ogqozo

Miami wygrało u siebie po raz szesnasty. Niewielkie zwycięstwo nad opadającymi Sixers to niby nic wielkiego, ale hej, w pierwszej piątce wybiegli Ronny Turiaf i Shane Battier. LeBron zagrał więc raczej jako rzucający i doliczcie to do listy pozycji, które ma opanowane (41 pkt., 15 przez ostatnie siedem minut). W każdym razie dzisiaj na South Beach przyjeżdża Oklahoma. Jak wyglądał pierwszy mecz, pamiętamy. Po ostatniej porażce Thunder (jak i Bulls) mają już tylko jeden mecz przewagi nad Spurs - i nad Miami. No i będzie paru niezłych koszykarzy na parkiecie. Jeśli ktoś ma odebrać Durantowi fotel lidera w wyścigu o MVP, no to pewnie dzisiaj. Powinno być ciekawie.

Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. Zabiorę się jak tylko będę miał czas, może sierpień? Chyba że Justified się jeszcze nie skończył, to obejrzę na Wielkanoc. Justified się już skończył?

"Będzie się pamiętać" to fajne wyrażonko. Ja tam chyba jednak będę pamiętał, że rzucał w tym meczu fatalnie, a sugestia, że w meczu zakończonym wynikiem 88-85 "wygrał mecz" akurat jeden rzut, zawsze będzie mi się wydawać zabawna. No ale wiem, są tacy i tacy. Nadal nie nadaje to sensu żartom w stylu "LeBron rzucaj, haha, ale beka" po meczu, w którym jemu jednemu na boisku szło to dobrze. Kobe zaimponował mi swoim początkiem sezonu, gdzie był momentami we wręcz życiowej formie - może ze względu na lockout i możliwość zregenerowania kontuzji. Z czasem jednak zaczął opadać z sił i coraz rzadziej faktycznie ratować Lakers, a coraz częściej przeszkadzać w dominowaniu pod koszem duetowi Bynum/Gasol. Nie trzeba chyba nic dodawać, skoro przybycie tak średniego rozgrywającego jak Sessions nagle odmieniło zupełnie grę tego zespołu i często Kobe znów wydaje się... przesadny. Jeśli w tym roku znowu Lakers tak się popiszą w playoffach, to na pewno powrócą gadki o tym, żeby zluzował. Ale kto wie, może Gasol znowu będzie w formie i dobrą grą przez 48 minut pozwoli, żeby Kobe jednym rzutem wszystko wygrał... Szacun dla Kobe'ego za wytrwałość, bo po tylu latach gry w NBA niewielu potrafiło utrzymać się na takim poziomie. Do tej pory tylko Jordan zdobył tytuł króla strzelców mając 33 lata. Ale natury nie przechytrzy (ani statystyk wydajności) i chyba pora wycofać się na drugie miejsce, przynajmniej kiedy Bynum jest w takiej dyspozycji, jak ostatnio. Chyba żaden fan Kobe'ego czy Lakers nie chciałby oglądać takich pamiętnych, wygrywających mecz rzutów, jak rok temu z Dallas.

W zasadzie to Genk jest na ostatnim miejscu w grupie mistrzowskiej Jupiler Pro League i są doprawdy minimalne szanse, by zagrali w najbliższej edycji LM.

April Fools czy nie April Fools, ten żart jest naprawdę opatrzony i zawsze był debilny. Wczoraj LeBron zszedł z boiska tuż po akcji, w której oddał swój ostatni rzut, i go trafił. Rzucał 55% z gry, a reszta Miami 29%. Jak na siebie to nie jest ostatnio w zbyt dobrej formie, więc może da się śmiać z czegoś, co miałoby trochę sens. Boston trochę później niż Spurs, ale też dość mocno wrzucił wyższy bieg i wyglądał wczoraj tak dobrze, jak od dawna nie miał okazji. Pamiętam, jak się zastanawialiśmy, czy mają szanse na playoffy po słabym początku, a teraz walczą o trzecie miejsce. Bez Allena atak niby nie powala, ale defensywę grają morderczą. Miami wygrało u siebie 15 meczów z rzędu, co jest najdłuższą taką serią w lidze, ale na wyjazdach mało kto ostatnio ma tak słabe wyniki, jak oni (3-7 w ostatnich dziesięciu spotkaniach).

