golab

Hydrozagadka - na wspomaganiu musi ryć beret równo. Kopalnia mocnych tekstów, naigrywanie się z prlowskich realiów i opary surrealizmu. Trochę za krótki, chciałoby się więcej. 8+/10. Idy Marcowe - całkiem niezły dramat polityczny Clooneya. Otwarte zakończenie wprowadza trochę wątpliwości, co główny bohater zrobił na końcu, a nie jest to znowu takie oczywiste, bo tytuł filmu raczej nie jest przypadkowy. 8/10.

Tinker Tailor Soldier Spy - kino szpiegowskie jeszcze nie umarło jak widać. A najlepsze, że główny bohater wygląda jak Kim Philby. 9/10.

Black Swan - no fajny dramat psychologiczny z kilkoma obleśnymi scenami oraz sceną lesbijskiego seksu jako wabika dla pariasów filmowych;]. Można było to mocniej zrobić, ale za ukazanie świata baletu za kulisami należy się 8+/10.

Yip Man 2 - słabszy niż jedynka, bo za dużo podrasowanych scen, ale dobrze się oglądało kolejną propagandówkę z wing tsun w roli głównej, choreografia i praca kamery podczas walk cud-miód, zwłaszcza w ostatniej potyczce. 7-/10. Hanna - mieszanka sensacyjniaka z symboliką baśniową, trochę zbyt nachalną symboliką. W efekcie wyszedł trochę inny film oparty na sztampowym pomyśle bohaterki, która nagle zaczyna odkrywać świat, którego dotąd nie znała, a przy okazji odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu, po drodze lejąc i mordując. Dobry soundtrack. 6/10. Kawasaki Rose/Czeski Błąd (LOL) - czeski film podejmujący problem znany we wszystkich krajach bloku wschodniego, ubierając go w szaty dramatu obyczajowego o pewnej szanowanej rodzinie, w której osobiste animozje demaskują stan faktyczny, o którym dla wygody się nie mówi. Kino bez fajerwerków, ale nie ma dennego martyrologicznego zacięcia. 8/10. Kill List - film rzeczywiście ma niepokojący, duszny klimat i bywa mocno brutalnie, ale otwarte zakończenie jest dość frapujące, zabrakło jakiejś konkluzji, o co tak naprawdę w tej historii chodzi: Nie wiem czy to było zamierzone czy nie, ale film skojarzył mi się w kilku punktach z Drabiną Jakubową. 8-/10.

kunsztowny trolling, zatwierdzam Sunshine - katastroficzne s-f, pomysł na fabułę o tyle ciekawy, o ile nierealny, ponadto wątek stanowiący nawiązanie do Event Horizon wydaje się być wetknięty na siłę. Ale można obejrzeć. 7-/10. Batman: Year One - animowana ekranizacja klasyka o batowanym menie. Do tego toczka w toczkę, więc zaznajomieni z komiksem niczym się nie zaskoczą. Ponadto styl kreski/animacji nie bardzo pasuje do przedstawienia fabuły zawartej w oryginale, a Batmana nie dubbinguje Conroy, co jednak można przełknąć, zważywszy na uwarunkowania fabularne. Udźwiękowienie też niczym się nie wybija. Aha, Gordona dubbinguje Cranston i robi to całkiem dobrze. Ogólnie wyszło to średnio, ale jak dla mnie mogą powstawać kolejne animacje na podstawie co lepszych pozycji o Batmanie. 7/10.

zrzynka z najlepszego filmowego batmana w historii kinematografii dobrze wróży, może będzie się dało to oglądać

chujowy rok, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - łatwo wyłonić nakurwiacza nr 1 płyty gówniane: Pharaoh Overlord - Out Of Darkness Ulver - War Of The Roses Mastodon - The Hunter płyty słuchalne: Today Is The Day - Pain Is A Warning Pentagram - Last Rites Crowbar - Sever The Wicked Hand Indian - Guiltless Sourvein - Black Fangs Weedeater - Jason... The Dragon YOB - Atma płyty dobre: Karma To Burn - V Rwake - Rest płyty zajebiste: Black Cobra - Invernal

x-men: first class - najlepszy filmowy x-men, do zalet filmu zaliczyć można przedstawienie relacji lensherra i xaviera, wplątanie w fabułę historycznego konfliktu oraz ścieżkę dźwiękową. Za scenkę z rosomakiem podnoszę ocenę do 8-/10. drive - bardzo fajny film. Jest protagonista-socjopata, prosta sensacyjna historyjka z wątkiem miłosnym, opowiedziana w sennym, nawet niekiedy dusznym klimacie, brutalność scen akcji i hipnotyzujący soundtrack. 9/10.

