Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

ogqozo

Senior Member

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    Dziennikarze z Barcelony mówią coraz częściej, że Coutinho ma być zdecydowany na taki transfer i ma prosić Kloppa o przyjęcie przyzwoitej oferty. Liverpool się nie wyprzedaje, ale jeśli gracz chce odejść, kto wie co będzie... Coutinho na pewno ma na oku doskonałą współpracę z Neymarem! Chociaż w sumie to możliwe, zyjemy w epoce, gdy Pep czy Sampaoli chyba niedługo będą wystawiać sześciu graczy ofensywnych. Coutinho oczywiście byłby tutaj następcą Iniesty. Hiszpan jest już stary, a nadal mam wrażenie, że nie do końca do zastąpienia w Barsie. Wspomnijmy, że Barca nie przegrała żadnego meczu w tym sezonie, w którym w jedenastce wyszedł Iniesta (poza oczywiście LM, gdzie przegrali z Juve i PSG). Sam Iniesta nadal nie przedłużył kontraktu i z perspektywy wieku oraz finansów Barcy nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Może podzielić los Daniego Alvesa, ale jest jeszcze rok. Szalone opłaty za dzieci! Media mówią, że Metz dostało 17 milionów euro za Ismailę Sarra od Rennes. Zaznaczmy, że Rennes ma cały budżet na poziomie 40, może najwyżej bliżej 50 milionów euro rocznie. Tak więc można to porównać do sytuacji, gdyby Manchester United dokonał opłaty klubowej typu 275 milionów... za nastolatka z jednym sezonem "niedoświadczenia" w dorosłej piłce. Czy świat oszalał, a Klopp, Ancelotti itd. wydzą oburzone komentarze? A tak serio, sam Sarr to interesujący zastępca Dembele, który od razu po przybyciu zwrócił uwagę w Ligue 1, i może jak o Dembele świat jeszcze o nim usłyszy. Odrzucił ofertę Barcelony, która nie wiem, co by z nim robiła. Podobnym graczem był np. Adama Traore. Potencjał ogromny, jeśli chodzi o warunki fizyczne, ucieka rywalom łatwo, resztę trzeba jeszcze dodać... Renato Sanches - chce go pozyskać Milan, nie do końca wiadomo, co na to Bayern. Dyskusje są o wypożyczeniu, z tym że nie wiadomo jakie opcje tego wypożyczenia - możliwość czy obowiązek wykupu itd. Diogo Jota - warto wspomnieć o kolejnym naprawdę dobrym młodym graczu z Portugalii, który trafił do Wolverhampton. Jota w Porto znaczył w ostatnim sezonie więcej, niż Ruben Neves, więc chyba można być jeszcze bardziej pod wrażeniem. Pytanie jednak, co z opcją wykupu. Nie ma co do tego oficjalnej wersji. A różnica pomiędzy tylko wypożyczeniem Diogo Joty, a wypożyczeniem z możliwością dalszego zakupu - jest duża... Wiele mediów napisało, że opcja jest, a więc - można powiedzieć, że Wolves kupili kolejny wielki talent. Jota ma 20 lat i sporo już porobił w lidze portugalskiej. W drugiej lidze angielskiej powinien błyszczeć, ale zobaczymy, czy nie trafi do zmarnowanych talentów... Mikel Merino - utalentowany podobno Hiszpan nie zrobił wrażenia w Dortmundzie i ma przejść testy medyczne w Newcastle. W ramach ciekawostki - Vadim Vasiljev, prezes AS Monaco, miał wczoraj konferencję z racji prezentacji nowych graczy i nie do wiary co powiedział: - jak widać zostali wszyscy gracze, których nie chcieliśmy oddać - gadałem z Lemarem, zostanie, to nasz kluczowy gracz - Fabinho zostanie - oferujemy Mbappe nowy kontrakt, oczywiście nie możemy mu dać tyle, co najwięksi. To jego decyzja, co zrobi tera
  2. ogqozo odpowiedział(a) na Ruther temat w Blizzard
    W porównaniu z Elizą to jakoś wiele nie daje, sporo wysiłku i tylko dwie karty w zamian. Ale jest smok i agonia, co może znaleźć zastosowania. Na razie nie pachnie "must have'em", ale będzie wielka radość w tych 0,5% przypadków jak wypadnie w arenie i dożyję by użyć. Ta karta co dodaje ci lustrzane odbicie może za to być wszechobecna. Kolejne zaklęcie, i to tanie (do licytatora, Antonidasa itp.), i przydatne do powstrzymywania agro. Ogólnie to co dodatek widać, że chcą nawalić więcej anty agro - tym razem poprzez LIFESTEAL i kolejne defensywne karty. Aż muszę chyba na chwilę wrócić do rankingu i zobaczyć, czy piraty nadal szaleją, bo w sumie przez to obsypywanie złotem nie miałem okazji dawno zajrzeć do rankingu i nie wiem, co teraz jest mocne.
  3. ogqozo odpowiedział(a) na Cris temat w Kącik Sportowy
    Przed meczem: "Astana trudny rywal jak na polskie warunki, od paru lat nie przegrała u siebie, nawet Atletico grając u nich wyglądało beznadziejnie, nie ma powodu by Legia była faworytem" Po meczu: "jak to tak grać, przecie to tylko Kazachstan nie Real Madryt z którym Legia jest na równi, kompromitacja" Jak zawsze. Rok temu też eliminacje nie przynosiły pochwał Legii, ale rywale przynajmniej słabsi byli. Ech, gdyby można było w eliminacjach trafiać tylko na Real... Dzisiaj też jednak pierwszy mecz na poziomie prawdziwej Ligi Mistrzów - od czasów reformy mamy w eliminacjach zawsze kilka spotkań na poziomie wyższym, niż wiele meczów grupowych. Oczywiście mówię o Nicea-Ajax. Dwa zespoły mające za sobą dobry pokaz, Nicea była na podium ligi, Ajax był w finale EL. Mimo to się nie wyprzedały! Nicea zachowała skład, podpisując nowy kontrakt także z Mario Balotellim. Ajax oddał z ważnych tylko Klaasena. Jeśli nic innego, zawsze można uznać to za okazję do zobaczenia talentów, które już jutro w twoim klubie: Seri, Sarr, Koziello, Davinson Sanchez, De Ligt, Dolberg, Younes itd. Zagrać dla Nicei ma też Bassem Srarfi, posiadacz jednej z najlepszych fryzur w futbolu.
