
Treść opublikowana przez Mendrek
-
Naruto (uwaga spoilery)
No rozkręcił się Kishi w połowoe, by na koniec przyj*bać sobie plaskacza przy sake: "Jesteś uzależniony, miałeś z tym skończyć i zacząć poznawać ludzi!"
-
Najlepsze gry i aplikacje na Androida
Lifeline - wyobraź sobie, że nawiązujesz tekstowy kontakt z atstronautą, którego statek wraz z załogą rozbił się na jakimś księżycu. Jest zagubiony, zszokowany i niedoświadczony. I prosi cię o pomoc i wsparcie. Od tej pory będzie opisywał to co widzi, czuje, myśli. A przede wszystkim od ciebie będzie zależeć czy przetrwa następny dzień. I o tym jest ta gra. Piękna i głęboka w swojej prostocie - tylko tekst, muzyka i interfejs. Decyzje podejmujemy dokonując wyboru z dostępnych opcji. Wybory nie będą łatwe, a czasami wręcz sam rozbitek poprosi byś upewnił się, dając czas do namysłu. Bo gra toczy się w czasie rzeczywistym - jeśli powiemy mu żeby coś zrobił i będzie to czasochłonne, to ten czas trzeba będzie wyczekać (notyfikacją da ci znać że czeka na kontakt). To potęguje imersję i niepewność - czy dobrze mu poradziliśmy? Gra to kolejny triumf storytellingu, stworzona przez scenarzystę The Wolf Among Us. Do tego cena obecna to jak za free. 4 zyla za dobrą paragrafówkę? Brać póki ciepła!
- PlayStation Plus vPS4
-
Konsolowa Tęcza
Jak AVP, to tylko z 1999. Najlepszy AvP nie licząc nawalanki od Capcomu. A wersji Gold dodawany był czaderski OST w CD Audio. Poza tym do Golda fajny był też fajny map pack do skirmisha i multi, m. in. miasto z Predatora 2 (zegar includer), czy Nostromo. Co do OST jeszcze, to predzik miał mega klimat z tą muzą. Najpierw powolne tempo, niesforne dźwięki, a nagle bębny i jakaš tribalowa furia, aż chciało się polować
- Terminator universe
-
Konsolowa Tęcza
W Stalkerze najlepsze było spolszczenie z lektorem
-
Konsolowa Tęcza
Ja pamiętam podróż do Wielkiej Iglicy (Great Spire), takim łukiem skalnym z przepaścią. Jak się wyłaniała, jakie to było ogromne, i w ogóle ta gra robiła kosmos. Albo AI odskakujących i okrążających Skaarjów. Że nie wspomnę o biednych Napali którzy pomagali gdy się ich uratowało, a bogowie nas karali trudniejszą rozgrywką gdy ich zabijaliśmy. Potem już tylko pierwsza burza w Morrowindzie (podczas której garbiłem się przed monitorem i szukałem schronienia postacią) i wygląd wody zrobił na mnie takie wrażenie na PC-tach. W ogóle było dużo ciekawych i rozbudowanych rpg-ów. Die by the Sword z animatorem ciosów, przy którym siedzieliśmy pół godziny, by postać zrobiła jakąś pokraczną animację, a byle szkielet zabił nas prostym ciosem Z mniej znanych gier, ktoś grał w Hard Truck Apocalypse? Rosyjska gra o postapokalipsie, gdzie byliśmy kierowcą opancerzonej ciężarówki handlującej zapasami na pustkowiach...
-
Konsolowa Tęcza
Ja pamiętam reklamy z Messiaha - ta z papieżem i cygarem XD Mimo wszystko Messiah IMO mnie zawiódł, niby pomysł fajny, ale jakoś nie porwała mnie ta gra. Ale ciekawe było w marketingu to, że to miała być gra "w cenie pirata", co było pierwszym niesfornym podrygiem w walce z pc-towym piractwem poprzez cenę i zawartość. Z fps-ów (i serii fps-ów) które należy pamiętać, to jeszcze Blood, Kiss: Psycho Circus, Descent, czy Aliens vs. Predator. Były też gry, które wymagały dużo myślenia i były wymagające - Commandos i Jagged Alliance dla przykładu, o trudnych turówkach już nie wspomnę. Ułamek tych gier by wyszedł i by pozamiatał rynkiem... Chyba chodzi Ci o "Evolva"
-
Konsolowa Tęcza
Daytona 2 to najlepszy arcade racer wszechświata Nie ma opcji by nie chcieć się przejechać przy tej muzie jeszcze A co do PC-ta, to właśnie to była zaleta tej platformy - że wiele talentów starało się robić duże gry by były oryginalne, bo rynek był mocno zapchany i nie był opanowany przez dużych wydawców. Dziś to domena indie. Zresztą nawet klony były fajne. Taki Warwind był bardzo fajną grą, a był zżynką z Warcrafta. Chasm: The Rift był jak Quake, a i tak się fajnie odrąbywało kończyny. A propo odrąbowyania, to kto pamięta Kingpina albo Soldier of Fortune? Rynek był tak pełny, że w pismach większość miejsca to były recenzje, gdzie obok hitów, były średniaki i crapy. Wystarczy przejrzeć stare SS-y albo ŚGK-i. Zresztą sam fakt istnienia stricte pc-towych pism, to też pokazywało jak prężny był rynek pc-towy - tam działy konsolowe to były dwie kartki, bo by na recki gier z pc-ta nie starczyło miejsca. Dziś to ledwie ułamek tego co było kiedyś. Wszystko się skonsolidowało do wielkich wydawców, którzy i tak wolą wydawać na konsole...
