Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Deadpool - film o gosciu, który choruje na raka dał mi raka. Czy to już ta słynna czwarta ściana?

Pier.dolony wysublimowany eliciarz, za dużo osób się śmieje, to bartuś nie, bo jeszcze ktoś by powiedział, że nie jest wyjątkowy.

Odnośnik do komentarza

naprawde, kiedys z olszmitzem myslelismy ze zmadrzał, nawet chyba był taki moment, ale widze ze przepoczwarzył się w karykature, jak nie sygnaturka z hejtem na ludzkosc to hejtowanie filmów o facecie w rajtuzach.

Tak bardzo gardze jego gardzeniem.

 

powiedział milan, który przypier.dala się w każdym temacie o gosciach w rajtuzach :pawel:

Odnośnik do komentarza

Zawsze mam jakies uzasadnienie, i nie jadę po bandzie jak ty, raczej rzeczowo probuje wyjasnić co mi się nie podoba, ty jestes jak ten pie,rdolony gimbuz co sie napil  3 piw na dyskotece i dumnie łazi kopiąc lusterka samochodowe.

Nie wiem na kim ma robic wrazenie takie podejscie do np. deadpoola, każdy wiedzial co to bedzie za film, co lepsze, film okazal sie lepszy niz te kiepskie trailery, ale tylko bartus sapie jak samica hipopotama.

 

Zmien towarzystwo na ludzi ktorzy nie maja wiecznego w(pipi)a przez brak miesa

 

wiem  ze jestes dzieckiem CW, ale jak wychodzisz z obory to otrzep buciory

Edytowane przez milan
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Under the Skin

 

Dawno nie miałem takiego WTF po seansie. Słyszałem skrajne opinie, ostatecznie przychylam się do krytykantów. Film jest luźną adaptacją książki o

Scralett kosmitce, która za pomocą kobiecych wdzięków wabi szkockich sebiksów do swojej chatki w celu przerobienia ich na kocia karmę. Jej mrówczą pracę nadzoruje typek-zapewne-też-obcy na motorze. W pewnym momencie w kosmitce coś pęka, pojawia się zalążek empatii do ofiar i wszystko trafia jasny szlag.

 

Bez dodatkowego researchu obraz jest płytki jak kałuża w ten piękny słoneczny dzień. Najbardziej bawi mnie "poświęcenie" odtwórczyni głównej roli, która zgodziła się świecić dupą (i nie tylko) w imię czego...? No właśnie - niczego, gdyż film jest naprawdę nędzny. Gdzie byli agenci - jacyś doradcy, którzy by odradzili jej tej roli.

Podobną beczkę miałem ostatnio z Hemswortha, który schudł do "roli życia" w fatalnym Heart of the Sea :pawel:

Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciłem z nowego Batman vs Superman i po tych wszystkich hejtach poszedłem do kina z nastawieniem, że to coś na poziomie Mrocznego Widma a tymczasem pozytywnie się zaskoczyłem. Cały film ponad 2h minęło bardzo szybko. Jest sporo minusów, mimo wszystko Ben jako Batman mi nie podszedł. Nie daje rady jako mroczny Bruce Wayne w stylu Bale'a, Affleck jest jakiś taki nijaki. Stanowczo za mało Wonder Woman! Postać Lois Lane również daleka od tych z innych pozycji, taka jakaś delikatna, wydaje mi się, że to wina Amy Adams... Nie była niestety taką silną kobietą jak chociażby w ostatnim serialu Supergirl. Jak zobaczyłem Jeremiego Ironsa jako Alfreda to parsknąłem śmiechem(dla mnie już zawsze będzie Gruberem). Perry White murzynem xddd

 

Jednak jako całość oglądało się bardzo przyjemnie. Widać, że "nowe" uniwersum DC dopiero się rozwija i ma wiele problemów wieku dziecięcego, dlatego z niecierpliwością czekam na następne pozycje z domu DC.