Czy to już ten moment...? A czemużby nie...

Tradycyjnie, mit powoli rośnie. Za rok na pewno będzie tu na forum wspominany ten mecz jako 90 minut nieustannych ataków Milanu, przed którymi walcząca o życie Barcelona desperacko się broniła.

Lucas był tak ważnym piłkarzem, że specjalnie to nie dziwi. Inna sprawa, że można było się spodziewać lepszych wystepów Evertonu. Co do LFC, no cóż, najlepszy gracz wypadł, zakupy się średnio sprawdziły, a Suarez jest nieefektywny i, hmm, mało zdyscyplinowany. Nic dobrego z takiej sytuacji raczej nie wyniknie. Bywa.

To na pewno wychowanek Barcelony. Newcastle, jeśli wygra, będzie na równi z Chelsea, czyli w sumie ciągle będzie się liczyć w walce o eliminacje LM. Zakup Papisa Cisse okazał się zaiste dużym posunięciem - Senegalczyk zaadoptował się do ligi angielskiej i idzie mu łatwiej niż w Niemczech - to jego szósty gol w siódmym meczu. (5 sekund później) siódmy.

Wiesz, na tym obrazku piłka też nie jest cała za linią. No ale whatever, jak widać Milan okradziono z trzech goli, jak zawsze.

Zadziwia mnie, co ten Bielsa robi. Pięć kolejek temu Bilbao miało realne szanse na LM, a po tej będą na 11.-13. miejscu. Może faktycznie wygrają to Europa League, bo wygląda na to, że nie będą mieli nic lepszego do roboty.

Co to konkretnie znaczy "Śląsk w ogólnym pojęciu"? To jakiś absurd, żeby uznać, że miejsce, od którego w ogóle wzięła się nazwa Śląsk... nie jest na Śląsku. Co dalej - Opole nie jest na opolszczyźnie, bo ma inną tradycję niż jakiś tam graniczny fragment opolszczyzny? Ankiety na grupie reprezentacyjnej nie robiłem, ale coś średnio w to wierzę, bo dopiero niedawno zauważyłem, że ktokolwiek tak mówi. Popularny czy niepopularny, nawyk jest bez wątpienia błędny i tępić go trzeba. No taki mój tok, wliczam do Śląska miejsca znajdujące się na terytorium Śląska. Nie widziałem w tym wcześniej nic dziwnego.

No zauważyłem taki zwyczaj, nie wiem do końca, skąd się wziął. Tak czy siak, jest bez sensu i raczej go tępię. Śląsk to Śląsk, przez całą historię to był dość jasno określony obszar. Zastanawiałem się, ale nie wiem, czemu w takim Chorzowie "każdy myśli", że jest inaczej.

Teoretycznie to jeszcze nie wiadomo, czy po tej kolejce Ruch będzie choćby najwyżej w tabeli spośród zespołów ze Śląska, no ale fakt, wydają się być bardziej zdolni powalczyć o mistrza od, no, Śląska. Nikt nie oczekiwał cudów po wejściu Solorza, ale nie spodziewałem się, że po roku Śląsk będzie jeszcze na tym tracił. Myślałem, że Solorz nie jest jednym z tych geniuszy, którzy chcą wejść w futbol dla krótkoterminowego zarabiania na nim. Obecnie Śląsk jest spłukany, a miasto nie może mu dać kasy, bo... wtedy włożyłoby w niego większość budżetu i klub już nie byłby 50-50, tylko pod kontrolą miasta. Solorz zaś w wywiadzie mówi, że wszystko mu jedno i Śląsk musi na siebie zarabiać. Mistrzostwo.

Kto się dorobił tego tytułu? Myślałem, że można się domyślić, iż chodzi o tego kolesia, który o każdym meczu pisze głównie to, dlaczego tak naprawdę trafnie wszystko przewidział i jak wielce jest to ważne. Obso ma blokadę, tak że zostaje...

