Skocz do zawartości

Jukka Sarasti

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jukka Sarasti

  1. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wczoraj po niecałych trzech godzinach ukończyłem Vengeance of Mr. Peppermint. To bijatyka 2D nawiązująca mocno do koreańskiego kina z całkiem rozbudowaną fabułą - nie bez powodu pierwszą bronią jaką znajduje główny bohater jest młotek, a jedna z lokacji od razu budzi skojarzenia ze szklarnią z "Widziałem diabła". Zresztą oponenci tytułowego detektywa Lima spokojnie dogadaliby się ze zwyrolami ze wspomnianego filmu czy innego "Chasera". Tak się bowiem składa, że protagonista nie miał w życiu lekko. Jako pięciolatek został ze swoją siostrą porwany przez seryjnego mordercę i choć udało mu się uciec, to wydarzenie zostawiło na nim swoje piętno. Śladem ojca poszedł do policji, gdzie ścigał rozmaitych psycholi sprawnie wykorzystujących luki w wymiarze sprawiedliwości, aby dalej mordować. No właśnie, tym, co poza bardzo fajnym gameplayem przyciąga do gry jest o dziwo sposób przedstawienia historii. W chwili rozpoczęcia zabawy Lim to człowiek o złamanym umyśle, który sam do końca nie wie, co się wokół niego dzieje, ma luki w pamięci i halucynacje. A może to wcale nie halucynacje...? Detektyw w końcu wpada na trop kultystów powiązanych z wydarzeniami ze swojej przyszłości, a sprawca jego cierpień znowu się uaktywnia. Lim, nie mając niczego do stracenia, zatraca się więc w otchłani przemocy i zaczyna walczyć z przestępczością i sektą w myśl zasady "rozkład jazdy - jazda z kuhwami". Do dyspozycji gracza zostało oddane 11 kombosów opartych o lekki i silny atak, a także unik. Do tego dochodzi blokowanie, a w zasadzie parowanie ze względu na bardzo łaskawe okienko. Gra od początku zasypuje tłumami przeciwników i trzeba szybko zorientować się w roli poszczególnych kombinacji. Jedne pozwalają przełamać blok przeciwnika, inne służą do lania większych bydlaków, a jeszcze inne pozwalają oszołomić przeciwnika. Po oszołomieniu robi się wesoło, bo zarówno po chwyceniu zamroczonego gagatka, jak i przy użyciu elementów otoczenia (np. podniesienie młotka czy użycie haku w rzeźni) wychodzi na to, że nasz poczciwy gliniarz po robocie głównie grał w "Manhunta". No nie powiem, jego przeciwnicy nie mają lekko, a szczególnie udana sekwencja ciosów i zakończenie jej egzekucją nagradzane jest pojawiąjącą się w prawym górnym rogu ekranu pieczęcią o treści "HEARTLESS SCUM". Do tego gra premiuje parowanie i agresywną walkę - nabija się bowiem pasek na dole ekranu, który po dojściu do maksimum zamienia się na krwiste "VENGEANCE" - wtedy bohaterowi regeneruje się HP, a jego ciosy ważą więcej. Pomimo tego sympatycznego gameplayu najbardziej podobała mi się jednak warstwa fabularna. Każdy z sześciu rozdziałów zaczyna się monologiem Lima obrazującym jego stan mentalny, a niektóre sceny są jak na pixel artową grę naprawdę brutalne. Rozmowy z bossami każą zastanawiać się, czy Lim wpadł w machinę wielkiej konspiracji czy może nie możemy absolutnie ufać temu co widzi i jak przedstawia wydarzenia. W grze na gracza czeka jeden wybór determinujący jedno z dwóch zakończeń. Poza tym można czasem podialogować z przeciwnikami i w komediowy sposób oszczędzić sobie walki (np. bohater pytając o drogę do metra pilnujących budynek drabów doprowadza do ich skłócenia i ci zaczynają biegać po mieście, zamiast pilnować wejścia). Kawał fajnego indyka, trailer na zachętę:
  2. Najzwyklejsza steamowa wersja.
  3. Dwutorowo - na Steam Decku rozpocząłem i od razu się wkręciłem w Vengeance of Mr. Peppermint (chodzona bijatyka czerpiąca garściami z koreańskiego kina, gdzie już sam początek zwiastuje w historyjce, że główny bohater jest ciut niestabilny mentalnie) i na PC Wo Long.
