na szczęście miło się zaskoczyłem. Magia jak i prawa nią rządzące są przedstawione dobrze, spójnie i czytelnie. Cieszy dbałość o szczegóły jak runy magiczne czy artefakty. Humor na poziomie, trochę sucharów również się znajdzie ale czy nie są one przecież wpisane w adaptacje komiksów o bohaterach? Benedict to dobry materiał na Strange'a. Jako lekarz przejawiał nawet lekki narcyzm ale i geniusz nikogo innego jak Holmesa. Reszta postaci również dobra. Kontrowersje z obsadzeniem Tildy w roli The Ancient One mogłyby mieć oparcie gdyby nie świetny warsztat aktorski Swinton. Zawsze przejawiała nietuzinkowość w swoich rolach i dlatego sprawdziła się. Nie próbowała odzwierciedlić komiksową wersję lecz dała coś od siebie: wiarygodność. Zarpadon... Kaecilius znaczy się, również wypadł przekonująco. Tylko motywacji Mordo jakoś nie mogłem kupić. Jednak coś jeszcze mi nie pasowało. Jak wyżej wspominałem da się odczuć wymuszone przyśpieszanie wątków. Strange raz, dwa opanowuje magię, mierzy się z zagrożeniem, przejmuje należne mu miejsce oraz buduje się zarys przyszłych przeciwników czarownika. No i nawiązania do MCU. Wkrótce wielka bitwa z Thanosem, a wciąż pozostają do przedstawienia. By zawiązać film z uniwersum potrzebny był właśnie wspólny mianownik. Samo widmo kryzysu by nie wystarczyło. To wszystko złożyło się na przyśpieszenie wydarzeń by Strange był gotowy do walki. Jednak te nawiązania są podane dobrze i nie burzą spójności historii. Film jest lekki i przyjemny ale też taki był cel w sumie. Miło się go oglądało i nie czuć znużenia podczas seansu. Po prostu dobre, marvelowskie kino. Ocena: 5/6
-
The Flash - 2014 - The CW
Odcinek słaby jako "midseason finale". To już nie to co w pierwszym sezonie. Niby coś się wyjaśniło, coś nowego się zbliża ale nie czuć tutaj dreszczyku. I jeszcze wrzucają jak w poprzednim sezonie Arrowa, a wszyscy wiemy jak to się skończyło. I zmarnowany potencjał To ja tu myślałem, że będzie na cały odcinek, a tu dupa blada. Niefajnie. No i mamy świąteczną przerwę. Podsumujmy co zaserwowała nam pierwsza połowa sezonu: Niestety jest to jak na razie najgorszy sezon, a ilość nietrafionych pomysłów pogłębia dramat. Rozmyślając nad tymi 9 odcinkami dochodzę do pewnego wniosku. Twórcy sami się załatwili pierwszym sezonem. Ów sezon był tak zarąbisty, że poprzeczka zawisła za wysoko nawet dla nich. Drugi sezon trzymał poziom ale widać było, że to już nie to. Beka z okruchami czasu, poznanie tożsamości Zooma i finałowy wyścig psuły potencjalnie wyśmienity sezon. Chcąc trzymać hype twórcy zapowiedzieli Flashpoint co jak dla mnie okazało się strzałą w kolanie. Nie rzuca się na słońce z motyką. Multiwersum jakoś okiełznali trzymając się głównie dwóch Ziem ale Flashpoint to już wyższa liga. Od początku widać, że nie mieli składnego pomysłu na ten event. Event, który przecież wpłynął na całe komiksowe uniwersum DC. Od czasów wielkiego sprzątania, czyli Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach nie było drugiego takiego wydarzenia. Nie dość, że wpływ Flashpointu na sam serial raczej znikomy to jeszcze bezczelnie insynuują, że ma wpływ na Arrowa. Przecież Diggle to postać, której mogłoby w ogóle nie być. A jego życie rodzinne to już dopiero nikogo. Już samo to, że co chwilę muszą nazywać cały ten bajzel Flashpointem uwydatnia jak nietrafionym był pomysłem. A przecież materiał źródłowy dostarczał masę świetnych motywów. Gdyby zostawili to na crossover mielibyśmy do czynienia z czymś wybitnym. Prosty przepis: Barry budzi się bez mocy, mama Allena żyje ale na świecie trwa konflikt Amazonek i Atlantów. Przeskok do Arrow. Zamiast Olliego z łukiem biega jego ojciec, pomaga Barry'emu odzyskać moce, Legendy w różnych wariacjach, Citizen Cold jako burmistrz Central City, Sara jako generał Ligi Cieni, Firestorm radzieckim bohaterem-towarzyszem, itd. Supergirl istnieje na tej Ziemi jako projekt Cadmus - tajna broń i odpowiedź USA na komunistycznego Firestorma. Komiksy dostarczają idealny materiał. No możliwości masa. Flashpoint powinien być użyty w ostateczności. Gdyby całe uniwersum CW zaczęłoby się sypać można by w ten sposób wymienić postacie, zmienić koncepcję i poprawić seriale. Teraz twórcy tłumaczą się, że event nie musi ograniczać się do kilku odcinków więc teraz będą wywlekać co chwilę "Barry, zjebałeś ale nie przejmuj się". Lawina idzie dalej. Rival tak chamsko napisany, że cieszę się, że kojfnął. Cisko co chwilę mina zbitego psa. Co Wells odstawia już przemilczę. Co on w ogóle tam robi? Kid Flash zbyt szybko wprowadzony. Irytuje jak jego komiksowy odpowiednik. Drako nawet nie próbuje wyjść ze swojej roli z Harry'ego Pottera. Iris to dramat od początku serialu więc nawet nie będę się rozpisywał. Dużo jadu ale takie są fakty. Pozytywnymi aspektami są na pewno Killer Frost i Jay Garrick.