Najzabawniejsze w tej spinie forumowego Nostradamusa jest to, że Real wbił trzy gole grając w trybie wypoczynkowym. Odległe opcje jak Albiol czy Granero na boisku, luzik bluzik.

Włączyłeś nie ten mecz. Mignolet zaliczył dobry występ. Miał kilka świetnych obron. Przy golu Balotelliego nie miał nic do gadania, było przy nim czterech obrońców, miał parę opcji, uderzył nieprzewidywalnie w okienko, nie ma możliwości dla bramkarza w takiej sytuacji zrobić coś lepszego. Przy golu Kolarova piłka odbiła się od nogi obrońcy i zmieniła kierunek - doprawdy chyba jakieś niesamowite moce psychiczne musi mieć Mignolet, żeby w tak zaawansowany sposób sabotować drużynę.

Catania is for real. Cisną srogo i Milan doprawdy może być zadowolony z remisu. Zwłaszcza, że na początek drugiej połowy Gomez strzelił zupełnie prawidłową bramkę, która została nieuznana. Dlaczego? Bo tak. Niestety Obso chyba ma blokadę, więc nie dowiemy się o tym, jak bardzo sędziowie krzywdzą ACM.

Wszyscy są fanami Dortmundu. Myślę, że to wpływy tych samych masonów, którzy wspierają Juventus.

Nie ma czego. Kto postanawia oglądać ligę polską czy inną włoską, jest świadomy, na co się pisze. Mecz wyszedł ciekawy, aczkolwiek głównie dlatego, że Dortmund za bardzo się nie popisał. Zarówno w obronie, jak i jednak ataku. Wszyscy wiemy, że Lewandowski jest spoczko i w ogóle, ale doprawdy mógłby wykorzystywać sytuacje. Borussia w tej rundzie wygrała 9 meczów i 2 zremisowała, strzelając 28 goli - doprawdy po takim bilansie można by oczekiwać więcej niż pięciu bramek autorstwa wysuniętego napastnika w formacji 4-2-3-1. W meczach takich jak ostatnio, gdy ogólnie cała Borussia robi sobie strzelanie, wygląda to wyjątkowo irytująco, mimo iż statystyki ma Lewy imponujące.

Aguero nie zagra dziś i może za tydzień na Emirates. Potknął się wychodząc z autokaru.

No i tak się gra. Schalke nie chce osiągnąć złego wyniku to atakuje, mecz się otwiera, co chwila okazja, kolejne gole. Podobnie AZ z Valencią, choć jednobramkowe prowadzenie zdaje się zadowalać Holendrów i mecz zwolnił tempo. Valencię jednak na pewno stać na jedną bramkę u siebie, toteż w rewanżu nie będzie nudno. Co do Bilbao... cóż, w rewanżu muszą już jedynie być ostrożni.

Oba hiciory faktycznie udane, co chwila akcje od bramki do bramki. AZ-Valencia faktycznie jak się ogląda, to żal, że jedna z tych ekip odpadnie. Kolejną młodość przeżywa Raul. W wieku 34 lat koleś gra równiej, niż w zeszłym sezonie, będącym czołowym graczem Bundesligi, a teraz taki występ w EL. Za rok będzie na pewno starał się śrubować swój i tak odległy rekord goli Ligi Mistrzów. Być może odbierze Seedorfowi rekord występów. Piłkarzy zazwyczaj wspomina się za pojedyncze mistrzostwa czy parę wybitnych sezonów, ale gdyby oceniać sumowo całą karierę, Raul z piętnastoma sezonami w czołówce musiałby być postawiony wśród największych. Co od rekordów to Radamel Falcao jest już w piątce najlepszych strzelców w historii Europa League/Pucharu UEFA. Nie jest to wielkie wyróżnienie, ale patrząc na obecną tabelę La Liga być może to jedyny międzynarodowy wyścig, w którym na razie może startować Kolumbijczyk.

No niestety jest to spoiler zdradzający ważne elementy fabuły i będę musiał cię podje'bać do moderacji. Straty w rozrywce, jaką bym miał zastanawiając się, czy Gosling dostanie w ryj czy nie, to nie naprawi, ale może przestaniesz się czuć na forum jak u siebie.