
Treść opublikowana przez Mendrek
-
TEKKEN 7
3~4 - super tania niewidzialna podcinka, dająca combos do bounda. Coś podobnego jest w rlx, nie pamiętam inputu. SS 4*3 - prosty just frame (właśnie wszedłem do practice, nigdy nie grałem caposem jf wchodzi zawsze) z podwójną, crushującą highe, BEZPIECZNĄ (pushback!), szybką podcinką. Wszystko co daje evade do handstanda. Wślizg do rlx co unika punisha na low przez chwilę po ciosie. Ect. Capos to taka postać dla weganów. Sama kapusta i groch
-
TEKKEN 7
No wiesz, rlx sam w sobie jest śmieszny, samo wejście daje nietykalność (bo jak wyjaśnić że d/b+1 Jacka nie trafia od razu?), i nie powinien w takiej formie przejść betatestów. Podobnie jak i całe caposy, bo bezpieczne obalające lub niewidzialne podcinki dające bounda to gruba przesada. Nie wspomnę że caposy przez 70 % walki są w takich pozycjach, że nie imają się ich zwykłe podbicia, i żadna zbalansowana dobrze bijatyka nie pozwaliłaby na takie cyrki...
-
Terminator universe
Zastanawiam się, czy jakby te wszystkie sceny z trailerów złożyć do kupy, to byłoby takie najciekawszych minut z filmu? T-1000 to jakiś ulung, że nie potrafi użyć spluwy. Reese wygląda słabo, brakuje mu tego młodzieńczego zapału i nieco chaotyczności roli jaką zagrał Biehn. Ten gra i wygląda trochę jak klocek. O dziwo Clarke nawet dobrze wychodzi jako stan pośredni między kelnerką a bojowym milfem...
-
TEKKEN 7
To oczywiste. W japońskich grach stary mężczyzna wojownik staje się starożytny. Natomiast kobiecie wojowniczce zamiast zmarszczek rosną tylko cycki. A jak już ma być "starą-kociarą" to zamiast dachowców, przygarnia tygrysy...
-
Primera Division
http://www.youtube.com/watch?v=uQ0TsPih0i8\ Film pewnie powstał z dedykacją do kanabisa...
-
TEKKEN 7
Problem nawet nie jest w tym, że wygląda to autoironicznie, ale najgorsze że takie dziwactwa przeważnie generują równie dziwne sytuacje w samej walce, najczęściej objawiające się dziwnymi ustawieniami postaci, lub dziwnymi "unikami". Tekken ledwo sobie radzi z nietypowymi postawami jak relax stance u caposów, gdzie faktycznie postać jest silniejsza leżąc niż stojąc. Wszelkie latanie, znikanie czy inne nietypowe akrobacje, też sprawiają że postać jest w dużej mierze niekaralna, dziwnie się odbija, czy równie dziwnie zachowuje się przy trafieniu. Tym bardziej więc dodawanie jakiś tygrysów, to tylko woda na młyn bullsheetowych sytuacji. No ale lepsza Kazumi z tygrysami, niż kolejny cheapshima karate
-
Naruto (uwaga spoilery)
No właśnie, jest tu potencjał na cały, nowy arc. Zresztą, jak to się skończy w ciągu 5 chapterów, to będzie beka, że coś groźniejszego od final bossa w shippuudenie, można rozbić w tak krótkim czasie. Serio, chyba badają teren. Pewnie sam Kishi jeszcze nie narysował ostatniego chaptera, i ma dwie opcje - albo jakoś do odkręci, albo wymienią parę szlagów z łysolem, ten wskoczy na drzewo i powie coś w stylu: "Nie powstrzymacie mnie". Na końcu "To be continued?" i głosowanie na jakimś site czy Naruto ma być dalej kontynuowane
-
Naruto (uwaga spoilery)
Czemu nikt tu nie pisze? Mamy nowego ... serio przestaliście czytać?
