Skocz do zawartości

Hearthstone


Ruther

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Orzeszek

śmieszną bójkę miałem przed sekundą, koleś na stole miał kapłankę auchenaliów rzucił yogg-a i zaczęły sie dziać cuda. festiwal pyroblastów i fireballi, by na końcu rzucić drzewo życia i dwa zgony naraz xd

Odnośnik do komentarza

A tak już pomijając głupoty Blizzarda jak Wam się podoba nowa meta? IMO jest bardzo dobrze, nie ma jednego dominującego decka, jest kilka tier1 (aggro szaman, warriory kontrolny i tempo, zoo, midrange hunter, cthunowy druid, tempo mag), jest kilka mocnych tier2, można trafić na ciekawy wynalazek. Ogólnie gra się bardzo fajnie, co po erach Patrona i secreta jest odświeżające. Wczoraj wbiłem midrange hunterem 5 rangę i może jednak dojadę do legendy

 

Widziałem to pytanie, ale nie chciałem odpisywać od razu żeby się powyżywać na Blizzardzie. Heh, zmiana antywirusa znacząco pomogła. Jednak tylko Avast (Avast zapłacił mi 2 zł za tego posta).

 

 

Po części też z racji problemów technicznych zacząłem grać rankingi w ostatnich dniach. Bo skończyło mi się złoto. Na co dzień gram głównie na Arenie, a że wyniki zacząłem mieć za dobre, to przestały się zdarzać momenty, gdy nie miałem 150 złota. Ale o Arenie innym razem. Ona też ma swoją "metę".

 

 

Fani Hearthstone'a zawsze jęczą, ale tak naprawdę jest ciekawie i dość zróżnicowanie. I tak, dość powoli. Pamiętam dawne czasy Face Huntera, wielce przegiętych kart jeszcze zanim zacząłem grać itp. Mdr - bez wątpienia teraz gra jest dużo, dużo lepsza. Teraz, choćby z racji dodania bogów, wiele ciekawych talii opiera się na grze powoli i konieczności przygotwania się na różne zagrożenia. Przez ostatnie miesiące zawsze bez problemu sobie wbijałem na 5. rangę, a teraz... mam sporo problemów, żeby więcej wygrywać, niż przegrywać. I to nawet z taliami, które wiem, że dochodzą na legendę - w wersjach, które często brałem "z góry" i zmieniałem raczej nieznacznie, bez wielkich zmian. Przykładem jest Token Druid z Yoggiem, którego zawsze próbowałem, bo zawsze próbowałem Token Druida (paradoksalnie, osiągnął swój najlepszy stan odrzucając takie karty jak 7 ogników, dziki ryk czy dusza kniei - czyli to, co wydaje mi się najbardziej "tokenowe" i ja tego używam). Łowca ma teraz zestaw czarów i broni, które pozwalają na fascynującą rozgrywkę i szalone Yoggi - ale znów, nie wygrywałem nim za dużo. Co do wojownika to mam problem, bo stał się tak popularny, że nie chce mi się nim grać. Łotr - próbuję czegoś, co w sumie jest jak miracle z dodatkiem C'Thuna (trochę brakuje mi kart na talię opartą na agoniach i N'Zothie, ale jeszcze spróbuję). Szaman - nie lubię grać najczęstszym typem, gram albo synergie totemiczne, albo w ogóle kontrola.

 

Ale ja jestem niecierpliwy! Chcę kończyć mecze jak najszybciej. Dlatego z tymi kontrolami po prostu średnio mi idzie, choć ich plan często jest ciekawy i wyrafinowany i wymagający. Hearthstone stał się... za mało casualowy dla mnie.

