Skocz do zawartości

koso

Zg(Red.)
  • Postów

    561
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koso

  1. Tu się akurat panie Koso, źle zrozumieliśmy ;]. Ja nie piję do oceny bo ta akurat mi zwisa, to tylko cyferka (na dodatek indywidualna). Dla mnie liczą się argumenty za i przeciw które są zawarte w recenzji. I dlatego piszę, że się z nimi nie zgadzam (z większością) a nie z oceną. Wiem, ta uwaga nie dotyczyła Ciebie ani Twojego postu. Ot, taka ogólna refleksja jak widzę, co ludzie wypisują w tematach. Nie znasz się na grach! Nie umiesz grać w MGS-a! Masz zły system ocen! A pismo X dało grze 10/10! Na pewno masz Xboxa 360! Na pewno wolisz FPS-y! Gdyby MGS4 wyszedł na Xboxa 360, to by Ci się spodobał! http://www.destructoid.com/how-to-respond-to-a-videogame-review-154490.phtml - polecam. Instrukcja dla wszystkich, którzy narzekają na recenzje. Zdumiewające, jak wszyscy narzekający w tematach wpasowują się w treść tego tekstu. Od razu się człowiekowi robi weselej
  2. koso

    Heavy Rain

    Ural - to znaczy? Dlaczego inna liga? Ja mimo wszystko wolałem Fahrenheita. Był bardziej przemyślany i logiczny (do momentu pojawienia się kosmitów oczywiście ), no i zaczynał się z hukiem, a nie od mycia zębów i okładania g.owniarzy mieczem.
  3. Gdzie? Napisz proszę w jednym zdaniu, co ma HR, a czego nie miał Fahrenheit i żadna gra w ogóle. Zakładam, że nie chodzi o filmowość, oparcie gry o QTE, budowanie emocji i narrację, bo to już wszystko było w Fahrenheicie. Mam smutną refleksję, że jeśli kiedyś powstanie nowe pismo o grach i będzie wszystkim grom stawiało 9,5 i 10, to szybko zostanie liderem na rynku Tego aktualnie chcą ludzie.
  4. Przeczytałeś to co napisałeś? Mamy wystawić wyższą ocenę, bo KIEDYŚ gra na to zasłuży? Mamy nie piętnować luk w scenariuszu, BO BYĆ MOŻE KIEDYŚ przestaną istnieć? Mamy nie krytykować zaplecza charakterologicznego, BO BYĆ MOŻE KIEDYŚ zostanie ono uzupełnione? Innymi słowy, chcesz żebyśmy wróżyli ze szklanej kuli. Wystawiali grom na 5 godzin wyższe oceny, BO PRZECIEŻ BĘDZIE DLC. Dawali wyższe oceny grom, które mają jeden tryb multi, BO PRZECIEŻ BYĆ MOŻE KIEDYŚ BĘDZIE MULTI I DOJDĄ NOWE. Słowem, dawali oceny "na zapas", BO PRZECIEŻ MOŻE SIĘ ZMIENIĆ. Heavy Rain to zamknięta całość i tak ją oceniliśmy. Wysoko, na 8+. Jeśli nie widzisz luk w scenariuszu, to cieszę się, że przeżyłeś fajną przygodę. Ja znalazłem w grze kilkanaście przewinień ciężkiego kalibru, nielogiczne ciągi wydarzeń, niedopuszczalne skróty myślowe i inne rzeczy, za które scenarzyści kończą w piekle. Daliśmy Heavy Rain 8+ - bardzo wysoką ocenę. To emocjonująca, piękna przygoda. Chciałbym, żeby wychodziły wyłącznie takie gry. I chcę, żeby HR sprzedało się nieziemsko, bo to będzie sygnał dla innych. PS. Choć jeśli ktoś pisze, że płakał już na wstępie, gdy gonił w markecie balonik, to wiem jedno - marketing Sony i David Cage spisali się na medal
  5. koso

