ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Clair Obscur: Expedition 33
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Tomodachi Life
Z tego co rozumiem, to właśnie to jest kluczowy bajer tej gry. Zresztą, ten trailer chyba właśnie to ma pokazać, że można powiedzieć lub zaśpiewać DOWOLNĄ rzecz. Ta gra w Japonii miała już kilka edycji - Nintendo pracowało latami nad tym, żeby to przełożyć na angielski, bo takie coś jest dużo łatwiejsze w japońskim, gdzie po prostu masz wyznaczone sylaby.
-
Champions League
Atletico jest bardzo dobre od dłuższego czasu. Ten sezon to kolejny skok naprzód. Rok temu lali Chelsea itp., ale jeszcze nie Barcę i Real. Teraz mogą każdego. Trudno skomentować, ile są warci poszczególni piłkarze. Dla innych klubów - może niewiele. Rok temu czy dwa, przypisywano wielkość Falcao, Diego Costa jedynie go wspierał. Tak naprawdę Falcao tylko wykańczał akcje, co było przydatne, a przede wszystkim zwracało uwagę niedzielnych widzów, ale miało też wady. Falcao odszedł - grał dobrze w Monaco na początku, potem beznadziejnie, potem kontuzja, a geniuszem stał się Diego Costa. Mourinho bez jaj chce za niego dać każdą kasę, no, powiedzmy, w okolicach 60 mln euro. Ale Atletico właśnie zagrało najlepszy mecz w sezonie, zwłaszcza mam na myśli fenomenalne 15 minut otwarcia, gdy mogli prowadzić i 4-0 z Barcą - bez Costy. To jest futbol, wartość drużyny nie wynika jednoznacznie z sumy talentów piłkarzy. Pewne prawidła są oczywiste - dopasowanie piłkarzy na pozycję, aż do bardziej skomplikowanych. Real też przecież nie kończy na tym, że nakupi za miliard piłkarzy, jeszcze ktoś tam kombinuje, jak mają grać. Atletico kombinuje lepiej. Bez tego, w innym klubie, ci sami piłkarze pewnie tak przydatni nie będą. Ale dla Atletico są warci wiele milionów. Atletico w pewnym sensie ma "lepiej", niż Dortmund. Ma doświadczonych piłkarzy, z karierami w innych klubach, których nikt wielki nie chce. Więc za bardzo ich nie rozkupią. Jest przekonanie - może słuszne - że robić "dobrą robotę" w stylu Atletico może każdy, nie trzeba na to wydawać tyle pieniędzy. Nie słychać, by ktokolwiek rzucał miliony za Tiago i Gabiego (zdecydowanie najważniejsi piłkarze jeśli chodzi o przyczyny sukcesu Atletico... ale przecież starzy, mieli już tyle klubów wcześniej, nikt nie uwierzy, że w innym klubie się na coś przydadzą), Filipe Luisa, Godina, Mirandę itp. Grają fantastycznie, ale trudno uwierzyć, że mogliby grać fantastycznie w innym klubie. Atleti ma utalentowaną młodzież, ale w sumie to za czasów Simeone nawet nią nie gra. Klopp musiał, bo nie miał kasy na graczy już mających renomę. Ale przy średnim budżecie i chęci wygrywania z najlepszymi od razu, bierze się odrzuty, jak Atleti. Gra z młodych głównie Koke i dla mnie on jest głównym kandydatem do wielkiego transferu. Z kolei Javi Manquillo, Oliver Torres czy Leo Baptistao za wiele szans nie dostają. Co ciekawsze, nie wypaliły także główne transfery lata, świetni piłkarze, Alderweireld i Guilavogui. Belg gra zresztą dobrze, jak dostanie szansę, ale nie bywa to za częste, a Francuz przez pół roku szansy za bardzo nie dostał. Czasami gra Villa, choć przy pełnym zdrowiu raczej nie wyjdzie w jedenastce. Innymi słowy, Atletico na ten sezon praktycznie nikogo nie kupiło. A gra. Fenomen w porównaniu do całej reszty silnych ekip. Atletico, w skrócie mówiąc, podważa pewne aksjomaty dotyczącego tego, co przynosi sukces w futbolu. Ich gwiazdą jest Diego Simeone i patrząc na to, ile się płaci pojedynczym pilkarzom, nie tak przecież ważnym dla wyniku, wydaje mi się, że rynkowo sprawiedliwy byłby transfer Simeone do jakiegoś giganta za co najmniej 300 mln euro i gaża na poziomie 50 mln rocznie.
