Treść opublikowana przez ogqozo
-
Premier League
Po zdominowaniu Man City i fuksie że Martinez wyratował 1-0 z Arsenalem, trudno wątpić, że Aston Villa ma widoki na mistrzostwo. Ale na pewno dwóch głównych faworytów do tytułu zmierzy się dziś. Widziałem temat z transferami, gdzie pisałem, że Arsenal z Pepem pozbył się ostatniego piłkarza, na którego Arteta był "skazany", i że teraz zaczyna się inny etap - ekipa w 100% taka, jaką sam zaakceptował. I pisałem że zeszły sezon będzie trudno przebić. Arsenal nadal musi przepłacać z racji niższej pozycji, sięga po piłkarzy, których ostatecznie nie chciały większe kluby. Niemniej, Arteta to robi. Tylko Chelsea jest młodsza w lidze (i może Burnley) - ale Chelsea to obecnie kompletny bałagan. Arsenal zaś prowadzi w tej niesamowicie kompetytywnej lidze. Był czas, że wszyscy parskali śmiechem, czemu Arteta nadal nie został zwolniony. A został i wyszło co wyszło - każdy klub zmieniając trenera marzy właśnie o tym, co spotkało Arsenal. Klub przebudowany ORAZ wygrywa.
-
Superliga
Właściciel Napoli jest prezentowany w Anglii jako kompletny szaleniec, zresztą na pewo nim jest, patrząc na całokształt jego życia. De Laurentiis mówi publicznie, że Serie A nie będzie kompetytywna, jeśli nie pójdzie drogą lig amerykańskich. Mówi o superlidze włoskiej na 14 największych ekip. Maksymalizacja dochodu pozwoliłaby klubom z Włoch rywalizować z innymi w Europie, mniejszy dochód to słabsze granie, co wpływa na jeszcze mniejszy dochód itd. Trudno się moim zdaniem kłócić, że kasa jest potrzebna do sukcesu. Mało kto pamięta, że w latach 90. liga angielska wcale nie była notowana sportowo wyżej, niż portugalska czy niderlandzka. Fakt bycia kolebką futbolu nie podwyższył więc poziomu sam z siebie mdr. Tylko kasa. We Włoszech chyba wiedzą to najlepiej, albo Hiszpanii. Jak byłem dzieckiem, to Serie A było ligą najlepszych, jak dzisiaj Premier League. Ot fakt. Nikt się nie stał bardziej ani mniej tru w tych krajach, tylko kasa jest powodem. Ci wszyscy prezesi chcący Superligi mówią o tym biznesowo i bez emocji - jak nie zmaksymalizujesz dochodu, to przegrasz z kimś, kto zmaksymalizuje. W przypadku lig europejskich, mówią o Anglii, gdzie wydaje się, że patrząc na kierunek, w którym to idzie, to może za jakiś czas 20-ty klub Premier League będzie oglądało więcej osób, niż jakikolwiek klub spoza Anglii. I to będzie "earn it on the pitch"? No właśnie. To przecież też nie jest "earn it on the pitch", że Brentford jest w Anglii, a Madryt nie jest lol. A w dłuższej perspektywie, prezesi biznesmeni obawiają się pomysłów typu Arabia Saudyjska. Jeśli gracze pójdą gdzie indziej, to większość widzów pójdzie za nimi. Jako widz raczej nie jestem fanem zamkniętych lig, pomysł żeby np. wyrzucić na zawszę Atalantę Bergamo z Serie A bo przynosi malo kasy brzmi na pewno smutno na rzut oka. Ale też trudno zaprzeczyć, że jest w popularnych opiniach dzisiaj sporo oczywistej hipokryzji. Ludzie masowo mówią, że futbol "to nie biznes" i "nie ma być dla kasy" tylko "dla fanów"... dlaczego w takim razie kibicują Bayernowi, Man United albo Realowi Madryt XD? Nie mają amatorskiego klubu na swoim osiedlu, który jest NAPRAWDĘ nie dla kasy? Te "ich" kluby właśnie zawsze się tym wyróżniały, że były biznesem, były prowadzone profesjonalnie, mają więcej kasy od innych i z tej racji są lepsze. Nie tym że są niby "bardziej dla fanów" niż Coco Jambo Warszawa czy inne KS Weszło lol. W USA komercjalizacja jest trochę żałosna, reklamy na każdym centymetrze, więcej reklam niż meczu, coraz więcej nawet sytuacji że trwający mecz jest w małym okienku a większość ekranu to reklama itd. Niemniej, to też prawda - nikt nie każe oglądać takiego NBA, i wiele ludzi nie ogląda, bo, no właśnie, ich naprawdę nie obchodzi "kasa". Koszykówka jest popularna w USA i ma się dobrze, wcale nie umarła od tego, że jest tylko te 30 klubów profesjonalnych, a reszta to głównie amatorstwo, dalej to USA ma najlepszy system, szkolenie, talenty w koszykówce. To koszykarze z USA jadą do Europy dla kasy, w Polsce też wpada jakiś koleś który nawet nie liznął bycia blisko NBA, a w Polsce jest liderem całej ekipy i miażdży umiejętnościami. Na Mistrzostwach Europy w koszykówce, bodaj najwięcej punktów (albo drugie miejsce) zdobyli gracze urodzeni w USA mdr. Więc może nie jest tak, że jak nie ma awansów i spadków, to sport umiera.