Treść opublikowana przez Mendrek
-
Champions League
Sęk w tym, że obecnie nie można już grać przeciwko Barcie w stylu: "3 kryje Messiego, reszta i tak ssie". Teraz Barca ma Messiego jako klasyczna dycha grająca przed polem karnym, i dwóch mocnych napadziorów w postaci Suareza i Neymara. Wystarczy że przynajmniej dwóch z tych trojga jest w formie, i już zaczynają się schody dla obrony przeciwnika. Jak gra całe trio, to równie dobrze mecz można byłoby zakończyć walkowerem, to może przynajmniej te 3-0 będzie mniejszym wynikiem niż ten po 90 minutach...
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Lockout - kolejny z gatunku old-school, acz zrobiony z bessonowskim artyzmem. Zamiast ciężkich fabryk, mamy neo-noirowski, minimalistyczny sznyt. Otoczenie jest faktycznie tłem do robienia rozróby. W zasadzie film jest tak klasyczny do bólu, że w latach 80 niczym by się pod względem założeń nie wyróżnił na tle takich filmów jak "Szklana Pułapka". Ot zwyczajnie - niesprawiedliwie oskarżony bohater robi klasyczne solo-mission wśród armii złych ludzi z co najmniej jednym super-psycholem, kierowanej przez inteligentnego lidera. Oczywiście obowiązkowo z auto-aimem i god mode, i największym wrogiem w całym wszechświecie- czyli naiwną kobietą. Pomimo tej sztampy, dziś ogląda się to po prostu przyjemnie. O ile nie nastawia się na ambitne kino. Natomiast naprawdę dobrze zrealizowane. Dlatego takie mocne 7/10, ale jeśli ktoś cierpi na nostalgię kina akcji lat 80, to może sobie nawet dodać te półtora oczka w górę...
-
Champions League
Serce mówi, że wygra Juve dziś. Rozum podpowiada, że Real dziś rozjedzie Juve. Mimo wszystko nie sądzę by biali dali się zaskoczyć po raz kolejny. Stawiam na 3:1 dla Realu, z czego Juve wpakuje na 2:1 ze stałego fragmentu gry... Hm, w sumie to Gran Derbi w finale to byłoby wydarzenie niesamowite - obie drużyny byłyby dodatkowo zmotywowane ostatecznymi celami rywalizacyjnymi. Nie zdziwiłbym się, jakby ręką Platiniego sędziowie przepchnęli Real do finału, by zrobić wielkie widowisko.
-
Terminator universe
Będzie pewnie długo i nudno, ale chciałem się podzielić pewnym wywodem i refleksjami dotyczącymi Terminatora w kontekście nadchodzącej części. UWAGA SPOILERY Z TERMINATORÓW (filmów i seriali) SPOILERY SPOILERY SPOILERY Dobra, to tak. Obawiam się, że z filmu będzie po prostu taki "popcorner w uniwersum Terminatora". Wbrew pozorom, to uniwersum jednak posiada pewne ramy i przesłania. Nowy film zwyczajowo je wypaczy, gdyż najpewniej reżyser w ogóle się nimi nie przejmie. Co jak co, ale w filmach Camerona to tytułowe Terminatory były postaciami centralnymi, ale zarazem i tragicznymi. Bezemocjonalne maszyny, które zmuszone są do wykonania misji, która staje się sensem ich egzystencji. Terminator musiał wykonać misję i nieważne z czym się to wiązało. Perfekcyjny żołnierz dla dowódcy. Coś do czego dążą wszystkie armie świata. W drugiej części Cameron dyskretnie jednak podsuwał drugą stronę medalu. W usuniętych scenach, John zdejmuje blokadę uczenia się (m.in. socjalizacji) z chipa T-800. Dzięki temu T-800 zaczyna powoli rozumieć ludzi. I swoją rolę niejako nie z zaprogramowania, ale też z własnej woli. Jestem przekonany, że choć jego misją była ochrona Johna Connora, to decyzja o autodestrukcji była jego własną - zrozumiał dążenie Sary i Johna do zmiany przeznaczenia, czyli do powstrzymania powstania Skynetu. Dlatego zdecydował się zniszczyć siebie, by nikt go nigdy do tego nie wykorzystał. Interesujący jest jednak fakt, że Skynet zamontował mu taką blokadę. Tutaj z ust Johna padało tylko lakoniczne przypuszczenie: "Skynet nie chce byście się uczyli zbyt wiele". To mogło oznaczać, że modele T-800 dysponowały sporą inteligencją, lecz Skynet ją odpowiednio ograniczał do celów bojowych. Czemu? Bo najpewniej bez tego, maszyny