Skocz do zawartości

The Last Of Us Remastered Edition


KOŁD

Rekomendowane odpowiedzi

co nadal nie zmienia faktów że na takie miano obiektywnie nie zasługuje. dla mnie to top 10 najlepszych gier ever, ale w życiu nie odważyłbym się jej stawiać np. przed Ocarinę of Time, czy pierwszego metala, no ale piszę to z perspektywy kogoś kto gra od 1994 i poznawał takie tytuły w czasach ich świetności i wpływu na rynek.

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

rewolucyjne jeśli chodzi gejmplej absolutnie nie jest. niczego nie odkrywa na nowo, ani nie rewolucjonizuje gatunku tps. co więcej - na grounded wychodzi straszna losowość i wiele baboli oraz niedoróbek, które strasznie karcą gracza. zwykle kompletnie niesłusznie. niemniej jednak narracyjnie to istny majstersztyk. a to jeden z kluczowych elementów każdej gry. jeśli ktoś sobie ceni odpowiedni pacing (przepraszam, ale brakuje mi polskiego słowa na to w tym momencie), odkrywanie kolejnych kart w postaci następujących po sobie wydarzeń, to będzie tą grą zachwycony i w swoim topie umieści. czy zasługuje na miano najlepszej gry wszechczasów ? wątpię.

Odnośnik do komentarza

Właśnie skończyłem TLoU. Gra zdecydowanie trafiła do mojego prywatnego top 3. Chwila przerwy i zabieram się za drugie przejście na "plusie".

 

A co do samego zakończenia:

 

Osobiście postąpił bym tak samo jak Joel. Ellie była dla niego jedyną bliską osobną, gdyby zginęła to nie miał by po co żyć. Swojej córki nie był w stanie uratować, ale był w stanie zrobić to dla Eli. Zresztą Świetliki prowadziły badania już kilkanaście lat bez większych efektów więc i w tym wypadku nie ma pewności, że cokolwiek udało bym im się osiągnąć - strzał w ciemno jak dla mnie (dodatkowo nawet nie próbowali spróbować nieinwazyjnych metod tylko od razu kroić).

Oczywiście można twierdzić, że postąpił bardzo egoistycznie odmawiając ratunku dla ludzkości (tylko jakiej ludzkości - w tym świecie nie ma już czego ratować, porządnych ludzi została garstka) ale po tym wszystkim co razem przeszli (ścigani przez wariatów, łowców, kanibali) zgadzam się ze stwierdzeniem które gdzieś kiedyś przeczytałem (chyba pod jakiś filmikiem na yt):
 

"żyje się tylko raz, a ludzie to i tak (pipi) więc nie ma po co ich ratować, lepiej uratować swoich bliskich i żyć dla nich"

 

Dodatkowo nie sądzę żeby szczepionka (gdyby udało się ja opracować) cokolwiek zmieniła. Raczej dała by nieograniczoną władzę tylko jednej frakcji - Świetlikom, a pozostałe bardzo szybko stały się od nich zależne i zdane na ich łaskę.

 

 

Edytowane przez Poszukiwacz.01
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Właśnie skończyłem TLoU. Gra zdecydowanie trafiła do mojego prywatnego top 3. Chwila przerwy i zabieram się za drugie przejście na "plusie".

 

A co do samego zakończenia:

 

Osobiście postąpił bym tak samo jak Joel. Ellie była dla niego jedyną bliską osobną, gdyby zginęła to nie miał by po co żyć. Swojej córki nie był w stanie uratować, ale był w stanie zrobić to dla Eli. Zresztą Świetliki prowadziły badania już kilkanaście lat bez większych efektów więc i w tym wypadku nie ma pewności, że cokolwiek udało bym im się osiągnąć - strzał w ciemno jak dla mnie (dodatkowo nawet nie próbowali spróbować nieinwazyjnych metod tylko od razu kroić).

 

Oczywiście można twierdzić, że postąpił bardzo egoistycznie odmawiając ratunku dla ludzkości (tylko jakiej ludzkości - w tym świecie nie ma już czego ratować, porządnych ludzi została garstka) ale po tym wszystkim co razem przeszli (ścigani przez wariatów, łowców, kanibali) zgadzam się ze stwierdzeniem które gdzieś kiedyś przeczytałem (chyba pod jakiś filmikiem na yt):

 

"żyje się tylko raz, a ludzie to i tak (pipi) więc nie ma po co ich ratować, lepiej uratować swoich bliskich i żyć dla nich"

 

Dodatkowo nie sądzę żeby szczepionka (gdyby udało się ja opracować) cokolwiek zmieniła. Raczej dała by nieograniczoną władzę tylko jednej frakcji - Świetlikom, a pozostałe bardzo szybko stały się od nich zależne i zdane na ich łaskę.

 

 

Myślę dokładnie tak jak Ty.

Odnośnik do komentarza

Właśnie skończyłem TLoU. Gra zdecydowanie trafiła do mojego prywatnego top 3. Chwila przerwy i zabieram się za drugie przejście na "plusie".

 

A co do samego zakończenia:

 

Osobiście postąpił bym tak samo jak Joel. Ellie była dla niego jedyną bliską osobną, gdyby zginęła to nie miał by po co żyć. Swojej córki nie był w stanie uratować, ale był w stanie zrobić to dla Eli. Zresztą Świetliki prowadziły badania już kilkanaście lat bez większych efektów więc i w tym wypadku nie ma pewności, że cokolwiek udało bym im się osiągnąć - strzał w ciemno jak dla mnie (dodatkowo nawet nie próbowali spróbować nieinwazyjnych metod tylko od razu kroić).