Edytowane przez Szejdj
Odnośnik do komentarza

High-Rise obejrzany - zdecydowanie mieszane uczucia. Świetne sekwencje przeplatają się z nieudanymi zapożyczeniami z Kubricka, żywy Evans z Ironsem, który ewidentnie się nie starał, dobra ścieżka dźwiękowa została upstrzona kompozycjami za grosz nie pasującymi do czasu akcji  - i tak przez cały film. Dawno nie oglądałem czegoś tak nierównego.

Nie wiem czy też wydźwięk filmu (i książki) trochę się nie zdezaktualizował: zarówno psychologia i zakreślenie postaci, jak i problem w skali makro - w latach 70-tych krytyka kapitalizmu była w cenie, dzisiaj to wyświechtany frazes - nie współgrają z obecnymi czasami.

W miarę względne trzymanie się pierwowzoru chyba wyszło na minus. Koniec końców kolejny raz książka wychodzi zwycięsko w starciu z obrazem filmowym.

5/10 - przynajmniej na świeżo po seansie.

Odnośnik do komentarza

Właśnie obejrzałem Straight Outta Compton i choć nie jestem jakimś wielkim fanem czarnego rapu (nie pytajcie mnie o różnice między East i West Coast, a większość z przedstawionych w filmie raperów kojarzyłem tylko z ksywki, rzadziej z jakiegokolwiek dorobku), to jako dramat film wypada naprawdę nieźle. Pod koniec niemal 3-godzinnego seansu nawet troszkę się wzruszyłem. Dobrze dobrane bity, gra aktorska raczej niczego sobie, no i mniej zamulania o uciśnionych\prześladowanych ziomeczkach tylko z racji ich koloru skóry niż się spodziewałem. Jeśli kogoś wyjątkowo nie razi szeroko pojęty klimat "joł joł, itz gangzta szyt, hołmi" i masy innych, podobnych slangowych nawijek, łaknie przy tym czegoś w nieco brudnych klimatach amerykańskiego getta i showbizu końcówki lat '80. i początku '90., śmiało może siadać do oglądania. Ode mnie takie -8/10 :)

Edytowane przez Frantik
Odnośnik do komentarza

Hardcore Henry - marsz do kina, konsolomaniaki. Ten film jest bardziej growy niż wszystkie dotychczasowe ekranizacje gier razem wzięte. Przez półtorej godziny akcja zwalnia tylko kilka razy, aby w paru kwestiach nakreślić mało istotną fabułę. Tutaj chodzi o rozwałkę, a ta jest na najwyższym poziomie - efektowna, absurdalna i krwawa. Wszystko to okraszone niezłym humorem, kilka razy parsknąłem śmiechem. Gorąco polecam.

 

8/10

Odnośnik do komentarza

Syn Szawła

 

Abstrahując od nagród i związanego z nimi hajpu, film bezkompromisowo ukazuje szokującą codzienność obozu, za co z pewnością należy się uznanie. Oto członek Sonderkommanda znajduje w sobie iskrę człowieczeństwa i za wszelką cenę usiłuje pochować chłopca, który miał (nie)szczęście przeżyć "kąpiel" w komorze gazowej. W tle mamy wszelkie "atrakcje" nazistowskich obozów - ukazane ot tak, zwyczajnie aż do bólu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Pod Mocnym Aniolem (2014)

 

Sam film jest fekalnym oraz urynalnym monumentem 21 wieczej fraszki do alkoholu. Kiedy w filmie zobaczylem abazur, ktory gdzies tam zapisal sie gleboko w mojej pamieci, to wiedzialem ze bohater przynajmiej przez czesc filmu nakresli sie jako bohater tragiczny. Same sceny to przejaskrawiona szara rzeczywistosc kazdego Polaka, ktory nie potrafil, przede wszystkim sobie, odmowic. Kazdy z nas powinien znac jedna taka osobe, wiec nie sadze by mial problemy z porownaniami. Film jest swego rodzaju ostrzezeniem i stara sie isc nurtem, ktory przetarl klasyk gatunku, czyli Zolty Szalik. Moznaby powiedziec, ze fabularnie jest kopia tego filmu, na szczescie udana, choc duzo mu do Zoltego Szalika brakuje. 7/10