  4. ogqozo odpowiedział(a) na Godot temat w Switch
    - wychodzi gra - wszyscy 9/10 bo Mario - HIV daje 8- - mijają lata - ...większość ludzi się zgadza
  5. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nie no, ogólnie rozumiem ideę. Często myślę, że gry są za długie, za bardzo klepią te swoje pomysły które tak wyjątkowe nie są. A grasz, bo chcesz wiedzieć, czy np. na koniec nie będzie czegoś ciekawego. To kwestia gustu. Wiadomo, że jak ktoś lubi daną grę, to tak nie pomyśli do końca, będzie się cieszył. Niektórzy grają np. w Alien Isolation i myślą, wow, ale super gra, dobrze że jest tak dużo tego chodzenia korytarzami, nie nudzi mi się w ogóle. Ja gram w np. Fire Emblem i mógłbym klepać te niemal niezmienne od 25 lat plansze co roku przez długi czas, a inni nie. Wolałbym często, by gry były 10x krótsze i 10x tańsze (nie wszystkie!), po prostu żebym zdążył wszystkich w życiu spróbować, a nie cierpieć nad rozmiarem "backlogu". Ale oczywiście to tak nie działa, nie byłyby tańsze, bo ogrom kosztów jest niezmienny. W przypadku gier nie tylko dystrybucji, ale też samego tworzenia. Kalkulacja kosztów stoi u podstaw wielu trendów dotyczących treści gier. Jak by nie patrzeć, gdy gry i tak tyle kosztują, to kompan życia do przejścia na 100 godzin czy setki godzin multi obiecuje wiekszą "wydajność", niż giereczka na jeden wieczór.
  6. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    Absurd. Pisałem jeszcze w zeszłym sezonie, którzy 2-3 gracze odejdą, było tak niewiadome, jak że Morata odejdzie z Realu. Transfery były jako tako przesądzone co najmniej w maju, kwestia zwykłych negocjacji. Najwyżej by nie odeszli, co w żaden sposób by Monaco nie martwiło, a jedynie samych graczy/agentów, pragnących Premier League niczym Grosik i Szczęsny. Nic wtedy nie było wiadomo o żadnym Arsenalu. Później napisałem, że Lemar jak usłyszał to też by chciał odejść, ale Monaco nie chce oddać bo bez przesady, 2-3 graczy starczy. Wiadomo, że jak zarzucą sporą kwotą, to co zrobić, nic nie zrobisz. Jak gracz chce odejść to i z Barcelony odejdzie (np. do Paryża). Ale właściwie to wyprzedaż prędzej w ostatnich latach i Barca robi, albo i Real (deal za Jamesa Rodrigueza? Bez szału!). Jak Arsenal się postara tak na serio, to Lemara wyrwie w świetle tego, że gracz chce odejść, ale na razie nie słychać, żeby się do tego zbliżali. Kwota nie będzie jak za Bernardo, bo jak odchodził Bernardo to zawsze zostawał Lemar, a jak odejdzie Lemar to żaden nie zostanie, co tu mówić. Tak samo z Fabinho, nie jest pewnie tak dosłownie na sprzedaż, no każdy jest wszędzie na sprzedaż, ale za więcej. I właśnie to się nazywa, że wyprzedaży nie ma. Lepiej kupować choćby w Barsie, np. Sandro z klauzulą odstępnego kilka milionów euro, albo Mboulę, który ma teraz szansę wypromować się w Monaco. Barca miała dostać za niego 3 mln euro, jak za dwa lata Monaco dostanie za niego 50 to będziemy słyszeć, że to Monaco się wyprzedaje. Aha. No nie wiedziałem, że to jest jakoś dyskusyjne. To była zwykła informacja, że Monaco nie chce nikogo oddawać, sama łaska że pany Arsenalu się interesują nie starczy. Ale może do końca sierpnią zaszaleją po Lemara, kto to wie. Mbappe jest na sprzedaż tak samo jak Gareth Bale czy Cristiano Ronaldo byli na sprzedaż - no jak będzie cisnąć to odejdzie, co zrobisz. Ale nie mają zamiaru tego robić. No. Tottenham i jego recepcja to śmieszna sprawa, ale nic nie pisałem, bo np. Michael Cox miał o tym tekst, w którym napisał podobne rzeczy. Ludzie w angielskim internecie powszechnie jadą Spurs że niby "przegrali okienko". Tottenham skończył poprzedni sezon na pełnej (pipi)ie, a w wielu tych meczach nie grał Walker, tylko Trippier, który był kapitalny - także w meczach z "wygrywającymi okienko" Man United i Arsenalem, w których 3 punkty zgarniali niekupujący tyle Spurs. Przypomnijmy, że budżet Spurs jest na wysokości niewiele ponad połowy chociażby Arsenalu, a żeby to zmienić, teraz klub inwestuje dodatkowo w stadion. Więc nie są konkurencją finansową dla czołówki angielskiej, podobnie jak Monaco, tyle że boiskową jak najbardziej i na razie to reszta niech ich w tym goni. A że ich stać, to pewnie kiedyś dogonią... No i jest ten drugi Kyle Walker... Kyle Walker-Peters, który podobnie jak wielu młodych w Monaco, tylko czeka na zwolnione miejsce. Nie sądzę, by Tottenham miał kitrać o nagłe załamanie na prawej obronie, ale może być podekscytowanym nowym Kyle'm Walkerem. Może się to zdarzyć ofkoz, że nie wypali, ale w każdym innym klubie też może, obojętnie czy z nowym, czy starym graczem.
  7. ogqozo odpowiedział(a) na el-shabazz temat w Kącik RPG
    Aż mi się przypomniało, jakie świetne są mugle w tej grze. Ech, gdzie szukać do dziś takiego świata wypełnionego fajoskimi postaciami i detalami, zamieszkanego świata? No pewnie w Xenoblade'zie, ale jak nikt nie pożyczy Wii U to już nie wiem gdzie jeszcze.
  8. ogqozo odpowiedział(a) na Shankor temat w Software
    Na ile rozumiem informatykę, to są stare kody, z którymi nie da się wiele zrobić. Te aplikacje mają swoje nowsze wersje, w przypadku Painta jest to Paint 3D, którego w życiu nie włączyłem, ale podejrzewam, że jest beznadziejny.
  9. ogqozo odpowiedział(a) na Ruther temat w Blizzard
    Edit: ok włączyła mi się karta jeszcze raz i widzę, że ma LIFESTEAL. A więc jakże istotne leczenie. Ogólnie opinii nie zmienia to w sumie, bo nadal ta postać albo będzie za słaba, albo zginie od dowolnej karty jaką się gra w takich sytuacjach, albo zostanie odrzucona, albo będzie wymagać zbyt wielkich poświęceń w większości przypadków - w których lifesteal nic nie daje. Ale to w "handlocku" potencjalnie znacząca zaleta.
