Treść opublikowana przez ogqozo
-
Premier League
Ramsey przegapi ok. 6 tygodni. Nawet bez czerwonej kartki byłoby widać, że Flamini to nie to samo. Niby Kanonierzy są 6-1-0 w ostatnich meczach, ale i tak mało kto wierzy w ich mistrzostwo (w sensie - ja nie wierzę, w sumie nie sprawdzałem, co inni myślą). Chelsea i City gonią. Dziś jedna z tych ekip zostanie w końcu liderem - City musi pokonać Spurs (może 5-0), inaczej pewnie Chelsea, która chyba nie powinna mieć problemów z ograniem wysoko West Hamu. Pojawił się temat Złotej Piłki dla Hazarda. Mourinho stwierdził, że to możliwe, by Hazard wyprzedził kiedyś Ronaldo i Messiego. Jednakże od razu podkreślił, że jest typowym skrzydłowym i nigdy nie będzie królem strzelców ligi, co znacznie utrudnia mu zdobycie popularności. "Jest odpowiedzialny w każdym elemencie gry. Z United, miał fantastyczny odbiór w naszym polu karnym. Ze Stoke, próbował skończyć mecz, miał inicjatywę, dryblował, chciał sprawiać, żeby coś się zadziało". "Ale żeby wygrać Złotą Piłkę, musi zbudować sobie wsparcie. Bez wsparcia ludzi, bez popularności, nie dostanie Złotej Piłki. Ale to inna historia". Mourinho uznał, że trzyma dziś kciuki za City. Kolejny raz stwierdził, że uważa ekipę jako dopiero kształtującą się i na ten sezon celem jest awans do LM. "W przyszłym, gdy drużyna dojrzeje i od początku wiemy, gdzie zmierzamy, będę mówił inaczej".
-
TRANSFERY
Kamil Grosicki podpisał kontrakt z Rennes. Generalnie klub jest bardzo słaby, walczy o utrzymanie, na prawej flance gra zazwycza Jonathan Pitroipa, którego można uznać za słaby punkt zespołu. Ogólnie jeśli do czegoś się faktycznie nadaje, to teraz jest ten moment, żeby to pokazał. Jak wiem... wiadomo skąd, Tottenham mniej więcej w tym momencie kradnie Konopljankę.
-
Primera Division
Ależ nazwiska też były. Mundial 2006 sprawił, że do grona gwiazd weszli Ribery, Malouda i Abidal, wcześniej nieznani tłumom zawodnicy ligi francuskiej. Każdy z nich stał się jednym z najlepszych piłkarzy dużej ligi, do której trafił - przynajmniej na kilka lat. Nie zrobili tego nogami Zidane'a. Już byli gwiazdami Henry, Makelele, Thuram czy Gallas. Sagnol i Vieira także nie wypadli sroce spod ogona. W zasadzie gwiazdą z całej jedenastki nie był jedynie bramkarz, Fabien Barthez. Ogólnie, to była ekipa wielkich nazwisk. Naprawdę, uważam, że to były dobre rozgrywki Zizou, z dwoma meczami geniuszu (Hiszpania i Brazylia), no i piękna, smutna i emocjonująca historia z pożegnaniem wielkiego zawodnika w taki sposób, jednak nie byłoby racjonalne przesadzać z przekładaniem tego na całokształt futbolu. Myślę, że każdemu, kto się interesuje piłką, nie trzeba przypominać miliona przykładów na to, że jeden zawodnik nie znaczy zbyt wiele w piłce nożnej i nawet najlepsze możliwości indywidualne nie przekładają się jeszcze tak znacząco na wynik, jak to marketingowcom pasuje wmawiać ludziom. Wystarzy obejrzeć mecz półfinałowy, z Portugalią. Ale całe akcje - dobre i nieudane, dlaczego dobre, dlaczego nieudane - przez cały przebieg meczu, nie powtórkę paru fajnych zagrań Zidane'a. Ile wpływu miał Zidane na wynik 1-0? Troooszeczkę... Ale ile to będzie na tle całego meczu - 2%? 