 

Oczywiście można twierdzić, że postąpił bardzo egoistycznie odmawiając ratunku dla ludzkości (tylko jakiej ludzkości - w tym świecie nie ma już czego ratować, porządnych ludzi została garstka) ale po tym wszystkim co razem przeszli (ścigani przez wariatów, łowców, kanibali) zgadzam się ze stwierdzeniem które gdzieś kiedyś przeczytałem (chyba pod jakiś filmikiem na yt):

 

"żyje się tylko raz, a ludzie to i tak (pipi) więc nie ma po co ich ratować, lepiej uratować swoich bliskich i żyć dla nich"

 

Dodatkowo nie sądzę żeby szczepionka (gdyby udało się ja opracować) cokolwiek zmieniła. Raczej dała by nieograniczoną władzę tylko jednej frakcji - Świetlikom, a pozostałe bardzo szybko stały się od nich zależne i zdane na ich łaskę.

 

 

 

Skończyłem w sobotę TLoU. Co do zakończenia zgadzam się z Tobą w 100%. W tej sytuacji to była jedyna słuszna moralnie decyzja. Zaczynam grę na +, a następnie chcę przejść dodatek. Jednak jedno jest pewne. Czekam na sequel tej przygody.

Odnośnik do komentarza

Skonczone na grounded razem z dodatkiem. Co jak co, jest trudno ale nie ze wzgledu na poziom trudnosci jako taki, utrudnieniem staje sie cos innego - na tym poziomie wyjatkowo wyraznie zaczyna byc widac, jak niektore elementy gameplayu są skopane

Po pierwsze - system "amunicyjny". Doslownie co lokacje dusilem lub sztyletowalem gosci obwieszonych szotganami, strzelbami i amunicja, którzy w razie draki, potrafili prowadzic do mnie kilkuminutowy ostrzał niczym swat team, a sam przez cala gre musialem wlec się z 2 nabojami do kapiszonu, garscią jarzębiny i starym biletem bo - dziwnym trafem, kiedy agresorzy umierali, nagle przestawali miec cokolwiek przy sobie. W polowie gry, zaczyna to przypominac jakis kabaret w polaczeniu ze zlosliwym, sztucznym utrudnieniem, bijącym na leb "zakaz podnoszenia broni" w pierwszych mgsach.

 

Po drugie - "mechanika kompanów" - w pewnym momencie w grze jest nas czterech - ja i trzech pomagierow. Zza winkla wyskakuje trzech oprychow, a ja probujac dobrac sie do jednego z nich, dostaje nagle kose w plecy bo moi kompani zamiast zajac sie resztą, bawią sie z nimi po calej planszy w berka. Wyglada to na tyle komicznie, ze gdybysmy dodali muze, momentami wygladaloby to jak zabawa w ciasnej salce na wiejsciej potancowce. Nie wspominam juz o tym, ze bedac wyposazeni lepiej ode mnie, zamiast zrobic z nich sito, nierzadko obracaja sie do nich plecami i sobie spokojnie idą, a jak juz celują we wroga to z odleglosci 2 metrow nie potrafia go trafic. O ile ellie pare razy wykrecila fajne akcje ze skokiem typowi na plecy, czy dawidowi zdarzylo sie znokautowac oprycha szarzujacego na mnie w momencie gdy przeladowywalem strzelbe to caloksztaltowo nasi przyjaciele bardziej utrudniaja nam rozgrywke niz nam pomagac. Wszechobecne kręcenie sie pod nogami i "wybijanie" swoją postacią Joela zza zaslony, gdy sami sie chca schowac, nie raz powodowaly sytuacje bez wyjscia, gdy dobrze mi szlo.

Te wlasnie elementy (przedewszystkim te) powodują, ze rozgrywka na grounded czesto staje sie absurdalna, co wzkasuje na to, jak duzo jest jeszcze do zrobienia, jesli chodzi o mechanike gry

 

Same remastered - dupy nie urywa, lekko podbite tekstury, plynniejszy framerejt, ale kolosalnych roznic nie widac.

Edytowane przez Andżej
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Nie da się wskazać gry wszechczasów, bo za dużo jest gier, które zasługują na taki tytuł. Dla mnie grą wszechczasów pozostanie Resident Evil 2.

Generalnie wiele osób wybiera takie gry jak The Last of Us czy The Walking Dead jako swoje topowe z tego powodu, że fabuła wzbudza krytyczne emocje. Wybory w TWD były dla mnie bardzo ważne podczas gry i moralnie miałem problemy z podejmowaniem decyzji, a przy końcu fabuły pierwszego sezonu smutałem ze szlugiem w łapie jakbym oglądał pierwszy raz końcówkę Gladiatora.

Odnośnik do komentarza

Wlasciwie, gdybym chcial byc zlosliwy, to bym powiedział, ze tlou to interaktywny film. Zwlaszcza biorac pod uwage niuanse gameplajowe, jakie wychodzą przy grounded. Czasami chce sie nawet powiedziec, ze gameplaj na tym poziomie to utrudnianie i przeszkadzajka w oglądaniu historii. 

 

 

Do tego postu powyzej chcialbym dodac jeszcze, ze na grounded tyle zalezy od szczescia, ze rozgrywka w wiekszosci momentów to totalny random i ani taktyka, ani skill niewiele tutaj znacza, co totalnie zabija niekiedy przyjemnosc z rozgrywki i satysfakcję. 

 

Na latwiejszych poziomach tego tak nie widac i gra sprawia o wiele wieksza frajde, a optymalnym poziomem wydaje sie byc trudny. Grounded to taki mikroskop, gdzie podczas prześwietlania nim, wychodzą buraki konstrukcyjne gry.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...