 

Co do polskiej kinematografii to az chce sie krzyknac, ze i tym razem nie bylo inaczej, bo czasami odnosze wrazenie, ze w Polsce to robi sie tylko filmy o alkoholu, policji oraz historyczne. Tych z rodzaju Kacwawa nie licze, bo rozumiem, ze ludziom pokroju 2razyjota tez sa potrzebne wizualne "uniesienia".

Odnośnik do komentarza

Dobry film, kilka razy śmiechłem ostro, bo tematyka niby poważna, ale niektóre sceny to mocny kontent do śmiechu.

 

 

W weekend widziałem:

 

Snajper (2014)

 

Fajnie ukazana wojna w Iraku z perspektywy jednostki. Mocne sceny, ciekawe ujęcia... no dobrze się to oglądało. Do tego Bradley Cooper, który zagrał tu bardzo dobrze. W sumie, nie powinno to dziwić, bo dobrze mu wychodzą role, w których ukazany jest jakiś defekt psychiczny bohatera. Bardzo dobre kino.

 

8,5/10

Odnośnik do komentarza

Makbet (2015)

 

Takie ekranizacje lektur chciałbym oglądać. Nawet już abstrahując od tego, że mamy tu do czynienia z filmem na podstawie słynnej sztuki Szekspira, ogląda się to z zaciekawieniem, a strona wizualna zachwyca. Mrok, brud, syf i krew. Świetnie dobrana muzyka i niezłe aktorstwo ze szczególnym wyróżnieniem Fassenberga. Duszny i ponury klimat można kroić nożem, a obraz wydaje się tu mieć większą wagę od dobrze znanych słów sztuki. Czy to dobrze? Nie wiem, w tym aspekcie film jest trudny do oceny

 

Resident Evil: Zagłada (2007)

 

Na ogół mam wrażenie, że filmowe Residenty nie są raczej zbyt lubiane przez fanów growej serii. I faktycznie - festiwal wybuchów, strzelanin i wszelkiej maści efektów CGI wydaje się mieć mało wspólnego z serią survival horrorów, tym bardziej z jej klasycznymi odsłonami. No ale jako filmy akcji pod popcorn i colę\browarek, moim zdaniem sprawują się świetnie. Uczta dla oka, w zasadzie ciągła akcja i Mila Jovovich z odsłony na odsłonę z coraz lepszymi supermocami. W Zagładzie, zamiast ciasnych  korytarzy podziemnych laboratoriów i zniszczonego miasta, zaserwowano nam głównie pustynne klimaty post-apo rodem z Mad Maksa. Na początku wydało mi się to trochę dziwnym zagraniem, ale w sumie miła odmiana. Film, jako typowe kino z rodzaju "wyłącz mózg i baw się dobrze", zdaje egzamin.  :good:

 

Co do polskiej kinematografii to az chce sie krzyknac, ze i tym razem nie bylo inaczej, bo czasami odnosze wrazenie, ze w Polsce to robi sie tylko filmy o alkoholu, policji oraz historyczne. Tych z rodzaju Kacwawa nie licze, bo rozumiem, ze ludziom pokroju 2razyjota tez sa potrzebne wizualne "uniesienia".

