Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

No LeBRon nabiegal sie jak glupi i jego druzyna przegrala jednym punktem. Jak to nie jest smieszne, to nie wiem co jest. Kogo to w ogole zreszta obchodzi, koszykowka to gra zespolowa, ale spoko moze kiedys to zrozumiecie. Czasy, gdy EmDzej sobie wybiegal z grypa i w dwie kwarty wygrywal sam przegrany mecz sie skonczyly.

Odnośnik do komentarza

 

Świetne, zwłaszcza to ostatnie :D

 

Z tego co pamiętam to Kobe w wieku Jamesa, nie był nawet w połowie tak dojrzałym zawodnikiem (co zresztą wtedy mu zarzucano)

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Świetnie się zaczęły te finały konferencji. W trzech meczach łączna różnica punktów między drużynami to... 6 punktów. Trzy bardzo zacięte, ważące się do ostatniej akcji spotkania. I w tej chwili już nie ma faworyta - kogoś, komu by można dać więcej jak 30% szans na zwycięstwo. Wydaje się, że chyba najmocniej wyglądają teraz Nuggets, ale... raz przegrali, a raz wygrali, ale zdecydował jeden niecelny rzut Fishera. Mogło być 2-0 dla Lakers i wtedy oni byliby faworytami do tytułu.

 

Z kolei Cavaliers, cóż, zobaczymy, czy podniosą się po porażce. Dzisiaj już nie mogą odpuścić, muszą walczyć cały mecz i nie tylko wygrać, ale też udowodnić, że wszystko, co robili do tej pory w sezonie, to nie przypadek. Podobno mają skupić się bardziej na Howardzie - zobaczymy, czy to dobry pomysł. Magic w sumie zaskakują, ale jak popatrzeć - ostatnie 4 ich spotkania są coraz lepsze. Kto wie, na co ich jeszcze stać.

Odnośnik do komentarza

No i kolejny niesamowity mecz. Cavaliers miażdżą przez pierwsze dwie kwarty, ale Magic w drugiej połowie odrabiają, by przez czwartą kwartę toczył się zacięty pojedynek. Ostatnia akcja, sekunda do końca, Hedo Turkoglu trafia trójkę. Magic znowu wygrali... A jednak nie. Podanie do LeBrona, który trafia błyskawiczną trójkę będąc ustawionym bokiem do kosza. Co się działo w hali Cleveland to trudno opisać. LeBron uratował Cavs, ale przyszłość tego zespołu nadal jest mroczna. Przecież na wyjeździe zazwyczaj grają dużo gorzej, niźli u siebie.

 

Jak na razie, obie trwające serie są na miarę najlepszych w XXI wieku, mam nadzieję, że po zmianie gospodarza nie będzie mniej emocjonująco.

Odnośnik do komentarza
Szkoda, że Magikom nie udało się wygrać tego meczu. Ciekawe co Cavs pokazaliby bez LeBrona ;)

 

No a ciekawe co Bulls pokazali by bez Jordana Lakers bez Jabbara Johnsona Bryanta i O'Neila co Jazz bez Stocktona i Malone a jeszcze bardziej ciekawi mnie co by pokazali Magic bez najlepszego defensywnego gracza w Lidze NBA Howarda ... (pipi)isz jak potłuczony jak masz pisać dla samego pisania to najlepiej się w ogóle nie odzywaj

Odnośnik do komentarza
"LeBron nie ma osobowości", haha, nie wiem, na jakim świecie wy żyjecie. Wy chyba nie pamiętacie, jak w jego wieku zachowywał się Kobe. W porównaniu z nim LeBron jest tytanem pracy, doskonałym liderem i bardzo skromnym człowiekiem.

