Skocz do zawartości

koso

Zg(Red.)
  • Postów

    562
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koso

  1. Psyko, dłuższy materiał, zbierający do kupy wszystko, co dotąd powiedziano i pokazano.
  2. koso

    najlepszy zg(Red.)

    Skupmy się jednak na lubieniu za rzeczy związane z PE - to, czy ktoś kogoś na jakimś portalu wystawił do wiatru, czy nie, niech będzie rozpatrywane tam, tudzież na sali sądowej.
  3. Się pochwalę. DJ Mag z września, z Fedde Le Grandem na okładce - i moja urocza relacja o clubbingu w Los Angeles na stronach 42-43. Za koszmarny skład nie odpowiadam
  4. koso

    Inglourious Basterds

    Masz rację, i to jest właśnie śmieszne. Mi się podobają "Bękarty", ale w kategoriach tarantinowo-popcornowych. Nie spędzam całych dni na wymyślaniu, co było w walizce w Pulp Fiction albo kto ukradł diamenty we Wściekłych Psach. Troszkę sobie skubnijmy tę aureolę Quentina. Kult wokół niego można tylko porównać do psycholi wyznających Apple'a.
  5. koso

    Inglourious Basterds

    Mnie bardziej bawią postawy typu "jestem natchniony bardziej niż wy wszyscy i ja zrozumiałem, a wy nie". A jeszcze bardziej tacy, co nie potrafią czytać ze zrozumieniem i wyciągają wnioski, które to potwierdzają. Oczywiście nikomu nie bronię doszukiwania się przesłania w "Bękartach", szkoda że odbywa się to zazwyczaj na zasadzie "bo to Tarantino, więc coś musi być". Rozumiem ogqozo, że łaskawie wskażesz to głębsze przesłanie. Zawsze się chętnie poddaję spływającej na mnie łasce mędrca.
  6. koso

    Inglourious Basterds

    Bodaj najmniej żywotny film Tarantino. Każdy morał, każdy sens, każda płaszczyzna rozkminy podana jak na tacy. Troszkę film dla mało wymagających odbiorców, troszkę dla urojonych miłośników kina ("och, jak ja kocham kino" - Tarantino epatuje jak Foremniak emocjami w Mam talent). Prztyczki i przenośnie są tu potwornie oczywiste - och, jakie to przewrotne, gdy Żydzi , jakie to niezwykłe że nagle udają się . Nie mam nic przeciwko takiemu podejściu do sprawy, ale proszę mi nie pisać, że ten film ma jakąś wartość ukrytą, bo w porównaniu z poprzednimi Quentinami - nie ma. Dialogi trzymają w napięciu i to jest główny plus filmy - to nie jest pieprzenie dla pieprzenia jak w Grindhouse, lecz autentyczne budowanie klimatu. Rozmowa w barze - mistrzowska. Pitt to ukłon w stronę tych, którzy niekoniecznie rozumieją sens filmów pokroju PF czy Kill Bill (nie pytajcie czemu). Płyciusieńki humor. Językowa żonglerka w hallu kina - to jest właśnie łechtanie gustów masowego widza. Do tego nie jestem przyzwyczajony u Tarantino, ale pewnie zdobywa nowych widzów. Bawiłem się w kinie rewelacyjnie i na pewno nie jestem zawiedziony. Film jako film - fantastyczny. Film jako Tarantino - mocno średni.
  7. koso

    FIFA 10

    Nie grałem w demo, ale być może słupki to jeszcze pozostałość z poprzedniej części gry. W pełnej wersji nie strzelamy w nie jakoś szczególnie dużo. Bywa za to, że bramkarz piąstkuje piłę na poprzeczkę, co jest konkretnie widowiskowe. Co się tyczy golkiperów - w pełnej wersji nie są tacy statyczni i przywiązani do linii. Odważnie grają na przedpolu, a raz nawet gość piąstkował... w rogu pola karnego. Loby niby wchodzą łatwo, ale bramkarz za każdym razem odwraca się i goni piłkę, niekiedy z powodzeniem. Do tych, co twierdzą, że nic się nie zmieniło od 09 - pora na okulary panowie
  8. koso

    PES vs FIFA

    Easye, być może w kolejnym numerze PE (tym który ukaże się we wrześniu) nawet nie wspomnimy o FIFIE w relacji z Gamescom... Zgadnij dlaczego
  9. koso

