Opublikowano niedziela o 16:031 dzień Dziś zacząłem, pograłem może ze dwie, trzy godzinki i mogę powiedzieć tylko tyle, że jest cymesik ale ten movement postaci jest tragiczny, no nie mogę go zdzierżyć. O ile w walce kompletnie nie przeszkadza tak w czasie eksploracji zdecydowanie brakuje wagi głównemu bohaterowi. Tak czy owak klimat i rozgrywka siedzą i ciągnie do grania na tyle mocno, że sam teraz nie wiem czy najpierw splatynować Cronosa czy chłonąć świat w Hell Is Us
Opublikowano niedziela o 18:521 dzień Ja nie miałem z tym problemu - jasne, jest szybko, nienaturalnie responsywnie, a postać nic nie waży, ale... to tylko gierka przecież, więc jest gierkowo.Oswoiłem się z tym, podobnie jak z brakiem skoku czy brakiem interakcji z otoczeniem i uznałem, że taka jest po prostu konwencja i zamysł artystyczny.Dużo bardziej przeszkadza mi to, że ten środkowy poziom trudności jest zbyt banalny i tak naprawdę dopóki nie spotkamy przeciwników poziomu III to nie musimy używać ani silnego ataku, ani żadnych skillów, ani nawet apteczek czy innych przedmiotów boostujących skille - wszystko zbieram, ale użyłem raptem parę razy.Wiem, że można przełączyć na wyższy poziom, który pewnie zmienia Hell is Us w pełnoprawnego, hardkorowego souls-like'a, ale jakoś w grze tak mocno nastawionej na historię i zagadki nie miałem na to parcia i teraz, bliżej końca nie chce mi się już tego robić.W każdym razie jak ktoś narzeka na walkę to zdecydowanie polecam grać na najwyższym, bo inaczej gra w ogóle nie zmusza do żadnego wysiłku i polega tylko na mashowaniu szybkiego ataku na przemian z wciskaniem bloku i R1 do regeneracji zdrowia.
Opublikowano 17 godzin temu17 godz. Walka na środkowym poziomie jest faktycznie banalna szczególnie, jeśli ulepszy się odpowiednio broń, ale jak Wredny pisze w tej grze to chyba jest tak naprawdę poboczny element stąd nie ma jej wcale tak dużo szczególnie w sekcjach korytarzowych. W tej grze chodzi o eksplorację i rozwiązywanie zagadek. W tym pierwszym aspekcie gra nie ma się czego wstydzić. Miejsca, które odwiedzamy są monumentalne, a historia, którą odkrywamy coraz bardziej daje do rozumienia, że mamy tu do czynienia z jaką ogromną i długoletnią historią dwóch zwaśnionych frakcji. Niby nic nowego, ale ubrano to jeszcze dodatkowo w konflikt zbrojny, które jakże teraz wydaje się być nam bliski i dodano całą masę elementów religijnych i nadprzyrodzonych. Wszystko to czyni z Hadei, kraju, w którym się dzieje akcja, miejscem niezwykłym, trochę znajomym, ale jakże obcym. Za każdym razem jak odwiedzam nową lokację to jestem niemal przytłoczony jej projektem, wyglądem i klimatem wylewającym się z ekranu. Tutaj historia nie tylko jest pisana w skrawkach notatek, które znajdujemy, ale również wokół nas. Każda rzeźba, każdy projekt architektoniczny zdaje się mówić, że mamy do czynienia z czymś znacznie przerastającym nasze podejrzenia. Do tego ta muzyka, TA MUZYKA. Niesamowicie buduje atmosferę. Chwilami można się poczuć naprawdę niekomfortowo, chociaż sama gra unika tak zwanych wyskakujących straszaczy, więc raczej można spokojnie sobie wszystko zwiedzać bez obawy, że zaraz zrobimy w gacie. Bardzo podoba mi się, że gra nie prowadzi za rączkę. Wszystkie wskazówki, jakie znajdujemy musimy sami sobie poukładać w głowie i dopasować do reszty układanki. Często znajdujemy jakiś klucz, zwykły czy niezwykły i zaczyna się myślenie, gdzie jak widziałem drzwi/skrzynię z tym symbolem. Do tego zagadki środowiskowe zmuszają do bacznej obserwacji. Również aktywności poboczne, tzw. dobre uczynki potrafią nagle zaskoczyć. Wczoraj miałem taką sytuację i nagle się zorientowałem, że od kilku dni noszę przedmiot, który właśnie teraz jest potrzeby. Co do samego ruchu postaci to wydaje mi się, że brak jej po prostu kilku klatek animacji, szczególnie, kiedy się obracamy. Ale można spokojnie przymknąć na to oko. Wszystko inne w tej grze to wynagradza. Można jeszcze ponarzekać na różnorodność przeciwników, ale ponownie to chyba nie do końca gra o pojedynkach, więc też traktuję ich bardziej jako środek co celu niż sam cel. Ja ze swojej strony bardzo polecam. Jak to się mówi u mnie w tej chwili "two down, two to go".