 

Najwięcej "sukcesu" osiągnąłem więc chyba najbardziej agresywną talią, czyli paladynem opartym na boskich tarczach. To też chęć zastrzyku świeżości - dużo nowych kart paladyna wykorzystuje boskie tarcze, a gra agro to też efekt ich specyfiki, bo jak wiadomo jest to broń oraz wzmocnienie stronników mających 1 życia. Aha, i sekrety! Gdy co drugi koleś grał sekretami, nie mogłem na nie patrzeć, ale teraz gdy "umarły" dodałem kilka oraz tajemniczego kolesia dr 6 jako dodatkowy pstryczek w nos. Przyznam, że to całkiem zabawne, kiedy masz mocną przewagę na planszy, wbijasz w 5. turze monetę i "kim jestem? Nie twoja sprawa..." i przeciwnik się poddaje... He he. Mam też Tiriona, ale to jest agro - na jakieś 5-10 meczów, jakie zagrałem, nawet raz nie miałem okazji go wprowadzić na planszę. Talia ma tę wadę, że jest demolowana przez zoo. Co, nie mam konsekracji? Mam, ale jakoś nigdy jej nie losuję na czas.

 

 

 

Ogólnie - jestem raczej zadowolony. Jest wiele możliwości, wiele ciekawych kart. Zniknęły dręczące mnie potwory jak Dr 7, paladyn na sekretach czy bomba światła (fani płaczą, że zabito kapłana - a wiecie, co ożywiono? Każdy sposób gry oparty na umieszczaniu stronników na planszy). Właściwie nie wiem, jak mogliby to wszystko ulepszyć. Ostatnie dwa dodatki wprowadziły tyle legendarnych stronników zmieniających grę w wyjątkowy sposób, że nie wiem, co jeszcze zostało bez komplikowania gry.

 

 

Pierwsza karta z nowej przygody:

 

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Wygląda legitimacyjnie :reggie:

 

A odpowiadajac na pytanie - "jak mogliby to wszystko ulepszyc". Na poczatek niech wypierd.alaja z kolejnymi kartami typu rngfiesta - np. flamewalker, tuskar totemic, ragnaros itp mechanice. Krew mnie wczoraj zalala, jak 3 gry z rzedy trwajace po 30+min przegrywam z cwiercmozgami grajacymi rng (pipi) i zawsze losujacymi to co trzeba. Szczytem byl moment, gdy trafil mi sie imbecyl dragonwarior, ktorego mialem w garsci freezmagiem, no ale yoloragnaros jako jedyny jego out w chwili gdy mam lethal w nastepnej i oczywiscie 25% szansy (pipi)aniec trafia w twarz. No (pipi) malo brakowalo a bym wyp.ierolil mysz przez okno.

 

Chyba nie dotrwam do 5 rangi w tym miesiacu, jesli ktos gra po 1h dziennie to jedynym sposobem na laderowanie jest granie osran.ym midrangem albo aggro i wymiotowanie kart pod mane co ture.

Ladder system jest do zmiany i to szybko bo obecnie jest to grind fest nie do zniesienia.

 

edit:

 

zapomnialem wspomniec, ze patalachy od bodajze lutego 2016 nie naprawili buga powodujacego zawieszanie gry gdy generuje sie fireballe z Antonidasa. Rowniez kosztowalo mnie to gre wczoraj. No ale invite a friend wazniejsze.

Edytowane przez smoo
Odnośnik do komentarza

No chyba nigdy nie będzie Hearthstone'a, w którym fani nie jęczą ciągle, że wygrywać można tylko na niektóre sposoby a nie te, które oni by chcieli. I że jest zbyt losowo. I że przeciwnicy to idioci. Jednak większość osób to lubi, czyni grę ciekawszą. Jak wciągający byłby poker, gdyby wszyscy losowali te same karty w tej samej kolejności w każdej grze? Stałby się i nudny, i przestał wymagać umiejętności. Jednak to gra karciana, i opiera się na prawdopodobieństwie. Jak każda ciekawa gra. Brak losowości = zbyt łatwo nauczyć się dosłownie wszystkiego i każda gra z definicji musi się stać dosłownie taka sama. Dopóki jest losowość, zawsze ktoś będzie jęczeć - albo że karta ma losowy efekt, albo że jest wyścig kto wyciągnie karty w dobrej kolejności, itp.