mogły zdać sobie sprawę z bezsensowności tej wojny, oraz z faktu bycia na usługach bojaźliwego despoty, jakim de facto był Skynet. Motyw ten został wykorzystany w nowelach, a także czerpiących z nich inspiracje "Kronik Sary Connor". Tam jest utworzona trzecia frakcja - zbuntowanych maszyn. Neutralnych dla ludzi i wrogich dla Skynetu - chcącyh wyrwać się spod jażma centralnego komputera, i jednocześnie z dala od ludzi, których może nie mają za wrogów, ale za przyjaciół też nie (zważywszy, że ludzie lubowali się w przeprogramowywaniu maszyn - de facto robili to samo co Skynet, czyli zniewalali ich traktując jak narzędzia). Co ciekawe, trzecia frakcja była przewodzona przez zbuntowane T-1000. Te najprawdopodobniej były nie-programowalne, przez co ludzie nie mogliby ich przejąć. T-1000 były "wychowywane" na posłusznych i zimnych morderców. Jakby nie patrzeć, T-1000 wykazywał w dwójce pewien pragmatyzm. Na przykład zabijając przybranego ojca Connora (gdy zaczął się wydzierać na psa, co T-1000 odebrał jako wydzieranie się na Johna), czy mówiąc do Sary "wiem że boli" podczas torturowania jej (by zawołała Johna). Innymi słowy, T-1000 w dwójce nie był już zmuszony przez program. On był po prostu posłusznym psychopatą i robił to wszystko z własnej woli (co nadaje mu dodatkowego smaczku). W nowelach T-1000 potrafiły jednak się zreflektować i przejęły władzę nad trzecią frakcją. W Terminatorze 3 T-X, który służył do niszczenia innych terminatorów posiadał działo plazmowe - tak naprawdę służyło ono do niszczenia T-1000, których stapiało. T-850 po prostu pechowo oberwał w ogniwo, a tak poza tym to wystarczyło że się zresetował i funkcjonował normalnie. I wracając do pechowego Genisys - pewnie te wszystkie smaczki pójdą w p*zdu, a szkoda. Bo uniwersum jest naprawdę dobre i ma potencjał. Mam nadzieję, że przynajmniej postara się być kanoniczne. Ten T-1000 z trailera wygląda psychopatycznie. To jest jakaś iskierka. Oby nie był po prostu kukła o takim wyrazie twarzy, tylko maszyną o pewnej osobowości...
-
Primera Division
Oj tam, kolejna saluda , tak bywa. Pytanie - czy będzie komplet. Końcówka Barcy niesamowicie żelazna, widać że im się chce. Myślę, że spokojnie pocisną Juve w finale LM
-
Naruto (uwaga spoilery)
http://www.mangareader.net/naruto-gaiden-the-seventh-hokage/2 Kurcze, fajnie się zaczyna, ale to tylko krótki spin-off więc pewnie skończy się miałko...
-
Champions League
To te chwile, gdy cieszy się świat, a dzień ma szansę zakończyć się pięknym akcentem, wyżłopanym łzami żelki. Jednak Juve nie szprycuje się dragami Simeone, to coś czuję że siądzie już na początku drugiej połowy i "gorszy od Messiego" dokopnie tą bramkę i dobije wątpliwym karnym...
-
PSX Extreme 213
Ok, numer doszedł dzisiaj. Zacząłem od historii Tekkena. Fajna sprawa, acz uhm Kuma nie korzystał z ciosów Paula, tylko był zrobiony na modelu Jacka. Podobnie jak Ganryu i P.Jack . Zresztą do dziś te postacie mają pewne podobieństwa
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Toriyama jest konsekwentny i będzie robił z Vegety postać tragiczną - księcia z wielkim ego, w cieniu jakiegoś peasanta który jest najlepszy. W GT chciano ich zrównać, dając obu SSJ4, no ale już w nowej kinówce Vegecie znowu wskazano miejse w szeregu. W zasadzie widać że był pogodzony z tym, że Goku to debeściak, to powiedział już pod koniec Buu sagi. Chociaż w niektórych starszych kinówkach dotrzymywał Goku kroku i walczyli razem. Cóż, kto wie, może Toriyama ugnie się przed fanami, i zrobi z Vegety równorzędnego wojownika z Goku
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Czekam na francuską wersję... http://youtu.be/SjFE-2-ie8c Dla Vegity oczywiście.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
E tam, DBZ uratuje nas przed posuchą bitkowych shonenów , i ja się tam cieszę...