  10. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    No bo się nie wyprzedaje, nie można tu wiele dodać, na razie nie odszedł żaden gracz który nie miał odejść w momencie, jak przychodził, jeśli będzie wielka chęć. Jak ja kupię konsolę wiedząc, że przejdę wybrane 5 gierek i odsprzedam ją z zyskiem - a jak nikt nie da więcej, to zachowam i też spoko - to nie znaczy, że w momencie jej odsprzedania stałem się nagle żebrakiem który błaga na ulicy żeby wziąć cokolwiek co mam za kawałek jedzenia. Normalna kolej rzeczy, ani nagle nie byłem bogaty wydając "w jeden dzień" więcej kasy niż zarabiam, ani nagle biedny sprzedając. Napisałem że odejdą Bernardo, Bakayoko i Mendy, póki co dokładnie to się stało i już beka z Jarusia póki gorące poślady. Mbappe akurat to gracz, którego nie chcą oddać. Ale to też widać w tym, że ludziom wydaje się oczywiste, że jeśli by już ktoś skłonił Monaco do oddania go, to za kwotę, która oburzy świat. To nie jest "wyprzedawanie się" oddać gracza za opłatę dwukrotnie wyższą niż rekordowa mdr. Przez Monaco, nie Manchester ani Juventus ani Barcę! Dodajmy, że marketingowo Mbappe to raczej Hazard niż Krysztiano czy Pogba, jeśli nie będzie dosłownie najlepszy na świecie to aż takiej obecności na puszkach Pepsi nie zapewnia w żadnej mierze. No widać że szmacą się jak słowiański eunuch w Bagdadzie w X wieku. Tak samo żadna to wyprzedaż oddać Benjamina Mendy'ego, z całym szacunkiem, ale Benjamina Mendy'ego, za opłatę niemal na poziomie gwiazdorskich, bramkostrzelnych napastników (Lyon miał podobnoż wziąć mniej za Lacazette'a, a zostając na pozycji, Benfica połowę tego za jakże obiecującego Nelsinho). Mendy jest zarąbistym ofensywnym lewym obrońcą (jednym z ciekawszych od czasów Jordana Amaviego!), ale ja poczekam może ze dwa mecze, jak Monaco będzie grać z Toure, aż ocenię, ile straciło, a ile zyskało, czy faktycznie zespół jest taki zdemolowany, że ta cena to ich ostatni grosz. O Lemarze też już od miesiąca tak piszecie że Monaco opchnęło go z pocałowaniem ręki super się ciesząc z zarobku, Rybołowlew codziennie dzwoni do Wengera żeby wziął za sto złotych, za dziesięć, za kilka piłek i Giroud na wymianę... Fabinho też już imponuje w sparingach Manchesteru United. A prawda jest znowu taka sama, czyli JEŚLI, to będzie ich trzeba sporo pomęczyć. Już transfer Mendy'ego pokazuje dosłownie to, co napisałem (powtarzając po prostu wszystkich z Monaco), no ale beka. Najbogatszy klub świata prosił ich miesiącami o to, żeby móc dokonać największej opłaty za bocznego obrońcę co najmniej od czasów Daniego Alvesa, no wyprzedają się jak białoruska tirówka. Byłem ostatnio w Biedrze i obok płatków owsianych byli piłkarze Monaco, weź trzech za 9,99 zł. Mbappe wydaje się skazany na Real, to absolutnie najlepszy zakup jakiego można dokonać, pytanie tylko w którym roku by to się miało stać. Póki co się nie palił. Jak coś będzie grane w temacie to zobaczymy.
  11. ogqozo odpowiedział(a) na Ruther temat w Blizzard
    Przynajmniej wejście na stronki nie zostawia wątpliwości, że ludzie czekali na te karty mdr
  12. ogqozo odpowiedział(a) na Grabol temat w Kącik Sportowy
    Sezon rusza za miesiąc i w sumie... co kogo obchodzi? Messi pierwszy raz od lat stawił się na obóz nie mając za sobą wielkiego turnieju, na którym wypruwa sobie flaki i jest objeżdżany za "rozczarowywanie w reprezentacji" i zdaniem "Sportu" miał pobić wszelkie rekordy badań tymi urządzonkami na klacie: przyspiesza i biegnie szybciej, więcej i bardziej niestrudzenie niż kiedykolwiek wcześniej. Tego potrzeba tej lidze. Żeby Messi był lepszy. https://twitter.com/Halbraum/status/889108511170408449
  13. ogqozo odpowiedział(a) na Godot temat w Switch
    Na pewno platformówki 2D oferują bardziej "pure platforming", no i oczywiście odpowiedzią na to, by gra mimo tego była ciekawa, jest znaczny spadek tolerancji dla tego, co gracz robi, skomplikowanie mu w tym życia. Perspektywa 2D pokazuje wszystko jednoznacznie i można napieprzyć tych platform w ciul. Dlatego nie przepadam za platformówkami 2D. Nie żebym nie lubił pyknąć w Raymana, ale te plansze w porównaniu do 3D Mario muszą siłą rzeczy być znacznie mniej wypełnione akcją i mieć zupełnie inne proporcje postać/otoczenie, co rekompensują wymierzaniem precyzyjnie wszystkich skoków, by zebrać kolejne znajdźki, co nie jest dla mnie takie pasjonujące, jak po prostu ciągle nowe, ciekawe rzeczy (dla odmiany platformówki 2D łatwe - sporo ich robi też Nintendo - potrafią uśpić swoim brakiem zaangażowania od gracza). Ogólnie takie gry jak Meat Boy czy trochę też 2D Mario mnie najbardziej nie kręcą, kojarzą mi się z graniem setkami godzin w Tekkena czy PES-a by poprawić precyzję ciągle tych samych ruchów o 0,1%. A w ostatnich Mario - cały czas biegasz w różnych kierunkach, latasz na różne sposoby, sterujesz tak, siak, do góry nogami... Główne wyzwanie to przyzwyczajenie się do jakiejś nowej reguły w danej misji, może to być sterowanie, perspektywa, jakiś element zmieniający grawitację itd. Zresztą to kontynuacja tego co zawsze w serii było, już w pierwszym Mario był zaskakujący jak na tamte czasy nagły level podwodny itp., (niedługo potem były np. te (pipi)e baloniki, latanie, poziomy auto-scrollujące itd...). Zawsze różnorodność była ceniona w głównej serii Mario. A już zwłaszcza ostatnie trzy Mario to nie są takie "czyste platformówki" i można by te różne sposoby gry potraktować w tym aspekcie jako różne "wcielenia" (czasem też ostetnacyjnie, np. kostiumy na czele z (pipi)ym Mario-sprężyną, Yoshi, pływanie itd.). Patrząc na to, że najwyżej połowa gwiazdek w Mario Galaxy była, że tak powiem, "normalna", to w sumie nie wiem, jak to ma wyglądać, że teraz dopiero piszą o zerwaniu z konwencją. W Mario Galaxy zbierałem fioletowe monety tocząc się przez wychylanie kulką po Rainbow Road! Natomiast mogę sobie wyobrazić, że "uwolnienie" level designu przez użycie praktycznie dowolnej zmiany w sterowaniu postacią w dowolnym momencie (zawsze można np. wymagająco wymierzyć odległości, czas itd.) powinno dać ogromne możliwości. Mogą to być tak samo wyzwania "platformowe", jak zawsze, zależy jak je zrobią, po prostu nie będą zawsze dotyczyć tej samej postaci tak samo skaczącej. Inne pisma wspominają, że gra jest dość wymagająca, ponieważ właśnie wymaga myślenia w nowy sposób, dochodzi nowa nieintuicyjna przy pierwszym podjęciu czynność z czapeczką. Swoją drogą warto też wspomnieć, że gra ma MAPKĘ i na niej OZNACZENIA CELU.