-
Konsolowa Tęcza
No tamte czasy PC-towe to były najlepsze czasy. Były Heroesy, Warlordsy czy Dis(nene)lesy które miały hot seat'a. Organizowało się nockowe lan party by grać w liczne strategie od Starcrafta i Warcrafta przez Age of Empires 2 i Anno, czy teoretycznie niszowe ale mega Tzar, Knights and Merchants czy KKND. Szarpało się w kafejkach w Quake 1-3 (w tym moda do 3 pt. Bid for Power), CS-y bez jakiś skinów i unlocków i z headshotami w kolano ze snajperki. Że nie wspomnę o rozwałce w Carmageddon 1-2. Do sieci było też sporo gier - ja sam grałem dużo w Delta Force'y (wszystkie poza Extreme 2) i Vietcongi. Szkoda, że nie ma już takiej oryginalności i różnorodności na PC, tylko porty z konsol, indyki i garstka jakiś tytułów które biją w nostalgiczne nuty. Kurcze, dowolną randomową grę wrzuciłeś z jakiejś gazetki i dało się grać
-
Konsolowa Tęcza
No ale bieda miała też swoje zalety - każdy sprzęt się szanowało, gry też jak okazywały się na "7" to dało się grać, była większa symbioza z gralniami i znajomymi którzy mieli czasami różne sprzęty. Ja pamiętam jak na urodziny dostałem oryginalną Fifę 99 z Empiku, to do dziś to moja najlepiej wspominana Fifa, męczyłem ją dniami i nocami, aktualizowałem transfery, tworzyłem ligi różne, turnieje, nawet polską reprezentację stworzyłem bo w tamtych czasach to była normalka że jej nie było. Wtedy jeszcze próbowałem na oryginałach jechać, więc kumple pewnie grali w ISS 2 wtedy, ale dla mnie Fifa była de best mimo swojej arcade'owości
-
Terminator universe
- Terminator universe
- Terminator universe
Wczoraj byłem na seansie w Imaxie 3D (nawet spotkałem Komodo z PE, który mnie poznał, a ja jego nie - pzdr chłopie!), i cóż. Mieszane trochę odczucia, ale to z perspektywy typowo fana serii, bo przeciętny zjadacz chleba pewnie wyszedłby z seansu zadowolony. Zacznę od 3D - trochę lipa. Więcej wrażeń miałem z trailera SW: FA w 3D niż z całego Terminatora, jedynie początkowy kwadrans dawał radę, a potem jakby zapomnieli że robią coś w 3D i przypomnieli sobie pod koniec montażu, wkładając coś na szybko. Film to typowy popcorniak, nawet większy od Terminatora 3. Pełno tam typowo hollywoodzkiej sztampy, a z drugiej chciano równocześnie udobruchać weteranów. Z tego łapania wielu srok za ogon, wyszło niekoniecznie coś najlepszego, ale nie można odmówić reżyserowi starań. Gdzieś ulotniła się ta brudno-metalowa atmosfera, przez co miałem wrażenie oglądania serialu, albo teledysku. Nawet terminatory przestały wzbudzać grozę (nawet nie było kultowego motywu z tym niskim dźwiękiem alarmu gdy w pobliżu był wrogi infiltrator), a stały się chłopcami do bicia. Chociaż Poza brakiem ciężkiej atmosfery, trochę też żałowałem braku tej elektronicznej muzyki. Fabuła wbrew pozorom nie jest jakoś specjalnie zawiła, chociaż motyw główny wzbudza mocno mieszane odczucia. Widać że silono się na oryginalność, ale chyba trochę przegięto. Wzięto poza tym trochę motywów z T3, i z kronik, zrobiono dużo nawiązań do T1 i T2. Olano za to kompletnie T3 i Salvation. Co rodzi pewien chaos w linii czasowej (i tak poplątanej) - tak jakby coś nadpisało wydarzenia z 3, które nie miały miejsca, a wszystko obracało się wokół T1 i T2. Film posiadał dużo scen humorystycznych, które w pierwszych chwilach śmieszyły, a w kolejnych powodowały pewien dysonans. Bo humor w ciężkich Terminatorach był podawany dyskretnie, a tutaj wręcz nachalnie. Na osobną zj*bkę zasługuje końcowy twist fabularny, tak bardzo z d*py, że chyba te niskie oceny na RT i MC to właśnie za niego. Sam za to dałbym z osiem oczek mniej, zwłaszcza że był kompletnie niepotrzebny. Aha, było kilka bzdur: 1. 2. 3. 4. Ogółem jednak film nie był zły, na pewno lepszy od Salvation. Nie ma takiej głębi jak T2, ani takiej perfekcji montażu i ciężkości jak T1, ma za to lekkość T3. Warto go obejrzeć, nawet jak się nie jest fanem, ale na arcydzieło nie należy się nastawiać...- PlayStation Plus vPS4