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Posłuchałem podcatu GameInformera o grze, który ma bardziej luźne opinie o grze niż czysto opisowy materiał w piśmie. - "gra jest przepiękna" (chociaż żałuje że reakcje postaci na geometrię dokoła są dość koślawe, spodziewane) - "nie gram w jRPG-i, pojechałem tam dla pisma bo umiem robić wideo, ale jestem pod sporym wrażeniem" - "Hamaguchi powiedział mi, że nigdy nie był tak pewny żadnej gry [pracuje od czasów FF XII]. Uważa, że ludzie oszaleją, widząc, co tam się dzieje. Że jest taki moment, nie powiedział jaki, w którym wszystkim opadły kopary jak go zobaczyli" - rola Zacka jest "kluczowa" i "niesamowicie istotna", "oprócz duszków", "Zack jest efektem tego, jak twórcy oryginału [Kitase, Nomura i Nojima] widzą świat FF7, jak on powstał i jakie ma zasady" - wielu twórców podczas wizyty wspominało często o Wiedźminie 3. "Spytałem Hamaguchiego o to, jaki jest jego ulubiony inny RPG, spodziewałem się neutralnej grzecznej odpowiedzi i nawracania na Square-Enix, a on odpowiedział bez namysłu: Wiedźmin 3" - karcianka będzie rozbudowana, obejmie całą grę, "Gwint Fajnala" i będzie miała związany ze sobą scenariusz, wszyscy dużo mówią o tej karciance - "spytaliśmy się Hamaguchiego, jak się wymawia Cait Sith, i powiedział "kat szi", a pijarowcy siedzący obok załamali głowy"
-
NBA
Clippers zatrzymani przez 134 punkty Thunder. System OKC jest niesamowity. Shai przepływa przez obrońców jak śliski, Chet ma niesamowitą kombinację cech, a praktycznie każdy wydaje się dobry. Taki Ousmane Dieng gra trochę minut z litości, 20 lat, naprzeciwko prawdziwi gracze, Harden, Westbrook, Zubac itd., i nic sobie z tego nie robi. A Aaron Wiggins to najlepszy Wiggins, mówiłem już rok temu hehe.. Co roku to mówię, ale kurde czasami trudno uwierzyć, ile punktów się sypie w tych meczach. Ofensywy są coraz bardziej dynamiczne i dopracowane. Ruch bez piłki, siła fizyczna zawodników i to, że prawie każdy uczy się rzucać z dystansu, sprawiają, że coraz częściej ktoś ma łatwy wjazd pod kosz. 20 lat temu były ekipy w NBA, które nawet spod kosza trafiały tylko 50% rzutów, teraz wiele przekracza w polu trzech sekund 70%. A opcją B nie jest rzut za dwa, ale za trzy punkty. Tylko opcja C nadal nie jest niby jakoś zabójczo efektywna, bo większość graczy to nie Durant i nie trafia regularnie rzutów za dwa, ale to też zupełnie co innego niż kiedyś, gdy wiele ekip rzucało cały czas z trumny i półdystansu, chociaż trafiało 30% takich rzutów hehe. Średni koszykarz dzisiaj umie rzucać tak, jak kiedyś mało kto umiał. A jak umiał, to zazwyczaj i tak zbyt często nie rzucał hehe, jak np. Stockton. Wydaje się czasem, że w co drugim meczu ktoś rzuca 130 albo 150 punktów. Średnia to niby na razie 115 punktów, czyli niewiele więcej, niż rok temu, ale mam wrażenie, że z tygodnia na tydzień rośnie. Tylko takie ekipy jak Spurs, Pistons czy czasami Portland z DeAndre "on tylko rozczarowywał, bo trener był zły i go nie doceniał!" Aytonem pozwalają zasmakować nieco starodawnej koszykówki, która na tym tle wygląda jak randomowe odpalanie na boisku szkolnym hehe. Oglądanie dzisiaj starych meczów jest zabawne, typy stoją, dzisiejsi zawodnicy by ich trzy razy obiegli dokoła.