5%? Sam gol - karny po błędzie Carvalho, ale i nurku Henry'ego. Henry był w polu karnym głównie dzięki zręcznej organizacji środka pola (z udziałem dobrej gry zarówno Zidane'a, jak i Makelele i skrzydłowych) oraz pokazowi umiejętności Maloudy, który podryblował i mu podał. Z kolei, przykładowo, gdyby Ronaldo minimalnie lepiej się ustawił w końcówce, pewnie byłoby 1-1, może przeszłaby Portugalia, ale jaki na to wpływ mógł mieć Zidane? Niewielki, podał wolnemu Saha, ten miał sporo miejsca, stracił piłkę w bardzo zły sposób, Zidane był gdzie indziej, zagrał dość bezpiecznie, miał zero wpływu. W innym momencie mógł pewnie zrobić co innego, żeby zwiększyć szanse Francji na strzelenie gola, ale tego nie zrobił - nieprzeliczalne. Popatrzcie na cały mecz i porównajcie wszystkie zagrania, ile opiera się na Zidane'ie, ile Maloudzie, ile Riberym, Henrym, możecie się zdziwić. Zupełnie nie chodzi mi o podważenie, żeby Zidane grał dobrze, zwłaszcza w meczach z Hiszpanią i Brazylią, po prostu to nadal jest bardzo, bardzo daleko od samodzielnego decydowania o wyniku. Naprawdę niewiele goli pada w ten sposób, że jeden zawodnik zaczyna w obronie, po czym mija samodzielnie wszystkich dziesięciu rywali i strzela bramkę. To nie jest przypadek, ani że są tak wielcy i decydujący, że im się nie chce, tylko o to właśnie chodzi w piłce nożnej. W innych okolicznościach Zidane mógł grać tak samo i zaliczyć może jedną bramkę, może jedną asystę na całym Mundialu. Francja mogła nawet odpaść w grupie, z dokładnie taką samą grą Zidane'a - wystarczyłoby, że Szwajcaria i Korea by się umówiły na bramkowy remis, a Francuzi bez Zidane'a bardziej męczyli z Togo, wygrywając 1-0 zamiast 2-0. Nagle cały ten geniusz znacznie traci na geniuszu, chociaż kurde facet grał dokładnie tak samo. To chyba każe przyznać, że może trochę jest tutaj dorabiania historii do faktycznej gry. Że nie jest to w ogóle celny sposób określania, kto gra na jakim poziomie. Nie mówię przez to, że Zidane nie zrobił wiele w swojej karierze tak czy siak, ale to nie znaczy, że zawsze ocenianie przez pryzmat jednego czy dwóch meczów całej historii futbolu będzie trafne. Zazwyczaj nie będzie. Zidane był ogólnie dobry, a przy okazji także w części meczów swojej kadry na Mistrzostwach Świata i Europy (ale bynajmniej nie wszystkich, nawet w imprezach zakończonych medalem, a nie kompromitacją). To zupełnie nie jest tak, że jedno wynika z drugiego lub że jedno bez drugiego jest niemożliwe.
