Treść opublikowana przez Szwed
- eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Kupiłem kiedyś na steamie za bezcen - fajna gra, zwłaszcza jak ktoś trochę ogarnia język chiński/chiński internet, bo dużo tam tamtejszych memów i w ogóle. Są minigierki, pokazane jak chińskie dziecko musi rywalizować z innymi chińskimi dziećmi (dosłownie są rodzice którzy rzucają wyzwania xD) i tak dalej. Fajna, jak za niedużo to można brać.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Dzięki Ogórek za wspomnienie o Story of Seasons. Ja pograłbym w prawdziwego Harvest Moona (tak, tak, wiem, SoS to "prawdziwy" HM, ale ten jest z Doraemonem), ale mojej lubej od razu się spodobał Doraemon, bo od dzieciaka właściwie oglądała to anime. Właśnie siedzi wpatrzona jak w obrazek.
-
Genshin Impact
Jak tam koledzy, gotowi na 1.2? Mi ostatnio dropnął Tartaglia (mam też Monę), ale nie mam na niego dobrego łuku więc i tak wszystko carry'uję moim dopakowanym Chongyunem na spółę z Xiangling. Żałuję tylko, że nie pullowałem Ventiego kiedy mogłem, bo jest kozak. Generalnie to gram od tygodnia po premierze do teraz, codziennie - czasem tylko porobię daily questy, czasem pofarmię, ale generalnie gra kozak i moja gra 2020. Gacha niby wkurzająca bo niskie szanse na drop i mało dają primogemów, ale nie jestem z tych co muszą mieć WSZYSTKO (a nawet jak teraz mam już kilka fajnych postaci to mam problem bo wszystkimi bym chciał grać, a wiem że nie stać mnie na ich ulepszenie wszystkich XD). Nie mogę doczekać się Inazumy.
- eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
-
Animal Crossing: New Horizons
To w stylu chińskim, oni często nie mają kabin, i przy kąpieli myjesz całą toaletę i kibel :v
-
Animal Crossing: New Horizons
Moja dziewczyna nigdy nie lubiła grać (ostatnio trochę w jakieś mobilki match 3 i w Mario Karta jakiś czas temu, ale poza tym nic), a jak Animal Crossing zobaczyła na chińskim twitterze, to kupiła 2 dni po premierze i od tego czasu prawie codziennie spędza w Chinatown (nazwa naszej wyspy) kilka godzin. Stała się ostrą maniaczką, przebudowuje, upiększa, buduje i w ogóle. No zabawa przednia dla niej. Ja właściwie loguję się dwa razy dziennie żeby podnieść butelkę i zdobyć jakieś DIY, plus sprawdzić bankomat, a ona gra ostro. Aha, sprzedaję jeszcze rzepy dla nas obydwojga, bo ona trochę nie wie gdzie szukać dobrych ofert, a i bariera językowa jest nie do przebicia na polskich grupkach. Jakich macie najfajniejszych villagerów? My mamy Coco i super ją lubię. Do tego Violet jest świetna, niby taka brzydka różowa gorylica, a jest jednak dobrą starszą siostrą. Pozdro z naszego lasku bambusowego:
-
Animal Crossing: New Horizons
Znalazłaś już? Mam Archelon Tail, więc to chyba to.
-
Animal Crossing: New Horizons
Odłóż sobie nawet głupie 100k na te rzepy, po średniej cenie 100 za sztukę kupisz 1000, sprzedasz z 4-krotnym zyskiem i STONKS. Wtedy serio fajnie się spłaca kredyt u Nooka ŁOBUZA KŁAMCY LICHWIARZA. Albo leć na wysepkę i przemień ją w wyspę tarantul.
-
Animal Crossing: New Horizons
@number_nine, ogarnij grupkę na FB - są dwie duże polskie. A jak nie, to z pomocą przychodzi reddit, tudzież http://turnip.exchange , chociaż na tym ostatnim spore kolejki. Przed chwilą sprzedałem 1000 rzep za 408 sztuka. Wczoraj na polskiej grupce wyrwałem gościa, u którego sprzedałem 3000 za 580 od sztuki.
-
Animal Crossing: New Horizons
Ano, trzeba przed niedzielą się pozbyć. Ale zostaw sobie jedną zgniłą - pojawią się bodajże mrówki.