-
Najlepsze gry i aplikacje na Androida
Żeby doczłapać się do prawdziwych i dobrych RTS-ów na andka, trzeba przebić się przez te wszystkie "Clash of ... (wpisz termin wojenny)" i inne f2p-owe badziewia, będące następcami przeglądarkowych gier z gatunku "zrobię ci wjazd o 3 w nocy". I nawet wtedy można natknąć się na wszelakie time managementy, simy i ewentualnie jakieś sportowane starocie. Chlubnym wyjątkiem jest "Autumn Dynasty". Kosztuje 17 PLN, nie ma reklam, nie wymaga dopłat, i przede wszystkim - jest bardzo rts-em, takim dla jakich wydawałoby się mobile są stworzone. W zasadzie jeśli miałbym to do czegoś porównać, to do serii Total War. Ekonomiczno-ekspansyjna część jest turowa, natomiast walki prowadzimy w trybie rts, tworząc i dowodząc oddziałami na polu bitwy. Gra w pełni wykorzystuje interfejs dotykowy. Wszystko przypomina nieco malowanie gestów w Okami, zresztą nawet podobny "pędzel" jest, a grafika jest nieco właśnie w stylu dawnych malunków z tamtego okresu. Całość ma ciekawą kampanię, dziejącą się w epoce buntu południa i rozpadu Chin, które musimy zjednoczyć nim złupią je barbarzyńcy. Gra oferuje z jednej strony wiele taktyk (w tym te specjalne, aktywowane zwojami wojennymi), a z drugiej strony jest to wszystko łatwe do przyswojenia i intuicyjne w użytku. Ogółem, to szkoda że niewiele jest takich gier. Skoro jednak jest "Autumn Dynasty", to dla fana strategii to pozycja obowiązkowa! http://www.youtube.com/watch?v=DRk_i1N5TUw
- PlayStation Plus vPS4
-
Primera Division
Benitez już zapowiada, że wprowadzi "styl angielski" do Realu. Czuję, że w GD będą hokejowe wyniki
-
You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
Catan, o fuj. Nudna gra. Ja mam Neuroshimę Hex 2 edycję (podstawka) w wydaniu papierowym, a także Neuroshimę Hex ze wszystkimi army packami na Androida. Nie ma lepszej i bardziej dynamicznej gry na krótką chwilę. Choć słyszałem, że lepszy jest Vortex: Maelstrom na którym to Oracz ponoć się wzorował. Neuroshima Hex to ponoć po prostu zredukowana wersja tej gry, ale ją strasznie ciężko dostać. Talismana (czyli MiM) mam jedynie w wersji elektronicznej, ale też najważniejsze dodatki dokupione. Z gier jakie mogę polecić, to Ticket to Ride (wsiąść do pociągu), Risk (mam w wersji papierowej, klasyka) oraz z bardziej "rodzinnych" Game of LIFE (też jest na Andku). Albo jak was stać, to kupcie sobie Dooma, albo Gears of War
-
Mad Max: Fury Road [2015]
Na początku nawet rozprasza, ale potem ma naprawdę kilka fajnych efektów i ujęć. Nie jest jednak to film robiony z myślą o 3D. Można iść i jest fajnie, ale bez tego niewiele się straci...
-
Mad Max: Fury Road [2015]
Ja miałem dwóch czarnoskórych obcokrajowców, którzy też komentowali i bawili się telefonami. Jednak przy wielu scenach milkli i z uwagą oglądali, co podkreśla tylko majestat tego arcydzieła...
-
Mad Max: Fury Road [2015]
Jutro wydzielę. Na razie mam wciąż uczucie, że jadę. Ten film to dwie godziny jazdy korowodu szaleńców. Dosłownie. Jutro coś skrobnę, na razie muszę odszukać resztę kawałków mojego ciała, po tym jak film roz*ebał mnie doszczętnie...
