Treść opublikowana przez ogqozo
-
The Social Network
Wiadomo, że nie miałoby to sensu. To internet. Przecież wiemy, że jak napiszę coś oczywistego, to będzie komentarz "wow, ale zaskakujące", a jak coś nieoczywistego, to "wow, ale sobie dorabiasz zalety na siłę". Nie przeszkadza mi to - dla mnie świat, w którym ludzi nie wartościuje się ze względu na gust, to lepszy świat. Po prostu śmieszy mnie, że koleś, który pewnie niedługo zacznie siwieć, potrafi kogoś obśmiewać, bo tamtego bardziej bawią inteligentne i wypełnione subtelnymi emocjami opowieści o ludzkich charakterach, niż strzelające żołnierzyki zrobione na chama w komputerze z nieudolnie wstawionymi "aktorami", którzy historii nie opowiadają żadnej i tylko śmieszą swoim zagubieniem między poszczególnymi warstwami green screena. Naturalnie, znając Obso, to równie dobrze może być prowo i pewnie na swoim sekretnym filmłebowym koncie wystawia dyszki "Kłom" czy innym "Tulpanom", a "Drużynie A" 1/10, no ale odpowiadać mogę tylko na to, co jest dane. W poście powyżej znowu sugeruje "argument", że "Social Network" jest przeciętne, bo... dostało Złotego Globa, więc widać, że za bardzo na sensowności wypowiedzi mu nie zależy. Zaraz się przyczepi do fryzury reżysera.
-
The Social Network
No tak, u Obsa musi być zły villain i biedny poszkodowany, którym się przejmujemy, to jest dla niego "płciowa historia". Cóż, "Drużyna A" i bajki Disneya to produkcje dla ciebie. Wyobraź sobie jednak, że krytycy piszący recenzje i przyznający nagrody z reguły są pełnoletni, zrozum więc, że ich gust może się różnić od twojego i nie dyskredytuj go.
-
The Social Network
Parodiujesz to ty coś takiego jak wypowiadanie się nt. kinematografii. Wyobraź sobie, że niektórzy skończyli już 7 lat i niektóre rzeczy dają im więcej rozrywki niż oglądanie jak żołnierzyki latają czołgiem z samolotu i se z niego strzelają; i to jeszcze pokazanego w taki sposób, że połowy teoretycznych "wydarzeń" (wow, strzelają z działa, ależ się wiele "wydarza" w tym "filmie"!) nie widać, a połowa jest kiepsko narysowana w komputerze.
-
The Social Network
No ale mówimy o filmach, a nie psich kupach rozplaskanych na taśmie i puszczanych z projektorów w kinie, tak że "Drużyny A" nie liczymy. Przecież nie ma takich ludzi. Wymyśliłeś ich sobie, żeby mieć "sensowny" argument do objeżdżania dobrych filmów.
-
The Social Network
To, że krytycy filmowi znają się na filmach nazywasz nieporozumieniem? No rzeczywiście skandal. Aczkolwiek w przypadku tego grona faktycznie może to budzić zdziwienie.
-
NBA
Eric Gordon pojechał Kobe'ego konkretnie. Gdyby nagrodę Most Improved Player przyznawano zgodnie z nazwą (za postępy gracza, a nie jego trenera), Gordon byłby pewniakiem. Jego statystyki wydajnościowe są w top 25 ligi, co jak na lidera ekipy mającej bilans 14-25 może być zaskakujące. Clippers ostatni miesiąc mieli bardzo dobry (jeden z 3-4 najlepszych wśród drużyn konferencji zachodniej) i jeśli Gordon oraz Blake Griffin (z każdym miesiącem się uczy, za rok będzie pewnie w gronie 10. najlepszych graczy ligi) będą nadal rozwijać się w tym tempie - przyszłość jest świetlana. Clippers, żeby zacząć wygrywać, potrzebowali przebudzenia Barona Davisa, ale poza nim - mają ekipę ekstremalnie młodą. W wąskiej rotacji siedmiu zawodników mamy oprócz Barona: Griffina, Bledsoe i Aminu (rookies), Gordona (3. rok), DeAndre Jordana (3. rok) i Ryana Gomesa (5. rok). Clippers są o jeden transfer od tego, by wejść do czołówki Zachodu. Gdyby nie wielka tęsknota Carmelo Anthony'ego do wschodniego wybrzeża, być może byliby w niej już w tym momencie (rozważano wymianę Melo za Chrisa Kamana). Cóż, w każdym razie są na krzywej wznoszącej i zwycięstwa nad Heat oraz Lakers tylko to potwierdzają.
