Skocz do zawartości

Resident Evil 5


liquid

Rekomendowane odpowiedzi

Nie no jak grałem wczoraj 4 chapter to czułem się jakby grał w Uncharted. Najbardziej rozwaliła mnie pałka elektryczna... która jest bardziej wydajna niż pistolet. DS nie był straszny, ale chociaż próbował, RE to po prostu action-shooter-adventure. Jedyna gra w tej generacji w której się bałem, ale poważnie bałem to Condemned na X360. Reszta to bajeczki.

 

Dobrze, że graficznie RE5 daje rade, chociaż teksturki w niektórych lokacjach to tragedia.

 

Wykonanie postaci, oświetlenie mistrzostwo, shadery jedne z lepszych jakie widziałem ^_^ tekstury są róźne, raz lepsze raz gorsze, każda gra się z tym zmaga. IMO RE5 to nr 2 zaraz za Killzone 2 jeżeli chodzi o grafikę.

Odnośnik do komentarza

Pograłem chwilkę w demo i uczucia mam mieszane. Z jednej strony doskonała grafika i te inne, z drugiej zaś - sterowanie. Naprawdę ssie. Kamera taka, że nic nie widać, strzelanie z miejsca. Jak strzelałem w kilku czarnuchów, następni obrabiali mi tył, z du.py wyskoczył badass z toporem i gg. Nie wiem co się dzieje, porażka.

Odnośnik do komentarza
Pograłem chwilkę w demo i uczucia mam mieszane. Z jednej strony doskonała grafika i te inne, z drugiej zaś - sterowanie. Naprawdę ssie. Kamera taka, że nic nie widać, strzelanie z miejsca. Jak strzelałem w kilku czarnuchów, następni obrabiali mi tył, z du.py wyskoczył badass z toporem i gg. Nie wiem co się dzieje, porażka.

Najwięcej było, i jest, narzekania na ten aspekt gry. Sterowanie jest po prostu trudne, toporne. Trzeba naprawdę sporo czasu, żeby je opanować. Ten noobik z Kultury (dodatku dodawanego do Dziennika) napisał, że walka na krótkim dystansie nie ma żadnego sensu. Inni z kolei prawie w ogóle nie używają broni palnej. Dobrze wymierzony podbródkowy potrafi położyć nawet pięciu majini. Dziwne, że na czwórkę nikt nie narzekał chociaż jest pewnie gorsza pod każdym względem.

Odnośnik do komentarza
Gość mevek

gracz, który znalazł owy 'emblemant' (moze jeden z was, bo na pewno nie ja) musi miec naprawde mocne nerwy, wyostrzony Sokoli wzrok, czyli zatem niezlego skilla. prosze... spojzcie na B.S.A.A. Emblem #6 ( 2:00 ).

 

 

Odnośnik do komentarza

Im bliżej końca tej gry jestem, tym bardziej przekonuje mnie, że z Resident Evil ta gra ma tylko tytuł wspólny. Po ostatnich sesjach w chapterze 4 i 5, ta gra jest kopią Uncharted. Z jednej strony z IMO lepszą grafą, ale gorszym sterowanie. System cover to kopia Uncharted i GoW w gorszym wydaniu, a jak zobaczyłem facetów w maskach gazowych to doszedł jeszcze Killzone 2. Co ciekawsze Uncharted też ostatnie level miał w podziemnych lokacjach a nie w dżungli. Moim zdaniem gra jest ok, ale bez rewelacji. Wątpię by chciało mi się ją przechodzić jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

Gra ukończona dwukrotnie, raz w co-opie z bratem, drugi wraz ze sztuczną inteligencją konsolowego pomagiera. Na liczniku blisko 30 godzin, część bonusów odkryta. I przemożna ochota by zagrać jeszcze raz, tym razem na stopniu professional. Nie da się ukryć, że gra wybitnie przeznaczona jest do szpilania w dwie osoby i naprawdę sporo traci w trybie solo, chociaż i tak gra się bardzo dobrze. Pozostaje żałować, że twórcy jakoś bardziej nie zróżnicowali umiejętności postaci (inne animacje ataków melee to ciut za mało) oraz sekcji konkretnych tylko dla danego bohatera. Nie rozumiem za bardzo rezygnacji z kilku patentów charakterystycznych dla RE4, komu przeszkadzał merchant albo żółte roślinki przedłużające skalę życia? Z kolei podział gry na misje z uwzględnieniem ocen za poszczególne osiągnięcia uważam za świetny pomysł. Znacznie przedłuża to żywotność, która przecież ze względu na kilka poziomów trudności, tryb mercenaries i wiele innych, drobnych pierdół do odblokowania i tak jest przeogromna. Sterowanie oczywiście ssie totalnie i jest to chyba największa wada RE5.