-
Champions League
Nawet o tym nie pomyślałem. Faktycznie, jest taka opcja, 10 mln euro musieliby zapłacić. Courtois to... kuriozalny przypadek w pewnym sensie. Gra już trzeci sezon na wypożyczeniu, gra w każdym meczu, jest kluczowym graczem, jest jednym z lepszych bramkarz w Europie jak nie najlepszym... a jednocześnie możliwe, że w półfinale LM nie będzie mógł zagrać i Atletico odpadnie, a potem latem Chelsea mu nie przedłuży wypożyczenia i będzie siedział na ławce w Chelsea.
-
NBA
Gwizdki w NBA to temat-rzeka i czasami się zastanawiam, czy je rozumiem. Powiedzmy tyle, że rozumiem, że niektórzy widzieli tu faul albo dwa. LeBron nienawidzi przegrywać i dziś znowu jest wkurzony po meczu z Grizzlies (po ASW: Miami ma 11. bilans w lidze, Indiana 17.), ale jednak rywalizacja z Nets wygląda na wyjątkowo ciekawą. Załóżmy, że Heat przechodzą Hawks (ok...), Nets muszą pokonać Bulls (lub może Raptors) i zapowiada się pasjonująca seria. Oczywiście, seria Heat z Bulls też byłaby pasjonująca, ale może nie aż tak. Swoją drogą, ciekawie zgrzyta w Indianie. Jakby ktoś przegapił, dziś nie grała cała podstawowa piątka. Tak więc zespół opierał się na Evanie Turnerze, Donaldzie Sloanie czy Rasualu Butlerze. Ale jakoś wygrali... z Bucks (oficjalnie najgorszą ekipą sezonu - to nadal jakiś fenomen, że ten zespół wcale nie brał pod uwagę tankowania). Na ESPN bezpłatnie można zobaczyć nową statystykę: Real Plus-Minus. Wylicza ona w jakiś szalenie statystyczny sposób, jaki wpływ ma gracz - w kontekście odmiany od tła partnerów, rywali i cholera wie czego jeszcze - na efektywność ofensywną i defensywną ekipy. Muszę jeszcze poczytać o tym statsie (opisy metody, w przeciwieństwie do tabelki, są zazwyczaj płatne), ale na pewno na ten moment wydaje się ciekawa. Przykładowo, ładnie widać tu prawidłowość, że small ball lepiej atakuje, ale big ball broni: lista najlepiej wpływających na obronę graczy to niemal sami centrzy (plus Iguodala, Bledsoe czy Draymond Green), za to ci sami zawodnicy w większości totalnie kładą wydajność ofensywną ekipy. Gortat tylko tym, że przyzwoicie broni, a w ataku nie osłabia, wchodzi do top 20 wszystkich graczy ligi ogółem. Największym szokiem jest na pewno to, jak wyceniono Rubio - muszę jeszcze poszukać, jak to możliwe, że w jakiejkolwiek klasyfikacji ogólnej koleś jest wśród najlepszych graczy ligi... Aha, no i top 40 jest Josh Smith. http://espn.go.com/nba/statistics/rpm
-
TRANSFERY
Po wielu plotkach, działacze Borussii Dortmund potwierdzili: następcą Roberta Lewandowskiego na ataku będzie Adrian Ramos. Kwota zakupu - ok. 10 mln euro. Za tę kasę niby świetny transfer, choć w tym wieku (28) często nie można już oczekiwać cudów na przyszłość. Ramos jest bardzo wszechstronny, nie ma co prawda wielkiej techniki strzału, ale dobrze wykańcza gdy już dojdzie do piłki, dobrze podaje (zarówno dłuższe podania jak i odgrywanie kombinacyjne), umie dryblować, angażuje się w obronie, jest potęgą w powietrzu. Nieco taka starsza wersja Romelu Lukaku, o którym się plotkowało, ale było oczywiste, że Dortmund nie ma na niego kasy. W dwóch meczach z Bayernem, Ramos zdobył dwie bramki i asystę (albo dwie, jeśli uznawać bycie sfaulowanym na karnego).