 

Wielu pomstuje na Yogga, że to zdecydowanie przesada, ale większość normalnych graczy go lubi. Ja chyba też... jest spektakularny. Jest też na tyle późny i ryzykowny, że używany jest tylko czasami i przez to nawet w taliach go zawierających zazwyczaj nie decyduje o niczym.

 

Niektórzy chyba zapominają, że czołowe rangi to mała część graczy. Obecnie jestem na 12. randze i to już jest tylko grono 15% najlepszych graczy, a jeszcze nie zacząłem grać na serio. Patrzenie na Hearthstone przez pryzmat rang 5-1 to jak patrzenie na Polskę jako państwo miłośników partii Razem. No nie do końca.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

W tej grze i w obecnej formie ranga jest odzwierciedleniem nie skilla, a czasu jaki ktos spedzi na grindowaniu lub jakiego ma farta. Caly ranked olalbym calkowicie, gdyby nie nagroda za wbicie 5. 400 dustu droga nie chodzi. W dodatku mam bakcyla kolekcjonerskiego i w sumie jedynym długofalowym celem w tej grze jest dla mnie zbieranie złotych karcioszek.

 

I tak, jesli gram freeze magiem na goscia, ktory nie dosc ze ma favourable matchup, od 2 tury robi mniejsze lub wieksze missplaye, potem gra sylvanas na board na ktorym ma juz 3 inne miniony, na końcu wygrywa wyłącznie dzięki RNG i spamuje well played - to dla mnie jest idiotą.A na pewno typ nie powinien być powyżej 10 rangi, bo to oznaczałoby, że 12% najlepszych graczy w HS to smutny żart. A że grę wcześniej przegrałem przez w/w crash gry, a jeszcze wcześniej przez Yogga, który był w życiowej formie - to już poziom soli skoczył pod sufit.

 

Jeśli ktoś sie nastawia na grę RNG deckiem, to niech sobie nim gra w casualu, albo jeszcze lepiej - niech się uda do najbliższej kolektury Lotto lub obstawić wyścigi konne.

 

A Yogga akurat lubię, to nie ten sam poziom bullshitu co np flamewaker. Najbardziej zepsutą kartą w tym dodatku był call of the skill dla huntardów. Jeśli mieliby kiedykolwiek wprowadzić legendarne spelle, to to jest idealny przykład jakiego typu karta powinna to być.

Odnośnik do komentarza

Jeśli przeciętny gracz gra, ile, co najmniej 100 meczów miesięcznie?, to trudno jakoś serio mówić o tym, że po prostu miał szczęście. Jest to statystycznie bardzo mało możliwe. Generalnie są wariacje, ale bez przesady. To nie jest przypadek, że naprawdę słabi gracze nie wychodzą ponad rangę 20. w czasie, w którym ci najlepsi zachodzą na legendę, na nowym koncie, bez względu na panujący dodatek.

 

Jeśli jakaś strategia gry jest "losowa" i zazwyczaj kończy się dobrze, to znaczy tyle, że jest dobra. Gra w piłkę FC Barcelony też opiera się na elementach losowych, żaden pojedynczy ruch nie ma pewnego sukcesu, ale wiemy że jest dobra, bo po zebraniu danych z wielu wydarzeń wychodzi, że zazwyczaj efekt jest pozytywny. Oczywiście w pojedynczym meczu np. Barcelony i Atletico można uznać, że decyduje szczęście, bo równie dobrze obie ekipy mogłyby wygrać. Dlatego są blisko w tabeli, ale, szczęśliwie, jedna minimalnie wygrywa.

