Danzig nie ma słabych płyt, jedyne na czym poległem to Skeletons, nie za bardzo trafiają do mnie jego interpretacje ale już z Elvisem poradził sobie zajebiście pomimo całego kubła pomyj jakie na niego wylano. Szanuję Glena za to że robi co chce, nie musi niczego udowadniać, ma swój styl którego podrobić się nie da. Płyty od jeden do cztery to absolutne mistrzostwo świata, reszta choć już inna stylistycznie też trzyma wysoki poziom ( tak, łącznie z Blackacidevill ) Czczę, uwielbiam i tak już zostanie.