Skocz do zawartości

Final Fantasy XVI


Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mi się, że developerzy gier konsolowych generalnie puszczają gry na pecetach podczas tworzenia, to jest wygodne, i zazwyczaj mają dostępny sprzęt znacznie przekraczający konsolę za 550 euro. Tworzenie gry generalnie opiera się na pececie, na dev-kitach konsolowych robi się raczej "tylko" ostatnie etapy czyli zapewnienie że gra ogólnie działa. Tyle że ten "ostatni" etap to tak naprawdę masa etapów i masa pracy. Czasem okazuje się też, że dane rzeczy trzeba wrócić i zmienić, bo inaczej nie będą dobrze działać. Jasne, gdyby nad tym etapem pracowało dosłownie tyle samo ludzi, co nad tworzeniem całej gry, to byłby to znacznie krótszy etap z dwóch. Ale nadal nie jest taki krótki. Zwłaszcza w przypadku PC i dużej gry na PC, gdzie np. może się okazać, że jakiś trick sprawia że gra lepiej działa na 90% maszyn, ale na 10% są bugi. Może dany typ GPU czy dana konstrukcja CPU kompletnie z tym nie wyrobią, itd. Często jest sposób na obejście tego, który jednak żre dużo więcej zasobów - nie problem w studiu, gdzie masz poskładany supermocny PC. Nie tylko coś do trailera raz, ale kompletnie cała gra w każdej sytuacji musi działać na każdym PC, to jest spory etap developerki. Nawet dziś, przy bardziej podobnej architekturze niż kiedyś, w grach jest sporo fixów pod konkretną platformę.

 

Nie wiem no, nijak mi się to nie kłóci z tym, co mówili twórcy, że wersja na PC wymagać będzie dużo pracy nad optymalizacją. Jakby to było takie proste, to developerzy by to robili, bo przecież zła optymalizacja gry na PC to nie tylko nawałnica krytycznych opinii, ale też znacznie niższa sprzedaż, nikt tak o nie rezygnuje z pieniędzy. Powiedzieli, że gdyby samym celem było że gra chodzi na JAKIMŚ pececie, to portowanie nie zajęłoby wiele czasu - ale ma działać na wielu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Tluke się 10 min z Flanem w ramach hunta i widocznie odskoczyłem poza obszar walki bo nagle się odwrócił i poszedł w chuj, a jak dogoniłem go to wrócił z pełnym życiem :facepalm:

 

Fabułę pcham do przodu (bo historyjka jest ciekawa), ale gdy zadania fabularne robią się na poziomie side questów (np. zbieranie materiałów do budowy warsztatu, w tym klasyczne "zabij ponownie te grupkę identycznych goblinów na południe stąd") to trzeba być zaślepionym by to uznawać za GOTY. Każdy yebany quest to zebranie trzech (zawsze trzech) kwiatów, pokonanie okolicznych pszczół i skorpionów lub dotarcie do jakiejś postaci na mapie, obowiązkowo daleko od fast travels, aby było dłużej.

 

Walka z

Spoiler

Huge Kupą

 

faktycznie efekciarska, uzyskane w ten sposób nowe moce dają nowe możliwości taktyczne i trzeba trochę planować timing ataków. Szkoda, że większość przeciwnikow to fauna lesna.

 

Ale to prowadzenie narracji i ten zaburzony pacing gownoquestami, gdzie trzeba biegać (bez możliwości sprintu) po bazie w te i z powrotem to jakiś dramat momentami. Chyba ostatnio tak mi się to dłużyło w MGS5.

  • beka z typa 3
Odnośnik do komentarza

No najgorsze w tym są te flashbacki z Xenoblade'ów, zwłaszcza z dwójki, gdzie jak przeciwnik jeszcze latał to godzinami kombinowałem plan, płacząc wściekły, jak ich zabić bez zresetowania ich mdr.

 

 

Tutaj zdarzyło mi się może dwa razy, z tego co widziałem to na ziemi jest "narysowana" linia granicy obszaru walki, na szczęście gra jest "absurdalnie łatwa" więc jakoś wiele się nie traci, trzeba mieć niski level chyba żeby kogoś tłuc 10 minut tutaj. W Xenoblade to była normalka...

Odnośnik do komentarza

Level mialem taki, na jaki fabuła pozwala, bo grindu tu nie ma sensu robić. Niektórzy wrogowie to gąbki na ciosy, wiec ma się wrażenie, że to trwa i trwa.