  4. Również nie do końca rozumiem opinię o trudności tej gry - wymaga może w pewnych sekwencjach jakiegoś skupienia, a czasem się nawet ginie, ale to po prostu gra z uczciwym balansem na normalu. A przy okazji byłem nią zachwycony, co nie było łatwym zadaniem, bo chociaż nie jestem fanem pozostałych RE, to czwórka to moja topka życia.
  5. Gra ukończona po 69 godzinach. Bawiłem się bardzo dobrze, garść przemyśleń poniżej: system walki został ładnie podkręcony, nawet przy spędzeniu przy grze długiego czasu nie czułem znudzenia kolejnymi walkami, a jak się odblokuje Kiryu skilla na wykonywanie heat actions przedmiotami, to już w ogóle się człowiek cieszy jak dziecko za każdym razem, kiedy jakiś fotel kończy pasek życia jakiegoś frajera. system klas nie do końca mnie przekonuje pod jednym względem - jest mało slotów na transfer skillów, więc zabawa w więcej, niż jedną dodatkową klasę się nie kalkuluje, a to z kolei ogranicza chęć do zabawy kombinacje wszelakie. Grę kończyłem mając w bazowych klasach wszystkich poza Adachim (zrobiłem z niego desperado) i Chitose (jako pokojówką). Poza tym wymaksowałem (co miało sens przy bondzie na 100) pyromancera dla Ichibana i aquanatę dla Tomizawy, Kiryu nabiłem sporo poziomów jako action star (na 22 lvl wpada wręcz łamiący grę skill pozwalający zadać podwójne obrażenia w następnej turze), Seonhee jako dominę, Zhao jako kucharza i Saeko jako idolkę. Zabijaka k-poper zostaje wprowadzony do gry za późno - nie ma czasu na fabularne rozwinięcie (ot, wpada i rozwiązuje za bohaterów jeden problem, potem go w zasadzie nie potrzeba w historii), nie chciało mi się też go expić, żeby nie odstawał za bardzo poziomem od reszty nasterydowanej od dodatkowych dungeonów. Same dodatkowe dungeony fajne, ale za proste. Gra ogólnie jest za prosta - zginąłem trzy razy, klimat Hawajów rewelacyjny - niesamowicie odprężająca gra, nawet jeżeli zawiera kilka najmocniejszych w Yakuzie scen takich jak Antagonista kończący wątek Ichibana kiepski, ostatni przeciwnik Kiryu w miarę napisany, natomiast ta seria ma jakoś od czwórki wzwyż spory problem z dobrymi ostatnimi bossami pod kątem umiejscowienia w fabule/rozpisania ich. Nie był to poziom żenady na poziomie ostatniego bossa Kiryu z Yakuzy 5 czy z Yakuzy 6, ale no, da się to poprowadzić lepiej. Fabularnie słabiej, niż w poprzedniczce (którą w rozrachunku uważam za minimalnie lepszą grę). Do Ichibana debila już się przyzwyczaiłem, ale liczę po cichu, że w Yakuzie 10 znowu dostaniemy nowego głównego bohatera lub będą dwie/trzy równoległe drużyny z nowymi postaciami. Masa fajnego fanserwisu dla fanów Kiryu, natomiast uważam, że Patrząc na zakończenie, wpadł mi pomysł na rewelacyjną grę: Ogólnie post jest w mocno narzekającym tonie, ale najważniejszy jest w nim pierwszy punkt - niesamowicie miodny gameplay. Nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
  6. Pixel Noir. Gra ma na siebie pomysł. Szpila się przyjemnie. Kawał gry za mną. Jest tylko jeden problem - po 10 godzinach moje sejwy uciekły i coś nie chcą wrócić.