-
Westworld - HBO
Mocno podobny ale nawet Yul Brynner był od taty Thanosa. I to z tak mocną pikselozą. Taki mocarz.
-
Westworld - HBO
Kyo, Ciekawostka. Jakiś typ rozłożył kod jednej z oficjalnych stronek serialu i doszukał się smaczku mogącego podawać rok wydarzeń z finału:
-
Westworld - HBO
Cóż to był za finał Krąg się zamknął, a historia zrobiła zwrot o 180 stopni. Witamy w centrum labiryntu.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Powroty dr Slumpa zawsze będę szanował. Trochę mi żal Vegety. Porywać się na Aralke...
-
Cinema news
Strasznie dziwnie zmontowany ten trailer. I te krzyki Toma. Na razie nie wiem co o tym myśleć.
- NETFLIX
-
Agents Of S.H.I.E.L.D - 2013 - Joss Whedon - ABC
Mocny powrót.
-
Pitbull Niebezpieczne Kobiety
Nie. To był sarkazm.
-
Marvel Cinematic Universe
A jutro trailer Guardians of the Galaxy Vol. 2
-
Arrow - 2012 - The CW
Jako osobny odcinek Arrowa byłby zarąbisty ale jako część Inwazji to trochę lipa. Na razie to wygląda jakby ktoś siadł i napisał zarąbisty scenariusz na jeden odcinek i nagle brakło mu pomysłów. Oby Legendy sprostały oczekiwaniom bo będzie nieciekawie. I nie tak wyobrażałem sobie cameo
-
Cinema news
No właśnie to nie ma być reboot Mumii z Fraserem i Weisz. To ma być raczej powrót do czasów klasyków gdzie potwory naprawdę przerażały. Mumia to początek bo planowana jest cała seria o znanych potworach czyli Universal Monsters. Pierwotnie serię miał zapoczątkować ostatni Dracula ale, że był słaby i mało dochodowy postawiono na Mumię. Wzorem MCU każda historia z potworem ma być częścią tego samego uniwersum.
-
Uncharted 4: A Thief's End
Trzeba mieć niezłą fantazję i wyobraźnię by wpaść na taki pomysł Szacun.
-
Wiedźmin 3: Bugi, Glitche i "Bul" Dupy
Najlepiej mi się biegało kotem albo gryfem. Wilk też ok. Wszystko zależy jak grasz i jaki masz bulid postaci. Pod eliksiry i czary inny, pod walkę na miecze też choć tolerancja jest duża i każdy rynsztunek da się zastosować. Już nie mogę doczekać się świąt. Pierwszy raz ogram dodatki i znów wsiąknę w tą epickość na dobre :banderiobemi: Nawet długie loadingi i Płotka z autyzmem nie zepsują mi tego.
-
Gotham
Finał świąteczny taki se. Konkluzja jest oczywista. Gotham miało wyglądać zupełnie inaczej na początku. Teraz wychodzi na to, że Bruce jest za młody na to co się dzieje w mieście. Powinna zostać wprowadzona wersja jak wraca z tułaczki i przymierza się do lateksu. A co ma przynieść druga połowa sezonu? Podobno ma wrócić Jerome. Nie wiem jak ale w tym serialu to nie problem. Pewno wróci też Fish ze Strange'em. Mocniejsze zawiązanie wokół Trybunału i zemsta na burmistrzu. Chodzą też słuchy jakoby Barbara miała być stylizowana na Harley Quinn. Tak, bardziej niż teraz.