    Heavy Rain

    Pełne info prasowe: http://www.gamezilla.pl/content/komentarz-scep-u-w-sprawie-niedzialajacego-soundtracku-z-edycji-kolekcjonerskiej-heavy-rain
  6. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    No, Jack jest już aż do przesady namaszczany na zbawcę. Ciekawią mnie te jego rany, które co rusz odkrywa (tym razem "wyrostek"). Chyba że dojdzie do wolty na którą wszyscy czekamy i to Ezaw będzie "dobry", a Jacob "zły". Ale wolałbym, żeby to pozostało w kwestii naszej interpretacji. A co do tajemniczego przybysza na wyspę - coś wydaje mi się, że to sojusznik Ezawa raczej. Dlatego Jacob nalegał, by Hugo przyprowadził Jacka - spodziewał się takiej reakcji, która sprawi, że przybysz nie dotrze za sprawą latarni. No, chyba że to wszystko jeden wielki blef.
  7. koso

    Heavy Rain

    Ale wiecie, że oficjalna premiera jest dzisiaj i w zamyśle SCEP aż do dzisiaj nikt nie miał mieć tej gry, co? http://www.gamezilla.pl/content/soundtrack-z-heavy-rain-mozna-juz-sciagnac
  8. Jakich czasów dożyliśmy, "8" i od razu "nie podpasował" 8 to bardzo wysoka ocena, 8 oznacza bardzo dobrą grę - a to z kolei oznacza, że Heavy Rain bardzo mi się podobał. Recenzja z Myszaqiem to inna bajka, mamy nadzieję, że Wam się spodoba - bo w założeniu miała być niebanalna.
  9. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Mocno dosłowny, łopatologiczny odcinek - i Sawyer jako symbol widowni, która chce odpowiedzi. I je dostaje! Wreszcie. Oczywiście jak się już dowiemy, co mają bazgroły kredą wspólnego z tym, że samolot się rozbił. Fajnie, że wrócono do liczb, myślałem że ten wątek porzucono (że niby wyjaśniony). Nie wiem czemu, ale odniosłem wrażenie, że dzieciak w dżungli wyglądał na wystylizowanego młodego Jacoba. Ubiór, włosy. Najciekawsze, że nie widział go Richard, ale Sawyer już tak. I dlaczego tak to zdziwiło Flocke'a? Troszkę umknął nam wątek poprzedniej pary antagonistów, czyli Bena i Widmore'a (ech, gdzie te teorie z 3. sezonu i słodka niewiedza), bo pojawili się Jacob i Ezaw. W kolejną parę piętro wyżej już mi się nie chce wierzyć. Byle udział Widmore'a wyjaśnili do końca - pewnie w odcinku Desa. A, no i fantastyczna scena na drabinkach nad wodą - jak na Losta nieźle zmontowana i autentyczna. Taka ludzka, bez chwytania 80-kilogramowego faceta i lajtowego podnoszenia go do góry, ale z autentycznym wysiłkiem. A co do rozmowy Locke'a z Hugo - Hugo został właścicielem fabryki pudełek w swoim pierwszym epizodzie w pierwszym sezonie, fajnie że taki nic nie znaczący wątek (a wówczas co najwyżej puszczenie oka do widowni) znalazł kontynuację. PS. Co symbolizują biały i czarny kamień? I dlaczego leżą na wadze?
  10. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Masz wyniki ankiety, czy tylko chcesz się pochwalić, że nie ignorujesz?
  11. Żartujesz, prawda? Głupi, nielogiczny, z tanimi efektami i Danielem Craigiem w daremnej roli. 3/10 The Hurt Locker - Przez chwilę jak "Taksówkarz", potem jak "Komando Foki", kiedy indziej jak "Czas Apokalipsy", a to tak naprawdę zlepek epizodów, który mógłby śmigać jako miniserial na HBO. Ale Oskary muszą być, bo Amerykanie muszą się rozliczyć z każdą wojną przez Hollywood. Tyle że z Wietnamem wychodziło im znacznie lepiej. 7/10 Boat that Rocked - Absolutny klasyk, komedia w najlepszym brytyjskim stylu, a do tego nieromantyczna, bo prawie z samymi facetami. Koniecznie! 9/10
  12. koso