-
Poleć coś w stylu...
Zależy, w jakim konkretnie sensie. Klasyczne odpowiedzi: ostatnie filmy Wesa Andersona, Samotny mężczyzna, 500 dni miłości.
-
Champions League
Jak ktoś śledzi piłkę to nie jest w szoku. Atletico i Dortmund to silne ekipy, no pora z tym żyć, póki Klopp i Simeone żyją tak będzie... przynajmniej tak sądzę. Żałuję, że nie było, jak by to określiły polskie media, "tygodnia sensacji", czyli awanse tych ekip co dziś, plus PSG i Dortmundu, kurde było dość blisko. Nie dlatego, jak by mówiły niektóre cwaniaczki, żebym chciał "wyjść na znawcę", po prostu bym wygrał sporo kasy i kupił sobie kaszmirowy golf z Japonii, z wypłaty nigdy nie wydam na takie szaleństwo.
-
Champions League
Jedenastki roku w mediach zazwyczaj wyglądają tak, że jest trzech obrońców, czterech ofensywnych pomocników i trójka napastników. Generalnie rzadko kiedy mają jakiś sens jako jedenastki, nawet jak układają je ludzie, którzy niby oglądają mecze i wiedzą, że nie bez powodu tak naprawdę nie wystawia się takiego składu. W każdym razie, Tiago i Gabi (dzisiaj znowu boscy) nigdy się do czegoś takiego nie załapią. Będzie Messi, Zlatan i Suarez, a w pomocy Cristiano, Bale, Hazard i Yaya Toure. Swoją drogą, w Bayernie coraz trudniej wskazać jakąkolwiek gwiazdę. Ribery jest świetny, ale przegapił pół sezonu, Robben zresztą też, i nikt nie płakał, Thiago jeszcze więcej, Goetze też nie zawsze gra, a jak gra, często nie jest kluczowy. Za występy w LM - powiedziałbym Robben, chociaż to taki trochę Cristiano, dużo szumu, mniej myślenia. Za Bundesligę - powiedziałbym Alaba, albo i Mandżu. Ale oni raczej też nie są najlepsi na świecie na swojej pozycji, moim zdaniem można już tak mówić o Ricardo Rodriguezie (Alaba drugi), no a w ataku wiadomo, Messi ogólnie jest lepszy, Lewandowski też jest jako całokształt lepszy od Mandżukicia.
-
Champions League
Bayern od dawna miał problemy z Anglikami. Rok temu też mieli, nawet większe. A tak poza tym to dominowali sezon. A z Anglikami.. no niby nieco się męczyli, ale jednak wyeliminowali po kolei trzy ekipy, od każdej będąc zdecydowanie lepszym. Straszne. Jak trafią na czwartą i też ją wyeliminują, dalej będą w internecie gadki, że grali nudno, sędzia pomógł, a tak w ogóle to Anglicy lewą nogą z łóżka wstali, bo jak to, Anglicy, Premier League, potężna Premier League, wszystko co się dzieje na świecie trzeba przecież rozpatrywać w aspekcie nacjonalistycznym, inaczej nie ma sensu. Nie róbmy sytuacji wyrównanej, tak ogólnie to Bayern jest nadal faworytem, ale przydałoby im się nieco wziąć w garść. Grali cały sezon na niebotycznym poziomie, ostatnie parę meczów po zdobyciu mistrzostwa to brak polotu. Wyobrażam sobie, jak Atletico gra podobnie jak dziś MU, tylko jeszcze lepiej, i robi problemy i może spokojnie nawet wygrać, Chelsea też. Faworytami nie będą, no ale szanse zawsze mają. Real chyba najmniejsze szanse, ale jak kto inny wyeliminuje Bayern i Real w finale trafi na nich, to też nie będę w szoku, jak Real wygra. Jak dla mnie outsiderem Chelsea, no ale nie pierwszy raz. Ostatni raz jak nim byli, to wygrali LM, mając kilka meczów pod rząd takiego fuksa, że futbol nigdy nie będzie taki sam dla kogoś, kto to widział. Zawsze można przewidywać niespodzianki, ale na ten moment nadal najmocniej wygląda Bayern, potem Atleti, Real, Chelsea.
