Jak czytam te polskie nazwy w tym temacie to mnie skręca. Jakoś mi nie pasuje to kowadło jako nazwa broni i zacząłem rozkminiać czy to nie jest jakiś tool do craftowania

No tak, przecież Anvil to już metafizyka, spotkanie z najwyższym.

Mnie najbardziej razi to, że jakiś geniusz przetłumaczył KIERUNKI NA KOMPASIE. Nie pamiętam czy gdzieś już się z tym spotkałem. Myślałem, że literki pochodzące z języka angielskiego i oznaczające kierunki są międzynarodowym standardem. Po przetłumaczeniu na polski jest tym ciekawiej, że W oznaczające zachód oznacza wschód :D

7 minut temu, Rozi napisał(a):

No tak, przecież Anvil to już metafizyka, spotkanie z najwyższym.

Jeśli tak masz to może odstaw narkotyki, mi to po prostu brzmi lepiej przez to, że gram od początku po angielsku

7 godzin temu, YETI napisał(a):

Wczoraj czytałem artykuł, że w trybie 3vs3 wygląda to zupełnie inaczej. Rzadko kiedy kończy się pokojowo, podobno wynika to z tego, że widząc grupę graczy, momentalnie czujemy zagrożenie.

Pokonał ktoś już w pojedynek te większe arcy, jak np. skoczek? Jak je widzę, to momentalnie ucieczka, obecne moje wyposażenie pozwala co najwyżej niszczyć latające drony.

w trójkach jeszcze nie spotkałem nikogo friendly :) nikt cię nie wpuści (żywego) do windy a rzeczy typu dont shoot uważane są za słaby blef walki wyglądają inaczej bo musisz wybić przeciwny team do końca bo wiadomo że będą próbować podnieść tego co padł, a jak dołączy ktoś jeszcze to się robi młyn szczególnie w miejscach z dobrym lootem..trend jest taki że jak ktoś zajmie lokację to nie chce z niej zejść, rekordowy uparciuch czekał dzisiaj na mnie ze snajpą do ostatnich 5minut do wyjścia xd

typowa sieczka poniżej:

dlatego też czytam wasze historie z zaciekawieniem bo ja gram w jakby inną grę chyba xd

co do leapera to jest kilka sposobów na niego:

• dobre granaty typu blaze albo wolfpack

• pizganie w kończyny z np Anvila

• cheesowanie z zamknięciem go w lokacji gdzie nie ucieknie - robi wtedy self destruct

Edytowane 2 godziny temu2 godz. przez nero2082

Ja pierdole, aż mi się ręce trzęsą po tym, co przed chwilą przeżyłem. Pobiegłem na Zaporze z kluczem do pomieszczenia na szczycie wieży, udało mi się tam dobiec pierwszemu Zamknąłem drzwi, zacząłem lootować, znalazłem minę wstrząsową, myślę: "chuj, zostawię przed drzwiami, gdyby ktoś chciał wejść, ale wtedy mówienie o niestrzelaniu nic nie pomoże." Zacząłem lootować, wypada Burza (automatyczny karabin szturomowy), leży Rybołów (xd snajperka, Osprey po angielsku), wypada schemat na Il Toro! Tyle dobra, a przecież nie włożę tych broni do Wnętrza Odbytu (bezpieczna kieszeń), trzeba spadać.

I co słyszę? Ktoś wjeżdża na tyrolkę. Otwierają się drzwi, aktywuje się mina, chłop jest rażony prądem. Wychylam się z Burletą, wyjebałem 12 strzałów, chłop strzelił z shotguna, jeb, dostałem, cały pancerz zbity. Kucnąłem za stołem, a tu leci w moją stronę granat. Leciała też kupa w gacie, ale zdążyłem odskoczyć na bok (chłop nie dojeżdża, leczy się za zasłoną), zebrałem granat gazowy wcześniej, rzuciłem w jego kierunku, szybko wbiłem osłonę. Chłop idzie powolnym krokiem w moją stronę, wszystko, albo nic - wychyliłem się i jeb (pizd) z Ferro, wyleciała flara, wyleciała prawie kupa z mojej dupy, zaschnęło mi w gardle. Poszedłem go przeszukać: statuetka, sztućce, kula śnieżna XD Spierdalam do windy, panie kochany, nie kuśmy losu. Włączyłem windę, a tam nade mną szerszeń, osa i rakieciarz XDDDDDDd Rzuciłem granat dymny i jakoś uciekłem, dostając przy zamykaniu drzwi impulsem elektrycznym.

Przepraszam Cię, łupieżco, który padłeś trupem, zazwyczaj taki nie jestem, ale te epickie łupy przysłoniły mi empatię

Mi się wydaje, ze ludzie już zaznajomili się z gra i coraz częściej otwierają do siebie ogień. Dzisiaj całą noc już mało kto w ogóle krzyczał Dont Shoot xD

Co oni porobili zaś z tymi osiągnieciami xD Robisz jedno, odblokowuje się zupełnie inne - nawet steam źle je synchronizuje - ja wbiłem 75 poziom już, osiągniecia multi na strzelnicy, totalny mieszmasz. ^^