  14. ogqozo odpowiedział(a) na Godot temat w Switch
    Kiepsko żeś ten obrazek wrzucił, ale kurde, na żywo te okładeczki są urzekające. Jak na plakat. Artykuł na 10 stron nie wnosi wiele nowego, co by jakoś zaskakiwało, streściwszy: - "niczym Breath of the Wild, Odyssey jest napędzane pragnieniem zerwania własnych reguł, zagrania na nosie konwencjom. Niczym Breath of the Wild, już teraz wydaje się wyjątkowe". - sandbox? Bardziej jak: japoński ogród miniatur, gra jest "gęsta i złożona", zaprojektowana zręcznie, zachęcająca do patrzenia dokoła na obecną pozycję - Mario zbiera księżyce, które często są nagrodą nie tylko za wyzwania i bossów, ale zaglądanie w zakamarki - ogólnie to podejście nie jest nowe względem Mario 64 i Sunshine, różnica jest bardziej w tym, że bieganie i skakanie już nie jest metodą - każda przejęta postać ma swoje własne cechy: np. Goomba nie ślizga się na lodzie, statua może widzieć ukryte platformy itd. - "cel jest podobny jak w Breath of the Wild: widzisz coś na horyzoncie i kombinujesz, jak się tam dostać. W tym przypadku, odpowiedź zapewne zawiera przejęcie czegoś czapeczką i zrobienie czegoś, czego jeszcze nigdy w Mario nie robiłeś" - gra jest napisana pod ten mechanizm, pojawia się wielu nowych wrogów czy powracają starzy z myślą o przejmowaniu ich i co to da - oprócz zwykłych monet, istnieją specjalne ograniczone monety danej lokacji, po 100 na miejsce. Monety wreszcie coś robią: kupujesz za nie dodatki, gadżety, przebrania - "Mario zakłada garnitur, ubiór pracownika budowy, kombinezon nurka. Na początku wydaje się to świętokradztwem. Potem - śmieszy. A niedługo potem biegasz po levelach olewając wszystko, co nie jest monetkami, żeby tylko kupić nowe ubranko, i jest zarąbiście" - ubrania mają też przynajmniej kosmetyczne funkcje, np. w lodowej krainie ciepło ubrany Mario nie trzęsie się - producentem jest Koizumi, reżyserem Motokura, a więc postaci stosunkowo nowe w N, ale ogólnie to ekipa z ostatnich odsłon Mario i kapitana Toada - "Odyssey zapowiada się jako najbardziej odkrywcze doświadczenie z Mario od czasów Mario 64. Październik wydaje się nagle tak odległy" - 9 dla Nex Machina
  15. ogqozo odpowiedział(a) na Ruther temat w Blizzard
    Rozwalić sobie planszę to trochę bardziej "jakiś minus" niż uleczenie paru hp rywalowi. Grasz kolesia i w następnym ruchu co? Na razie ta karta tyle znaczy, że będzie wiele śmiesznych sytuacji jak trzeba będzie to wziąć na arenie raz na 100 razy (gdy inne do wyboru są karty typu "nie może atakować", bo nie wiem co jeszcze jest gorsze), albo nagle wypadnie z losowej ewolucji. Intrygujące o tyle, że wydaje się, że wiele nowych kart musi mieć jakieś obecnie rzadkie efekty, żeby ta karta w jakiejkolwiek talii mogła mieć jakikolwiek, najmniejszy sens, inaczej by jej nie tworzyli - teraz jest trochę takich kart, że CHCESZ je zabić, ale ogólnie dość mało i trudno nimi grać tak, żeby faktycznie je zabić w odpowiednim momencie, a nie że rywal wcześniej rozwala jajo i waląc w tę abominację od razu rozwala też to, co z jaja wyskoczyło, zdobywając miażdżącą przewagę.