 

zgoda, LeBron jest świetnym zawodnikiem. problem z nim jest jednak taki, że jest też produktem. NBA dobrze zadbała, żeby się sprzedał. jeszcze gdy grał w szkole średniej narobiono wokół niego ogromnego szumu medialnego, "hype'u", jak to się ładnie mówi i nic dziwnego, że wygrał w pierwszym sezonie ROY, chociaż Carmelo na tę nagrodę równie mocno zasłużył. po mistrzostwie Heat i otrzymaniu MVP przez Wade'a, jak dużo się o nim mówiło? teraz jednemu rzutowi LeBrona poświęca się więcej miejsca i uwagi, niż powiedzmy, sytuacji, kiedy Houston w poprzednim sezonie wygrało 22 mecze z rzędu.

 

w James'e nie ma żadnej naturalności, porównaj sobie zachowania na boisku, a później to jak zachowuje się i wysławia w wywiadach, lub np. tatuaże, o któych ktoś wspomniał, albo kampanię "The Witness". nigdy nie usłyszymy o jego błędach życiowych, bo to by popsuło opinię NBA. po prostu była potrzeba stworzenia kogoś takiego jak Jordan i zrobili to przy pierwszej nadarzającej się okazji, chociaż jak dla mnie np. Howard o wiele lepiej mógłby spełniać tę rolę - miły, skromny chrześcijanin, co niedzielę jężdżący do rodziny na obiad.

 

trzecia sprawa - porównywanie Kobe'ego z LeBron'em, jeśli chodzi o zachowanie i PR nie ma najmniejszego sensu. Bryant nie był od początku kreowany na gwiazdę, 13 numer w drafcie nie zapowiadał niczego spektakularnego. później mistrzostwa, sodówa uderzyła do głowy, afera z gwałtem, to wszystko świadczy, że jest poza boiskiem tylko człowiekiem, a nie tworem wykreowanym tak, aby mógł się sprzedać w chinach i być twarzą ligi, w której zarabia się największe pieniądze w świecie sportu. popatrz sobie jak Kobe zachowuje się teraz, co mówi w wywiadach, dorósł i zmądrzał, ale nie na siłe, nie tak, żeby to wyglądało sztucznie. akurat teraz jest moda na elegancko zachowujących się czarnych, ułożonych, z bardzo dobrym PR'em, świetnie się takie rzeczy w stanach sprzedają - wystarczy spojrzeć na Obamę. nie spodziewam się jednak, że to zrozumiesz, po pierwsze, ze względu na sympatyzowanie z tymi dwoma ładnymi opakowaniami stworzonymi na potrzebę widowni, po drugie, ze względu na twój wzrost, a co za tym idzie, w sposób oczywisty upośledzone rozumienie koszykówki.

Edytowane przez Blok
Odnośnik do komentarza
Szkoda, że Magikom nie udało się wygrać tego meczu. Ciekawe co Cavs pokazaliby bez LeBrona ;)

 

No a ciekawe co Bulls pokazali by bez Jordana

Pewnie całkiem sporo, w 1994 byli o jeden z(pipi)any gwizdek od Finałów Konferencji.

 

po prostu była potrzeba stworzenia kogoś takiego jak Jordan i zrobili to przy pierwszej nadarzającej się okazji, chociaż jak dla mnie np. Howard o wiele lepiej mógłby spełniać tę rolę - miły, skromny chrześcijanin, co niedzielę jężdżący do rodziny na obiad.

MJ akurat tez byl swietnym produktem marketingowym, ktory poza boiskiem wcale nie byl taki krystaliczny jak sie niektorym wydaje.

Co do Howarda (bardzo go lubie, wiec nie zebym sie czepial...) - przeciez on zrobil dziecko jakiejs pannie i teraz nie chce miec z tym nic wspolnego :lol:

Odnośnik do komentarza

LBJ jest produktem promocyjnym NBA i Nike, z resztą nawet przed pierwszym meczem w NBA podpisał kontrakt z Nike na 90 mln $, więc musiał być ikoną. Jednak co by nie mówić, ten facet zasługuje na cały otaczający go hype. Draft 2003 był najlepszym od X lat o ile nie najlepszy w historii. W 2007 sam pociągnął Cavs do finału, a teraz niszczy. Dopracował wszystko praktycznie u siebie, dobrze broni(blok!), jeszcze lepiej atakuje. W tym roku naumiał się fantastycznych trójek (nie tylko ta ostatnia, w meczu nr 1 miał 3/6 za trzy, a nie jest to strzelec co rzuca z czystych pozycji tylko najczęściej sam je produkuje).