-
The Shield
"The Wire" to najlepszy serial wszech czasów i w zasadzie po tych dwóch latach jestem coraz bardziej utwierdzony w przekonaniu, że trzeba się ostro zjarać, żeby to podważać. (No, z wyjątkiem "Mad Men", które coraz poważniej trzeba przy takim pytaniu rozważać, ale to zupełnie inna piaskownica.) Tak że raczej warto. "Shield" nie jest może "gorsze", po prostu inne. "Wire" jest mocno Balzakowskie, a "Shield" to bardziej typowy kryminał z jednym bohaterem i ciągłym stopniowaniem napięcia, tylko że trochę ambitniejszy i lepiej napisany niż to, co zobaczysz na półkach bestsellerów Empiku. Oczywiście "Wire" nadal ma mocne fabuły, a "Shield" tematykę społeczną, ale generalnie im dalej w las, tym bardziej te seriale idą w odmiennych kierunkach. No nie da się porównać "Shield" do "Wire", niczego się nie da, ale to nadal super serial i nie ma możliwości, żeby żałować, że się mu poświęciło czas czy tam kasę.
-
Nowe filmy - co polecacie??
No jeśli nie mieszka w Londynie, Los Angeles, Madrycie, Oslo lub bodajże Argentynie to raczej nie widział.
-
The Social Network
Obso obscenicznie lekceważy najlepszy film roku - szok, zupełnie się tego nie spodziewałem, to tylko dwudziesty raz z rzędu.
-
Nintendo 3DS
No jakby była jakaś możliwość prostego hacka, który pozwala uruchamiać wszystkie regiony, to byłoby najlepiej. Na obecnym DS-ie to raz się znalazło sklep z megaokazjami w Australii, raz w Hong Kongu, raz brytyjski. No cóż, przeżyłem konieczność hackowania w epoce PlayStation, GameCube'a, przeżyję w epoce 3DS-a.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Ja Cię Cholibka, UŻYŁEM IRONII W INTERNECIE!
-
Bundesliga
Mainz dziś przegrało, tak więc Dortmund znowu ma 13 pkt. przewagi nad drugim miejscem. Właśnie rozwalili na wyjeździe jedną z najlepszych drużyn Bundesligi, przez ostatnie pół godziny grając jak na sparingu, i zrobili to mimo braku pełnej dyspozycji dwóch najważniejszych dla swojej ofensywy piłkarzy. To tak jakby ktoś się jeszcze zastanawiał, kto zdobędzie mistrzostwo w tym roku.
-
NBA
LeBron kontuzjowany, to Heat przegrywają, tutaj szoku nie ma (mecz z Clippers zaczęli fatalnie nawet z LeBronem - LAC rzucali powyżej 70% w pierwszej kwarcie, ale oglądałem mecz i zapewniam, że Heat mieli to w zasięgu). LeBron rzucił się po piłkę, żeby nie wyleciała na aut. Udało się, ba, chwilę później James wrócił na boisko i zakończył akcję świetną trójką. Grał do końca, ale nie był w stanie biegać. Co prawda nic mu się nie stało i na następny mecz pewnie będzie prawie jak nowy, ale jak się pomyśli, że w tak głupi sposób mógł sobie zrobić coś poważnego... LeBron pokazuje w tym sezonie nie tylko kapitalną grę, ale i niezwykle mocny charakter. W co drugiej hali, na którą przybywa, wszyscy na niego gwiżdżą, Heat zaczynają mecz słabo, a on w trzeciej lub czwartej kwarcie przejmuje mecz i Heat wygrywają. Tym razem się nie udało, ale mam nadzieję, że to nie stemperuje jego determinacji, bo fajnie się to ogląda. Oczywiście Doc Rivers i Phil Jackson na pewno w tym momencie uśmiechają się złowieszczo, że determinację to oni mu pokażą w playoffach. Cóż, powinno być ciekawie.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
A dorośli kochają Legię! Bo to klub wymagający dojrzałości!