  16. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    W sensie że jeden Denilson, jeden piłkarz, miał sprawić, że klub spadający z ligi, zmieniający trenerów co dwa miesiące, nie był na podium i nie został wielką potęgą? Ja wiem, że był słaby, tylko walił te swoje triki i łatwo go było zablokować przed czymkolwiek groźnym, ale bez przesady... Betis wiele lat wstecz i wiele lat potem był prywatną zabawą Lopery, który jakby nie patrzeć wniósł sporo funduszy i ostatecznie dał małemu klubowi wiele najlepszych w historii sezonów - ale w zamian robił co chciał, wyciągając pieniądze z klubu na prywatne firmy (całkiem możliwe, że znacznie więcej wyfraudował, niż kosztował Denilson), używając go do walk politycznych, nadając stuletniemu stadionowi swoje imię, odchodząc "ostatecznie" przez jakieś 10 lat, i tak dalej. Typowy człowiek biznesu, no cóż, nie bez powodu w Szwecji nie ma mocnych klubów. Obecnie bez zdziwienia czytamy, że Lopera zostaje w sądzie cywilnym uznanym odpowiedzialnym szkodlliwej niedbałości, a w karnym ma sprawę za malwersacje. Denilson - to w tym wszystkim raczej wisienka na torcie, a nie jakaś wielka kalkulacja klubu, że inwestują ostatnie grosze, bo jeden piłkarz wiele zmieni (no, na pewno jakaś nadzieja była, że ich wniesie na nowy poziom, ale co dokładnie kierowało prezesem, to wie tylko on sam, jak to z prezesami bywa). Jeśli cokolwiek, to można chyba raczej zastanawiać się odwrotnie, czy nie zepsuło jemu kariery trafienie do takiego kociokwiku, jak Betis. Porównywalnie dziś, mógł pójść do Rosji czy Chin. (Fun fact: Lopera ostatecznie sprzedał Betis w 2010 r. za mniejszą kwotę w euro, niż kosztować miała karta Denilsona). Co do Bojana, ten opis naprawdę brzmi potężniej, niż chyba powinien... Bojan strzelił hat-tricka Luksemburgowi (reprezentacji Luksemburga U-17!), potem wbił gola z karnego Węgrom i z akcji Niemcom. Nie mówię, jak grał, ale jak tak to opisać, to może nie takie wyjątkowe osiągnięcie, nawet jeśli grał tylko drugie połowy w większości meczów (jeden zagrał cały, to przegrali). W końcu 5 goli zdobyli też niejacy Tomasz Necid oraz Manuel Fischer, o których więcej nie słyszałem (no wiem, Necid w sumie jak na Czechy był niezły, ale teraz grał w Legii i na tym skończmy, Fischer spędził karierę na poziomie 3. Bundesligi i ligi regionalnej). Nie mówię, że Bojan nie był obiecujący, utalentowany, ekscytujący itp., ale jeśli tak, to te 5 goli na Euro to raczej tylko ciekawostka na tym tle. A nadzieje robił dłużej. Pamiętam, że go wstawiłem do fantasy jak poszedł do Stoke. Myślałem, że na poziomie Stoke to może postrzelać, choćby z racji, że ma technikę to mu będą dawać, żeby strzelał. Heh, nie do końca... Euro U-17 to nawet Polska kiedyś wygrała! Mało się o tym mówi. Był też medal Mistrzostw Świata w tamtym roku. Mariusz Kukiełka, Maciej Terlecki, Piotr Bielak, Andrzej Bledzewski, Artur Andruszczak - wymiatali podobnoż. Ostatecznie największą karierę z nich zrobił Mirosław Szymkowiak, a inne np. Arkadiusz Radomski i Jacek Magiera. Nie wiem, czego ludzie od nich oczekiwali wtedy, co się o tym mówiło, czy że nowy Deyna czy nie. Raczej było to dość ciche. Pamiętam anegdotę, jak drużyna przegrała 10-0 z Danią, bo mecz był dzień po "osiemnastce" Kukiełki i młodzi słabo sobie poradzili z profesjonalnym podejściem.
  17. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    City wydało znacznie więcej! Nie wiem, co ludzie mają w necie z tym dodawaniem opłat klubowych, wiecznie tylko one, jakby to były jakiś inny rodzaj pieniądza od pozostałych, niebieskie monety z Mario. Trzymam oczywiście kciuki za ustawienie All-Hated defensywy świata z Danilo, Mendym, Stonesem i Otamendim. Ederson zresztą też ma potencjał, już w sparingu został obśmiany. Narzekanie, że za dużo pieniędzy poszło bo PANIE PIĘĆDZIESIĄT MILIONÓW JA BYM TYLE NIE DAŁ ZA DURZO i narzekanie na to, że ci gracze nie umieją bronić - wszyscy miłośnicy przytakiwania sobie w internecie bez grama kontekstu mogą się zjednoczyć jak nigdy. Ale co ja wtedy mam zrobić? Mam trzymać kciuki za Manchester City? Ciężka sprawa. Rulli miał dostać ofertę z Napoli. A to by zdrajcy byli, jak naszego Wojtka nie chcieli, a teraz jednak kombinują. Oczywiście w razie dokonania takiego transferu, Pepe Reina ma trafić do Manchesteru City.
  18. Lords of the Fallen (2014) Przygodówka jak przygodówka, trochę w stylu Bound by Flame, z tym że w roli oprawców tym razem nie demony, a nieumarli. Przez dłuższy czas ma się wrażenie że gra stoi w miejscu, potem scena wielokrotnej śmierci bohatera (na mnie wrażenia nie zrobiła), chwila zastoju i końcówka. Dla końcówki zdecydowanie warto. 6+/10 To jest w zasadzie remake gry Dark Souls z 2011, ale nie mam ochoty grać, pewnie się mocno zestarzała.
  19. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    To dość sporne w tym gronie pisać, że Robinho był tylko "utalentowany" - był ważnym graczem w wygrywającym mistrzostwo Realu. Błyszczał też w reprezentacji, seniorskiej. Sporo osiągnął, tyle że po kontuzji nie był już nigdy taki sam. No i potem skoczył za kasą i sławą do mającego podbić lada dzień świat Manchesteru City, którego jak sam przyznał nie znosił. Prawdopodobnie też złą decyzją było przypakowanie - warto wspomnieć, bo fani często to traktują jak oczywistość, tymczasem w przypadku takich graczy czasem pakowanie może wręcz skończyć się gorzej, gdy zatraca się szybkość, zwinność. Sporo musiało się stać, żeby spadł na poziom ledwie średniego grajka z Milanu. Mimo wszystko, nie tylko się zapowiadał, ale był dobry przez jakiś czas, po prostu nie trwało to długo. Ale jest w tym taka zaiste zmarnowana, i wręcz gorzka historia - gdyby agenci Robinho nie wmówili mu tak skutecznie, że musi być najlepszy i dostać Złotą Piłkę, może by ostatecznie się przynajmniej do niej bardziej zbliżył... Robinho przyznał, że z Realu odszedł, gdy klub zaczął starać się o Cristiano Ronaldo, jakby w ogóle się nie przejmując, że mają Robinho (fun fact: Real próbował go nawet wkręcić w ten transfer, ale United na to nie poszło. Ale były wtedy nawet jakieś dyskusje, kogo z tej dwójki lepiej mieć). Diego miał skromność, by spędzić sporo czasu w Werderze i potem Wolfsburgu, gdzie był jak król. Aczkolwiek nigdy nie był podstawowym graczem ekipy, która zdobyła tytuł (w Atletico grał ogrony, w Porto 2006 wypadł ze składu w połowie sezonu). Solidniak. Nadal jakieś tam nagrody dostaje w Brazylii, ściął wreszcie włosy i wygląda jak człowiek. Mało interesując się futbolem od krótkiego czasu, nie miałem nigdy takiego wrażenia (aż do Mbappe), że gracz naprawdę wydaje się skazany na sukces, jak Eden Hazard. Potencjał potencjałem, ale sam zbiór cech, które wydają się wykluczać obniżenie lotów w karierze. Nie tylko dotyczących stylu gry. Poza jakimiś najgorszymi kontuzjami, oczywiście, które każdego mogą złożyć, ot, pech. No ale fakt, w zeszłym sezonie zamiast rąbnąć z dyńki jak Bale to ten pokazał, jaki jest słabiak, gdy cała Chelsea go nie ciągnie za uszy, wtopiony.