 

Gra jest wyraźnie dynamiczniejsza, a przy tym trudniejsza od poprzednika, przeciwnicy są szybsi i agresywniejsi, a bossowie wymagają konkretnej taktyki (mało którego da się ubić po prostu nawalając gdzie i czym popadnie). Tutaj kolejny duży plus za przemyślane lokacje pełne drobnych pułapek z pomocą których można rozprawić się z wrogami (zazwyczaj wybuchowe beczki, okazjonalnie coś bardziej pomysłowego). W RE4 tak ciekawych lokacji jak początkowa osada było raptem kilka, RE5 naprawdę wielkimi i ciekawie zaprojektowanymi arenami atakuje często. Inną niewątpliwą zaletą miejscówek jest ich różnorodność: zdemolowane osady, jaskinie, bagna, starożytne świątynie, no i obowiązkowe laboratoria - dla mnie małe mistrzostwo designu i jedne z najlepszych lokacji jakie zwiedzałem w grach. A że czasem śmierdzi Tomb Raiderem? Cóż, Resident już dawno przemianował się z horroru na czysty survival, więc i zmiana klimatu nie dziwi.

 

Kwestia oprawy to rzecz bezdyskusyjna - RE5 to obok drugiego Killzone'a najładniejsza gra na ówczesnej generacji konsol. Projekty postaci, ich animacja, wygląd otoczenia, dbałość o detale, cut-scenki - po prostu wizualny orgazm. Gorzej z muzyką, podczas walk przydałyby się jakieś bardziej dynamiczne kawałki, jednak przez większość gry towarzyszy nam albo cisza, albo jakieś utworki bez polotu. Nadrabia to voice -acting, zwłaszcza D.C. Douglas w roli Weskera spisał się znakomicie.

 

Fabuła może i nie jest najwyższych lotów, ale na pewno nie razi tak bardzo jak przygoda Leona w Hiszpanii. Jest wiele odniesień do poprzednich części, są znane postacie, kilka zaskakujących zwrotów, wiele wątków w końcu się wyjaśnia. Z fabułą RE5 jest podobnie jak z MGS4, tylko ci którzy mają obcykane poprzednie części będą czerpać z niej największą przyjemność.

 

Generalnie gra w moim mniemaniu wypadła nad wyraz udanie, jednak nie miażdży już tak mocno jak swego czasu część czwarta. Po części wynika to zapewne z faktu iż RE4 był swoistą rewolucją w serii, piątka jedynie rozwija utarte przez niego patenty i nomen omen od początku nie miała szansy na tak mocne uderzenie. Resident Evil 4 i pół? Parskam śmiechem na takie teksty. Wprowadzenie możliwości grania we dwóch dostatecznie odświeżyło gameplay, więc nie ma co narzekać, że jest oklepanie i bez polotu. RE5 to i tak gra z najwyższej półki, nie bez zgrzytów, ale bawi jak cholera. Moja ocena - 9/10.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie. Podpisuję się pod tym obiema ręcami. Dziś czwarty raz zacząłem przygodę z RE5. Zachodnie studia powinny się uczyć od Capcomu, grywalność jest tu przepotężna. Przeglądam od jakiegoś czasu recenzje na różnych stronkach i mam solidny ubaw czytając komentarze. Ludzie potrafią się nawet czepiać amunicji w owocach :lol: Dla mnie ostatnią rzeczą jaką wymagam od gry jest realizm.

Odnośnik do komentarza

...enylej, po kilku dniach ciupania gra okazala sie nawet zjadliwa, zdecydowanie lepsza wersja RE4 niz...samo RE4 :) Wszystko jest jakos bardziej plynne, ciezko to opisac, ale RE4 w moim odczuciu cechowal sie pewnym "sztywniactwem". Chodzi mi tu zarowno o kontrole nad postacia, jak i sama animacje. Nie jest zle, ale do geniuszu to brakuje...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...