-
Primera Division
Zauważcie, że nawet mówiąc o współczesności, pomijacie obecną sytuację, mówiąc o lidze dwóch zespołów. Tymczasem w realu: za nami już 21 kolejek i Real jest trzeci. Mimo, że ma zdecydowanie najlepszego piłkarza świata. I trzeciego najlepszego. I na pewno stoperów, środkowych pomocników też wysoko na tej liście, jakby popytać ludzi. No więc pytanie rzuca się oczywiste: czemu "każdy wie", że ci piłkarze są lepsi, jeśli grają gorzej? Oczywicie, wiem, że można podać inne kryteria, niż wpływ na wynik, nie trzeba mi ich wymieniać. Tylko przypominam, że te kryteria nie polegają na graniu lepiej w piłkę. Gdyby grali lepiej, to by nie byli gorsi, zarówno "na oko", jak i w tabeli, jak i w bezpośrednim meczu, co nie? No więc grają gorzej. Ale są lepsi. Te kryteria wielu osobom się mieszają i zaczynają mówić, jakby faktycznie również lepiej grali w piłkę. Weźmy przykład tego sezonu. Wyobraźmy sobie, że Real skończy na trzecim miejscu, zasłużenie, będąc gorszym od Atletico (nie stawiałbym na to, ale hipotetycznie załóżmy, że druga połowa sezonu skopiuje pierwszą). Co się będzie mówić za 10 lat? Kogo będzie się wspominać? Chyba wszyscy wiemy, że nie piłkarzy Atletico. Odpowiedź na pytanie "dlaczego" wiele tłumaczy. Dzisiejsi nastolatkowie bez wątpienia będą wspominać: wow, ale ten Real był mocny. Ronaldo takie gole strzelał... Szwecji hat-tricka strzelił... Bale masakra, gole i asysty rąbał, koleś miał rąbnięcie... Modrić i Alonso takie rozgrywanie, praca na terenie całego boiska, bezbłędni zegarmistrzowie... Pepe zatrzymywał wszystko, Ramos też, Marcelo maszyna do wrzutek, Carvajal zarąbisty... Isco jakie czary odstawiał... to była ekipa. Dzisiaj takich nie ma! Absolutnie nikt nie będzie wspominał Gabiego, Tiago, Godina czy Filipe Luisa. To nie ma wiele wspólnego z tym, jak oni grają, ani poziomem gry, ani stylem. Po prostu Atletico to nie jest scena, na której można być gwiazdą. Patrząc na sytuację obecną, myślę, że będzie się pamiętać jedynie że był Villa - za to, czym był wcześniej (imprezy reprezentacji i Barca), i pewnie, że był Koke - za to, czym był później, bo stawiam, że pójdzie gdzieś do Anglii i zrobi karierę jako skrzydłowy.
-
Poleć coś w stylu...
Polecam film "Lśnienie", lekka komedia dla każdego.
-
TRANSFERY
Borussia "bo przecież mamy za dużo stoperów" oddaje swój talent, Koraya Güntera, do Galatasarayu. Kwota to ledwie ok. 3 mln euro, a żal może z czasem być równie duży, co przy oglądaniu obecnej formy Leonardo Bittencourta (warto przypomnieć, że ma on dopiero 20 lat i też kosztował niecałe 3 mln euro; niedługo może się to okazać fatalnym biznesem, co było wiadome od początku). BVB negocjowało transfery Lewisa Hotlby'ego oraz Kevina Vollanda, jednak z moich źródeł wynika, że obie opcje są bez szans na realizację w styczniu. Holtby jest już rok w Spurs i trzeba się pogodzić, że nie wypalił. Wróci latem do Niemczech. Jeśli chodzi o Vollanda, wydaje mi się prawie pewne, że w lipcu trafi do Dortmundu za 15 mln euro. Jednak chętnie zobaczyłbym go razem z Lewandowskim, na prawym skrzydle. Marne szanse. Sherwood przyznał, że bez żalu pozbyłby się także Etienne'a Capoue, który czeka na kupca. Podobno Napoli rzuca konkretną kasiorę.