-
Co ciekawego w TV?
Ja cię, "Zabójcza broń" na TVN-ie? Jak mógłbym przegapić tę niezwykle rzadką okazję!
-
Cinema news
Szykuję się chała roku. A nie, czekaj, nowe Transformery niedługo. No ale szykuje się chała roku wśród filmów.
-
NBA
Powiedz "Suns", a nożyce odpowiedzą: "Cavaliers są jeszcze gorsi". Faktycznie, są. Zespół opisano w ostatnim Power Rankingu na NBA.com takim oto uroczym panegirykiem: W tej chwili Cavaliers grają w Los Angeles z miejscowymi Lakers. Po trzech kwartach przegrywają 41-92. 41-92.
-
poszukuje...
Nie no, bez przesady. Te albumy są najpopularniejsze, ale "Vol. 4" to też kapitalna płyta. Niezłe (mimo okładki) jest też "Sabotage", z jednym z najważniejszych utworów metalowych w historii - "Symptom of the Universe". Dyskografia za czasów post-Osbourne'owskich jest bardziej kontrowersyjna, jednak sporo osób lubuje się w wybranych albumach. To zupełnie inny zespół. Warto chociaż obczaić "Heaven and Hell", żeby znać album, który uważa się za początek muzyki extreme metal. Gdyby do Sabbath nie dołączył Dio, pewnie nie byłoby dziś Slayera, Meshuggah czy Converge takich, jakie znamy.
-
Darren Aronofsky
Dla ludu? Nie. Ale bez przesady, widziałem dużo gorsze rzeczy niż styczniowa premiera filmu, który w Stanach pojawił się na jesieni. Dużo gorsze...
-
Luźne gadki
Warto przejrzeć tabelkę, w której wypisane są wszystkie głosy: http://www.fifa.com/mm/document/classic/awards/01/36/25/40/ballondor_award_men_player_finalx.pdf Ciekawostki? Taki George Dublin, kapitan Antiguy i Barbudy, jako jedyny wpisał na pierwszym miejscu Maicona. Arjen Robben zajął "jedynkę" na dwóch listach: Ikera Casillasa i dziennikarza z San Marino. Lista kapitana Wysp Dziewiczych: Drogba, Messi, Fabregas. Wśród dziennikarzy najwięcej punktów zebrał Wesley Sneijder, Messi zaś zrobił furorę wśród piłkarzy. Żewłakow wybrał Messiego (przed Casillasem i Xavim), a Smuda i Zbigniew Adamczyk - Iniestę. Widać też wyraźnie, że powodem, dla którego pierwszy raz we współczesnej historii ZP nie zdobył triumfator Mundialu, jest duże rozbicie głosów wśród piłkarzy hiszpańskich - sporo głosów otrzymali Iniesta, Xavi, ale też Casillas i Villa. Ba, na bodaj czterech listach pierwsze miejsce zajął Carles Puyol.