 

Jeśli taki ktoś nie może być ikoną to nie wiem kto. Cała jego otoczka w moim oczuciu jest świetna, ten pył przed meczem (talk znaczy się), koszulki Witness. A to że temu rzutowi ostatniemu tyle uwagi się poświęca nic dziwnego. Bez niego ta seria byłaby już bardzo trudna dla Cavs, a ten rzut porównuje się z The Shot Jordana. A wiadomo, od niego wszystko się zaczęło.

Odnośnik do komentarza
Cała jego otoczka w moim oczuciu jest świetna, ten pył przed meczem (talk znaczy się)

Chalk.

 

Ta cała otoczka jest świetnie skarykaturowana w ostatnich reklamach "Kobe&LeBron", ktoś je tu wrzucał. Nikt nie ukrywa, że LeBron robi niesamowity "hype" w okół siebie, ale ja na to patrzę z sympatią. Trzeba robić widowisko, a kto ma je robić, jak nie najlepszy koszykarz świata. Jak najbardziej można mówić, że LeBron jest przereklamowany czy coś, ale nie zmienia to faktu, że takiego gracza nie było od dawna, co najmniej od czasu najlepszych sezonów Shaqa. LeBrona jednak ogląda się przyjemniej, bo jest wszechstronny - szybki, efektowny, świetnie broni, świetnie podaje, dobrze rzuca, wyczynia cuda pod koszem.

 

Ja po prostu jestem przeciwny haterom, którzy się zawsze pojawiają, jak coś jest popularne i odnosi sukcesy. Nie wiem, gdzie tu przyczepianie się do tego, że buzzer-beater w finale konferencji dostaje więcej uwagi niż 22 zwycięstwa Rockets (którzy i tak później odpadli w 1. rundzie). Może mi powiesz, koleś, kto miał najdłuższą serię zwycięstw w 1988 r.? Nie pamiętasz? Dziwne, bo rzuty Jordana w playoffach jakoś pamiętasz. Niesprawiedliwe? Ja bym powiedział, że oczywiste.

 

Ale najlepszy jest zarzut, że "nigdy nie usłyszymy o jego błędach życiowych". No tak, co za hipokryzja. LeBron powinien okraść jakąś starą babuszkę, zamordować własną żonę i pogryźć dzieci, to wtedy będzie "naturalniejszy". Jesteś żałosny. Nienawidzisz ludzi tylko za to, że odnoszą sukces i są sympatyczni. Widocznie w twoim otoczeniu nie ma takich ludzi, ale uwierz mi, że niektórzy po prostu są dla innych mili. I nie ma w tym żadnego podstępu czy pijaru, oni po prostu tacy są z własnej woli. Na razie chyba tego nie rozumiesz - dla ciebie normalny człowiek to taki, który gwałci. No spoko, może jakieś przeżycia z dzieciństwa cię do tego przekonały, dla mnie można nie gwałcić i dalej być człowiekiem.

Odnośnik do komentarza

wygrałeś ogorkozo. wszyscy murzyni, grający całe życie w koszykówkę, pokrzykujący i prężący muskuły na boisku, wychowywani przez samotną matkę na przedmieściach robotniczego miasta mają w wieku dwudziestu lat doskonale ukształtowany światopogląd i wypowiadają się tak, że zadowalają całą opinię publiczną. z tego co słyszałem to większość studentów ligi bluszczowej jest właśnie ludźmi z tej grupy społecznej, więc nic dziwnego, że LeBron tak tryska naturalnym urokiem. jak dla mnie takie właśnie grzeczne, ulizane wypowiedzi, doskonale spełniające wymogi reporterów stanowią o braku charakteru. zresztą, mniejsza o to. takie jest moje zdanie o LeBronie, które pewnie z czasem się zmieni.