  20. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Jako że interesuję się talentami (czekam niecierpliwe, co za 10 lat będzie w stanie pokazać Moukoko z Dortmundu), to graczy takich codziennie widzę sporo. Byli dobrzy na swój wiek, ale lepsi już nie byli. Obecnych na razie zostawię. 20 lat to nie wiek na porażkę. Niejeden z najlepszych był w tym wieku nigdzie. (Widziałem już na takich listach np. Oblaka czy Dybalę...). Anderson - musi być jednym z królów takiej tematyki. Żaden inny tak nagradzany nastolatek, z tych, którzy mieli być absolutnie najlepsi, nie osiągnął w seniorskiej piłce tak mało - właściwie nigdy nie był na stałe graczem podstawowej jedenastki. W porównaniu z nim, Pato jest niczym Dani Alves. Co nie wypaliło? No cóż, Ferguson chyba wymagał od tego magika za wiele, wystawiając gracza porównywanego do Ronaldinho jako defensywnego pomocnika. Chyba taki był ambitny plan, by przez kilka lat uczył się od Scholesa i zastąpił go, łącząc magiczny skill z walką w defensywie. Ale gracz zdecydowanie tego nie zdzierżył. I najdziwniejsze może w tym wszystkim jest to, że nigdy go choćby nie wypożyczono. Dopiero Moyes to zrobił, po 6,5 latach nieustannego rozczarowania tym epokowym niegdyś talentem. Zazwyczaj kupowanie młodych talentów nie może się nie opłacać, bo w razie czego je sprzedasz - ale United faktycznie wrzuciło dziesiątki milionów w błoto. Adriano - klasyk. Nagroda dla najlepszego gracza Copa America w wieku 22 lat. Wtedy wszyscy się jarali Brazylią, czekano jak na oczywistość na kolejną supergwiazdę z tego kraju. Już kilka lat później ludzie uwielbali go nienawidzić, i nigdy się to nie zmieniło. Adriano wielokrotnie zdobywał Bidone d'Oro - złoty śmietnik, nagrodę dla najgorszego gracza Serie A, dobrze znaną też Quaresmie, starszemu Christianowi Vieriemu czy też Amauriemu. O Adriano każdy wie - potrafił wszystko, w PES-ie był nie do zatrzymania, ale jakoś nie miał dyscypliny, tęsknił za swoją brazylijską fawelą, miał problemy z używkami, przyjemnościami. No, miał za niski poziom dopaminy na takie życie. Podobno obecnie żyje w fawelach, jeździ sportowymi autami wartymi tyle co majątek tysięcy ludzi dokoła razem wzięty, jest królem i ma obstawę swojego gangu 24h. Michael Owen - to nie tak, że nie zrobił nic. A jednak... szczyt osiągnął gdzieś tak w wieku 21 lat (także Złota Piłka, młodszym zdobywcą był tylko Ronaldo), potem już się starzał. Wysoki poziom miał gdzieś tak do 24. roku życia. Potem już tylko liczono na niego, ale zadowolenia nigdy nie było. Bywa też taki typ rozczarowania. Dziś łatwo zapomnieć, że jest tylko 5 lat starszy, niż Cristiano Ronaldo. W jego obecnym wieku -zaczynał ostatni sezon kariery, który spędził na ławce w Stoke. Jeśli można dostać nagrody dla najlepszego gracza na świecie i jednak rozczarować, to Owen jest czołowym kandydatem.
  21. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Zelda: Skyward Sword Ktoś mógły spytać, po co grać w Skyward Sword w 2017 roku? Przechodziłem Zeldy po kolei, podjarany Breath of the Wild, i dziś skończyłem. Dziedzictwo Skyward Sword jest skomplikowane: nagle stała się to "najstarsza" Zelda 3D, bo inne dostały remastery. Sword być może nigdy nie dostanie, bo sterowanie - acz sterowanie ruchowe Switcha ponoć jest podobne, a SS to też w sumie jedyny przykład przypomnienia sobie, jak działa Motion Plus. Do tego: Nintendo zapowiedziało, iż kolejne Zeldy będą w stylu jakże innego Breath of the Wild. Nie tylko z racji sterowania, ale i treści, Sword ma BARDZO mieszaną opinię wśród fanów serii. Chciałem się przekonać, jaka jest moja. Ogólnie raczej pozostaję zdania, że to jedna z najlepszych gier generacji. Granie w SS to 50 godzin nieustannego robienia czegoś, czego nie robi się nigdzie indziej. Uwielbiam takie gry. To jeden z prawdziwych białych kruków epoki: duża produkcja o unikalnym charakterze. Nieraz gra kojarzyła mi się z Dark Souls: jeszcze bardziej, każdy element gry wymaga na początku męczącego zerwania z przyzwyczajeniami, by po uzyskaniu wprawy być czystą przyjemnością. Najlepsze walki z bossami - wymagające fechtunku - są podobnie ekscytujące, choć prostsze, bo i bardziej sprawiedliwe - trzeba "tylko" właściwie machać mieczykiem. Jest nawet finałowy boss z wielkim mieczem, którego rozwalenie jest po stokroć łatwiejsze, jeśli się umie kontrować z parowania tarczą. Ale przede wszystkim, po 6 latach - nadal wszystko w tej grze jest unikalnie "ze Skyward Sword". Zagadki, walki, lokacje i ich zwiedzanie - nie są nawet w stylu poprzednich Zeld. I sterowanie ma w tym duży udział. Siekanie szkieletorów w odsłonięty punkt, dźganie beamosów w oko, rozpłatanie roślinek, turlanie bomb, wykręcanie piruetów bączkiem, szybkie i... celne celowanie łukiem, kontrolowane spadanie w przestworza, "machanie skrzydłami", i tak dalej... to sama frajda, jest po prostu zarąbiście. W połączeniu z "atletyczną" rozgrywką (sprinty, podskoki itp.), ta Zelda jest tak angażująca, że nie wyobrażam sobie już chyba wracać do poprzednich, gdzie, ziew, idziesz... Gra jest zbudowana mocno wokół tego sterowania i rozumiem, że dla niektórych zbyt mocno. Czasami można poczuć, że to jakaś adaptacja gry Zack & Wiki, bo rozwiązujemy po prostu serię ruchowych łamigłówek. W tej Zeldzie właściwie cały czas idzie się do przodu i staje przed wyzwaniem kolejnego "pokoju" - niemaly cały SS to na tle innych Zeld po prostu kilka wielkich dungeonów. Ale dla mnie to nie wada. Brak tu niemal całkowicie eksploracji świata i wracać nigdy ani nie ma gdzie, ani po co. Wszystko po to, by gra nieustannie tylko podnosiła stawkę. Nie rozumiem za to w ogóle narzekań na backtracking w grze, gdzie nawet powrót do lokacji oznacza, poprzez odblokowane skróty, że na starych śmieciach spędzimy