    Heavy Rain

    Czy możliwa jest sytuacja, że dzięki DLC (jak słyszałem mamy się wcielić w Origami Killer itp.) wyjaśnią się te dziury, a całość okaże się spójna? Na pewno nie wszystkie, ale mam nadzieję, że trochę głupot się wyjaśni. Ale trudno uzależniać od tego "może" ocenę samej gry.
  13. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Claire nie miała w głowie imienia dziecka, wymyśliła je dopiero na wyspie - to było podkreślone w pierwszym sezonie. Nawet po narodzinach musiało upłynąć jeszcze parę dni, zanim wymyśliła Aarona. I zdaje się, że nawet nie znała płci wcześniej. Teoria jest fajna, ale zbyt skomplikowana jak na telewizyjny serial. Twórcy po prostu nie będą jej potrafili solidnie wyjaśnić i udokumentować, chyba że pójdą po łebkach. Na pewno lepiej brzmi teoria o tym, że obecne flashe to wydarzenia, które nastąpią po finale 6. sezonu (a wszystkie nawiązania do sytuacji na wyspy to takie mrugnięcia okiem). Liczę, że nie sprawdzi się żaden z tych wariantów.
  14. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Daj Boże same takie "złe" aktorki jak Emilie de Ravin. Co do E03, sądziłem że temat zakażenia już wygasł - pojawił się w pierwszym sezonie i brzmiał jak do cna ograny motyw, stąd po zamknięciu go wraz z historią Rouseau miałem nadzieję, że się nie pojawi. A tu dalej to ciągną. Fajna akcja z Jackiem połykającym tabsa, ale to niestety jedyny ciekawy motyw w tym odcinku. Retroflashsideforwardobacki nic nie wyjaśniły, poza tym że Ethan został wzorowym lekarzem. Jupi! W kolejnym odcinku Jacka zobaczymy, jak wspólnie ratują komuś życie. Nie wiem, czy jest sens to jakoś przeliczać, ale jeśli założyć, że Claire dała synowi na imię Aaron w bodaj 40. dniu (do poprawki) pobytu na wyspie, to można by postawić teorię, że 1 dzień bez katastrofy = 40 dni po katastrofie. Przelicznik jest durny i nie ma większego sensu (bo bez katastrofy Claire jeszcze nie urodziła), dlatego chyba upada teoria zależności wydarzeń w obu "rzeczywistościach". totencham: wiem, pisząc o zamknięciu wątku wraz z historią Rousseau właśnie to miałem na myśli.
  15. koso

    Heavy Rain

    Dzięki za usprawiedliwienie. Podoba mi się - dałem "niską" ocenę, więc na pewno nie lubię takich gier. Pewnie dlatego napisałem wcześniej kilkanaście stron zapowiedzi HR przy okazji jakichś 5 materiałów w PE. Wyciągajcie wnioski po ZAGRANIU - taka luźna propozycja. Bo na razie podział jest taki - fajni są ci autorzy, którzy dali wysoko, a ci co dali nisko, to się: a) nie znają b) nie lubią takich gier c) śpią w oborze
  16. koso

    Heavy Rain

    To w moim odczuciu jest bardzo źle ze scenariuszem gry. Przeciętne kino sensacyjne Hollywood jest dla mnie nie do przełknięcia i jeśli faktycznie HR jest jeszcze słabszy to niestety zawiodę się na całej linii. Po tej grze spodziewałem się bardzo dobrej historii. Tylko żebyśmy się nie zrozumieli Piszę o SPÓJNOŚCI fabuły. Sam scenariusz jest dojrzały, ale nie róbmy z tego atutu gry - O RETY, GRA Z DOJRZAŁĄ FABUŁĄ!, bo jako gracze wyjdziemy na debili. Zarys historii jest świetny, ale diabeł tkwi w szczegółach - a tu już twórcom gry zabrakło paru miesięcy na testy, bo pewnie sami zdają sobie sprawę z błędów logicznych.
  17. koso

    Heavy Rain

    No tak, końcówka Fahrenheita to kiepścizna. Sam więc widzisz, że pierwsze wrażenie z gry może zostać zepsute przez to, co dzieje się dalej
  18. koso