-
Primera Division
Girona straciła gola pod koniec i remisuje, Real strzelił w doliczonym czasie, i stało się - jednak Real Madryt liderem po rundzie jesiennej, z tą samą liczbą punktów. Może to być nadal zacięta rywalizacja o tytuł, a ponadto ciekawa walka o trzecie miejsce z udziałem Barcelony, Atletico czy Bilbao.
-
Superliga
Europejski Trybunał Sprawiedliwości oznajmił, że UEFA nie miała prawa zabronić Superligi. Większość klubów czuła się w obowiązku wydać dziś oświadczenie, że nie popiera Superligi. Pozostaje też opór organizacji państwowych, także hiszpańskich. Na pewno pojawią się dalsze projekty Superligi, które będą celowały w bardziej akceptowalny format, na pewno ze spadkami i awansami. Wydaje mi się możliwe, że na pewnym etapie nie będzie specjalnej różnicy między zawodami UEFA a tym konceptem, poza tym, że jedno organizuje UEFA, a drugie miałyby same kluby. Na razie jednak chyba tylko Real i Barcelona pozostają "wierne" projektowi. Reszta klubów na nie.
-
Baldur's Gate 3
Hasbro jakoś nie poczuło inspiracji tym sukcesem (który przyczynił się do wysokich przychodów w tym roku w dziale gier video), bo masowe zwolnienia w firmie dotknęły również Dungeons&Dragons, które współpracowało z Larian, i wydawało się może jedynym prosperującym działem firmy ostatnio. Według prezesa Larian, niemal nikt z kim rozmawiał pierwotnie o projekcie nie jest już tam zatrudniony:
-
Premier League
No, patrząc na angielskie stronki to mnie nie dziwi aż tak bardzo mdr. Wiele jest też "fanów transferów", ja to nazywam, bo tylko kwoty transferowe liczą. Więc jak Śląsk Wrocław kogoś tam sprowadzi z Mauretanii za 10 tys. euro, a AS Roma podpisała Paulo Dybalę (który ją ciągnie przez całą kadencję Mou, to nie jest ekipa oparta na teamwork i taktykę lol), to znaczy, że Śląsk Wrocław "ma więcej pieniędzy". Serio oni tak mówią i uważają cię za debila jak odpiszesz, że więcej pieniędzy ma... ten kto ma więcej pieniędzy. To jest też mocne, ale niezarezerwowane tylko dla Mourinho. Pamiętam jak np. Chelsea miała zakaz transferów na jeden rok, i ludzie mówili w necie że Frank Lampard to cudotwórca, że ma wyniki "nie wydając pieniędzy" (w klubie który normalnie miał nadal masę piłkarzy, zresztą także "nowych" bo ma zawsze dziesiątki talentów na wypożyczeniu). Rok później Lampard już "wydał pieniądze" i nagle był sto razy gorszym trenerem hehe.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Pojawiło się więcej materiałów z grania w dalsze etapy gry. Z mniej spoilerowych rzeczy, można powiedzieć, że będzie trochę zupełnie nowych rzeczy, typu miast których nie było w oryginale (czy były najwyżej wspomniane, właściwie) oraz mini-gierki - przykładowo, mocno zaawansowane jest sterowanie w grze na pianinie i jak ktoś jest zręczny, to powinno być możliwe zagranie całkiem prawdziwej muzyki na nim. Eksploracja (tak więc i te nowe miasta i postaci nieobecne w oryginale itd.) jest w dużej większości opcjonalna. Główny wątek w niewielkiej mierze będzie jej wymagać. Można powiedzieć, że główny wątek będzie tej długości co Remake, a poboczna zawartość może największym maniakom zająć do jakichś 100 godzin na ukończenie całości. Ciekawe czy będzie dodatkowy tryb hard z zawartością ekskluzywną tylko dla niego, który wymaga przejścia najpierw całej gry na normalu hehe.