-
NBA
Miami może grać różnie, ale bawi się jak nikt. Co powstanie z połączenia Shane'a Battiera i karaoke? Battioke 2014: Trochę więcej, m.in. LeBron, Wade i Haslem mordujący "Blurred Lines" (śpiewają tak źle!) tutaj: http://grantland.com/the-triangle/battioke-2014-shane-battier-reunites-the-heatles/
-
Primera Division
Symptomatyczne, że jako przykład wysokiego poziomu podajesz zawodnika odrzuconego z Realu. I w tym wypadku widać, że sentyment na zasadzie "no dobrze mi się kojarzy to nazwisko" nie współgra z faktyczną grą, bo Mallorca w epoce Galacticos zajmowała od 9. do 17. miejsca w lidze. To naprawdę nie byłą drużyna o jakimś nieosiągalnym dzisiaj poziomie, ani patrząc na boisko, ani na tabelę. Tekst, że nie wygrywała, bo liga była silniejsza, a że była silniejsza, wiadomo z obecności Mallorki - to samopotwierdzający się argument, bez odniesienia do faktów. No ale załóżmy, że faktycznie Mallorca robiła Realowi wtedy więcej problemów, niż dziś. Samo w sobie nic to nie mówi o poziomie gry. Można powiedzieć tyle, że Mallorka była wtedy trudniejszym rywalem dla Realu i tyle, nijak to nie wskazuje, że wobec tego obie drużyny były wtedy mocniejsze, niż dziś.
-
Primera Division
Pytanie brzmi, czy był nie do zatrzymania wtedy. Jego pięć lat w Realu, tuż po fantastycznym Mundialu, to w LM: półfinał, ćwierć, 1/8, 1/8, 1/8. W lidze: 70-80 pkt., miejsca 1-4. Ja nie napisałem, że to działa przeciwko Ronaldo, po prostu dość zabawne jest powiedzieć, że zespół samych najlepszych w historii, w tym jego, miał tak duże problemy z byciem najlepszym choćby w swoich sezonach. Oczywiście można być wielkim piłkarzem i nigdy nie wygrać LM (to też nieco przypadek - Real mógł spokojnie wygrać dwa lata temu, Bayern i Barca też, wszyscy byli o włos). Jednak w futbolu mamy duży przepływ talentów - najlepsi gracze do najlepszych ekip, i jeśli wielki zawodnik nigdy nie gra w finale LM, to można się zapytać, dlaczego (bywa różnie - jakie wnioski wyciągnąć z tego, że Lothar Matheus w dwóch finałach LM prowadził 1-0, by przegrać w końcówce? Może tylko takie, że rzadko zmieniał kluby, wolał komfort od trofeów). Ale przecież tutaj mówimy jeszcze o czym innym, dużo większym - ekipa samych "najlepszych w historii" piłkarzy miała problemy z przejściem 1/8 Ligi Mistrzów. Tak naprawdę lepiej jej szło, zanim zaczęła być ekipą samych najlepszych w historii. Wnioski są moim zdaniem oczywiste - zwłaszcza, jeśli rozmawiamy o Realu Madryt, znanym z tego, że przez ostatnie 10 lat przestał być najlepszym w Europie, za to zanotował ogromny skok marketingowy, z szerokiej czołówki stając się zdecydowanie najbogatszym klubem świata. Ogólnie wszystko napisałem wyraźnie po polsku, jeśli ktoś to przekręca to nie jestem zainteresowany reakcją, niech się bije z wiatrakami. Wystarczy obejrzeć dokładniej choćby ten mecz Real-Leverkusen - nie same pojedyncze kopnięcia, ale grę bez piłki - by zobaczyć różnicę pomiędzy poziomem tamtego Leverkusen, a dzisiejszego Bayernu Monachium. Ale też przecież wyraźnie napisałem, że dla mnie to bez znaczenia, bo nie widzę sensu porównywać różnych epok piłkarskich. Jeśli ktoś już naprawdę chce - to wtedy śmiesznie będzie powiedzieć, że kiedyś po prostu wszyscy grali lepiej w piłkę. No, wszyscy lepiej. To nie zdaje żadnego testu, żadnego poza "no bo grali lepiej" - ja się mogę bawić w analizy, ale konkretne, a nie "no grali lepiej, sami najlepsi w historii". Generalnie jednak wyraziłem przekonanie, że najlepiej oceniać każdego na tle swoich rywali i tyle. W tym wypadku mamy bardzo dobrą drużynę Realu, ale bez takiego powalenia, jak by wynikało z sentymentu niektórych. Załóżmy, że era Galacticos to lata, w których grał Zidane. 5 sezonów. W lidze - jedno zwycięstwo, drugie miejsca, trzecie, czwarte. Punktów: 66-80. W LM - wygrana, półfinał, ćwierć, 1/8, 1/8. To nie jest nic specjalnego jak na Real. Nie grali gorzej ani przez 5 sezonów przed Zidane'em, ani przez 5 po nim. Myślę, że to mówi wszystko. Też wtedy byłem brzdącem kopiącym na asfalcie i rozumiem uczucia wobec tej ekipy, zawsze obecnej na naklejkach Bravo Sport, ale racjonalnie nie ma nawet jak próbować z podejściem, że ze wszystkich, akurat w niej grali sami najlepsi w historii. Nie wiem, z jakiej strony. Poza tym, że "no bo wtedy wszyscy grali lepiej w piłkę". Ale taki np. AC Milan w dokładnie tym samym czasie grał podobnie, o ile nie lepiej. Tam też sami najlepsi w historii? Robi się ich sporo.
