Też mam ten fart, że od kilkunastu lat mam czterech zajebistych koleżków do wódeczki, smutnych jak stara pisda przemyśleń o życiu czy grania w gierki. Co prawda dzisiaj częściej gramy po sieci, ale kanapowe granie też się znajdzie, szczególnie jak dwóch z nich namówiliśmy do kupna nowych konsol, bo to blacharze z zamiłowania, więc w ostatnim roku było takich spotkań całkiem sporo. Natomiast lan-party Za małolata w wakacje to był u nas jak chleb powszedni, szczególnie katowanie nocek po 15 zł na łebka w jednej z popularnych wtedy szczecińskich kafejek internetowych w CS'a, MU Online, Diablo 2 itp. graliśmy też w papier-kamień-nożyce, kto ma skoczyć do Mak Kwaka po hamburgery, bo na kebsa trochę żal siana było A wtedy to jakoś 6,50 kosztował jeśli dobrze pamiętam Potem kiedy każdy z nas dostał upragnionego PC'ta to wbijaliśmy do kumpla w sześć czy nawet więcej osób, bo mieszkanie miał w wykurwiście dużej starej kamienicy i zdarzyło się i po trzy dni siedzieć, ale to dlatego, że miał bardzo spoko mamę, więc nie było problemu. Piękne czasy.
Dzisiaj oczywiście z tym gorzej, mamy po 30-33lata, jeden z nas dzieciaty, drugi lekarz, trzeci korpo w wawce, ale mniej więcej ze dwa razy do roku na te dwa dni dla lan-party znajdziemy czas w okolicach świąt jak połapiemy urlopy. Ostatnim razem na początku roku przechodziliśmy gierki z serii The Dark Pictures i Until Dawn i powiem szczerze, że zajebiście się nadają do kanapowego grania przy wódeczce. Każdy wybierał po postać czy dwie i jazda z tematem. Beka niesamowita, szczególnie z ziomkiem, który pada od plejki miał w rękach może kilka razy w życiu i w ogóle nie ogarniał QTE
Tak więc z mojej strony nie wydaję mi się, by w najbliższych latach pod tym względem coś się u nas zmieniło, bo dopóki jest u nas stabilność życiowa i nie stanie się nic nadzwyczajnego raczej nie ma na to szans, bo gierki po prostu każdy z nas lubi. W każdym razie jeśli nadejdą jakieś ujowe czasy to będzie mi tego zajebiście brakować