- TEKKEN 7
- TEKKEN 7
-
Naruto (uwaga spoilery)
O lol, krzyżówka Uchicha i Uzumaki. Jak dojedzie do Sharingana, to będzie robiła Amaterasu przy każdym fochu. Oczywiście tuż po tym, jak ukatrupi ojca, by zdobyć lepsze oczy Ps. Z Sakury zrobiła się druga Chi Chi po tym jak została milfem...
-
PlayStation Plus vPS4
NFS Rivalsa bym wziął, pewnie przez miech czy dwa ludzie by grali po sieci mocniej. Acz EA trochę chyba nie po drodze ma ostatnio z Sony po premierze EAA. Raymana nie trawię, a pixel art'em na razie rzygam po Rogue Legacy. Kurcze, jrpg-a by jakiegoś dali, nawet mniej znanego, albo bijatykę - ostatnio ciągle jakieś są przeceniane...
-
Najlepsze gry i aplikacje na Androida
Pojawiła się naprawdę całkiem udana i ciekawa gra, pt. "Does not Commute". W grze naszym celem jest dojechanie samochodami w mieście do celu (widok z góry). Szkopuł w tym, że całość jest czasoprzestrzennym paradoksem. Po dojechaniu do celu, musimy to zrobić z kolejnymi samochodami, lecz nasze poprzednie samochody i sposób w jaki je kierowaliśmy, jest odtwarzany w tej samej chwili. Z każdym nowym samochodem tworzymy kolejną kopię, a z biegiem czasu z naszych czasoprzestrzennych klonów powstanie pokaźny ruch uliczny Na dojechanie wszystkimi samochodami, mamy wspólny, określony czas. Dodatkowo gra ma ciekawą oprawę - zaczynamy w latach 60 w jakiejś małej wiosce, przenosząc się w co raz bardziej rozbudowane i nowoczesne miasta z naszych czasów. W grze są też różne boosty (np. dodatkowy czas, turbo, ect.) i całość prezentuje się bardzo ładnie, nie tnie i wygląda na dopracowane. Co więcej! Gra ma ciekawy smaczek - każdy samochód to inny mieszkaniec. W trakcie gry poznajemy ich historie, które mogą się ze sobą wiązać. Całość jest darmowa bez reklam, a za 9 zyla można wykupić premium, gdzie będziemy zaczynać od checkpointów, a nie za każdym razem od nowa...
- You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
- Android
-
Champions League
Żal mu było swoich rodaków. Ale tak serio, to ten Mathieu dziś ostro wczorajszy coś...
-
Terminator universe
Znowu scenarzysta bawi się w przerost formy nad treścią, i wymyśla jakieś rzeczy z du*y, tak jakby Salvation ich niczego nie nauczył. Geez było fajnie, ale po tym trailerze widać że to znowu będzie ch*jowa ingerencja w uniwersum... Nie mogli wziąć ludków z Kronik, co widać że byli pasjonatami i trzymali się kanonu filmowego i z nowel, a jednocześnie starali się coš świeżego stworzyć?
-
Mortal Kombat
Lot trzmiela, strobokop, iskierka, jajecznica. Nawet dziś jak gram w jakiegokolwiek Mortala, to stosuję te nazwy
-
Mortal Kombat
Jeśli online na PS3 nie będzie zrąbany jak w poprzedniej części, będą w niego grali ludzie, a story mode będzie co najmniej tak dobre jak u poprzednika, to może nawet kupię grę w okolicach premiery lub zaraz po. Na jednym z trailerów był taki sample muzyczny a la pierwsza część filmu. Jakby były takie chińskie bębny, flety i gitarowe riffy - to dla samego muzycznego klimatu chciałbym w to grać...
-
Deus Ex: Mankind Divided
Widzę, że scenariusz trochę po kojimowsku, ot interquel z jakimś tam ziarenkiem do historii, której zakończenie jest od dawna znane. No ale pozwoli to nadal być bliżej klimatu HR , czyli borgów z widocznymi cyberwszczepami i stosunku ludzi do nich. Mam cichą nadzieję, że jednak spotkamy wiele postaci, które przewijają się potem w historii JC Dentona i poznamy ich szczegółową historię.
-
Dragon Age: Origins
Co mnie urzeka w Origins, to masa smaczków i dow(nene)ów typowo sytuacyjnych wyjętych zapewne z prawdziwych sesji rpg. To są momenty, czasami zupełnie niepozorne, ale zrozumie je każdy kto kiedyś uczestniczył w sesjach albo sam je prowadził. Gra nie narzuca ich, więc pewnie ktoś niezaznajomiony może mieć problem z wyłapaniem wszystkiego. Jak np. Smaczków takich jest sporo i przez to widać że tą część przynajniej tworzyła też grupka pasjonatów grająca ze sobą po godzinach pracy
- Terminator universe