Treść opublikowana przez Ludwes
-
NBA
wiem... mało mnie to jednak interesuje, bo wolałbym dobre drużyny...
-
NBA
już rozumiem dlaczego nie wrzucili Clippersow, ale żeby zabrakło Miami Heat kosztem tych kasztanów z Nowego Jorku
-
Primera Division
dobra, ale już mógłby zdjąć tego Lewego, bo chuja pokazał przez te 80 minut, a tu trzeba mecz wygrac niech wpuści juz tego Aubameyanga na te 15 minut
- Premier League
-
własnie ukonczyłem...
Dishonored Włączyłem ostatnio po długiej przerwie PS3 i tak przeglądając zainstalowane gry trafiłem na Dishonored. Nie wiedząc czemu pomyślałem sobie, że zagram, a już po kilkunastu minutach stwierdziłem, że przejdę sobie po raz drugi, ale tym razem na PC. To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to to jak łatwa to gra. Nie mówię, że zapamiętałem ją jakoś coś bardzo trudnego, ale tym razem odpaliłem ją na hardzie i bez większego problemu przeszedłem ją nie zabijając nikogo. No ok, nie nikogo, bo rzekomo zabiłem jedną osobę w pierwszej misji, ale nie wiem jak to się stało. Pewnie zjadły go szczury albo wpadł do wody, chuj wie. Klimacik jest tutaj pierwsza klasa - zawsze podobało mi się to miasto jak z drugiego Half-Life'a i te wybrzmiewające z głośników komunikaty do mieszkańców Dunwall. Gra daje ci też wiele możliwości przejścia misji, ale kurczę, umiejętności, które posiada Corvo, są po prostu zbyt potężne. Na dodatek fakt, że blink i widzenie przez ściany zabierają tak mało many, która na dodatek regeneruje się (!!!!!), gdy odczekasz chwilę przed użyciem umiejętności ponownie, jest absolutnie absurdalnym pomysłem. Efekt jest taki, że ten wallhack w ogóle nic nie kosztuje, a przecież wystarczyło sprawić, że mana stopniowo ulatuje, gdy korzystasz z tej umiejętności. Jasne, dużo energii zabiera choćby kompletne zatrzymanie czasu lub wejście w skórę szczura, ale ja praktycznie w ogóle z tego nie korzystałem, więc przez całą grę chodziłem z maksymalnym zapasem magicznych fiolek. Na dodatek fakt, że tak naprawdę nie potrzebujesz innych umiejętności oprócz tych dwóch pierwszych, gdy grasz stealth, sprawia, że traci sens uganianie się za runami, bo po co ci inne umiejętności. Przeciwnicy niestety też nie należą do najmądrzejszych, więc jak jesteś cierpliwym graczem, to możesz na spokojnie ich wszystkich wydusić i wjebać na jedną kupkę, bo nie zauważają braku partnera nawet pomimo faktu, że dopiero co z nim rozmawiali. Budzić się po jakimś czasie oczywiście nie budzą, więc jest jak jest, nie. Nie da się również ukryć, że tak naprawdę w połowie gry widzieliśmy już wszystko, a twórcy nie wprowadzają żadnego nowego elementu, który miałby utrudnić życie graczowi. Kolejny problem to fakt, że tutaj nie ma na co wydawać pieniędzy. No ok, wiadomo, że trochę sobie ograniczyłem możliwości, bo jakbym grał trochę bardziej różnorodnie, to pewnie sporo bym wydawał na odnowę amunicji do wszystkich broni, ale ukończyłem grę z taką ilością hajsu, że spokojnie mógłbym wszystko kupić, a i tak zostałaby mi połowa, jak nie więcej. Są w Dishonored możliwości pozbycia się głównych celów w niekonwencjonalny sposób, co jest ciekawym pomysłem, ale wszystko w tej grze jest tak podane na tacy, że i to okazuje się rozczarowaniem. Z kolejnych rzeczy, które średnio podeszły mi do gustu, to oczywiście bardzo słaba końcówka, o której przez te wszystkie lata zdążyłem zapomnieć - wygląda jakby zabrakło im czasu. Zdaję sobie sprawę, że to gra z PS3 i sprzed 10 lat (masakra), ale tu nawet moment, kiedy dostajemy umiejętności, jest jakiś taki bez wyrazu. No, masz magię, weź sobie zbieraj te runy i kupuj kolejne w menu. Tyle potencjału tu było, tyle rzeczy można tu było zrobić lepiej, ale pomimo tych wszystkich narzekań i tak grałem w to przez ostatnie kilka dni jak głupi. Mogło być oczywiście dużo lepiej, ale i tak bawiłem się bardzo przyzwoicie (lepiej niż za pierwszym razem), a o to przecież chodzi. Dodatki sobie teraz jeszcze obczaję, bo słyszałem, że dobre, a i może odpalę starego Thiefa sprzed 20 lat, ale tam pewnie znowu będzie zbyt trudno, hehe.
