Patapon

Devkitów nie ma, bo masz Pan masz ogrywać exy nintendo za 3 bombki, a nie jakieś starocie czy nie daj Boże gierki third party. Trochę przypomina mi to czasy GameCuba gdy Nintendo kładło lachę na studia zewnętrzne.

Na PS Store właśnie pojawiło się demko.

Ogólnie dla mnie zapowiada się, aż za dobrze ale po 2042 jestem mega sceptyczny.

.

To teraz hamulcowym generecji będzie Switch 2 czy dalej series S?

Napotkałem ścianę w postaci bosa tygryska. Na youtubie żadnych sensownych rad nie znalazłem więc pozostaje chyba tylko wbić ze 20 leveli, bo jednym pacnięciem łapą zabiera mi 80% energii. Ten ujek którego możemy przyzwać fletem też uja pomocny.

Nie rozumiem zachwytów nad eksploracją. W żadnym innym soulslike'u mnie tak nie znużyła gdy już dotarłem do Cloudspire czy Mt. Zhenwu gdzie miałem wrażenie, że jedyne co robię to odchaczam wszystkie odnogi ( a jest ich tyle, że nawet myślałem czy nie robić notatek, żeby niczego nie pominąć) po koleji, bo mam tak, że wszystko muszę zebrać, a odczuwam, że gra jakoś i tak nie wynagradza tego za bardzo. Nie dość, że wielokrotnie wszystko wygląda tak samo to samo umiejscowienie kapliczek to też niezła beka. Możesz przemierzyć szmat drogi i żadnej nie spotkać by pod koniec mieć dwie zaraz po sobie. Dziś rozwaliłem Fang Ling, która była do tej pory najcięższa ze względu na szybkość, a ja uparcie walkę opierałem na backstabie. Na szczęście Spoiler drugą fazę udało się pokonać za pierwszym razem, bo największą trudnością było przeżyć pierwszą.

Za każdym razem przypomina mi to serię Uncharted tyle, że 100 lat wcześniej.

Będzie można ograć Overture bo podstawkę Pinokia podarowałem w 🎁.

To, że pewnie ten koń ich zmylił i dlatego użyli słowa JEDZIESZ.

Zajebiste tłumaczenie. TAK KU#WA NA KONIKU Z DRZEWA KONIU NA BIEGUNACH Z UŚMIECHEM NA USTACH TAM POJADĘ.

Więź na 4,75. Musisz mu kilka dostaw jeszcze zrobić/dowieźć zagubiony ładunek który wala się na mapie. Później wskakuje misja.

Dotarłem do pani komandor Honglan i widzę, że trzeba będzie uczyć się grać na nowo i ogarnąć parowanie, bo poziom trudności ze spaceru po parku podskoczył ze 3 oczka wyżej. Do tej pory unik - magia zdawało przy każdym bosie.

Levelujecie coś powtarzając lokacje czy trzepiecie bossów na bierząco?

Grałem na prosiaku w styczniu i nie narzekałem na widoczki. U góry Wuchang, na dole małpa.

Graficznie wygląda średnio i do takiego Wukonga nie ma startu. Na początku brakowało mi mapy. Idziesz i nagle rozwidlenie. Za chwilę kolejne. Koniec końców okazało się, że to tylko ślepe uliczki więc nie pobłądzisz. Do toturialowego bossa podchodziłem dwukrotnie ale nie dałem mu rady. Przy pierwszym spotkanym "bossie" nie dowiedziałem się nic o poziomie trudności bo go odrobinę z cheatowałem. Spoiler Atak spadając z półki wprawił go w oszołomienie więc dobicie i pół paska już nie miał. Zrobiłem jeszcze raz tak samo i finito. Na razie tyle, bo za mało pograłem ale nie zanosi się, że jest to gra w którą bym grał z wypiekami jak np. z niedawnych premier jak Lies of P, Wukong czy Stellar Blade (tak wiem, że to nie soulslike). Na PS5 Pro żadnych problemów tego typu

下午好

Może im też się nie spodobało, że muszą czekać do 4 rano aby odpalić grę.

Graficznie jak wygląda w porównaniu do Wukonga?

Szukałem ile fps pod jakie opcje w prosiaku. Może też ktoś chce wiedzieć jak ustawić na dzień dobry na PS5.

Naprawdę chcesz się sugerować opiniami laików, którzy nie mogą przejść pierwszego bosa, a co dopiero calą grę? "Wuchang: Fallen Feathers had such interesting promise, only to lose itself to building a game on frustration rather than learning and fun" "Wuchang: Fallen Feathers is encumbered by a few too many mechanics, sluggish animations, boss fights that need a tune up and slow progression"

Widzę ktoś tu się inspirował Uncharted 2 i 3 w pewnych kwestiach.

Strasznie łatwa platyna w dodatku. Warta dokładnie tyle: Sama gra ma tyle bugów, że w sumie można zażartować, że jest tyle samo warta. Od połowy gry coś się posypało, że nie mogłem zmieniać/podnosić broni po wrogach, a nawet uzupełnić amunicji gdy obok leżał ten sam typ broni na podłodze (jedynie mogłem podnieść raz na początku rozdziału gdy żadnej nie miałem). Wyobraźcie sobie, że przez pewnien fragment jesteśmy pozbawieni własnej broni i trzeba było przez to przebrnąć. Dobrze, że w jednym miejscu było multum ławek, których starczyło na styk aby ściągnąć wrogów na wysokości bo odbywało się to metodą prób i błędów. Drugim większym glitchem był wróg z gatlingiem, który stał się nieśmiertelny. Reszty pomniejszych nie chce mi się wymieniać. Marzy się gra z Robo w otwartym świecie ala Cyberpunk.

Otwieram portal