  7. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figuś temat w Hardware
    https://digistatement.com/rpcs3-steam-deck-compatibility-list/ Jest tutaj oczywiście tylko kapka gier, ale może komuś pomóc.
  8. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Kupiłem dziś na Steam Stop Dead oraz Vengeance of Mr. Peppermint.
  9. Bardzo dobra gra. Ogólnie zaproponowany tutaj format Yakuzy Lite ma moim zdaniem duży potencjał na robienie mniejszych w skali gier traktujących o postaciach, które nie są grywalne w nowszych odsłonach (lub nigdy nie były), a fani je lubią - przykładowo sympatyczną gra mogłaby być opowieść o tym, co działo się z Akiyamą w okresie między szóstką i ósemką, epizod z życia Majimy pomiędzy 0 i 1 czy gierka o młodym Kazamie/Watase.
  10. Wzięło mnie na platformowanie, więc odpaliłem pierwszego Crasha z kolekcji rimejków, bo to była jedyna gra z oryginalnej trylogii, której jako dzieciak nie ograłem na PSX. No i bawię się fajnie. Ciekawszym potencjalnie tytułem dla forumowiczów (w sensie wspomnienia o nim), może być Pixel Noir. Gra wyszła w lutym z early access, w którym to kupiłem ją za jakieś śmieszne grosze (a praktycznie nigdy nie kupuję niczego z EA, na Steam obecnie mam w nim chyba tylko Ultrakill i Death Trash, a wcześniej miałem Turbo Overkill). To mieszanka 16-bitowego jRPG z pewną otwartością świata i powiedzmy, że detektywistycznej przygodówki z okultystycznym twistem. Historia początkowo wydaje się być okej, nieco fajnego humoru, walka to ciekawa wariacja na temat ATB (pomijając ładowanie się "paska", to należy wciskać odpowiednie przyciski, aby zwiększyć zadawane obrażenia lub zmniejszyć te otrzymywane niczym w jRPGowych Yakuzach, tudzież ze starszych gier Legend of Dragoon) ze sporą ilością umiejętności postaci (dysponowanych i rozwijanych bardziej jak w zachodnim RPG - wybieramy ze "scrollów", kto będzie uczył się danej umiejętności, a dosyć oszczędnie rozdawane skill pointsy możemy zużyć do ulepszeń), ich combosami i cancelowaniem ataków - jak skończę i dalej będzie mi się podobało to założę temat, wczoraj przegrałem 4h jednym ciągiem po pierwszym odpaleniu, co mi się rzadko zdarza.
  11. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figuś temat w Hardware
    Żaden ze mnie specjalista od overlockingu czy popularnego ustawienia "na 40 FPS", natomiast polecam: - poza kierowaniem się zielonym znaczkiem przy grze warto rzucać okiem na https://www.protondb.com przy grach niezweryfikowanych lub zweryfikowanych negatywnie (dla przykładu No More Heroes - jedynka, nie dwójka - chodzi na SD idealnie pomimo negatywnej weryfikacji, lepiej, niż na części normalnych PC), - pamiętać o tym, że warto zrzucić sobie w dół ustawienia co nowszych gierek (mam na myśli "duże" gry, a nie np. indyki w 2D) na start dla lepszej jakości rozgrywki i mniejszego żarcia baterii (na ekranie SD naprawdę nie potrzeba wszystkiego na high), - jeśli chcesz się bawić w emulację, to polecam używać EmuDecka, jest sporo tutoriali na YT itp., a to prawdziwy kombajn, natomiast warto manualnie w konkretnych emulatorach pobawić się z ustawieniami, aby np. podbić renderowaną rozdziałkę.
  12. "Apocalypse" nigdy nie ruszyłem, "Deception" nigdy nie zażarło, pamiętam, że jako dzieciak lubiłem "Threads of Fate" - więc przyatakuję tę ostatnią na potrzeby tego miesiąca.