-
Bundesliga
Smutne to trochę musi być dla Leverkusen, że ludzie tylko myślą, kiedy to się rozpadnie i pójdą do klubu, który ich interesuje hehe. Taki los wszystkich co nie są najwięksi. Real akurat jest szalenie zadowolony z Ancelottiego, jak chyba nigdy. Wszyscy są pod wrażeniem, co wyciąga przy problemach kadrowych. W Leverkusen jest odwrotnie - niewiarygodnie stabilna jedenastka. Praktycznie perfekcyjna, każdy jest tak idealny do swojej roli. Każdy piłkarz wypalił w stu procentach tutaj w tej jedenastce i każdy jest gwiazdą i jest topowy na swojej pozycji. I wydaje się być ze stali. Nie wiem, kiedy widziałem klub, w którym piłkarz numer 12 zagrał dwa mecze lol. Ok, pewnie trzy, bo jutro jeszcze grają na koniec rundy, a Palacios nie gra za kartki. Ale to jest niesamowite, niesamowite - patrząc na to, jak grają, że nawalili tak całą rundę. Nawet w Europa League większość z nich gra zazwyczaj mecze, chociaż tam jest znacznie więcej rotacji. Okazuje się, że nawet są tam inni utalentowani piłkarze, jak Hincapie, Tella (który zapomniał o Anglii i reprezentuje Nigerię), Shick, Adli czy ściągnięty z Man United bramkarz Kovar. Ale nie ma wątpliwości, czemu się nie łapią, ta jedenastka to jest All-Stars. Również ustawienia, w Europa League Alonso co mecz ma inne, w lidze w każdym meczu dokładnie taki sam sposób gry, trzech stoperów, nawalające jak powalone skrzydła, koszący środek, dwóch nastawionych na kreację ofensywnych i jeden na szpicy. Zawsze tak samo. Trudno to porównać z tym sezonem w Realu hehe. Wszystko idzie perfekcyjnie, a i tak będzie ciężko wyprzedzić Bayern.
-
Premier League
W słuchaniu Mourinho najlepsze jest to, że on i jego fani nadal się zachowują, jakby był tym nałogowym zwycięzcą co zawsze wszystko najlepiej wygra mdr. Obecnie prowadzi trzeci najbogatszy klub we Włoszech i jest na 8. miejscu w tabeli. Ale w internecie dominują ludzie przekonani, że koleś wzniósł Romę na wyższy poziom, niepodważalny zwycięzca, z tak małym biednym klubikiem w takim kryzysie tyle osiągnąć co on to mówi samo za siebie lol (Roma od dekad balansuje między drugim a szóstym miejscem, raz siódme, Mourinho "wzniósł ich" na szóste miejsce). Oni serio ostro o to walczą. To że te jego "trofea" są dosłownie w rozgrywkach, do których się wchodzi w ten sposób, że się było za słabym na wejście do LM, to jakoś im przepada. Nie było trofeów w Romie, teraz są "trofea" - genialny cud menedżera na miarę Heidenheim w Bundeslidze czy mistrzostwa dla Leicester. Serio ludzie masowo ze mną walczą jak się z tego śmieje, to jest dla nich niepodważalne że Roma (klub Dybali, Lukaku, Manciniego, Pellegriniego itd.) to jest biedniutki klubutek który nie mógłby pomarzyć bez Mou o takich sukcesach. Taka Bologna, gdzie największą gwiazdą jest Joshua Zirkzee, ich właśnie pokonała i jest sporo przed nimi w tabeli przy budżecie ponad trzykrotnie niższym, wszyscy wiemy że duże kluby szukając nowego trenera pomyślą tylko o Thiago Motcie a nie o Mourinho, który został przez swojego byłego piłkarza kompletnie zdeklasowany taktycznie. Ale Mourinho to wszystko wie najlepiej, nazywa się Mourinho więc to coś znaczy jak się wymądrza.
