Pierwsza godzina z gierką nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia, spodziewałem się czegoś ciekawszego po tych wszystkich zachwytach.
Dalej jest już dobrze, misje fabularne obfitują w spektakularne akcje, poboczne są często śmiechowe. Największą zaletą jest jednak miasto, bujanie się przy zachodzie słońca pomiędzy przeszklonymi wieżowcami wrzuca banana na jape. Minusem jest jednak zbytnia sterylność otoczenia (wypucowany ten Manhattan).
Walka podobnie jak w Batmanach, piękne animacje finisherów, ale zdarzają się też chaotyczne akcje, kiedy nawet nie wiadomo kto lub co zadał cios i przerwał combo powodując mocnego w(pipi)a.
Ogólnie gra się przyjemnie, ale jakoś mi dupy nie urwało póki co, nie wsiąkłem w ten świat.