Mam nadzieję, że dowalą też czymś jeszcze na PS3, choćby to miała być ostatnia dobra AAA gra na tą platformę w tej usłudze. Taki Watch Dogs, czy DA: Inkwizycja już bardzo tanio wszędzie chodzi, mogliby wrzucić. Acz bonusowymi klasykami z PSX-a czy PS2 bym nie pogardził. EDIT: Miałem pisać, że by Ficuś mi minusa nie zapomniał dać, ale już mnie uprzedził...- You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
- You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
- You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
- You Can't Come #13: tylko z paszportem szczepien
- Terminator universe
- Terminator universe
- Jaką grę wybrać?
Mam kilka pytań: 1. Jestem wielkim fanem RE 5 (splatynowałem dawno zanim pojawiło się w Plusie, jakby ktoś był ciekaw), dla mnie to był najlepszy coop w zeszłej generacji. Mam też sentyment do RE 1 i RE 1: DC (obie przeszedłem dawno temu). I teraz zastanawiam się pomiędzy RE6 a RE: Remake. Co proponujecie? 2. Czy jak ktoś nie grał w Valkyrie Chronocicles na PS3, to może spokojnie sięgać od razu po VP2 na PSP? 3. Grał ktoś w Killer is Dead? Faktycznie średniak, czy jednak niedoceniona gra o schizowym klimacie? 4. Przeszedłem też Peace Walkera HD i mam chrapkę na GZ na PS3. Pytanie - czy jest sens, czy faktycznie to tylko 2-3 godziny, czy jednak ma jakieś replayability?- Naruto (uwaga spoilery)
Manga sobie. Anime sobie. http://youtu.be/Hs2qv_GOJt8- Terminator universe
Warto będzie po seansie obejrzeć sobie chociażby Kroniki Sary Connor, by zobaczyć jak można zrobić spójne z uniwersum dzieło, jak oddawać hołd filmom Camerona, i jak wpleść w to historię o kreowaniu się tożsamości Johna Connora w oparciu o konflikt uczuć wobec matki i zaawansowanego cyborga o niejasnych intencjach (które pewnie odkryte zostałyby w anulowanym sezonie trzecim). Ech, najgorsze jest to, że jeśli film się słabo zwróci, to przy tych ocenach, Arnie nie dożyje już kolejnej części. Pewnie z kilka (kilkadziesiąt) lat poczekamy na to, aż znowu ktoś spróbuje przywrócić serię...- Ostatnio widziałem/widziałam...
Oldboy - najbardziej brutalistyczna, mroczna i artystyczna rozprawa o zemście, od czasów Hamleta. Wręcz można powiedzieć metafora tego pojęcia, wraz z dokładną anatomią i genezą. Podana w sposób mroczny, surowy i bez cienia patosu. Jest tylko dramat pędzący ku tragedii. Z Szekspirem dzieło te łączy wiele rzeczy. Ledwie kilka postaci wokół których toczą się akty dramatu, przypomina żywo spektakl teatralny. Do tego Chan-wook Park z gracją mistrza ową zemstę wplótł niczym szwy spinające całą historię. Jest wszędzie, choć czasami jej nie widać, to z jej wszechobecności możemy zdać sobie sprawę nawet na koniec filmu. Sam obraz jest podany na chłodno, nie ma tu superbohaterów, ani ludzi bez winy. Są sceny wywracające żołądek, a mimo to nadają gorzki smak goryczy i wpasowują się idealnie w stylistykę i przesłanie filmu. Finał dramatu to prawdziwy majstersztyk. Film to dzieło niewątpliwie ponadczasowe i niewątpliwie powinno się go obejrzeć...