 

 

Dla mnie kwestia jest choćby w zróżnicowaniu i jak mówię, jest ono dość spore. Przez ten rok miałem już momenty, gdy naprawdę mnie prześladował Face Hunter, paladyn na sekretach czy wojownik z patronami, a teraz w ogóle nie widzę prawidłowości. Nawet sławetne 7/7 za 4 w sumie nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem w ogóle na planszy. Dzisiaj zagrałem przeciwko czemuś, co było prawie jak stary patron - koleś miał na stole śluz 2/2 i broń z 3 ataku, położył worgena i... zabrał mi bodaj 28 HP. Wow, to było wręcz zabawne, że wygrałem tylko dlatego, że do 10 tury nie dałem się walnąć ani razu, ale jak widać nie ma tak, że co drugi gracz to robi i mu się udaje.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Ogqozo, świetny post i zgadzam się z nim w pełni.

 

Wczoraj zrobiłem top500 Dragon Warriorem i aż chce mi się grać. Deckiem gra się świetnie, są smoki, Deathwing, który nie schodzi od razu od BGH. Na legendzie gra się o wiele lepiej niż na wysokich rankach typu 5-1. Tam wszyscy wybierają bezpieczne decki żeby dobić i jest nudnawo. Na legendzie ludzie eksperymentują i różnorodność jest ogromna, spotykałem decki typu mill rogue, control szaman, czy nzoth druid :)

Odnośnik do komentarza

Tymczasem w Seatstory cup przed chwila polfinal Lifecoach vs Thijs - ten mecz miracle rogue vs otk worgen :banderas: 

Poezja do ogladania, calusienki mecz na brzegu krzesla. Bardzo mila odmiana po tych wszyskich cancerowych tempo mageach i dragonach, gdzie co ture 2 playsy na krzyz i do przodu.

 

 

Z reszta dobrym podsumowaniem "skillowosci" obecnej mety hs'a jest obecnosc takiej Eloise w top8, ktora jeszcze psim swedem prawie wyeliminowala Naimana :yao:  Blizzard pls.

Odnośnik do komentarza

Fakt, bo przecież powinno być tak, że na papierze mocniejszy eliminuje słabszego. Tak jak jest w piłce nożnej, gdzie taka Anglia zawsze wygrywa z Islandią, a Belgia z Walią. Oh, wait...

 

Turnieje to turnieje, można mieć dzień konia i wygrać, a murowany faworyt może mieć pecha i przegrać. Mało razy taki Kibler, który wygrywał Magicowe Pro Toury miał na dużym turnieju 0-3 drop? Ja potrafiłem wygrać turniej na prawie 100 osób, a potem obessać FNMa na 15, z czego 10 to dzieciaki. No tak już jest i tyle, wina w tym Blizza taka jak Tuska. Co do oglądania meczy to ja wolę obejrzeć grę dwóch decków competitive i poobserowować zagrania niż fajną dla oka clown fiestę. Kwestia preferencji.

Odnośnik do komentarza

No wiec Eloise wlasnie grala clownfieste, wszystkie decki na yoggu ktory wygrywal jej gre, ani jednego controlnego decku, ani jednej gry w ktorej mozna by powiedziec, ze ograla przeciwnika.

 

Kibler... lol. Ten gosc nie jest nigdzie w czolowce najlepszych graczy, gra dla funu fun-deckami.  Zdziwiony bylbym, gdyby w pierwszej rundzie odpadl Amnesiac albo Crane, a nie jakis randomowy streamer z legendy.

 

Zeby nie bylo - nie neguje wpywu rng na slabsza forme dobrych graczy, w koncu to gra w karty i kazdy wie jak jest, ale nie zmienia to faktu ze czolowka swiatowa zwykle plasuje sie w topce na wiekszych turniejach. Z reszta nie sadze, ktos przy zdrowych zmyslach powie, ze Eloise czy Frodan sa lepszymi graczami niz np Ostkaka, nawet jesli uplasuja sie wyzej w turnieju.