-
Champions League
Cristian Rodriguez załamany po zmarnowaniu okazji jakby to Atletico odpadało. Świetna końcówka Atleti, zasłużony awans, faworyt LM nr 2 albo i 1 na ten moment.
-
Champions League
No przecież wiem, napisałem tyle, że wpadło idealnie a szanse były małe jak w jakichś dziesięciu poprzednich jego akcjach tego typu w tym dwumeczu. Teraz już po ptakach, ale United było w walce przez jakieś 150 minut, to dużo więcej niż stawiano. Ogólnie dobry plan na dwumecz, choć fakt, że Bayern zalicza kolejny wyblakły mecz po zdobyciu mistrzostwa.
-
Champions League
Nie wiem która sytuacja tego typu Robbena w dwumeczu, wpada, schodzi na środek, schodzi, ustawia se na lewą, ustawia, strzela strzał z małymi szansami, ale może wpadnie... w końcu wpadło, co do centymetra jak było trzeba. Neymar główka centymetry od gola.
-
Champions League
Ukyo, Mata grał w Chelsea w LM w tym sezonie, nie wymagaj aż takich cudów od Moyesa. Tak czy siak, pewnie odpadną, ale w niezłym stylu tak naprawdę. Zresztą, jeszcze nie koniec, jeden gol i... BAtletico po długim okresie bronienia zaczęło znowu atakować, Barca chyba już pada. Atletico mogło dostać karnego, mogło coś strzelić... Barca jednak też mogła wyrównać, świetna obrona Courtois wcześniej. Jeszcze nie koniec, ale jak na walkę o życie, Barca nie pokazała zbyt wiele. Z kolei fantastyczny mecz Atletico, chociaż przez długi okres nie grali prawie nic w ataku.
-
Champions League
Trzecia poprzeczkae obramowanie Atletico. Bayern też dominuje, na ten moment to wygląda tak, że tylko czekać, aż w końcu trafią do bramki.
-
Champions League
No kurde początek petarda, Barca w panice z tym tempem. Mogło teoretycznie być już 3-0. To jest futbol nowej epoki, Kloppa i Simeone.
-
Champions League
Bayern w takim składzie jeszcze nie grał, w pomocy sami zawodnicy ofensywni. Coś jak ultraofensywne 4-4-2. Nieobecność Thiago, Martineza i Schweiniego naraz może być odczuwalna. United ofensywniej, niż grali wcześniej, Kagawa od początku, też gracz jednak ofensywny. Niby Bayern powinien zmiażdżyć, ale United już kilka razy zaskoczyło, począwszy do grupy, gdy nie byłem pewien, że z niej wyjdą, a wyniki mieli świetne, więc cholera wie. W sumie jak tak popatrzeć, to United ma nawet ciekawszą ławkę. Januzaj, Hernadez potrafią zaskoczyć. Bayernowi zostaje głównie wejście Rafinhi i Lahm na środek, albo wejście Pi'zarro jako jeszcze jednego napastnika. Atletico jednak bez Diego Costy, to strata. Nie ma też Turana, jest rzadko grający Adrian Lopez. Barca w składzie takim, jak zawsze. To jednak nadal ciekawszy mecz, bo o ile w Monachium mamy faworyta i liczenie na niespodziankę, tak tutaj naprawdę cholera wie, co się wydarzy. Barca potrafi być urocza, gdy musi strzelić gola. Jeśli to zrobi, to będzie szaleństwo. Jeśli nie, pewnie też, chociaż głównie murowania. Tak czy siak, można sobie wyobrazić, że Atletico meczu nie skończy w jedenastu. Pierwszy mecz był fantastyczny, a jeśli Atletico awansuje, jest już kandydatem nr 2 to wygrania LM. Trudno ocenić, czy jest ogólnie lepsze od Realu, ale wydaje mi się, że ma od niego większe szanse wygrać z Bayernem.