-
PlayStation Wrap-Up - twoje podsumowanie roku
Raczej najmniej używany przeze mnie z czterech sprzętów - niecałe 300 godzin w tym roku. Trzy ekskluzywy (przynajmniej początkowo jak Baldur) zużyły ogromną większość czasu z gigantem w tym roku. Jedyna w życiu platynka w FF7, podejrzanie wielka liczba godzin w FFXVI (musiałem zostawić na pauzie, jestem pewien że to nie było 90 godzin...), poza tym głównie próbki kilku innych produkcji które randomowo czasem kupowałem jednak na PS5. W okresie świątecznym mam nadzieję spędzić jeszcze sporo czasu m.in. Armored Core czy Street Fighterem hehe. Złudzenia, że będzie tyle czasu.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Nie widzę tego na konsoli. To raczej jest tylko na PC. Na słabym kompie działa tak sobie, ale da się przeżyć, najwyżej wyłączę 120 FPS w tej klikaneczce hehe. Wartales też fajna gierka do poklikania, to jest na Xboksie, ale na padzie nie polecam, gierka mocno pod myszkę również, jak ktoś lubi takie luźniejsze RPG że rozwijasz ekipę i błądzisz dokoła to bardzo fajna giereczka z masą systemów i statsów.
-
Champions League
Sociedad był pewnie wymarzonym rywalem ze zwycięzców grup, i oczywiście PSG go trafiło. Nie no, po wyjściu z trudnej jednak grupy, będą faworytem, jeszcze nigdy PSG nie odpadło z "małym klubem" niby. Chyba że liczyć Man United, to było absurdalne, nadal nie wierzę że mieli tak ogromną przewagę i przegrali. PSV kontra Dortmund ciekawa sprawa. PSV ma 16-0-0 i bilans goli 56-6 w lidze, pewność siebie jest ogromna. Ich 4-0 z Arsenalem nie oddawało do końca jak to wyglądało, mecz w Eindhoven był już wyrównany. Z Sevillą też pechowo zremisowali. Pewnie jak zwykle takie kluby dominujące w Portugalii czy Holandii - odpadną, ale morale jest superwysokie w Eindhoven.
-
NBA
Wszyscy w GSW od początku sezonu wypadają na plus jak grają bez Wigginsa, i na minus jak z Wigginsem mdr. Serio to dla mnie jest tak widoczne, że uderza. Chris Paul czy Podziemski mają największy plus na wyniku w tym sezonie, ale to głównie świadczy o tym, że mniej grają z Wigginsem hehe. Teraz Wiggins usiadł na ławie, to widać od razu inny przebieg wyniku dla GSW w meczach. Paul czy Moody są na minusie hehe. Ogólnie wszyscy w startowej piątce obniżyli loty, poza może Currym, ale nie mam wątpliwości kto najbardziej obniża skuteczność tego wszystkiego. Przeciw Suns, Wiggins zszedł jak Suns prowadzili 7 punktami, potem znowu wszedł z ławką (grali z Currym i Draymondem) przy stanie 40-29 dla Warriors i zaraz było 45-43 hehe. Ciężko to idzie, dopasować rotację do tych wszystkich dziwnych form, ale Kerr próbuje niemal co mecz coś zmieniać.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Po odbiorze ostatnich, hm, wszystkich gier Square-Enix w tym stuleciu, jestem pewien, że ludzie będą na to jęczeć. Japońska wrażliwość i oczekiwania zachodnich graczy raczej na zawsze odleciały od siebie. Osobiście jestem dobrej myśli, Remake jest zaje'bisty, w FF XVI też był to mocny element. W Rebirth chyba każdy quest będzie miał jakiś tam osobisty aspekt. Czyli np. dany quest będzie dawał okazję, żeby Red i Barrett coś zrobili razem i skupienie jest na ich postaciach, albo Tifa i Yuffie itd. Na pewno będzie więc sporo czosnku i na pewno będzie to wiele osób crindżowało jako zbyt mało ekscytujące, w końcu większość tych postaci tak naprawdę nie mówiła prawie nic znaczącego przez większość albo przez cały FF7 (poza jedną osobistą sekwencją) i nic wielkiego tam się nie będzie działo.