 

Mam wrażenie, że akurat chyba wszystkie filmy w reżyserii Smarzowskiego opierają się na tym, by widz niemal na własnej skórze poczuł ten przerysowany rynsztok wylewający się z ekranu - smród, syf i zgniliznę, która niemal wpędza w depresję. Przyznam, że już po Drogówce zaczęło mnie to męczyć i po "Pod Mocnym Aniołem" jeszcze nie sięgnąłem - po prostu nie czuję się na siłach. I nie jestem jakimś hejterem polskiego kina. Uważam, że rocznie wychodzą może ze  3-4 rodzime filmy, które da się obejrzeć co najmniej bez zażenowania, a nawet uznać je za całkiem niezłe. Paradoksalnie często są one dość słabo reklamowane, w przeciwieństwie na przykład do durnych komedyjek romantycznych, no ale taki rynek. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Całość jest oczywiście bez spoilerów. Spoilery powypisywałem tutaj

http://www.psxextreme.info/topic/100377-dc-cinematic-universe/?do=findComment&comment=3711000

 

Batman v Superman Dawn of Justice aka Justice League: The Prolog (2016) - Ech, to miał być ten moment. Tutaj, teraz miało być haratanie jajec użytkownikowi pajgi. Ale po obejrzeniu starcia tytanów w głowie mam wątpliwości, huczy myśl: "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kryptonit" ...czy jakoś tak. 

 

Najlepiej jest zacząć od początku. Od pierwszych materiałów miałem spore obawy co do obrazu. Czy Batman da radę? Czemu Affleck? Chudzinka w roli Amazonki? Lex Luthor z włosami? Quo vadis Zack? Snyder starał się jak mógł przy Man of Steel ale miał ciężki materiał do ekranizacji. Nie wszystko się udało. Teraz dostał jeszcze gorszy materiał ale z potencjałem na hit. No właśnie. Miał być hit, a czy film jest nim? Czy DC Comics i Warner Bros. doścignęli Marvela w wyścigu szczurów?

 

                                                                       "People are afraid of what they don't understand."

                                                                                                                        - Jonathan Kent, "Man of Steel" (2013)

 

Zack Snyder nie jest winny krytyce jaka spadła na film. A przynajmniej nie całkowicie. W moim odczuciu sporą winę za taki stan ponoszą włodarze DC/WB. Usilna próba odebrania Marvelowi kawałka tortu skończyła się potknięciem omal nie wypierdalając talerzyka z owym kawałkiem.

Przerost formy nad treścią (coś jak moje recenzje :D). To jest główny czynnik, który sprawił, że polała się fala sceptycyzmu i krytyki. Choć gdy film nabierał kształtów nic nie wskazywało na to. Batman vs Superman. Największa walka jaka jaka rozegrała się pośród bohaterów uniwersum DC Comics. Po raz pierwszy na kartach komiksów historię opisał Frank Miller pod koniec lat 80-tych. Następnie fenomenalnie przełożyli wizję Millera na animację Jay Oliva, Bob Goodman i Christopher Drake, czyli kolejno reżyser, scenarzysta i kompozytor. I to samo miał zrobić Snyder. Pal licho, że to już by był trzeci raz. To miała być epicka ale zarazem wiarygodna walka ale ktoś wepchnął tłuste, brudne paluchy w plan. Tym kimś byli DC/WB. 

 

                                                       "And a Multiverse that should have been one, become many"

                                                                                              - Parias, komiks "Crisis on Infinite Earths" (1985-1986)

 

Co robimy gdy dołączamy się do wyścigu podczas gdy konkurent jest już w połowie trasy? Biegniemy na skróty. Taki fortel wybrali DC/WB by dogonić Marvela. Konkurent sukcesywnie budował swoje cinemaverse przedstawiając poszczególnych bohaterów w swoich filmach powoli wiążąc wątki. Nici fabularne prowadzone z chirurgiczną precyzją. DC nie miało na to czasu. Przespali swoją szansę i teraz podejmują pochopne decyzje. Lex Luthor, Lois Lane, Wonder Woman, Perry White... te postacie nie były potrzebne. Nie w ekranizacji noweli Millera. Spowodowały one tylko niepotrzebny chaos. Cały ten "masta plan" Luthora jest naciągany, a obecność Wonder Woman troszkę wymuszona. Wszystko to wyglądało jak zlepek scen nie mających za dużo sensu. 