    Heavy Rain

    Idąc tokiem Twojego rozumowania, Modern Warfare 2 jest bardzo oryginalny. Bo przecież przez 2 miesiące poprzedzające jego premierę nie było żadnego FPS-a. Zaiste ciekawe rozumowanie. Jeśli ktoś już kiedyś coś zrobił, to kolejna próba w tym duchu zawsze będzie powtórką. Heavy Rain na obecnym rynku gier owszem, jest oryginalne, ale w przekroju historycznym - nie. Heavy Rain mi się podoba. Fahrenheitem byłem zachwycony i Heavy Rainem do pewnego momentu też, co podkreślałem w każdej zapowiedzi w PE - zresztą ukazało się ich całe mnóstwo, bo o tej grze mogłem pisać i pisać. Dlatego w momencie gdy dostaję pełną grę do ręki i zawodzi w wielu aspektach, czuję się po prostu rozczarowany.
  19. koso

    Heavy Rain

    Nie wiem, czy można nazywać Heavy Rain przygodówką. Robisz raczej tym krzywdę grze Przygodówki polegały na główkowaniu, używaniu przedmiotów. Heavy Rain nie każe główkować w ten sposób, tu po prostu naciskasz co Ci pokażą na ekranie. BioShock 2 jest jakieś 20 razy bardziej złożony i skomplikowany niż Heavy Rain. I co z tego? Nic. Nie przepadam za fps'ami, gram w nieliczne, ale nie rozumiem analogii. Poza tym Heavy Rain nie jest jakoś szczególnie oryginalne - jeśli mówić o przełomie, to był nim Fahrenheit. Chętnie poczytam. Masz linka? Oczywiście mówimy o osobach, które usłyszały całą grę, a nie tylko demo, tak?
  20. koso

    Heavy Rain

    Nie mogę Ale dzisiaj punkt 18 publikujemy recenzję. estel: teaser taki SłupekPL: a może będzie?
  21. koso

    Heavy Rain

    Czytam i nie wierzę. Ta gra żadną miarą nie zasługuje na najwyższą ocenę. Ani nawet na prawie najwyższą. Nie wierzę też, że to piszę, ale po HR spodziewałem się czegoś znacznie, znacznie lepszego. Zły dotyk hype'u
  22. koso

    Bioshock 2

    O hełmie nie wspominałem, bo to ani nie przeszkadza, anie nie pomaga; o vita chamberach się wie O 2 sposobach przejścia jest w kontekście Little Sisters, ale fakt, że mogłem wspomnieć o czasie przejścia. Czujny Wujku.
  23. koso

    Bioshock 2

    Świat bywa okrutny. http://www.gamezilla.pl/content/recenzja-bioshock-2-rapture-z-perspektywy-helmu-big-daddyego Ja w przypadku Bio2 niekoniecznie MYSZa7, nie ma szans, musisz kliknąć tu ;p
  24. koso

    Bioshock 2

    E, Hard wydaje się łatwiejszy niż w jedynce. Bez chamberów oczywiście. Wszystko dzięki autohackom i harpunowi. Jeśli ktoś jest zainteresowany moją recenzją, zapraszam: http://www.gamezilla.pl/content/recenzja-bioshock-2-rapture-z-perspektywy-helmu-big-daddyego Zdaje się, że pierwsza w Polsce
  25. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Jeśli się tego trzymać, to prędzej wziąłbym na warsztat pierwszą reanimację hobbita, w pierwszym sezonie. Wtedy też już właściwie nie żył, a nagle wrócił do żywych. Wbrew logice. Trochę jak Sayid. Teoria fajna, ale to by się zrobiło zbyt złożone jak na Losta. Po następnym odcinku będziemy mądrzejsi. A może wszyscy pasażerowie Losta są w stanie śmierci klinicznej? Za tym świadczą słowa blondyny, gdy odchodziła (a może po prostu wracała do siebie). Pamiętacie śmierć Boone'a? Z tego co pamiętam, umierając chciał coś powiedzieć, ale już nie zdążył. Może "O (pipi), znowu jestem w samolocie!"?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...