-
NBA
Wszyscy w komentach tego posta z nich śmieją, ale uwaga przyciągnięta. Chyba najsłynniejszy highlight z tego meczu teraz to "najsmutniejszy dunk" Wemby'ego, który już nie pierwszy raz wygląda jakby naprawdę był zmęczony tym "uczeniem się". A wiemy jak jest w NBA. Nawet Michael Jordan czy LeBron musieli powoli i stopniowo czekać na kolejne szczeble wygrywania. Spurs są bardzo słabi i na pewno rozważają wymiany praktycznie wszystkich graczy, czy też wszelkich wolnych agentów na przyszły sezon.
-
Final Fantasy XVI
Zawsze uważałem, że kupiłem PS5 dla FF XVI. Bo w sumie jak nie, to po co? W praktycznie nic nie grałem przed premierą Mesjasza. Były jakieś minigierki typu Season, Humanity, ta z robotem dodawana za darmo. No cóż, Square-Enix chciało, żeby to był Mesjasz. Jednak ani to jakaś rewolucja w świecie gier akcji, ani na pewno RPG i jRPG. Gra jest nastawiona na opowieść, i w sumie robi to dużo lepiej niż te wszystkie zachodnie gry Sony, ale to kwestia gustu, czy to jakaś wysoko ustawiona poprzeczka. Jak widzimy z opinii w necie, nie za wiele osób się tym podjarało w porównaniu do Wiedźminów i Lastofasów. Rzadką zaletą gry jest uczucie społeczności w bazie i to że masa pobocznych postaci ma jakieś tam swoje małe wątki, które stanowią tak naprawdę drugie pół gry obok głównego wątku z wielkimi imperiami, zdradami, politykami, królami, zamkami i olbrzymimi potworami nawalającymi się jak Godzille. Ale patrząc na wypowiedzi ludzi, nikt poza mną tego tak nie odebrał mdr. Jak dla mnie na pewno dużo fajniejsze questy poboczne niż w takim Wiedźminie 3. Fajna jest też ogólnie jakość wykonania, ładne dopracowanie różnych detali, typu menusy. Walki z bossami są fajne, w sumie nie wiem gdzie są lepsze. Tutaj są one wyrazem całej historii, bardzo zespolone ze znaczeniem danych postaci. Nie wiem w jakiej grze myślałem sobie "o wow, kolejny boss fight na pół godziny albo godzinę ze scenkami, fajna sprawa, wcale nie zasypiam z nudów". A tutaj są różne pomysły, to nie są walki że jestem postresowany że zemrę, ale też to by kładło ten typ gry, bo nawet bez powtarzania czegokolwiek jest dłuuuuga. Zwykłe walki to typowy dla gier prostszy wypełniacz, dopiero robiąc opcjonalne wyzwania danych klas można się nieco bardziej wkręcić. Czy jest to powód do wysrania 600 euro na konsolę która jest większa od Steam Decka, to nie wiem... ale czy jest jakikolwiek powód?
-
NBA
Mam odwrotne wrażenie. Jak dla mnie czuć, że i Spurs i Detroit są już naprawdę zmęczeni tym przegrywaniem. Oczywiście łatwo nie będzie to zmienić, ale spodziewam się ruchów, bo nie wygląda jakby mieli do tego cierpliwość do końca mdr. W przypadku San Antonio, widać to np. w posadzeniu (jakże beznadziejnego mimo wieku) Zacha Collinsa na ławie. To oznacza, że na razie dano sobie spokój z eksperymentami typu Sochan jako rozgrywający, Wemby jako skrzydłowy. Obaj dotykają teraz piłki znacznie mniej, niż Branham, Tre, a nawet Keldon i Vassell. Wemby zamiast się uczyć próbuje teraz bardziej po prostu wykorzystywać wzorst, kampić pod koszem. Efekt jest taki sobie. Ludzie się jarają, że Wemby ma dużo zbiórek... no kurde, jest wysoki i stoi pod koszem, to ma zbiórki. Spurs jako zespół nadal jakoś specjalnie więcej nie mają. Normalnie brak Collinsa pozwoliłby wystawić kogoś ofensywnego, ale Spurs... specjalnie nie mają nikogo, kto cokolwiek umie. Mimo wszystko, ekipa wygląda lepiej, przynajmmniej czasem trafia rzuty, czasem zbiera nie mniej niż przeciwnik. Defensywa też nie wygląda jakoś tragicznie nagle. Zagrali mecze z Wolves i Lakers, które były całkiem zacięte, a teraz... wygrali mecz!