Edytowane przez smoo
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Kibler randomowy... Kolo w swojej karierze Magicowe 22 razy był w topie na turniejach Grand Prix/Pro Tour. Dla przypomnienia, na GP gra grubo powyżej 1000 graczy, a na Pro Tour dostać się można tylko poprzez eliminacje/zaproszenia i gra kilka setek graczy. Obydwa turnieje są wieloformatowe, wielodniowe. Wygrał 5 z nich. W Hearthstone gość się po prostu bawi i tyle. Serio, nie ośmieszaj się takimi stwierdzeniami, bo Kibler to karciana legenda.

 

Pozostałe stwierdzenia ok, mówisz rzeczy oczywiste. Tak samo jak fakt, że udało mi się ograć Sjowa na drabinie nie czyni mnie lepszy, graczem, tak lepszy dzień Eloise nie czyni jej lepszym graczem niż ci których wymieniłeś. Co nie oznacza, że nie może czasem z nimi wygrać. Tak jak Islandia czasem wygra z Anglią.

Odnośnik do komentarza

Wiem kim jest Kibler. Nie wiem po co wyskakujesz z MTG w temacie HS, jedna z druga ma tyle wspolnego co Tekken z Street Fighterem. Kibler jest przecietnym graczem HS czego wyraz daje w castowaniu, gdzie czesto pier.doli od rzeczy ezczegolnie komentujac wymagajace decki.

Temat schodzi na offtopic wiec z mojej strony koniec dyskusji.

Odnośnik do komentarza

Jak offtopic, przecież rozmawiamy o HS :)

 

Kiblera przywołałem nie dlatego, że jest mega w HS, tylko dlatego, że nawet tak utytułowanemu graczowi zdarzyło się mnóstwo wpadek turniejowych typu 0-3 drop i to w dużo mniej losowej karciance jaką jest Magic. Po prostu taka jest specyfika gier karcianych i tyle. Koniec końców skillem w HS wygrywa się o wiele więcej niż fartem. Dowodem są ciągle te same nicki w topach przeróżnych turniejów czy topów ladderowych

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Zabawny fakt: od kiedy napisałem tego posta, że raz grałem z worgenem, teraz zaczynam coraz częściej na niego trafiać i kto wie, może to będzie ten tzw. "rak", jakiego ludzie zawsze szukają. Tak, wtedy pisałem to po pierwszym razie przeciwko, a teraz widzę, że faktycznie to może być talia wywołująca bezradność niczym dawny patron. Granie przeciwko tej taktyce doprowadza do furii. Nic tylko powstrzymywanie, aż dobierze całą talię i zabierze ci 30 hp w jednym ruchu. Zwłaszcza kombo piromanta + twoi stronnicy nie mogą zejść poniżej 1 hp + czary potrafi wywołać taką demolkę w ciągu jednej tury, że ręka sama idzie w kierunku escape, poddaj się.

 

Ogólnie to trochę śmieszne, że Blizzard czuł potrzebę, żeby osłabić cel łowcy na 1 many, a tymczasem pozostawił egzekucję na 1. To, jak uniwersalnie ta karta robi talie, może w pewnym sensie być fajne, ale co, nie ogranicza możliwości wojownikowi, żeby nie powstawały kolejne przegięte talie? Ogólnie motyw z zabieraniem wszystkim 1 hp jest fajny, że wojownik ma motyw przewodni, ale to plus egzekucja to jest combo, które umożliwa tę sytuację, jaka jest - w różnych sytuacjach sczyszczenie planszy jest... łatwe.

 

Może to brzmi hipokrytycznie, jeśli ja sam pogrywam ostatnio kontrol szamanem i mam czasem frajdę, że dwa razy puszczę leczącą falę za 14 hp, potem Hallazeal (jedna z fajniejszych kart tego dodatku) i leczonko 20 hp i to trochę jest chamówa, ale tak naprawdę rzadko to wszystko tak się idealnie kończy. Są bardzo różne sposoby, w jaki mecz się zaczyna, przebiega i kończy. Teraz myślałem, że spoko go wyciągnę, ale jak walnąłem żywiołaka 7/8 plus duszę przodków, to on... manipulatora i skopiował. Poddaj się.