 

Faktycznie jest taki obrys umownej areny wokół wroga, ale z pierścieniem berserka uniki są dość odległe i wyleciałem za obszar xd Komiczne było, gdy robię odskok, chce kontrować a pan galaretka odwrócił się i obrażony potuptał gdzieś w drugą stronę.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Ja miałem jeszcze buga że po powrocie w to samo miejsce po śmierci pan galareta się nie pokazał a dodatkowo na całej mapie nie mogłem przywołać Chocobo.
Ile jest tych huntow?
Mam wrażenie że nie za wiele bo mam chyba z 8 a już A się pojawiają.
W 12 było tego od groma i dużo trudniej było.
Generalnie hunty to chyba najlepsza forma expienia, nie ma sensu nawet ze zwyklakami później walczyć.

Odnośnik do komentarza

W ogóle nie ma po co walczyć mdr. Główna obowiązkowa ścieżka, może poboczne questy, dostarczają więcej kasy i AP, niż kiedykolwiek będzie sens wydawać. Drugie przejście na wyższym levelu analogicznie dostarcza dużo więcej AP, niż trzeba do jedynej bardziej wyrazistej ambicji, czyli wymaksowania wszystkich umiejętności naraz. 

 

Ale takie już są gry, od dekad, są w nich walki z szeregowym plebsem jako wypełniacz. 

 

 

Gra jest długa. Początkowo można pomyśleć, że nie jest aż taka duża. PS5 pokazuje wprawdziwe procenty głównego wątku, niemniej w ostatnich rozdziałach gry pojawia się znacznie więcej zadań pobocznych, niż w pierwszej połowie.

Odnośnik do komentarza

U mnie jest tak i cieszę się, że square ogarnęło doope i walki z villanami rozpyerdalaja wszystko co widziałem wcześniej na tej i poprzedniej generacji.

W FF7r mialem potężny zawód jak druga polowa gry okazała sie wydmuszką, a fabuła jak kingdom hearts, brakowało tam tylko goofiego i kaczora donalda do teamu - taki byl poziom cringu.

P_20230716_185200.jpg

  • Plusik 1
  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza
31 minut temu, oFi napisał:

U mnie jest tak i cieszę się, że square ogarnęło doope i walki z villanami rozpyerdalaja wszystko co widziałem wcześniej na tej i poprzedniej generacji.

W FF7r mialem potężny zawód jak druga polowa gry okazała sie wydmuszką, a fabuła jak kingdom hearts, brakowało tam tylko goofiego i kaczora donalda do teamu - taki byl poziom cringu.

P_20230716_185200.jpg

No to dla mnie krindż >>> poważne smęty.

  • beka z typa 1
  • WTF 1
Odnośnik do komentarza

Dla mnie końcówka FF7 Remake to tragedia, ciężko mi to było wytrzymać. I tak gra jest świetna, wolę grę która ma świetne rzeczy i słabe rzeczy niż zachodnie bezpieczne klepanie które jest usilnie "poważne" do stanu nieuniknionej cringe-śmieszności z tej "powagi", które zazwyczaj tak lubi Sony itd.

Odnośnik do komentarza

Kwestia gustu, dla wielu zachodnich graczy to prawie wszystko poza stękaniem jak to wszystkim skręcasz karki i zemsta i mhroczna przemoc jest "krindżowe". Walka z domkiem to chyba najlepszy boss fight 3D ostatniej dekady jak nie więcej, ale wiele osób kręciło na to mordą, no jakbym miał sprzedać 100 milionów konsol to nie próbowałbym tym hehe.

 

(No i tak, to dodawało emocji że ta walka była dość "trudna" w tym momencie, w sumie to byłem w lekkim szoku że to jest w takiej grze mdr. Ogólnie FF7 Remake mimo ekspresyjnej radosnej kawaii atmosferki miał jednak dużo więcej cisnących momentów przed hardem, także w Integrade)

  • This 1
Odnośnik do komentarza

Po 55h (80% story) - wciąż jednak z najlepszych gier w historii nowo-generacyjnego gamingu. 

 

 

Po prostu kompletna paczka i co najważniejsze fajnie to zrobili, bo ciągle się rozkręca, nie rozumiem, dlaczego ktoś tutaj narzekał na pacing, bo jak na tak dużą grę jest on rozłożony idealnie, a robię 80% sidequestów. 

 

Może problemem są a długie posiedzenia u co poniektórych :D. 

 

 

BTW: Niektóre hunty na S na lvl 50 dają popalić, jak ktoś narzeka, że gra łatwiuteńka itp. proszę sprawdzić zanim przekroczymy dany lvl :). 