-
Xbox wrapped - mój rok na Xboxie
Ano jest i nawet można posortować i po najnowszych i po najdłuższym czasie z całej historii konta, dzięki.
-
Primera Division
Rodrygo chyba jakiś przełącznik w mózgu nagle pyknął. Z jakiegoś powodu, od dokładnie 8 meczów nagle nie gra jak Rodrygo, tylko jak jakiś Ronaldygo. W sumie co się dziwić, że ludzie chcą iść do Realu Madryt mdr. Vinicius, Rodrygo w końcu wskakują na ten poziom, Bellingham strzela gole. Przyjdzie Endrick, który bije rekordy goli u nastolatka w Brazylii i ogólnie wydaje się potencjalnie utalentowany na miarę najlepszych. Modrić niesamowity w wieku 38 lat, ile razy myślę że może koniec to jednak trudno zaprzeczyć, a dziś jest w centrum wszystkiego, ponadto gol, asysta, a mogło być tego więcej. Kontuzja Alaby to jedyny dramat, no zawsze jest to niepokojące jak od razu po upadku zawodnika widać że koledzy z drużyny są serio zaniepokojeni.
-
Xbox wrapped - mój rok na Xboxie
Jest jakaś opcja zobaczyć bardziej ogólnie w co się grało ile godzin na Xboksie, poza tym że ta strona mi pokazuje godziny dla jednej gry z tego roku?
-
Premier League
COŚ NIE WPADA
-
Nintendo Wrap-Up Twoje podsumowanie roku 2023 na Switchu
Na każdej platformie, większość gier, które włączam, jest na krótko. Chyba inaczej się nie da, nie da się w roku zagrać w kilkaset gier i w każdej spędzić 80 godzin mdr. W sumie to wspaniałe uczucie, zawsze gdy dochodzę do momentu "ok, już znam tę grę, wiem, o co w niej chodzi, wiem że nie oferuje mi nic wartego poświęcenia mojego jedynego życia przez tyle godzin by dostać więcej - mogę ją wywalić i zbliżyć się do mitycznego momentu gdy nie będę miał backlogu uffff, jeszcze tylko 1730 gier w kolejce aż to osiągnę". A jak jeszcze jest na nośniku i można się pozbyć pudełka leżącego na drodze, ale supcio. W tym roku starałem się oszczędzać kasę, więc tylko trochę ponad 60 gier na Switcha. Głównie z powodu większej w tym roku liczby gierek do "nadrobienia" jakie pojawiły się w subskrypcji na PS5, poza tym też oczywiście tradycyjnie sporo nowości na dużych sprzętach. No i seria Xenoblade zakończona, więc chyba już nigdy nie będę musiał spędzać 200-300 godzin z jedną grą ufff.
-
NBA
Pamiętam jak pisałem po trzech meczach, że jest nowy poziom walki w Detroit mdr. No ale wtedy był. Trochę jak Orlando nadal robi - można wygrywać trochę bez wielkiej skuteczności, jeśli się ostro walczy o piłkę całym zespołem. Memphis długo wygrywało w ten sposób, że po prostu mają w meczu dużo więcej akcji niż przeciwnik. W Detroit jednak wszystko leży coraz bardziej. Desek nie wygrywają, obrona łatwo daje się zwodzić, kiepska skuteczność rzutowa, brak ogaru akcji, masa strat. Dziś to szczyt Pistowizny, Bucks demolują ich zbiórkami, a do tego Pistons nie trafili prawie żadnego rzutu lol. To może być jakiś rekord jeszcze, mecz dopiero się zaczął. Dobre jeszcze to, że dodanie dorosłych zawodników, jak Burks czy Bogdanović czy Bagley, nic nie zmieniło, to oni choć czasami wyglądali na bardziej ogarniętych to szybko dostosowali się do poziomu reszty hehe.