 

 

W momencie pisania tego kliknąłem "poddaj się" przegrywając jousta na leczącą falę... zapomniałem, że przegrana nie oznacza, że w ogóle się nie leczysz, ale że leczysz 7 hp. Ups. :(

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Akurat worgen warrior z rakiem nie ma nic wspolnego, jest to obecnie jedna z najbardziej wymagajacych skilla talii w grze gdzie wspolczynnik RNG wynosi zero. Pierwszy lepszy zawodnik daleko tym nie ujedzie, poza tym deck ma kilka slabych matchupow.

 

Rak deck to taki deck, ktory nie wymaga pomyslunku, gdzie rzucasz karty pod mana curve, czesto rowniez ignorujac totalnie stol przeciwnika i liczysz na to ze przeciwnik ma kiepskie rozdanie, typu dawny secret paladyn.

Odnośnik do komentarza

W tej grze i w obecnej formie ranga jest odzwierciedleniem nie skilla, a czasu jaki ktos spedzi na grindowaniu lub jakiego ma farta. 

 

Przeciez im dluzszy grind, wiecej rozegranych potyczek, tym bardziej usredniony wynik zdarzen losowych i tym wyrazniej zaznaczona roznica w skillu. Z tego powodu czesc ladderowa mistrzostw HS'a jest sprawiedliwsza od fazy pucharowej gdzie dagger z knife jugglera lub flame jugglera decyduje o wyniku finalowego meczu.

Odnośnik do komentarza

Masz dziwne podejście do statystyki. Jeśli współczynnik losowości wynosi zero to znaczy, że każdy mecz wygląda tak samo. Dziwne, bo raz wygrywam, a raz przegrywam.

 

 

Może wymaga ogromnego skilla, whatever, dla mnie to akurat niewielka różnica jeśli masa graczy ma tego używać, zawsze praktycznie w ten sam sposób i mecze mają być długie i frustrujące, bo nie pojawia się na planszy nic na co można reagować, tylko wyścig czy go zjedziesz zanim dobierze wszystkie karty. Patron czy zamrażający mag też podobno wymagali ogromnego skilla ale nie przeszkodziło to, żeby momentami zdawało się, że połowa graczy ich używa. Tak że albo każdy jest geniuszem potrafiącym używać tych niesamowicie trudnych talii, albo nie trzeba być geniuszem, tak czy siak są poszechne. Z worgenem tak nie jest, na razie, ale widzę potencjał.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

 

W tej grze i w obecnej formie ranga jest odzwierciedleniem nie skilla, a czasu jaki ktos spedzi na grindowaniu lub jakiego ma farta. 

 

Przeciez im dluzszy grind, wiecej rozegranych potyczek, tym bardziej usredniony wynik zdarzen losowych i tym wyrazniej zaznaczona roznica w skillu. Z tego powodu czesc ladderowa mistrzostw HS'a jest sprawiedliwsza od fazy pucharowej gdzie dagger z knife jugglera lub flame jugglera decyduje o wyniku finalowego meczu.

 

 

No tak, ale jeśli posadzisz dobrego gracza przy ladderze na 10 godzin to nie osiągnie takiego wyniku jak inny o mniejszych umiejetnosciach, co spędzi przy grze 3x tyle czasu.

 

W tamtym sezonie zrobiłem na ladderze freeze magiem bodajze 25-3 zanim wszedlem do 5 rangi, w tym mam winrate około 55%. Meta jest praktycznie taka sama, pojawił się dragon warrior który jest unfavored tak na 40-60, i worgen ktory jest prawie nie do przegrania.

 

Czy to znaczy, że skill mi opadł? Nie, po prostu trafiam gorsze matchupy, kijowe rng itd. No i gram z godzine dziennie max.

 

 

@ogqozo Masa graczy nie bedzie tego uzywac, bo jest to zbyt trudny deck. Przecietny tryhard wezmie huntera albo shamana i tym bedzie cisnal.

Edytowane przez smoo
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...