 

                                                      "Doomed planet. Desperate scientists. Last hope. Kindly couple. Superman."

                                                                                                                            - Lex Luthor, "All-Star Superman" (2011)

 

Czas na opis postaci. Superman został zredukowany do roli "bądź tam, zrób to" przez co brak w nim wiarygodności. Snyder już od Man of Steel chciał zrobić z eSa boga. Ten wątek jest rozwijany w BvS ale zostaje urwany w połowie od tak. Dlaczego? Because reasons. Superman balansuje na  granicy pomiędzy "wiem co jest najlepsze dla ludzi" z komiksu "Red Son", a pijącym drinka w barze Christopherem Reeve. 

 

                                               

                                                                                              "And why do we fall Bruce?" 

                                                                                                                       - Thomas Wane, "Batman Begins" (2015)

 

Batman przypomina tego z Dark Knight Returns choć wg mnie bliżej mu do alternatywnej wersji znanej z komiksu Flashpoint. Potwierdzają to jego czyny i brawura. Affleck niespecjalnie pasuje mi na Mrocznego Rycerza ale mogło być gorzej. Nie kupuję na pewno jego miny zbitego psa. Motywacje też nie do końca są jasne (ale o tym w odpowiednim temacie). Scena w opuszczonym zakładzie lepiej chyba wyglądała w trailerze. Szybsza, efektowniejsza.

 

                                                                                "Wonder Woman, Wonder Woman... All the world is waiting for YOU!"

                                                                                                                        - intro serialu "Wonder Woman" (1975-1979)

 

Tutaj muszę oficjalnie przeprosić panią Gadot. Z początku w ogóle nie pasowała mi aktorka, która miała zagrać złożoną postać jaką jest Diana Prince. Wydawała mi się zbyt szczupła i wiotka jak na Amazonkę - waleczną i pewną siebie kobietę. Ale ostanie trailery zasiały ziarno wiary, że może być dobrze. I było, nawet bardzo. Jako panna Prince, Gal jest elegancka i zmysłowa, zaś jako Wonder Woman niszczy. Z miejsca rozstawia testosteron po kątach i wpada w wir walki, w swój żywioł. A jej theme music tylko podnosi mi ciśnienie. Cudo. Szkoda, ze jest jej tak mało. 

 

                                                                                  "Super... Man? He's not even human!"

                                                                                                                       - Lex Luthor, gra mmo "DC Universe Online"

 

Lex Luthor... Nie wiem co gorsze: to, że ma długie włosy czy to, że odwala mu jak typowemu pacjentowi Arkham Asylum. Eisenberg albo sam nie wie kogo gra albo to jakiś głębszy trolling. Mam nadzieję, że to drugie. Mam nawet teorię co do tego ale odsyłam do moich fabularnych rozważań w odpowiednim temacie. W każdym bądź razie niewytłumaczenie jego zachowania w filmie budzi kontrowersje. To nie jest arcywróg Człowieka ze Stali jakiego znamy. Jest jakby zupełnie inną postacią. Może miał być jak Heath Ledger w Mrocznym Rycerzu? Może. Ale jednak nie wyszło. Zbyt mało Lexa Luthora w Lexie Luthorze.

 

                                                                                "-The Super Seven?

                                                                                 -What, you don't like it?"

                                                                                               - Superman, Shazam; "Justice League War" (2014) 

 

Dochodzimy do momentu nawiązującego do tytułu. BvS to swoisty prolog do nadchodzącego Justice League. I to nie jest moje widzi misie ale fabularnie określony cel. Zarówno sekwencja "Knightmare" jak i inne smaczki czy easter-eggs oraz oczywiście cameo kilkoro postaci z uniwersum pokazują dobitnie gdzie zmierzają z Ligą Sprawiedliwości i kto będzie zagrażał Ziemi. 