-
Luźne gadki
Nie tyle nie masz racji, co grubo przesadzasz. Po pierwsze, twoje bazowe założenie jest subiektywne. "Najlepszy piłkarz" nie musi wcale znaczyć "piłkarz, któy wygrywa mecze". Gdyby tak było, to by takich nagród w ogóle nie przyznawano, bo przecież wiadomo od razu, kto wygrał mecz, co nie? Jest napisane na tablicy stadionowej. Jednak piłka nożna nie służy tylko do tego, żeby wygrywać. Gdyby tak było, równie wiele osób oglądałoby mecze Barcelony, co zawody ping-ponga II ligi polskiej - w końcu i w jednych, i w drugich ktoś wygrywa, a tylko to się liczy, tak? Jednak ludzie interesują się piłką nożną i koszykówką, paroma innymi nieco mniej, a pozostałymi setkami sportów (curling, maraton) raczej nie, bo widać chodzi w nich o coś więcej, niż to, że ktoś wygrywa. Messi to wrodzone "coś więcej". Bardzo cenię Sneijdera i jego efektywność, ale bądźmy szczerzy - większość ludzi woli oglądać mecz, w którym będzie i 0-0, ale dużo efektownych kopnięć piłki czy tego wyśmianego przez ciebie "efektownego dryblingu", niż mecz z golami strzelonymi "na Sneijdera", w którym przez 85 minut mamy zwykłe, bezpieczne zagrania. Po drugie, "nie wejście do playoffs" to niezwykle przesadzone porównanie, tak samo jak "trzy dunki w sezonie". Barcelona była drugim najlepszym zespołem sezonu w Europie. Przy czym patrząc na obecny Inter łatwo zgodzić się z oceną, że to Mourinho czynił ten zespół tak wybitnym, a nie tylko piłkarze. Sneijder i Messi to zawodnicy ofensywni, do wygrywania potrzebna jest też defensywa - może nie porównujmy defensywy argentyńskiej i holenderskiej z Mundialu, bo wyjdzie jakaś masakra. W sumie nie neguję tego, że Sneijder, ale chyba bardziej Milito, Samuel i Zanetti, zostali niedocenieni w kontekście tego roku. Jednak głosowanie odbywało się nie tylko wśród obserwatorów, ale i piłkarzy oraz trenerów. I wydaje mi się normalne, że trener czy piłkarz myśląc: "kogo bym wolał mieć w drużynie", postawi Messiego wyżej niż Sneijdera. To oczywiście porównanie abstrakcyjne, ale czy wyobrażając sobie Inter czy Holandię z Messim, naprawdę uważasz, że zespoły te miałyby mniejsze szanse na zdobywanie goli i wygrywanie?
-
Primera Division
Oczywiście. Zarra (aczkolwiek 1951) i Hugo Sanchez po 38. Stoi jak byk na Wiki. Wszystko mi się myli.
-
TRANSFERY
To brzmi jak żart. To już nawet Brożki poszły do Trabzonu, gdzie przynajmniej mają szansę wejść do Ligi Mistrzów i pooglądać jakiegoś Sneijdera z jednych z najlepszych miejsc na stadionie, jakie bez wątpienia zawiera ławka rezerwowych... nie wspominając o kąpielach w Morzu Czarnym. A jeden z najbardziej utalentowanych polskich graczy ma trafić do Sivas, gdzie nie tylko Azja i brak morza, ale i ambicje sięgają najwyżej utrzymania się w lidze? Na Sport.pl czytam, że za pieniądze zarobione na transferze Jagielonia chce kupić... Bartłomieja Grzelaka.
-
Luźne gadki
No niczym nie zasłużył, poza tym, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Twoim zdaniem pewnie Bonera powinien wygrać, tuż przed Antonionim i Pastapulosem.
-
Primera Division
Tak więc "La Gazetta Dello Sport" nie ma monopolu na trafione przecieki. Mourinho i Messi, wybór dość zaskakujący... swoją oczywistością. To faktycznie najlepszy obecnie trener i najlepszy obecnie piłkarz świata. Ale w roku mundialowym nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, zwłaszcza że od czasów chyba aż Van Bastena nikt nie zdobył Złotej Piłki dwa razy pod rząd. Cóż, jest to wybór, do którego chyba nikt nie może się przyczepić.