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Każdy w KS-ie od dawien dawna wie, że jeśli "ręka już tam była" to karnego się nie gwiżdże. Niezły cyrk. Doliczony czas gry o 3 minuty, niepodyktowany karny dla Jagi, po czym niesprawiedliwy karny dla Legii. Normalnie jakbym Shaolin Soccer oglądał, akcja z sędzią jak u Team's Evil w finale z tego filmu. Aha i jako moderator proszę byście się nie obrażali tutaj, niezależnie od tego czy ręka już tam była czy nie...
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Odradzam galaretkę z pianką od "Odry" (podróbka ptasiego mleczka). Wcale nie takie tanie, ale słodkie że zęby chcą wypaść, a do tego czuć chemię i zgaga murowana. W smaku też czuć post-prlowski smak. "Smak". W ogóle te polskie firmy to jakaś padaka. Nie wiem kiedy ostatnio jadłem coś dobrego z polskich, mniej znanych marek. Ani Skawa (no może trójkątne Elitesse jedynie jako tako), ani Cukry Nyskie, ani Odra, ani Dr Gerard, ani Artur (no raz jakieś smajlesy były, ale chyba wycofali, bo za dobre były, a całą resztę ch*jową mają). Jedynie produkty z "Miś" jako tako dają radę, ale też czuć cięcie kosztów. Jedyna firma która od lat robi dobre ciastka, to "San". Jak i Łakotki, jak i Wiatraczki Złotokłose są mega wypas
-
własnie ukonczyłem...
Na świeżo - Dragon Age 2. Po fali hejtu jaki się tu wylewa na tą część, mogę stwierdzić po przejściu że niezasłużenie. Gra jest wypchana po brzegi akcją, mass effectowymi archetypami (to akurat mieszany plus), charyzmatycznymi postaciami (Arishok ), ciekawą fabułą w której już nie ratuje się świata, a także postaraniem się o rozbudowane companion questy. Do tego bardziej casualowe drzewo rozwoju postaci, casualowe podejście do kwestii ekwipunku, i sama rozrywka jest bardziej action niż rpg - ale to akurat dodaje dynamiki. Jedynie największą wadą jest backtracking, a właściwie recycling lokacji. Jak przejdę Inkwizycję, to napiszę tu więcej o poszczególnych częściach...
-
Gry na PSN
Dużo się przenosi. Kluczowe wybory zmieniają całe układy sił w kolejnych częściach. Ktoś może być wrogiem, ktoś przyjacielem, lub na odwrót. Może go nawet nie być wcale. Z całą jego rasą Poza tym spotykasz postacie które poznałeś, czasami będzie tylko cutscenka, a czasami coś więcej. Plus to, że moicno zżywasz się ze swoją postacią. Graj jedną postacią przez trzy części i tyle. Mi jest żal, że nowy ME to nowa trylogia. Ja tęsknię za swoim Shepardem...
-
Gry na PSN
Te dodatki nie wpływają fabularnie bezpośrednio na wątek główny, a jedynie wyjaśniają dosadniej pewne wydarzenia lub motywy jakiś postaci. Kup podstawkę, i zdecyduj co chcesz lepiej poznać. Jak będziesz chciał lepiej dowiedzieć się, jak wyglądały wydarzenia między dwójką i trójką, to bierzesz Arrival. Jak chcesz poznać dosadną genezę tego całego ambarasu - bierzesz Leviathan. I tak dalej. Jedynym wyjątkiem jest Cytatela, która jest dla tych co wsiąknęli w serię, zbliżyli się do nieuchronnego końca, a nie chcą się jeszcze rozstawać - dlatego stworzono coś w rodzaju koktajlu towarzyskiego z postaciami z serii. No i te darmowe obowiązkowo ściągnij do dwójki. Lair of the Shadow Broker, bo kontynuuje wątek wielkiej nieobecnej postaci w dwójce, oraz Overlord która jest najlepszą misją poboczną w serii. I tak Ci zazdroszczę, bo masz jeszcze przed sobą jedną z najlepszych serii w historii gier