-
Managery piłkarskie
Gram zespołem z Serie B. Czaję się od dawna na jeden wielki talent z rezerw Barcelony. Koleś jeszcze ma 18 lat (będzie wychowanek), a już jest świetny, a za parę lat będzie genialny. W końcu po sezonie dostaję wypłatę. Ponad 20 mln na transfery. Rzucam Barsie 10 za kolesia. Idzie. Ale 40% udziałów posiada jakiś koleś, który chce drugie 10 mln za te udziały. Okej, daję. Kontrakt podpisany. Wszystko elegancko. Co się okazuje 1 lipca? Że już zatrudniłem dwóch piłkarzy spoza UE (zawsze łowię wolnych agentów) w tym okienku i nie mogę trzeciego. Transfer Barbosy odwołany. Ja potrzebuję napastnika klasy światowej - nie mam go. Ale co jest najlepsze? W zamian dostałem tylko kasę od Barsy. Wydałem 10 mln NA NIC. Barca teraz chce 20 mln. Ciul im w oko. Wydałem pozostałe w skarbcu 12 mln na 17-latka z Atletico, który przyjdzie dopiero za rok. Jestem spłukany.
-
NBA
Perkins to stary faworyt, który od dawna ma swoje kompilacje na YouTube. Jego rzuty z wyskoku często biją rekordy: Jak on się przygotowuje do tego airballa XD.
-
NBA
Knicks Knicksami, Shaqtin zawsze dobre, ale rozgrywający Kendrick Perkins (nr 5 na liście) to dla mnie najśmieszniejszy moment ligi od czasu dream shake'a Gortata. http://www.youtube.com/watch?v=ArocLB2-4Qo
-
podsumowanie 2012 i co fajnego wyszlo w 2013, bo nie ogarniam c'nie
Lista "Terrorizera": http://www.rocklistmusic.co.uk/terroris.htm#2013
-
TRANSFERY
Michael Essien oficjalnie w AC Milan, faktycznie nie kłamali z tym stawianiem na młodzież. Z transferów w załatwianiu, które mają szanse dojść do skutku w styczniu, mamy rozmowy Arsenalu w sprawie Juliana Draxlera oraz, spośród wielu celów PSG, widzę szanse na pozyskanie Yohana Cabaye'a (Pardew przyznał, że raczej nie uda się go zatrzymać). Wiele plotek wskazuje na to, że dogadany jest letni transfer Diego Costy do Chelsea. Moim zdaniem, niezły ruch dla Atletico, które z ich talentem pewnie znajdzie kogoś na to miejsce, a w zamian ma dostać wreszcie na stałe Thibaut Courtois. Sunderland kończy transfer... Nacho Scocco. Zaskakujące miejsce dla jednego z bardziej cenionych napastników ligi argentyńskiej (chociaż fakt, że pierwsze podejście do Europy w AEK Ateny nie było specjalnie udane).