-
NBA
Liderzy obu konferencji mają łatwą odpowiedź na pytanie "kogo chcielibyście uniknąć w playoffach?". Spurs przegrali 4 mecze z Thunder, a Heat - z Nets. Mecze Ksywek generalnie okazały się dość ciekawe, w pewien sposób kontynuując tradycję spin w meczach, w których LeBron (w Cavs i Heat) ściera się z Pierce'em, a dzisiejsze zakończenie już w ogóle było dość kontrowersyjne...
-
Champions League
No jestem pewien, że Bayern tak nie zrobi, jeśli w ogóle by mógł, ale jakby United strzeliło gola w 89. minucie z rożnego, to będą gadki, że powinni byli.
-
Champions League
Tak naprawdę chyba Dortmund wczoraj pokazał, jak można próbować grać w takiej sytuacji. Oczywiście Real nie murował, ale jednak wyszedł z nastawieniem, że panuje nad meczem i będzie robił kontry, a Dortmund na nich naskoczył, rzucając się każdym graczem, Lewandowski naciskał nawet na Alonso, Piszczek na obrońców itp. Pytanie oczywiście jest takie, czy Bayern jest w stanie wykrzesać z siebie taki wysiłek. Ostatnie kilka meczów - od czasu zdobycia mistrzostwa - to kompletne rozprężenie, widać taki moment, że trudno się zmusić do dalszego wysiłku, który nie jest niczym nowym, widzieliśmy to u wielu klubów, które wygrywają.
-
Champions League
No ale co w tym takiego bekowego? Kluby grające w LM mają obowiązek zadbać o przyzwoity poziom murawy na mecz. Jest to w wielu aspektach kwestia decyzji sędziego, ale jedną z twardych wytycznych przepisów jest długość trawy, której nie można przekroczyć, oraz jej równe ścięcie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo długa trawa, no kurde wiecie jak się na niej gra. Inne granie. Dodatkowo nieścięta pewnie ma różny poziom, a to po prostu wprowadza random do grania. Generalnie ekipy trenują na trawie przepisowej i są przyzwyczajone do gry na takiej, a nie na jakiejś długiej, bo na długiej i tak się poważnych meczów nie gra. Ogólnie zero zdziwienia, wiemy jak gra Barca, wiemy jak gra Atletico - no zdziwiony nie jestem, że jedni chcą krótką, a drudzy długą. Mourinho o sprincie po golu Ba: "Was not to celebrate. Was to tell the players how we have to play the last ten minutes".
-
Growe kubki by Zdunek
W sensie że co, sprzedajesz kubki z własnym nadrukiem za 8,13 zł łącznie z przesyłką? ...dość dobra cena.