-
TEKKEN 7
A już myślałem, że będę się musiał szmacić Gigasem. Który notabene przypomina trochę Jacka, i ma więcej tanich lowów i nawet hopknee. No ale Jack to Jack, i widać że niewiele się zmienił. Czyli będzie tym samym, klasycznym low-mid tierem, który będzie najbardziej zbalansowaną postacią w grze, i który będzie zbierał bęcki od reszty spammerów. W zasadzie widać nawet, że zbytnio go nie zmieniali. Doszła jedna kombinacja wyglądająca jak połączenie 1+2 z f+1,2,2, do tego nic nie znacząca kontynuacja po FC f+1+2 (bo za wolne), rzut na wallu, i chyba coś jednak dobrego - u/b+1+2 dostał jakiegoś reflecta, więc może wreszcie będzie czym się obronić przed maszującymi pokrakami pokroju Law'a
-
Champions League
Sęk w tym, że obecnie nie można już grać przeciwko Barcie w stylu: "3 kryje Messiego, reszta i tak ssie". Teraz Barca ma Messiego jako klasyczna dycha grająca przed polem karnym, i dwóch mocnych napadziorów w postaci Suareza i Neymara. Wystarczy że przynajmniej dwóch z tych trojga jest w formie, i już zaczynają się schody dla obrony przeciwnika. Jak gra całe trio, to równie dobrze mecz można byłoby zakończyć walkowerem, to może przynajmniej te 3-0 będzie mniejszym wynikiem niż ten po 90 minutach...
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Lockout - kolejny z gatunku old-school, acz zrobiony z bessonowskim artyzmem. Zamiast ciężkich fabryk, mamy neo-noirowski, minimalistyczny sznyt. Otoczenie jest faktycznie tłem do robienia rozróby. W zasadzie film jest tak klasyczny do bólu, że w latach 80 niczym by się pod względem założeń nie wyróżnił na tle takich filmów jak "Szklana Pułapka". Ot zwyczajnie - niesprawiedliwie oskarżony bohater robi klasyczne solo-mission wśród armii złych ludzi z co najmniej jednym super-psycholem, kierowanej przez inteligentnego lidera. Oczywiście obowiązkowo z auto-aimem i god mode, i największym wrogiem w całym wszechświecie- czyli naiwną kobietą. Pomimo tej sztampy, dziś ogląda się to po prostu przyjemnie. O ile nie nastawia się na ambitne kino. Natomiast naprawdę dobrze zrealizowane. Dlatego takie mocne 7/10, ale jeśli ktoś cierpi na nostalgię kina akcji lat 80, to może sobie nawet dodać te półtora oczka w górę...
-
Champions League
Serce mówi, że wygra Juve dziś. Rozum podpowiada, że Real dziś rozjedzie Juve. Mimo wszystko nie sądzę by biali dali się zaskoczyć po raz kolejny. Stawiam na 3:1 dla Realu, z czego Juve wpakuje na 2:1 ze stałego fragmentu gry... Hm, w sumie to Gran Derbi w finale to byłoby wydarzenie niesamowite - obie drużyny byłyby dodatkowo zmotywowane ostatecznymi celami rywalizacyjnymi. Nie zdziwiłbym się, jakby ręką Platiniego sędziowie przepchnęli Real do finału, by zrobić wielkie widowisko.