najwyżej 20 sekund. Wyjątkiem jest może latanie, zawsze to samo, ale... z racji tylko kilku wysp i wspomnianego braku eksploracji nie ma żadnego powodu latać tyle, by się to znudziło. Bo jest fajne i jest go mało. Nie ma porównania z pływaniem w Wind Wakerze (zwłaszcza gackowym). Wiele osób narzeka na sterowanie. Do dziś ludzie często w necie powtarzają, że SS ma świetnie pomyślane sterowanie, ale zawiódł sprzęt. Przemyślawszy ich opinie, ja uważam dokładnie odwrotnie. SS działa idealnie, tyle że bardzo słabo tłumaczy ludziom, co dokładnie mają robić. Po części to wina unikalności i braku sztywnych reguł (np. skąd mam wiedzieć, czy ruch jest za duży, za mały, co w ogóle konsola rejestruje gdy macham?), a po części przyzwyczajeń z innych gier na Wii, które działają zupełnie inaczej. Więc ile razy podchodzi się na nowo, łatwo męczyć się z dosłownie każdą czynnością - ale po "załapaniu" zawsze okazuje się, że jest ona łatwa i finezyjnie zrobiona, i nie zawodzi nigdy. I wtedy się można poczuć jak miszcz. To wszystko jest super, aż chciałoby się, by gra była jeszcze 5 razy dłuższa, by było więcej wyzwań strzelania łukiem, latania bączkiem... Kluczem problemów ludzi jest chyba zapominanie, że gra wykorzystuje prawie do wszystkiego wychylanie wiilota i ruchy JEGO względem - więc jeśli trzymam go np. pod kątem 45 stopni, to by ruszyć w górę mam ruszyć w JEGO górę. I to zawsze działa. Podobnie z celowaniem, które odbywa się względem miejsca, w którym mam rękę, nie ekranu. Ma to zalety i wady. Mi ogólnie bardziej pasuje - nie muszę trzymać ręki w żadnej pozycji, mogę nawet ją spuścić do ziemi i dalej celować, machać. Fakt, że przy niektórych pozycjach... jest wtedy mało miejsca manerwu, jeśli nie chcę skręcić nadgarstka. Ale ogółem - nie miałem 1% tych problemów, co niektórzy. Przez całą grę nie "centrowałem" ani razu, co niektórzy mieli robić co 15 sekund. Nie, gra działa doskonale, jeśli się umie. Bardziej przeszkadzały mi już "zwykłe" elementy sterowania, jak brak kontroli nad kamerą (serio, tak by bolało wrzucić choćby toporne ruszanie kamerą na krzyżak?), niezręczne czasem walki z dużymi przeciwnikami itd. Skyward Sword ma równie unikalny styl graficzny. Znów - aż szkoda go na tylko jedną grę. Miyamoto inspirował się impresjonizmem, oczywiście, i efekt w wielu miejscach jest przepiękny. Kolory Skyloft na odpowiednim TV zniewalają, a rozdzielczość początkowo kłuje, ale po przyzwyczajeniu ujdzie (widziałem na YouTube jakieś przeróbki, że ludzie grają w HD - gra jak mało która na to zasługuje). Jednakże częściowo styl ten nie pasuje do treści gry, bo... impresjonizm nie bez powodu miał zupełnie inną tematykę, niż latanie z mieczykami na roboty i potwory - czasami ten piękny filtr tła tylko irytuje, bo chciałoby się lepiej ocenić, gdzie co jest, a czasem wypada nijako. Ale potem znowu patrzysz na te całe drzewa, wodę, budynki w oddali, i kurde się jarasz. Bo jest pięknie. I jak wszystkiego w tej grze, aż by się chciało więcej tylko. Odnośnie głębokiego L O R E stojącego za każdą miejscówką polecam teksty ze strony Architecture of Zelda - pokazują one ogólnikowo, jak wiele głęboko znaczących detali jest wszędzie w tej grze. Miejscówki w tej Zeldzie opowiadają wyjątkowo urzekającą historię. Sporo się w nich działo i są ślady, zarówno w ogóle, jak i w wielu rozkosznie dopieszczonych detalach, jak pozostałości schodów, napisy w obcych językach, wiele elementów pojawiających się tylko raz, a ciekawych i zmieniających obraz historii miejsca... i całej serii (SS to jedyna gra, która rozbudza moją ciekawość do czegoś takiego jak historia całej Zeldy). Także samo Skyloft jest "wiarygodne" i żywe jak mało która miejscówka z gier. Niby nie dzieje się tam zbyt wiele, ale te postaci i ich zajęcia pachną prawdziwym życiem. Gdzie w takim Skyrimie wszystko jest dla mnie śmiesznie sztuczne. To wszystko do kupy tworzy jeden z najlepiej zaprojektowanych światów w grach w XXI wieku. Fi w ogóle mi nie przeszkadzała. Przez całą grę pojawiała się może raz na godzinę, często powiedziała dwa zdania i tyle. Szybkość tekstu okropna, ale nie ma go wiele. To i tak szybsze, niż scenki filmowe, których tu jest mało. Sławetne już tłumaczenia gry, co masz robić, są nie do ominięcia tylko w kilku miejscach. Gorzej - opisy robaków i skarbów. Metoda na nie jest tylko jedna, nigdy nie wyłączać gry. Urgh. Albo omijać ich zbieranie, bo w sumie po co. W tej Zeldzie da się przeżyć bez ulepszeń sprzętu i kolejnych potionów. Ogólnie widać, że SS to ostatnia Zelda sprzed epoki patchy i gra mogła być jeszcze lepsza dzięki kilku rzeczom, ale bez jaj, to rzadkie sprawy. Tak naprawdę Skyward Sword przebiega zupełnie inaczej, niż ludzie wspominają - te 50 godzin gry to okazyjne ww. problemy, ale to tylko sporadyczne przerwy w często wielu godzinach zwiedzania jednej spójnej lokacji, rozwiązywania kolejnych wyzwań... niezakłóconego niczym, żadnymi poradami, gadanymi scenkami, gdzie wszystkiego możesz domyślać się sam, na podstawie subtelnych dość wskazówek graficznych. Tutaj już widać kierunek, który podjęto w następnej Zeldzie. I to jest cudowne w tej serii, że naprawdę głównie po prostu sobie chodzisz i robisz ciągle nowe rzeczy. A jak już masz interakcje gadane, to zazwyczaj dość znaczące. W SS nie ma takich momentów, że np. idziesz korytarzem i nic, ot korytarzy nawalili. Powtarzalnych scen jest wyjątkowo mało (bo kilka, przyznam, jest, raczej fajnych, ale ok, są). Ciągle coś nowego. Ilość contentu w tej zajmującej jedno DVD grze jest powalająca. I jest on wykonany z rzadko spotykanym kunsztem. W napiętym okresie poświęciłem sporo czasu, żeby przejść tę grę pewnie ostatni raz w życiu, i powiem wam, że było warto. Mam nadzieję, że nie zostanie zapomniana.