  13. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Shen temat w Kącik RPG
    Nazwałbym tę grę rzetelną - niczym nie drażni, nie odpycha, ale też nic w niej nie zachwyca i nie przyciąga do poświęcenia większej ilości czasu. Skończyłem i zapomniałem, podobnie jak Code Vein tego samego studia. Gry, których nie mam za co poważnie krytykować, ale też nie zamierzam po nich już nigdy więcej sięgać po produkcje ich twórców.
  14. Znam to doskonale - backlog na Steam, w tym parę nowych bangerów, kilka niedogranych gier z ciągle podłączonych do TV PS4 i PS3, a wieczór spędzam grając na emulatorze na Steam Decku w jakieś starocie ze SNES/PSX/PS2. Albo przechodząc na tymże Steam Decku remaster Chrono Triggera. Albo kupując do ogrania rimejki Langrisserów.
  15. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Patricko temat w PS5
    Walka wygląda dla mnie bardzo dobrze (a to dla mnie główny wabik), zwłaszcza, że sprawia wrażenie rozwinięcie systemu postaw z Nioha (a Nioh ma mój ulubiony system walki z soulslike'ów). Szkoda trochę, że wygląda na to, że będzie znowu ograniczenie staminą/ki (męczy mnie to już nieco), ale jeśli jej odzyskiwanie będzie tak płynne jak w Nioh (a tak ma chyba być pod L1), to nie będę narzekał. Ogólnie to jeden z niewielu tytułów, które mnie obecnie mocniej jarają. Przy okazji czas nadrobić w końcu Wo Longa, zanim usuną z GP.
  16. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Aeroby. Dużo biegania. Z metod bardziej ekstremalnych możesz dorzucić na siebie dresy, a jak chcesz się poczuć się jak na treningu MT albo BJJ przed zawodami w Pcimiu Dolnym w 2005 roku, to możesz zrobić sobie wdzianko z worków na śmieci, bo i takie cudo widziałem, kiedy ludzie cięli wagę Bardziej poważnie, to jeżeli masz zdrowe kolana i czas (ja np. już średnio), to bym uderzył w bieganie właśnie. Ja jak muszę gubić wagę po okresie nieróbstwa (aczkolwiek nie interesuje mnie płaski brzuch itp.) to na swoje treningi sportów walki zakładam dres, aż nie wytracę tych paru kilo (zazwyczaj celuję w wytracenie ok. 7-8 kilo po tym, jak np. mnie kontuzja na trzy miesiące załatwi).
  17. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na JanzKijan temat w Kącik RPG
    Dzięki za odpowiedzi W stare Megateny grałem, ale dzisiaj miałbym chyba problem wrócić. Tak, zasadniczo ten element mi nie przeszkadza, jeżeli nie jest to jakieś clou gry.
  18. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na JanzKijan temat w Kącik RPG
    Nigdy nie miałem okazji grać w tę serię poza ruszeniem (i w sumie tylko ruszeniem) jednej z wersji Persony 2 na PSX. Sprawdziłbym ten rimejk, ale jedna potencjalna rzecz mnie odstrasza - social linki i rzeczy z tym związane, nie kręci mnie to ani trochę. Jak wygląda tutaj proporcja między jRPGową eksploracją, a szkołą i okolicami? Jeżeli tego pierwszego jest więcej, to bym spróbował (jak mi się zachce znowu jRPG po Yakuzie ).
  19. Zgodnie z lore Yakuzy Online, to wyszedł z paki w 1999 roku, więc to całkiem możliwe, że się pojawi. Swoją drogą byłem zaskoczony, że z walczy się jeszcze więcej razy, niż z Kuze Wymyśliłem też rozwiązanie kwestii raka u Kiryu, jeśli już pojawił się wątek Yakuzy 4 i 5 - wystarczy zaczerpnąć z wątku Yakuzy 4 i powiedzieć, że to był tylko gumowy rak.
  20. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Klub Dobrej Ksiazki
    Ostatnio kupiłem: - Istvan Vizvary „Lagrange. Listy z Ziemi” (bo słyszałem, że kawał intrygującego SF), - Yan Lianke "Sutra serca" (bo uwielbiam gościa i mam wszystkie jego książki, "Sen książki Ding" to absolutne 10/10).