-
Street Fighter 6
ale zajebiście wygląda ta gra
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Ok, może to nie jest coś, co kompletnie psuje mi grę, ale strasznie denerwuję mnie jak wracam do jakiejś gry po latach (tym razem w edycji kompletnej) i gracz od razu nagradzany jest wszelkiego rodzaju dodatkami, które mocno ułatwiają grę, a których w podstawowej wersji gry się nie dostawało. Pierwszy przykład - Dead Space 2. Pierwsza wizyta w sklepiku, a tam mnóstwo nowego pancerza i broni, które nie dość, że mają jakieś bonusy, to są za darmo. W takim BioShock Infinite z kolei nie trzeba pograć nawet godziny, by dostać kilka eliksirów, po których wypiciu wydłużamy pasek życia, pancerza i many. Do tego wszystkiego oczywiście dostajesz do dyspozycji trochę hajsu. Teraz zacząłem Dishonored i po wykonaniu pierwszej misji gracz dostaje za nic, tak po prostu, bo ma kompletną edycję, 10 amuletów i sporą sumę pieniędzy. Tak, wiem, zawsze mogłem tego nie zbierać, ale cholera jasna - no przecież musi być jakiś sposób, by zrobić to trochę lepiej. Nie wiem, jak już dorzucają jakieś bonusowe bronie, uzbrojenie czy coś w tym stylu, to niech to będzie dostępne od któregoś momentu w grze (i nie za darmo), a nie tak wjebane w momencie, kiedy po raz pierwszy uruchamiasz grę. A jak już ma to wyglądać tak, jak to wygląda w wyżej wymienionych tytułach, to chociaż niech dadzą możliwość zagrania w grę bez tych wszystkich super bonusów.
-
PSX Extreme 300
było kiedyś na ppe, ale usunęli to to, a przydatne to cholerstwo było jak nie wiem co teraz to szukaj igły w stogu siana
-
PSX Extreme 300
potwierdzam, był na sto procent i to nie jeden raz
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Oczywiście, że tak, bo wtedy zawsze możesz pominąć filmik i grać dalej. Teraz jest to niemal wszędzie, bo teraz gry muszą być filmowe i realistyczne, no nie. Z tego właśnie powodu odpuściłem sobie ostatnio ponowne granie w trzeciego Max Payne'a. Włączyłem to to - najpierw filmik (nie da się pomijać), później idziesz jak żółw przez kilkadziesiąt sekund, znowu filmik, znowu chód. No autentycznie przez kilka minut nie dali mi zagrać kurwa choćby sekundy. Okropne doświadczenie.
-
PSX Extreme 300
- Ori and the Blind Forest
- PSX Extreme 300
pupcio, ale powiem Ci, że ta okladeczka z MGSa na żywo wygląda jeszcze lepiej niż te obrazki pokazują każdego miesiąca jest jeden jedyny numer w tym moim kiosku i akurat trafiło mi na taką PETARDĘ- PSX Extreme 300
w sumie fajnie, ale z drugiej strony jedna z nich to ta z halo, więc jednak nie do końca- PSX Extreme 300
a ktora chcesz, te z mgsa?- PSX Extreme 300
kusilo, zeby wziac z allegro, ale spodziewalem sie, ze przyjdzie we wrzesniu, wiec zaryzykowalem i jak jutro w kiosku nie trafie na te okladke z final fantasy, to sie wkurwie jak nie wiem co- PSX Extreme 300
wyobraźcie sobie trafić na okładkę z halo to pewnie będę ja- Konsolowa Tęcza
o cholera- The Best of Wszystkie Czasy, Grande Finale!
może jakby średnia wieku na forum nie wynosiła 50 lat, to wygraloby co innego niż ten mgs młodych gniewnych na forum jest po prostu za mało- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
lapusz napisał, że będzie się starał być tutaj najczęściej jak się da, ale już nigdy więcej się nie zalogował- The Best of Wszystkie Czasy, półfinały.
inch, głosujesz na któregoś sztosa z PlayStation w finale czy wstrzymujesz się od głosu?- The Last of Us Part I
nie no, bez jaj, to serio kosztuje trzy stówki jak nowa gra?- The Last of Us Part I
na chuj to kupować, jak się ma remaster z ps4- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
- TRANSFERY
Szacun dla Ronaldo, że w takim wieku nadal strzela i to strzela sporo, ale jak dla mnie to on się okrutnie postarzał. Nadal jest dobry, ale to wystarczy spojrzeć na jego mecz raz czy dwa, by zorientować się, że jemu to kolana wysiadły już dawno temu. Całe dzieciństwo człowiek życzył mu jak najgorzej (no powiedzmy, bo też bez przesady), zamiast doceniać jego klasę, ale jak teraz na niego patrzę, to momentami mi się przykro robi, szczególnie mając w pamięci jego szczyt formy. Jakiś taki słaby się teraz wydaje, fizycznie w sensie. Przeciwnicy go przepychają, ma kłopot, żeby się zastawić i utrzymać na nogach, o bardzo dużej stracie szybkości i braku pracy w pressingu nie wspominając. No jak mówię, z wiekiem człowiek nauczył się doceniać go bardziej, bo gość był pierdolonym potworem, ale myślę, że to nie przypadek, że gościa nie chce teraz nawet Spartak Moskwa. Oczywiście żartuję z tym ostatnim, ale no, Cristiano stracił bardzo dużo w ostatnich latach Wieku nie oszukasz niestety.