  22. ogqozo odpowiedział(a) na Ruther temat w Blizzard
    Piszę co tam w gierce, pewne rzeczy ułatwiają, inne utrudniają. To pierwsze to np. obsypywanie złotem w ramach "festiwali" wobec czego gold się nie kończy, a to drugie to fakt skupienia się na klasowych legendach. Wydatki to inna kwestia, której nie poruszam. Ale można ofkoz zauważyć, jakie są. Za cenę Zeldy: Breath of the Wild jest 50 paczek, tak? Czyli ze dwie legendy, no i pyłu na może zrobienie jednej czy dwu kolejnych. To ile trzeba wydać, by od razu mieć większość legend na dany dodatek i przez kilka miesięcy grać jak się chce? No cóż... wydatki jak prawdziwa karcianka.
  23. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    Poważne osłabienie AC Milan - coraz bliżej, że odejdzie Carlos Bacca, jak wiemy od ekspertów najlepszy napastnik Włoch. Miał nie grać w sparingach, a Montella mówi, że to z racji ruchów transferowych (nota bene 19-letni Patrick Cutrone na szpicy wypadł całkiem nieźle i rozochocił już fanów). Już rok temu AC Milan próbował go opchnąć za większą kasę, ale chyba nikt nie czytał mądrych analiz magistrów i nie znał prawdziwej wartości Kolumbijczyka. Teraz też nie udało się z West Hamem - Bacca ma więc pójść do Marsylii. Nowobogaccy Francuzi mieli chyba inne plany, ale czas mija, a nie mieli nadal "dziewiątki" na zastąpienie Gomisa. W tym tygodniu gracz ma przejść testy. Milan ma zaś dostać 15 mln euro. Inne źródła podają, że Marsylia nie chce tej - drobnej jak na wirtuoza przecie - kasy wykładać i kto wie, może nic z tego nie budzie. W każdym razie MIlan szuka i szuka chętnych na najlepszego napastnika Włoch. I nadal nie kryjąc stara się o kolejnych napastników, w liczbie mnogiej - głównie Kalinicia, Belottiego i Aubameyanga. ("I może jeszcze skrzydłowego i pomocnika, ale bez ciśnienia" - Montella). Prezes Barcelony Gerard Pique wrzucił zdjęcie z ewidentnie popierającym i zadowolonym Neymarem, podpisując "zostaje". Meh, a miało być ciekawie.
  24. ogqozo odpowiedział(a) na Andrew21 temat w Ogólne
    Mapę mdr. No tak ściśle mówiąc to jest jakaś, bardzo ogólna, mapa w grze, pojawia się gdy znajdziesz i wykorzystujesz środek transportu (a więc w kilku miejscach na wyspie). Można zrobić zrzut, druknąć i robić notatki.
  25. ogqozo odpowiedział(a) na malin1976 temat w Kącik Sportowy
    Przecież 15-16 to jedyny sezon w jego karierze właśnie, gdy Hazard nie grał jak Hazard (przez pierwsze pół, 2/3 sezonu), mając kontuzje - i widać było, jak grała ta "cała świetna", niewzięta na barki w ogóle nigdy Chelsea. Ależ to trzeba naciągać, żeby z tego zrobić niby dowód, że Hazard sobie tam wesoło biega wokół świetnego zespołu, będąc uzupełnieniem składu, no przy okazji jakimś członkiem tej dawno już zwycięskiej ekipy, podaje bidony i trzyma atmosferę w szatni. I jeszcze niby dowód, że Bale "zrobiłby" więcej, gdy mamy realny świat, Bale ma słabsze okresy czy kontuzje, i wtedy po prostu nie gra pół sezonu i ekipa sobie radzi. Cheslea zdobyła już dwa mistrzostwa dzięki temu, że w danych sezonach Hazard cały czas był zdrowy, grając wszystkie mecze na 100%. Bo widać, jak ten zespół gra poza nim. No, nieśmiale. Solidnie. Solidne 0-0 by było, z jakimś Sunderlandem czy Stoke może 1-0. I dobrze dla nich, to świetny sposób gry, gdy się ma Hazarda. Po to on jest, żeby z tego robić wygrane. Tottenham zaś po odejściu Bale'a wręcz rozkwitł, taki był niesiony na barkach jednego piłkarza, gdy drużynie nie szło. To wspaniały piłkarz, mało kto kiedykolwiek grał tak dobrze jak on, ale bez jaj. Co to za logika w ogóle. Co można powiedzieć o Hazardzie, to nie to. Belg to wycofany typek, który robi swoją robotę. Może w innych czasach by mu się trafiło zbierać splendory, ale jakoś wyszło, że nie. Jestem pewien, że zostanie w Chelsea, gdzie cała ekipa jest już ukształtowana wokół niego. Najwyżej jeśli kiedyś wygrają coś w Europie, będą lepsi od Realu itd., to N'Golo Kante dostanie Złotą Piłkę, albo Morata jak nastrzela 50 goli.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.