    Heavy Rain

    Ficuś, właśnie, angielski dubbing nie zachwyca. Co jest o tyle dziwne, że aktorzy nie nagrywali kwestii do sitek w studiu, ale w trakcie odtwarzania scen (tak jak było to pokazane przy Fable 3). Myślę, że jeśli coś nie zagra, to raczej sposób, w jaki odbieramy rzeczy po polsku. Wydają się wtedy takie bliskie i swojskie, że trudno się tym emocjonować. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale pewnie wiecie, o co mi chodzi. Skoro jednak każdy jeden polski głos akceptował David Cage, o poziom lokalizacji się szczególnie nie boję.
  10. koso

    PES vs FIFA

    VoytecCFC, Zajman - po warniku, ochłońcie, wyjdźcie na dwór czy coś. 100% ludzi z polskich mediów, którzy byli na Gamescomie, nie ma wątpliwości, która gra jest w tym roku lepsza. Sprzeda się lepiej, zarobi znacznie lepsze oceny i wytyczy kierunek, w którym powinna podążać wirtualna piłka. Oczywiście nie zdradzę
  11. koso

    Heavy Rain

    Od pół roku wiadomo, że dubbing. Z nie byle kim, tak na marginesie
  12. koso

    Xbox Fun Day 2009

    "Ewa miss Mazowsza" to chyba jakaś urban legend. Ktoś ją tu znajdzie?: http://missmazowsza.pl/content/category/5/20/44/
  13. koso

    PPE.pl - portal graczy

    Aż mnie zatkało. I chętnie poznam tajemnice tego klinicznego przypadku, tzn. co autor miał na myśli
  14. koso

    FILM - ZABIJ BRACIE

    dkc, nie wiem jakim cudem tak nachachmęciłeś w chronologii, ale wszystko odebrałeś na opak. Historia jest prosta, wystarczy włączyć logikę w trakcie oglądania Prosty mechanizm "ktoś udaje że nie ma władzy w nogach => nie prowadzi samochodu => bo brat by się zorientował".
  15. koso

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Wbrew pozorom gra Lost moze podsuwac odpowiedz na pytanie, jak to sie zakonczy. Intrygujace outro to jedyne, co zapada w pamieci. Do obczajenia na YT, jesli ktos mial szczescie nie grac.
  16. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Ten watek przeksztalcili gdzies po drodze. Inni mieli porywac dzieci, tak jak porwali dziecko Rousseau. Ale scena w ostatnim sezonie nieco odroznila to porwanie - Ben je zabral, bo nie mogl go zabic. Celem byla smierc. Chec porwania dziecka Claire to inna sprawa. Dlaczego? Bo juz po narodzinach kazdego z dzieciakow wymienionych przez Grigoriego zniszczono posag egipskiego boga. A ze co drugi egipski bog byl bogiem plodnosci (Min, Amon, jeszcze paru by sie znalazlo)...
  17. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Jakoś nikt nie piętnuje tragicznie skomputeryzowanej łodzi podwodnej, która już w 5x15 straszyła okrutnie, a w finale jej widok z zewnątrz przypomina najlepsze czasy animacji Hanny Barbery. No i zupełny lajt, z jakim Sawyer strzela w środku sabmarina, by zlikwidować radio - brak refleksji, ze przeciez mogl przebic kadlub. Nie wspominajac o tym, ze ani on, ani Juliet, ani kapitan nie mrugneli okiem, choc wystrzal mial miejsce pol metra od nich. Mnie az boli na mysl, jaki huk powstalby w takiej malej przestrzeni. Richard... To kolejny po Abbadonie zawod serialu. O ile jednak na Abbadona niektorzy sie niepotrzebnie i bez podstaw nakrecili, tak Rysiek - wygladem, wiekiem, sposobem bycia - budzil nadzieje na jakas niebanalna postac. A okazuje sie ciotowatym, usluznym mieczakiem. Jak tak pomyslec, to w serialu bylo znacznie wiecej postaci, ktore zapowiadaly sie fantastycznie, a ktore z czasem staly sie...zwyczajne. Albo ginely. Juliet, Miles, Minkowski, Eko. Niewiele pociagnieto tak udanie jak Daniela (ktory i tak skonczyl raczej niefajnie).
  18. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Tworcy jeszcze potrafia zaskakiwac - bo takiego Jacoba to chyba nikt sie nie spodziewal. Troszke dziwnie sie kojarzy z pijakiem z Dextera, ale ogolnie wypadl korzystnie. Chociaz w sumie trudno powiedziec, bo teraz to juz nie bardzo wiadomo, jaka role odgrywal. Czy te nici na poczatku to niby taki symbol projektowania linii czasu? Jak juz zauwazyl Pikol, fizyczny kontakt Jacoba z kazdym z napotkanych 815-tkowcow jest zastanawiajacy. Polozenie nacisku na ten element bylo wrecz nienaturalne, dlatego moze miec jakies dodatkowe znacznie. Mam nadzieje, ze Juliet naprawde kipnie, bo to najgorzej zagospodarowana postac w serialu. Ma prze-durny wyraz twarzy, jest zapchajdziura, a jej zmiany w trakcie odcinka byly... coz, kobiece, ale w kontekscie usprawiedliwienia ("bo paczales na Kejt!") ta udawana psychodrama byla zenujaca. Tak samo jak retrospekcja, ewidentnie wcisnieta na sile, zeby usprawiedliwic beznadziejnego twista. Coz, Lost to zycie, a w zyciu zdarza sie miesiaczka. Sawyer vs. Jack - kozak motyw. Nawet strzelanina nie byla tak slaba jak poprzednie, choc uszami wyobrazni slyszalem motyw przewodni Delta Force. O nowym sezonie nawet nie mysle, bo brak jakichkolwiek wskazowek do tego, o czym moglby byc. Niech sie na razie wezme za wydanie pierwszych sezonow na Blu-rayu. Aha, co do samych retrospekcji. Wydaje mi sie, ze tworcy puszczaja tu oko do widzow, potwierdzajac, ze jednak whatever happened, happened. Ze to po prostu sie dzieje, rzadzi przeznaczenie, a ludzie nie maja wplywu na swoje losy. Bo sa za slabi, by decydowac. Kate miala nie krasc, Sawyer mial nie konczyc listu. Oboje nie dotrzymali swoich przyrzeczen i to doprowadzilo ich tam, gdzie ich doprowadzilo. Oczywistym wnioskiem jest wiec, ze tragedia samolotu sie wydarzy, a 815-tkowcy wroca co najwyzej do terazniejszosci - ale tej wyspiarskiej.
  19. koso

