lori, ty idiotko . fajnie zobaczyć fajne znajome mordy w obsadzie, nawet jeśli tylko epizodycznie. końcowa scena w barze miałem nawet całkiem niezłe napięcie.

Som literki już?

som angielskie dla kumatych

Nie czaje tego, 10 lat temu napisow bylo wiecej i pojawialy sie znacznie szybciej.

Ja pjerdolę... oglądalność odcinka 8.1 mln.

 

 

 

...

propsy na kawalek Clutch z konca episodu. a odcinek nawet dobry, jeden z lepszych w tym sezonie

Dobry? Jak dla mnie nudny i przegadany jak wszystkie poprzednie z tego sezonu

Smiertelnym bledem tego serialu jest absolutny brak napiecia. Kolesie zyja w swiecie pelnym zombiakow, smierc czycha na nich ZAWSZE. A tutaj kobietka sobie do lasu pojdzie, dziadyga sam do baru sie przejdzie. Ja (pipi)ie.

 

Odcinek (pipi)owy jak zawsze, ostatnia scena okej, ALE - kompletnie nie pasujaca do calego odcinka. Przez cala godzine wszystko sie kreci wokol starego ktory musi skumac czacze, ze zombiaki to zombiaki i musi zaufac znowu dla Ricka i ekipy. Koncowa scena - stary widzi, ze ludziom ufac za bardzo nie mozna bo beda probowali Cie za(pipi)ac. Bez sensu. NIBY Rick teraz uratowal mu zycie, ale ta scena nie byla w ogole nikomu potrzebna - stary i tak juz sie pogodzil ze wszystkim.

 

scenarzysci = full retards

Tracić czas na nowy epizod czy postawić definitywnie krzyżyk na tym serialu?

jak dla mnie ostatnia scenka była ok, bardzo dobre nawiązanie do prawdy, że to nie zombie są największym zagrożeniem, tylko obcy ludzie

bardziej wkurwiła mnie scenka z zezowatą, co to w ciąży wybiera się odpicowanym (LOL) samochodem na przejażdżkę po szeryfa, nagle deficyt paliwa nie jest problemem?

To wspaniale jak dzien/dwa po tym jak Rick sie dowiedzial o ciazy i probie aborcji oni sobie gadaja jak nigdy nic. Zero napiecia.

 

Magia.

może zapomnieli o tym drobiazgu, w końcu tyle się dzieje!

Jesli rick dopiero teraz dowiedzial sie o ciazy to co na ucho powiedzial mu ten typ w bazie pod koniec 1 sezonu?

bylo wyjasnione w komiksie?

Edytowane 15 lutego 201213 l przez kad2

pewnie chodzi o to, że wszyscy są zarażeni i po naturalnej śmierci też się w zombie zamienią, po to rick martwemu grubemu poprawił w czaszkę w końcówce odcinka, w komiksie po jakimś czasie sami do tego doszli

pewnie chodzi o to, że wszyscy są zarażeni i po naturalnej śmierci też się w zombie zamienią, po to rick martwemu grubemu poprawił w czaszkę w końcówce odcinka, w komiksie po jakimś czasie sami do tego doszli

(pipi)a dzieki

to nie zombie są największym zagrożeniem, tylko obcy ludzie

 

Nie bardzo wiem co w tym śmiesznego.

Parchaty ten serial, ale zombie to zombie, trza oglądać.

Scena w barze przednia, gdyby choć połowa trzymała w podobnym napięciu byłoby srogo.

to nie zombie są największym zagrożeniem, tylko obcy ludzie

 

 

przestań Masorz, bo się pogniewam na Ciebie

Serial olałem po pierwszym sezonie, komiks zaczyna też niestety przynudzać, zaraz setny odcinek, ale druga Moda na Sukces się zaczyna robić. Dobrym pomysłem byłoby zakończyć serię (komiks), ale mani is mani, więc szoł mast goł on...

gdzie tam komiks trzyma poziom tak jak trzymał. chociaż mam nadzieję, że ten nowy wątek rozwiążą jakoś ciekawiej niż powtórka z gubernatora i bandy. dobre teasery kirkman wrzuca od kilku tygodni:

 

 

http://www.skybound.com/skybound/2012/2/13/the-walking-dead-something-to-fear-teasers.html

 

btw, szykuje się gra w odcinkach w której poznamy losy niektórych postaci i zobaczymy samo początek epidemi:

 

http://www.telltalegames.com/walkingdead/page1

Też macie wrażenie, że młody Ricka jest bardziej upośledzony niż Walter White Jr. ?

WHERE IS SHE

nie był to zły odcinek, śmiem stwierdzić, że chyba najlepszy z sezonu. zgodnie z przewidywaniami przeciągają pobyt na farmie w nieskończoność i pewnie do końcówki sezonu to jeszcze potrwa, ale jednak akcji było sporo, postać hersella ewoluuje w ciekawą stronę i atmosfera między teamem shane i teamem rick powoli się zagęszcza.

Rzadko wytykam temu serialowi głupoty, ale próba przeprowadzenia amputacji nogi w warunkach "horde mode" to chyba największe przegięcie tego serialu jak dotąd.