 

----

Cieszy mnie też to, że gra jest zupełnie inne niż FF VIIR, zupełnie inne systemy, schemat rozgrywki, świat, wszystko. Także już ostrzę zęby na Part 2, bo przejedzenie Finalami mi jak widac nie grozi xD. Jeszcze koncercik wpadnie pod koniec roku. 

Edytowane przez KrYcHu_89
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
37 minut temu, KrYcHu_89 napisał:

Po 55h (80% story) - wciąż jednak z najlepszych gier w historii nowo-generacyjnego gamingu. 

 

 

Po prostu kompletna paczka i co najważniejsze fajnie to zrobili, bo ciągle się rozkręca, nie rozumiem, dlaczego ktoś tutaj narzekał na pacing, bo jak na tak dużą grę jest on rozłożony idealnie, a robię 80% sidequestów. 

 

Może problemem są a długie posiedzenia u co poniektórych :D. 

 

 

BTW: Niektóre hunty na S na lvl 50 dają popalić, jak ktoś narzeka, że gra łatwiuteńka itp. proszę sprawdzić zanim przekroczymy dany lvl :). 

 

----

Cieszy mnie też to, że gra jest zupełnie inne niż FF VIIR, zupełnie inne systemy, schemat rozgrywki, świat, wszystko. Także już ostrzę zęby na Part 2, bo przejedzenie Finalami mi jak widac nie grozi xD. Jeszcze koncercik wpadnie pod koniec roku. 

 

Jak dla mnie to sprawa jest prosta - albo akceptujesz ten świat albo nie. Masa tutaj jest role playingu, wkrada sie trochę głupotek fabularnych ale calosciowo to ta gra sie spina.

 

Jest niestety trochę dialogow z dooopy, Jill dla mnie to laska pozbawiona progesteronu (serio, bycie takim rozkurwatorem i nie rukać tyle czasu?). Ale to japońce więc u nich chyba tam nikt nie ruka, taka kultura waifu.

Chociaż kibicowalem Berenice że coś tam jednak przełamie schematy japońskie i będzie jednak bardziej otwarta - spoiler:

 

Spoiler

A później jej ryj rozyebali na amen :(

 

Wujek Clive'a na plus. Fajna relacja, fajnie pokazana. Duży plus.

 

 

Odnośnik do komentarza

Robię serie main questów ze zbieraniem materiałów do budowy statku. Teleportuj się do lokacji X, podejdź do markera, zabij potwora, ludki dziękują za pomoc, wróć do kryjówki. Potem teleport na pustynię, by zebrać 5 garści piasku. I tak do zajebania.

 

I to są obowiązkowe fabularne misje, a nie opcjonalne side questy rodem z MMO. Gra to totalny roller coaster dla mnie - wpierw ciekawe wydarzenia, a potem nagle rozwodnione ciągnące się przez 1.5h zbieractwo i bieganie z pkt A do B po sciezkach. Chce dociągnąć do końca, ale póki co to dla mnie najmniej interesująca część serii.

 

Pobrałem sobie 8 i 9 z PS+ i w sumie po skończeniu chętnie na chwilę wrócę na stare śmieci pograć w karcianke.

  • Plusik 1
  • beka z typa 2
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, _Red_ napisał:

Robię serie main questów ze zbieraniem materiałów do budowy statku. Teleportuj się do lokacji X, podejdź do markera, zabij potwora, ludki dziękują za pomoc, wróć do kryjówki. Potem teleport na pustynię, by zebrać 5 garści piasku. I tak do zajebania.

 

I to są obowiązkowe fabularne misje, a nie opcjonalne side questy rodem z MMO. Gra to totalny roller coaster dla mnie - wpierw ciekawe wydarzenia, a potem nagle rozwodnione ciągnące się przez 1.5h zbieractwo i bieganie z pkt A do B po sciezkach. Chce dociągnąć do końca, ale póki co to dla mnie najmniej interesująca część serii.

Ten quest na statek to jedyny taki quest fabularny bez walki, z dużą ilością biegania z A do B i gadania, nie żebym coś bronił, ale potem historia znowu nabiera. 

 

Ogólnie jak wiadomo to gra na 60-70h, jak się liże ściany: z tego co pamiętam W3 też miał przestoje, każda tego typu gra ma.

 

Czy gracze chcą, żeby RPGi były bossrushami?

 

Można powiedzieć, że FFVIIR miał lepszy pacing, ale był bardzo blisko bossrusha, ciągle tylko jazda w przód i bossowie. 

 

Tutaj poszli inną ścieżką. Mnie się to podoba, ale gram po 1-3h sesje na dzień, to pewnie dlatego. 

Edytowane przez KrYcHu_89
  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...