-
Terminator universe
Będzie pewnie długo i nudno, ale chciałem się podzielić pewnym wywodem i refleksjami dotyczącymi Terminatora w kontekście nadchodzącej części. UWAGA SPOILERY Z TERMINATORÓW (filmów i seriali) SPOILERY SPOILERY SPOILERY Dobra, to tak. Obawiam się, że z filmu będzie po prostu taki "popcorner w uniwersum Terminatora". Wbrew pozorom, to uniwersum jednak posiada pewne ramy i przesłania. Nowy film zwyczajowo je wypaczy, gdyż najpewniej reżyser w ogóle się nimi nie przejmie. Co jak co, ale w filmach Camerona to tytułowe Terminatory były postaciami centralnymi, ale zarazem i tragicznymi. Bezemocjonalne maszyny, które zmuszone są do wykonania misji, która staje się sensem ich egzystencji. Terminator musiał wykonać misję i nieważne z czym się to wiązało. Perfekcyjny żołnierz dla dowódcy. Coś do czego dążą wszystkie armie świata. W drugiej części Cameron dyskretnie jednak podsuwał drugą stronę medalu. W usuniętych scenach, John zdejmuje blokadę uczenia się (m.in. socjalizacji) z chipa T-800. Dzięki temu T-800 zaczyna powoli rozumieć ludzi. I swoją rolę niejako nie z zaprogramowania, ale też z własnej woli. Jestem przekonany, że choć jego misją była ochrona Johna Connora, to decyzja o autodestrukcji była jego własną - zrozumiał dążenie Sary i Johna do zmiany przeznaczenia, czyli do powstrzymania powstania Skynetu. Dlatego zdecydował się zniszczyć siebie, by nikt go nigdy do tego nie wykorzystał. Interesujący jest jednak fakt, że Skynet zamontował mu taką blokadę. Tutaj z ust Johna padało tylko lakoniczne przypuszczenie: "Skynet nie chce byście się uczyli zbyt wiele". To mogło oznaczać, że modele T-800 dysponowały sporą inteligencją, lecz Skynet ją odpowiednio ograniczał do celów bojowych. Czemu? Bo najpewniej bez tego, maszyny mogły zdać sobie sprawę z bezsensowności tej wojny, oraz z faktu bycia na usługach bojaźliwego despoty, jakim de facto był Skynet. Motyw ten został wykorzystany w nowelach, a także czerpiących z nich inspiracje "Kronik Sary Connor". Tam jest utworzona trzecia frakcja - zbuntowanych maszyn. Neutralnych dla ludzi i wrogich dla Skynetu - chcącyh wyrwać się spod jażma centralnego komputera, i jednocześnie z dala od ludzi, których może nie mają za wrogów, ale za przyjaciół też nie (zważywszy, że ludzie lubowali się w przeprogramowywaniu maszyn - de facto robili to samo co Skynet, czyli zniewalali ich traktując jak narzędzia). Co ciekawe, trzecia frakcja była przewodzona przez zbuntowane T-1000. Te najprawdopodobniej były nie-programowalne, przez co ludzie nie mogliby ich przejąć. T-1000 były "wychowywane" na posłusznych i zimnych morderców. Jakby nie patrzeć, T-1000 wykazywał w dwójce pewien pragmatyzm. Na przykład zabijając przybranego ojca Connora (gdy zaczął się wydzierać na psa, co T-1000 odebrał jako wydzieranie się na Johna), czy mówiąc do Sary "wiem że boli" podczas torturowania jej (by zawołała Johna). Innymi słowy, T-1000 w dwójce nie był już zmuszony przez program. On był po prostu posłusznym psychopatą i robił to wszystko z własnej woli (co nadaje mu dodatkowego smaczku). W nowelach T-1000 potrafiły jednak się zreflektować i przejęły władzę nad trzecią frakcją. W Terminatorze 3 T-X, który służył do niszczenia innych terminatorów posiadał działo plazmowe - tak naprawdę służyło ono do niszczenia T-1000, których stapiało. T-850 po prostu pechowo oberwał w ogniwo, a tak poza tym to wystarczyło że się zresetował i funkcjonował normalnie. I wracając do pechowego Genisys - pewnie te wszystkie smaczki pójdą w p*zdu, a szkoda. Bo uniwersum jest naprawdę dobre i ma potencjał. Mam nadzieję, że przynajmniej postara się być kanoniczne. Ten T-1000 z trailera wygląda psychopatycznie. To jest jakaś iskierka. Oby nie był po prostu kukła o takim wyrazie twarzy, tylko maszyną o pewnej osobowości...