Opublikowano 12 godzin temu12 godz. Nie pamiętam chyba gry, w której tak autentycznie czułem, że sam odkrywam jakąś zamierzchłą historię, a kiedy przed oczyma stają mi te wszystkie monumentalne budowle, ruiny starożytnych świątyń, rozległe podziemia, ciągnące się kilometrami pod domami niczego nie podejrzewającymi mieszkańców wiosek i miasteczek to czuję się jak jakiś pieprzony Indiana Jones czy inny Nathan Drake.Tyle że w grach Naughty Dog czułem, że jestem bardziej widzem, który ogląda, jak Drake to odkrywa, a tu sam jestem tym Drake'm, bo to ja łączę kropki, studiuję notatki, wyciągam wnioski i rozwiązuję starożytną łamigłówkę, otwierając sobie portal do fascynującej historii tego świata.Mam nadzieję, że nikogo nie zniechęci soulsowa formuła walki, bo ta gra to coś więcej niż kolejny souls-like (na normalu "lite").To najprawdziwsza w świecie gra przygodowa, czerpiąca tonami z klasycznych point & clicków, dorzucająca trochę detektywistycznych rozkmin z The Sinking City czy innych Sherlocków, doprawiona lekką nutką rozgrywki, przypominającej klasyczne survival horrory, szczyptą metroidvanii, a wszystko to w dość łagodnym sosie soulsowym - dla mnie niesamowicie smaczny mix i zdecydowanie jeden z najlepszych tytułów tego roku.
Opublikowano 12 godzin temu12 godz. Podoba mi się, że jak się zatniesz to postać nie podpowiada ci co masz zrobić. Albo czytasz uważnie i analizujesz albo stoisz w miejscu. I żeby nie było to nie jest tak, że ta gra definiuje na nowo zagadki czy coś w tym stylu. Jeśli ogarnia się wszystko, co się robi to w sumie są one dość łatwe. Najgorsze jest wpaść na trop, ale tutaj nie trzeba zgadywać tylko skupić się na wszystkich poszlakach, którymi dysponujemy. Raz się zaciąłem, ale tylko dlatego, że próbował coś zrobić zanim zrobiłem coś innego. Chodziło o rozmowę z NPCem. Jak się okazało, że z nim porozmawiałem to z tej konwersacji wyszła kolejna wskazówka i wtedy sama zagadka przestała być trudna.
Opublikowano 11 godzin temu11 godz. W sumie to Tania czasem coś podpowie, jak zagadamy do niej, wsiadając do APC - przypomina wtedy nasz główny cel fabularny.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. Ale nigdy nie pomaga w zagadkach, a przynajmniej mi jeszcze nie pomogła. Nawet jak w grze była sytuacja, gdzie naszukałem się klucza a po jego użyciu i ich otwarciu ujawnił się kolejny szyfr do rozwiązania to Tania nawet skomentowała coś w rodzaju " You've got to be kidding me." Normalnie wyjęła mi wtedy te słowa z moich ust.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. To właśnie dziś miałem - też się uśmiałem, bo miałem takie "really?" na ustachZ jednej strony kończy mi się urlop, więc chciałbym zaliczyć gierkę, a z drugiej nie chciałbym, żeby się kończyła.W ogóle, kiedy po kolejnym monumentalnym odkryciu mówisz sobie "ok, teraz widziałem już wszystko i niczym tego nie przebiją", developerzy mówią "potrzymaj nam piwo" i im bliżej końca, tym bardziej spektakularne widoki.
Opublikowano 3 godziny temu3 godz. Doszedłem do pierwszej lokacji, gdzie przeciwnicy mają 3. poziom. Od razu mnie wytłumaczył pierwszy lepszy. Podobnie jak na początku gry teraz znowu trzeba być uważnym i metodycznym w walkach a te potrafią być chwilami przytłaczające. Moja ulubiona broń biała, czyli średniej długości miecz-tasak, musiał ustąpić miejsca prawdziwemu killerowi, tj. temu największemu mieczowi, który znajduje się gdzieś na początku gry. Po ulepszeniu do 16 poziomu ma combo trzech ciosów i jak ten ostatni wejdzie to prawię ziemię pod nogami przepoławia.
Opublikowano 3 godziny temu3 godz. Nigdy nie lubiłem Greatswordów w gierkach i ta również nie jest wyjątkiem - strasznie powolny szajs.Ja polecam halabardę (polearm), oraz te dwa toporki - jedno i drugie szybkie i responsywne.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.