to się nazywa zasłona dymna

hanuszkiewicza wyjebaliście ze stawki, a ostatnio też postanowił zejść

boniek z platinim uknuli intrygę i mamy grupę z handicapem, byle na(pipi) rusków

renaissance - ciekawa forma, ale banalność fabularna, dobre udżwiękowienie. 7-/10. the thing (2011) - prequel zrzynający z leciwej części pierwszej, niestety napięcie i warstwę psychologiczną zastąpiono latającym po okolicy stworem, na szybko zarażającym/mordującym ekipę. Kilka scenek to ordynarne kopie scen z kultowego pierwowzoru. 5+/10.

trzeba kopać, a nie się opierdalać, o: http://depositfiles.com/files/5sfeeqcty

serial jest odzwierciedleniem komiksu, główny wątek to relacje między bohaterami i to jak oni się zmieniają pod wpływem narastającego bagażu doświadczeń - ciężkich i drastycznych, których w serialu jakoś skąpią, ale wiadomo, że cenzura bardziej ima się taśmy filmowej niż kartki papieru komiks to po prostu obyczajówka osadzona w survivalowym settingu, również zawiera epizody wypełnione w 100% gadką, też są czerstwe dialogi i kliszpwe gadki a'la: , ale są one równoważone ostrymi akcjami, które pokazują jak ludzie, żeby przeżyć, zawieszają swoje człowieczeństwo i zdobywają się na ekstremalne czyny w serialu tego nie ma, do tego dodajmy logiczne głupotki i niekonsekwencje, zmiany w charakterystyce i losach postaci, wesołą twórczość scenarzystów, więc wygląda to tak jak wygląda

to Craig skończy tylko na trzech filmach? szkoda, jak dla mnie mógłby dożywotnio grać bonda

całkiem niezły strzał jak na pierwsze podejście, jeszcze trochę i zrobią z niej żyletę z karabinem snajperskim jak w komiksie

oczywiście, że tak, Krzystek na początku zeszłej kadencji coś mamrotał o stadionie, no ale kryzys

dla tej reprezentacji, bez obrony i z manierą do kombinowania przed polem karnym przeciwnika, tudzież notorycznym wygaszaniem tempa akcji ofensywnych, każda grupa jest grupą śmierci mecz Węgrami to kolejne spotkanie z cyklu "więcej szczęścia niż rozumu", murawa kozak, a tak się poznaniaki pyszniły, że mają pierwszy w Polsce ubersztadion, a nie kartoflisko xD

odcinek całkiem całkiem, widzę światełko w tunelu

drugi gol ze spalonego, ale pierwszy idzie na konto obrony, Wawrzyniak i Głowacki do wymiany, Peszko też - czemu nie grają Grosicki czy ostatnio promowany w prasie Salomon? skaszaniony karny najlepiej odzwierciedla poziom gry podstawowej jedenastki, po meczu padła diagnoza: to nie był nasz dzień - no cóż, na euro pewne trzy dni też nasze nie będą xD

to był ten najohydniejszy odcinek ever? o rly? w tym tempie, to sezon skończy się zaledwie opuszczeniem farmy

bez dokumentalnych

nico: ponad prawem invasion u.s.a. bułgarski pościkk savate dzień niepodległości zapomniałem o czymś?

jeden dobry wątek z grubasem i kulfonem chociaż też logicznie dziurawy, a tak same głupoty z poszukiwaniem sophii, wycieczkami nocną porą do lasu, headshotami po ciemku i czerstwymi dialogami

Gdyż. czary mary http://www.youtube.com/watch?v=yYYlqXg-Lg4