-
Animal Crossing: New Horizons
3000 rzep kupione, po 100 za sztukę więc w sumie normalna cena. Jezu, gram prawie od premiery (chociaż nie jestem głównym rezydentem, bo tę rolę sprawuje moja druga połówka) i jestem oczarowany. I za każdym razem się w to łapię - bo tak było za czasów Wild World i New Leafa. Generalnie gram niedużo, więc dobrze, że moja dziewczyna ogarnęła sobie główne konto - ona wszystko rozbudowuje i płaci, a ja czerpię fun Wkurzają mnie pękające narzędzia - no kurde druga Zelda się z tego zrobiła. Za to customizowanie itemków i crafting pierwsza klasa. Zwłaszcza, że jest tego dużo i naprawdęfajne rzeczy czasem wychodzą. Dzisiaj pomagałem mojej kupić rzepę i zobaczyłem że ma przepis na tapetę i podłogę wysypiska śmieci XD Aha, z fajniejszych rzeczy - mamy już dróżki itd, więc postanowiłem porozkładać włazy do studzienek. Jak się je customizuje, to można wybrać z trzech fajnych japońskich motywów - zamek z sakurą, góra Fuji i jakiś statek. To jakby ktoś lubił te klimaty sakurowe itd. Właśnie! Przez głupiego Zippera praktycznie nie mam żadnych przepisów na sakurę EDIT: Aha, w sygnaturze FC, więc zapraszam do dodawania. Nick w grze Ke Wei.
-
Fire Emblem: Three Houses
Dating simem była w sumie na pewno już przy pierwszej części na 3DS-a, gdzie nie tylko mogłeś romansować, ale i (spoiler z Awakening)
-
Resident Evil 3 Remake
@JoshMi wujek kupił na urodziny xD Zobaczyłem jak zombiaki zżerają Jull w pierwszej scenie (niebardzo wiedziałem co zrobić), zacząłem wrzeszczeć i płakać i krzyczeć "IDŹ MI TO WYMIEŃ NA GEKSA". Też miałem jakieś 9 lat. Potem grałem już nałogowo. Podoba mi się propozycja kogoś na górze - gdyby zrobić dłuższy scenariusz dla Carlosa - byłoby świetnie.
-
Resident Evil 3 Remake
Nemesis trochę mniej straszny niż w starej wersji. Ale szanuję jak poje.bion, bo RE3 to mój pierwszy RE i ten najbardziej ulubiony. Kocham tę grę. Uwielbiam zbieranie części Desert Eagle'a, uwielbiam Nemesisa i kolejne starcia, ten motyw zaszczucia (tutaj to dopiero mogą z tym pojechać jak w RE2 z Mr. X) i tak dalej. Czekam!
-
Fire Emblem: Three Houses
Przeszedłem - 60h w wątku Golden Deer. Grę wciągnąłem właściwie w dwa tygodnie (bezrobocie czasem jednak jest fajne, hehe) i jest kozak. Generalnie to jakoś w 3/4 gry zaczęła mnie nużyć powtarzalność niedziel - w pierwszym tygodniu rozmowy żeby zobaczyć co postacie mają do powiedzenia i zwiększyć motywację, a potem walki i odpoczynek, byle tylko przeskoczyć. Nie miałem jakoś super dopakowanych postaci, nigdy nie zużyłem żadnego przedmiotu dodającego staty, a i tak nie miałem większego problemu w starciach. No, może poza kilkoma bossami, gdzie musiałem wymierzać ciosy na punkciki, bo nie chciałem nikogo poświęcić. Jeszcze przy 45. godzinie myślałem tylko, żeby ukończyć ten storyline i zacząć nowy z inną postacią, ale jakoś tak mi się dłużyło to zakończenie, że chyba jednak najpierw pogram w coś innego. Generalnie grze dałbym 8/10 - jest świetna, dopracowana, ma całkiem wyraziste postacie, które da się lubić, ale po pewnym czasie przeszkadza już ta powtarzalność. W pewnych momentach właściwie to powroty do Monastyru trochę psuły immersję, bo niby miało się coś wydarzyć już zaraz, teraz, a trzeba było odbębnić cały miesiąc treningów itd. Jest wiele rzeczy niedopowiedzianych na koniec - a szkoda, bo dwuzdaniowe wytłumaczenie plotu ciągnącego się przez całą grę jest serio słabe. Do tego co napisał Gromit dodałbym jeszcze: Może przeoczyłem, może w innych storyline'ach jest to wyjaśnione - na pewno jeszcze wrócę. I to prędzej niż później.