-
Poleć coś w stylu...
"Lśnienie" jest tak bardzo horrorem, że nawet dokument o oglądaniu "Lśnienia" jest horrorem (nazywa się "Room 237", polecam swoją drogą).
-
NBA
Spurs przegrali z Heat, nie wnosząc wiele. Powtórka finałów nieco rozczarowała, bo obie ekipy są daleko od czołowej dyspozycji. Niby bilans dobry, ale Spurs mają bilans 1-10 z czołowymi ekipami (Heat, Pacers, Blazers, Thunder, Clippers i Rockets). Z pozostałymi... 32-1 (to 1 to Knicks). Heat muszą chyba postawić na Bosha, przy opisywanej już słabej dyspozycji obwodu (Wade gra ostatnio najsłabiej w karierze, albo nie gra w ogóle). Bosh w ostatnich trzech meczach rzucał z gry 31-42, co dało trzy zwycięstwa, choć nieprzekonujące o powrocie Heat do oczekiwanej formy. Już w środę mecz Heat-Thunder i naprawdę najlepsza okazja, żeby mistrzowie spięli du'py i postarali się zatrzymać Duranta. Pytanie, czy są w stanie to zrobić. Tymczasem myślę, że kolejna mocna ekipa będzie na Zachodzie. Raczej myliłem się, skreślając Grizzlies (myślałem, że Gasol wypadnie na długo). Po powrocie Gasola Memphis ma już bilans 5-1, w tym dwa zwycięstwa z Rockets i jedno z Thunder (nie zatrzymali Duranta, ale resztę owszem). Jeszcze może z nich wyrosnąć na powrót zespół, którego każdy się boi w playoffach.
-
Primera Division
Ciekawostka a propos moich pochwał dla Pepe: ten znany brutal w tych siedmiu meczach bez straty gola zaliczył zaledwie trzy faule. Średnia 0,4 faulu na mecz to malutko, utrzymana przez cały sezon stawiałaby go w gronie kilkunastu najrzadziej faulujących spośród wszystkich graczy ligi.
-
TRANSFERY
Pozbywanie się piłkarzy zależy też od tego, czy są chętni. O Torresa nikt się nie zabijał. Mata poszedł za 50 mln euro. De Bruyne za 20. To sporo kasy. Praktycznie natychmiast Chelsea mogła rzucić Basel trzy oferty w ciągu dnia za rozmawiającego z Liverpoolem Salaha, bo i tak mogła windować stawkę do woli (czemu Szwajcarzy zadowolili się niecałymi 20 mln euro?). Obecność Salaha w jednym składzie z Hazardem jest bardzo ekscytująca. Cenię Wiliana, jednak w tej Chelsea, gdzie nie ma schodzących napastników na skrzydle, pełni on głównie rolę wyrobnika, swoją drogą świetnie. Jednak Salah to magik, żywe srebro, jego rajdy przez pół boiska przypominają młodego Messiego. Fani Chelsea powinni być ciekawi, że klub kupuje akurat jego. Podobnie mogę powiedzieć o Nemanji Maticiu, którego debiut dziś zebrał dobre opinie i na pewno jest możliwość, że ten zawodnik wniesie Chelsea na nowy poziom. Mourinho szybko ustawia drużynę na wzór, który mu pasuje, dobierając nowe role chyba każdemu piłkarzowi poza Hazardem, ale on dobrze wie, że wyniki mają być w tym sezonie, a nie w przyszłym.