  21. Agencja z którą aktor ma kontrakt miała spinę z RGG, że jak to wypuszczać grę na PC, tam są moderzy, a moderzy mu jeszcze zmienią ryj albo dodadzą śmieszny głos i nie zgadzają się na takie naruszanie wizerunku ich parobka. Co do treści w spoilerze, to strzelam, że do końca gry ta kwestia tej postaci nie zostanie definitywnie zamknięta, tylko gdzieś tam zniknie "załatwić ostatnie sprawy", a w Yazuzie 10 będzie siedział w barze Survive obok innej postaci, która wcale a wcale nie występowała w innych Yakuzach
  22. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Shen temat w Region Filmowy
    Zarzuciłem w temacie CTRL+F, ale nie wyskoczył mi jeden z moich absolutnie ulubionych filmów i ulubiona japońska produkcja: Film wywołał w swoim czasie bardzo duże kontrowersje w Japonii (podobnie jak późniejszy "Bunt", kolejny film Kobayashiego) ze względu na sposób sportretowania samurajów. Całość opiera się na retrospekcjach starszego już samuraja, który przybył przed swojego feudała, aby dokonać tytułowego rytualnego samobójstwa. Snuje on opowieść, która objaśnia w jaki sposób naczelnik skrzywdził jego rodzinę, a także jakie działania podjął w konsekwencji doznanej strasznej straty. Opowieść to przejmująca, dołująca, pięknie wyreżyserowana, z zakończeniem, które lata po seansie nie chce wyjść z głowy. Warto też dodać, że "Harakiri" uchodzi za film z jednymi z najbardziej realistycznie przedstawionych pojedynków - tak się składa, że bohater w czasie swojej drogi ma do dyspozycji nie tylko słowa, ale nie spodziewajcie się dziesiątek pojedynków i widowiskowych akcji. Tutaj szermierka służy przetrwaniu i odebraniu życia, a nie kręceniu kombosów. Absolutnie kocham ten film.
  23. Albo tam będzie działa się akcja nowego IP, które robi RGG - na pewno w każdym razie tam zawitamy ponownie. W ogóle bardzo podoba m się funkcja Smackdown pod L2 (o ile pamiętam, to nie było jej w poprzedniej części) - idealna do levelowania w szybkim tempie nowych jobów, zamiast tłuc dzbana po dzbanie, żeby się coś fajnego odblokowało. Boli tylko fakt, że trzeba mieć, zgodnie z moją wiedzą, bond level na 100, żeby móc daną postacią używać dwóch ostatnich umiejętności innej klasy (oba Essence of cośtam). Na ten moment tylko Kiryu dobija do setki.
  24. Z mojej perspektywy nawet brak równoczesnej premiery na PS5 i PC nie jest jakąś motywacją do nabycia PS5, które pierwotnie planowałem - ot, pogram sobie w Rise of Ronin czy Stellar Ass pół roku później, a i tak mam potężny backlog/inne gry wychodzą na PC cały czas, które stało się po okresie PS4 moją główną platformą do gier. Z tego, co jest uwięzione na PS5, to interesuje mnie chyba jedynie remake Demon's Soulsów. GoW: Ragnarok pewnie trafi w tym roku na PC, a jak mnie przyciśnie, to najwyżej ogram na PS4. Z komentarzem powyżej się zgadzam - mam co prawda (oddanego w bliżej nieokreślone czasowo "pożyczenie" od bliskiej osoby, której przeszła ochota na gierki ) Switcha, ale poza paroma exami (które jak Astral Chain potrafią fatalnie działać, przynajmniej w trybie handheld) nie wyobrażam sobie na tym sprzęcie grać w jakieś "nowe" multiplatformy, tutaj przecież Bloodstained potrafiło fatalnie chodzić.
  25. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Czoperrr temat w Kącik Podróżnika
    Jak to ładnie pisał Charles Baudelaire w "Biednej Belgii" - najzimniejsza zakonnica we Francji jest ciągle cieplejszą osobą, niż najcieplejsza nierządnica w Belgii