I to jest też powodem porażki Batman v Superman. Coś co miało być charakterystyką dwóch wielkich ludzi i ich walki stało się niekontrolowanym rollercosterem smaczków skierowanych w większości dla fanów (np. scena z video plikami z LexCorp). Najłatwiej porównać to do dobrego alkoholu, który rozcieńczamy colą czy innym badziewiem. Robi się z tego płytki trunek dla słabych zawodników. 

Ale żeby nie było, że same wady. Obraz ma też sporo świetnych patentów. Zaczynając od Batmana i jego otoczki. Kostium, bat-gadżety itd, świetna postać Wonder Woman, cudowny tag team trójcy i efekty. Zack powoli robi rozpierduchy w skali Michaela Bay'a ale znacznie lepsze. Płynniejsze, czytelniejsze bez zbędnego slow-mo. Wizualna orgia. Ale przez durny scenariusz mocno okrojony. Sporo zapożyczono zarówno z komiksów jak i z innych źródeł. Oprócz oczywistego wzornictwa na Batmanie Millera jest też sekwencja walki Nietoperza. A ta nasuwa skojarzenia z serią Arkham (Asylum, City czy Knight). Znajome insygnie czy wreszcie "żywy" sześcian. No i ta włócznia. Ja kojarzę ją głównie z intro darmowej gry mmo DC Universe Online. Nie pamiętam czy pojawiła się na kartach komiksów.

 

                                                                                   "You have failed this city"

                                                                                                             - Green Arrow, serial "Arrow" (2012 - )

 

Zack Snyder może nie ponosi winy za cały film ale jest odpowiedzialny za jedną zbrodnię. W moich oczach największą. Postać, design samiwieciekogo jak i jego fabularne umiejscowienie to gwałt na fanach. Snyder, spierdoliłeś motyw, który mógł wynieść cię na panteon bohaterów.

Zarówno postać jak i fabuła miała być zarezerwowana na kontynuację przygód Supermana. Fenomen, który zatrząsł komiksami na początku lat 90-tych został okrojony z mocy. Karygodne. 

Snyder pozwalając na ingerencję z zewnątrz w swój obraz doprowadził do nie tyle niepewnej przyszłości co do niezbyt radosnej patrząc z perspektywy fana gości w trykotach. 
Reżyser poraz kolejny chciał przedstawić komiksowych bohaterów w bardziej dojrzały, bardziej dosadny sposób. I to było świetnym posunięciem... gdyby to była ekranizacja Dark Knight Returns. Ale nie jest. I w tym świetle wypada to dziwnie. Po zapowiedziach i ukazaniu tylu bohaterów oczekiwano napięcia na poziomie Avengersów, czyli lekkiej, efektownej przygody z elementami akcji, humoru i odrobiny dramatu, a nie psychodelicznej rozkminy nt. obecności "boga" wśród ludzi.
 
                                                                               "There will be light. There will be light, Bruce"
                                                                                                               - Jim Gordon, serial "Gotham" (2014- )
 
Podsumowując. Dobry obraz o ludziach w trykotach ale z lekko zmarnowanym potencjałem przez ingerencję osób trzecich i dziwnych zagraniach reżysera. Plus dobra muzyka (mocne brzmienia Junkie XL nadały nowej mocy przy klasycznych dźwiękach Zimmera). Sporo świetnych motywów i wizualny orgazm. Bawiłem się dobrze ale to może dlatego, że cudów nie oczekiwałem.
Ocena... Długo myślałem i, jako fan nowel graficznych, a zwłaszcza uniwersum DC Comics, muszę wystawić jedyną, słuszną. Sorry, Masorz ale to nie będzie 8 na szelkach.
 
Ocena: 7+/10 głównie za brak spójności, chaos i zmarnowanie potencjału
 
Pajgi dziś ci się upiekło ale pamiętaj: bedą inne filmy. Nasz czas nadejdzie. Mark my words  :lapka:
Edytowane przez Farmer.
  • Plusik 6
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...