-
Champions League
No była analogiczna, w tym sensie, że w obu przypadkach BVB się zmęczyło na amen 20 minut przed końcem i wtedy Real zaczął grać. Trudno przeliczać, kto był lepszy w jakim dwumeczu. Ostatecznie liczą się niby gole, ale można gdybać, ile procent szans miał Mchitarjan na gola, ile razy sędzia mógł gwizdnąć inaczej, ile procent miał Bale przy tych kontrach pod koniec... wiadomo, że gole nie oddają wszystkiego, co się widzi na boisku. Ale biorąc pod uwagę, co wróżono BVB, że bez Goetze już nie będzie słodko, bez podstawowych stoperów nie będzie słodko, bez Schmelzera nie będzie, Lewandowski nie grał w pierwszym meczu... Dzisiaj grał na lewej obronie 21-latek kupiony z rezerw Mainz, gdzie grał na prawej pomocy, na stoperze koleś wzięty z emerytury, bo nikt go nie chciał zatrudnić przez pół sezonu, na pomocy koleś kupiony za 300 tys. euro z Kaiserslautern, który gra po kilka meczów w sezonie, debiutant z Serbii za 2 mln, dwóch kolesi z Polski, z czego jeden był tam ceniony tylko jako w miarę niezły napastnik... no nie da się ukryć, że nawet gdyby Borussia w dwumeczu była tylko nieco słabsza od Realu (a nie powiedziałbym, że była), to i tak jest coś wielkiego, w sensie taktyki, poziomu gry, organizacji. Że najbogatszy klub świata ich zdołał wyeliminować, z pomocą szczęścia, łaski sędziego? Nie taka wielka sprawa dla nich. Żyjemy w świecie, gdzie do momentu bezpośredniego starcia (a konkretnie trzeciego pod rząd w sezonie, gdy BVB była lepsza), widzowie niedzielni typu Krzysia Stanowskiego mieli tyle do powiedzenia, że "są ploty, że Lewandowski do Realu? Lol, przecież on jest słaby, gdzie do Realu Lewy, śmiech na sali, za słaby o dwa poziomy, do Realu tylko najlepsi za dużo pieniędzy idą, jak Higuain, Benzema". Jest wiele zalet marketingu, w końcu po to się go robi, ale jest też ta "wada", że kiedy ledwo wyeliminujesz rywala, który ma dużo mniejszy rozgłos od ciebie i wszyscy niezainteresowani są przekonani, że oni przy tobie to cienkie bolki, to opinia będzie, że nic wielkiego nie dokonałeś ich pokonując.
-
Champions League
Benzema schodzi pół godziny z boiska, markując, że to koniec. Moim zdaniem, Dortmund ostatecznie pokazał, że jest co najmniej ekipą na poziomie Realu. Goli wpadło więcej Realowi, to zdarza się w futbolu. Oczywiście media to zapamiętają tak, że Real był sto razy lepszy a BVB jak zawsze się fuksło, no bo jak to ekipa bez kampanii marketingowych w Tajlandii może też dobrze grać w piłkę. Pod koniec meczu już nie przycisnęli, osłabli, ewidentnie wyczerpani. Real zaczął stwarzać dobre okazje, ale też był padnięty, wykańczał je jakby moja babcia się po pilota schylała. Ogółem bronię swojej opinii, że kurs na awans BVB był przesadzony, chociaż oczywiście nikt im nie kazał w pierwszych 20 minutach dwumeczu wpuścić dwóch goli, zupełnie prawidłowo zrobionych przez Real. Nadal - w pierwszym meczu Real udowodnił, że należy do czołówki europejskiej zdecydowanie, dzisiaj Dortmund. Chelsea cisnęła coraz bardziej w drugiej połowie, a PSG nigdy tak naprawdę nie odpowiedziało, nie postawiło się, kierunek większości akcji był w ich stronę. Ale tutaj też brakowało milimetrów w kilku okazjach. Chelsea awansuje, choć trudno też powiedzieć, że zagrali przez te 180 minut lepiej. Ale też nie gorzej, dobra gra Chelsea i także spore emocje. W tym meczu poziom piłkarski był jednak na moje oko niższy - Chelsea jest najsłabszym z pófinalistów, obojętnie czy wejdzie Atleti czy Barca.
-
Champions League
Mina Cristiano gdy zobaczył, jak słabo i bez wczuwy nurkuje Reus:
-
Champions League
Jak można tak zarzynać tak pięknie zrobione akcje? Mchitarjan to George R.R. Martin futbolu. Komentator Sky: "Miss-hitaryan. HE HE HE". Boże co za mecz. 15 minut po przerwie dla Realu, ale teraz Dortmund znowu ciśnie niemożebnie.