-
Chiny
@krupek, na grupach na wechacie na ten temat cisza, ja też z żadnych innych źródeł nie słyszałem. Ogólnie robią laowajom (obcokrajowcom) pod górkę coraz bardziej, ale nie ma raczej jakiejś specjalnej nagonki na nas. Z takich polskich spraw to właśnie jedynie Krystian w tym areszcie 24m.kw. w 16 osób, nic innego. W Szanghaju są nagonki na białych i testy na narkotyki z włosów (golą placek 3x3 cm do zera maszynką). A w Kantonie bodajże płacą za donoszenie na pracujących/przebywających nielegalnie w Chinach ludzi
-
Chiny
@Dantemam to samo. W ciągu tych pięciu lat jak mieszkam w Pekinie wszystko diametralnie się zmieniło - wyburzyli najfajniejsze małe knajpki, pozamykali fajne mordownie, w których miejsce wybudowali... mury. Do tego coraz mniej bezpiecznie się tu czuję, mój znajomy trafił nawet na tydzień do aresztu za nauczanie angielskiego i tak dalej (jakby co, to tu "wywiad" na temat jego aresztowania i odsiadki). Na każdym kroku ktoś cię obserwuje, ostatnio przez te wszystkie rocznice nawet z internetem przez VPN jest gorzej. Dlatego biorę moją waifu i wynosimy się do Polski na razie, dostała kontrakt na dwa lata. Potem się zobaczy.
-
Sezon 8
Kurde. Smutno mi. Nie to, że jestem zawiedziony, bo w sumie to niczego nie oczekiwałem. Smutno, że już nie ma na co czekać. Przez osiem lat człowiek się przyzwyczaił. Chyba po prostu sobie poczytam książki znowu, może do czasu aż przeczytam, to Martin w końcu wyda te (pipi)e Wichry. Co do zakończenia: Ciekawe jakie będą te spin-offy.
-
Hearthstone
Nowa przygoda jest już dostępna - jak Wam się podoba? Pierwsza część za darmo, kolejne po 700 złota. Obecnie można odblokować pierwszą i drugą część. Mi odpowiada - każde skrzydło to inne "miejsce" w Dalaranie do zrabowania - np. pierwsze to bank i przeciwnicy startują z minionem, który dropi po dwie monety dla każdego gracza. Jest 9 postaci do wyboru (póki co trzy), które mają po 3 różne moce specjalne do wyboru + 4 różne talie. Oczywiście nie wszystko jest od razu dostępne, i trochę można się pobawić. Do tego można modyfikować swój deck (wizytami w Karczmie u Boba) i tak dalej. Bardzo przyjemnie mi się gra. Za drugim podejściem udało mi się pokonać głównego bossa pierwszej lokacji. Ale mam zamiar pograć też innymi postaciami i dopiero iść dalej.
-
Sezon 8
Kurde, jednak nie Z bloga Martina: http://georgerrmartin.com/notablog/2019/05/13/idiocy-on-the-internet/?utm_source=dlvr.it&utm_medium=facebook
-
Sezon 8
Ja mam tylko nadzieje, że to co powiedział aktor grający Ser Barristana jest prawdą i Martin ma już powieść ukończoną, ale umówił się z Dedekami, że nie wyda jej zanim nie skończą emisji serialu.
-
Sezon 8
Co tu się to ja nawet nie... Jeszcze tydzień i koniec.
-
Sezon 8
O shiet. Byłem w tej mniejszości, której podobał się poprzedni odcinek. Ale ten? Przez większość czasu miałem taki cringefest, że waliłem facepalm za facepalmem, jak Orzeszek. Przecież to wszystko się kupy nie trzyma. Nie wiem. Zostały dwa odcinki... Mam nadzieję, że GoT-a nie dopadnie syndrom LOST.
-
Sezon 8
Holy shit. Ale tam się dużo działo. Niektóre teorie się sprawdziły, m.in. Skończyłem oglądać jakieś 10 minut temu i do teraz jestem wbity w fotel. Nie spodziewałem się, że zginie Czyli wychodzi na to, że Azor Ahai to... Jestem zmasakrowany. Tyle, że oceniając po tym co widzimy na ekranie, to ostatnie trzy odcinki też będą niezłą rzeźnią.