-
Primera Division
Nie wiem, czy 10x lepiej, ale jednak na pewno dużo lepiej. Przecież Santa Cruz przez 25 minut zrobił w tym meczu więcej, niż Pawłowski. Kompletne unicestwiony, najbardziej bezradny zawodnik na boisku. Pawłowski gra w słabiutkiej drużynie, której skład wymieciono i teraz broni się przed spadkiem (chociaż fakt, że w tej lidze przed spadkiem broni się co najmniej 13 ekip). Naprawdę nie może być zadowolony, jeśli dostaje szansę gry po długim czasie i tak to wygląda. To nie był po prostu słaby mecz - to było aż śmieszne, że występ profesjonalnego piłkarza może być tak ograniczony. Podejrzewam, że gdyby przejrzeć całą kolejkę ligową, to musiał być najgorszy występ indywidualny, może poza stoperami Osasuny. Zresztą teraz czytam, że teraz lub latem Pawłowski prawie na pewno wróci do polskiej ligi, co w sumie mówi wszystko.
-
Primera Division
Jeszcze niedawno można było coś takiego napisać w tym temacie i każdy się zgadzał i żyliśmy dalej . Dzisiaj zaiste wycofany, akcja przy trzecim golu mówi za siebie, Pedro i Sanchez w roli napastników często w tym meczu. Messi nie wybiega wykańczać, wszystkie jego strzały są z wolnych lub z daleka. Być może po meczu z Levante uznał, że to mu lepiej wychodzi na ten moment. Swoją drogą, Pawłowski może chyba startować w zawody z Milikiem o miano "najbardziej nieistniejący piłkarz weekendu".
-
Primera Division
To jest kopanina, w drugiej połowie Rayo na oko miało jakieś 70% posiadania piłki (hm, gdzie to sprawdzić?). Kiedy tak słaby zespół prowadzi grę, to nie ma za wiele do oglądania. Atletico to arcydzieło taktyczne, pięknie potrafią się dostosować do rywala, ale jeśli rywal jest słaby, no to mamy właśnie kopaninę.
-
Primera Division
Rayo jest po prostu słabe i nie przesadzałbym z dalszymi porównaniami. W lidze hiszpańskiej pada więcej goli niż w angielskiej, podobnie jak w większości innych (nawet Serie A ma więcej, oczywiście liga francuska musi być na szarym końcu całej Europy). Atletico zupełnie oddaje inicjatywę nawet im, bo czemu nie, nie jest to piękny futbol.
-
Poleć coś w stylu...
Mam już konto na Filmwebie jakiś czas, więc z ciekawości sprawdziłem, ilu horrorom dałem "9". Okazało się, że bardzo niewiele tego. Z filmów, które ludzie na tym forum nazwaliby horrorami, zostają Martyrs, Teksańska Masakra i Dzień Żywych Trupów. Kairo i Suspiria też tam są. Czy "Opętanie" Żuławskiego się liczy jako horror? Też dałem 9, ale nie pamiętam, dlaczego. No i "The Host" Bonga, też bym chyba ludziom z foruma nie nazwał tego horrorem czystej krwi. Kurde, niedługo nowy film Bonga, ma być w kwietniu w kinach, uwielbiam tego kolesia, 9 dla każdego filmu.
-
Primera Division
To jednak musi być jakiegoś rodzaju trolling, ignor dla ogólnego dobra.
-
Primera Division
Ale wiesz, że MŚ i ME zdobyli np. Carlos Marchena i Fernando Llorente, co według tej logiki czyni ich lepszymi piłkarzami niż Cristiano Ronaldo (podpowiem, żebyś nie szukał w Google: nie zdobył on MŚ i ME)? Który jednocześnie jest bez dwóch zdań najlepszym piłkarzem na świecie, jak wiemy od... hm, no, jakby to powiedzieć, od ciebie? Bez jaj, generalnie czasem piszesz coś ciekawego w innych działach więc nie dodaję do ignorowanych, ale naprawdę nie wiem, co jest grane z tematem Realu Madryt u ciebie, no jest to dla mnie niepojęte, że dorosły człowiek może pisać aż tak głupie rzeczy, ogólnie na forum jest sporo głupoty, ale to jest tak rekordowo niespójny i randomowy bełkot, jednocześnie trwa tak znacznie dłużej niż żeby to można uznać za jakiś żart... przyznam, że jest w tym jakaś tajemnica.