 

dzisiaj w nocy LeBron miał spore kłopoty, nie trafił nic z dystansu aż do czwartej kwarty, a i tak zdobył 40pkt. Cleveland musi coś wymyślić, a raczej chłopaki z jego drużny powinni zacząć trafiać, bo krucho to wygląda. nie ma tam kto zdobyć dwudziestu punktów. jedyna możliwość to mo' williams - i wiem, że w tym momencie powtarzam to, co powiedział Barkley - ale jemu wyjątkowo nie leży obrona Magic. defensywnie Magic zagrali naprawdę przyzwoicie, Pietrus przez cały mecz jak cień podążął za James'em, a turek i Lewis ze swoimi długimi rękami przysparzają ogromnych problemów jakimkolwiek penetracjom przeprowadzanym przez kogoś innego niż King Dżejms. a jeśli już ktoś przejdzie pierwszą linię obrony, to wiadomo co czeka z tyłu - polski młot, Marcin Gortat, który niejednokrotnie skutecznie powstrzymywał kapitana Cleveland.

 

Ukjo, ty nie kibicowałeś Cleveland?

Odnośnik do komentarza

Mnie dobiła w tym niedzielno-poniedziałkowym meczu zabójcza gra Hedo w ataku. Ten gość trafił 1/11... Ok, w money time potrafi się wstrzelić, ale dla mnie nie jest to zawodnik, który popchnie Magic do wygranej.

 

Gortex świetne bloki na Kingu, najlepszy był ten co jeszcze wypadł na aut dla Orlando. Mimo całej sympatii do jedynego Polaka w eNBiej trzymam kciuki za Cavs bo w mojej opinii zwyczajnie na to zasługują.

 

Szkoda, że nie otwieraja się w ataku Williams i West (który dla mnie wygląda jak rasowy narkoman). Jeśli ktoś nie pomoże Jamesowi (tak jak Z.I. w drugim meczu) to nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza

Hedo dobrze grał. Okej, nie trafiał, ale był przydatny w ofensywie i dobrze podawał, ponadto dużo wolnych ponabijał, a z trafianiem tych nie miał problemu. Ogólnie to bardzo dobra seria w jego wykonaniu.

 

Ogólnie Magic robi to, co ma zrobić - powstrzymuje wszystkich, zamiast skupiać się na LeBronie, ten nie ma co zrobić, musi wszystko sam. Ile punktów zdobywają Cavs w akcjach bez udziału LeBrona (rzut lub kluczowe podanie)? Nie liczyłem, ale myślę, że najwyżej 30 na mecz. Trener Van Gundy kolejny raz okazuje się bardzo zmyślny. Ogólnie to nie wygląda to dobrze dla Cavs. Trzy mecze bez żadnego pomysłu. Różnica po przegranym pierwszym spotkaniu jest tylko taka, że teraz nie pozwalają Howardowi bezczelnie wchodzić pod kosz, tylko go faulują i ten rzuca wolne. Nie wiem, no nie widzę innej możliwości na zwycięstwo, niż jeszcze bardziej boska gra LeBrona, bo nic innego im przez całe 3 mecze nie wyszło.

 

Ciekawiej wygląda para Nuggets-Lakers. Ostatnio Arizie udało się zatrzymać Anthony'ego i to przesądziło, ale ciągle jest bardzo zacięta rywalizacja.

Odnośnik do komentarza

Ja wiem, czy dobrze. Od Hedo spodziewałbym się kluczowych trafień na dystansie, a nie samych osobistych. Chociaż dobrze, że ich te 10 nazbierał dla Magic.

 

Zgodzę się, że Cavs grają bez pomysłu i większego ładu. Mo trafia 32% rzutów, a w zasadniczym ponad 40. Delonte nie istnieje. A Magic w serii mają 49% skuteczności i ponad 100 zdobytych punktów, więc łamią najlepszą broń Kawalerii - obronę.

 

Denver spokojnie jedzie po Lakers i jest 2-2.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...