    Sezon 7

    Łoooo, dał w głowę przedostatni, 18. epizod. W zasadzie można się było spodziewać, że Tony jednak pozostaje po stronie rzezimieszków, ale scena która to pokazywała była mocna. Czujny Larry, wiecznie nieufny, nagle okazuje ufność - i chwilę później nie żyje. Rozmowa Jacka z Kim wręcz chwyciła za serce, za co należą się brawa biorąc pod uwagę małą drewutnię na obliczach obu aktorów. Jeden z lepszych odcinków w tym świetnym sezonie.
  20. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Ogólny zarys serialu mieli - mówię tu w kontekście miśków i dymku. Nie sądzę, żeby nagle od dwóch sezonów na siłę dorabiali teorie do tego, że na początku Losta biegał sobie misiek. Schemat działania był raczej prosty - pierwsza seria musiała mieć oglądalność, więc nawet jeśli mieli jakieś szalone pomysły, przedstawiali je raczej gdzieś na marginesie (misiek, przewód na plaży znaleziony przez Sayida, Adam i Ewa w jaskini). Myślę, że z drugą serią było dość podobnie. Serial rozwijał się leniwie. Potem dostali zielone światło na sześć serii - i ruszyli z kopyta, kręcąc wszystko to, co chcieli, nie oglądając się na słupki oglądalności. Misiek sugeruje, że motyw zabawy czasem zakładali od początku. Po prostu nie mogli bardziej nakreślić tych wątków, bo niedopowiedzenia stałyby się zbyt duże, nieznośne. Co nie zmienia faktu, że nie wszystko mieli szczegółowo rozrysowane, o czym pisze Arystokracjusz. Przykład, że nie pamiętasz ludzi, których znasz od podstawówki, jest trochę chybiony. Skośnooki mógł jej zapaść w pamięci, jeśli w ciągu kilkudziesięciu lat widziała kilka osób i tylko jedna była pochodzenia azjatyckiego:)
  21. Tak, PSX Extreme powinien pisac tylko o PSX-ie, CD Projekt powinien sprzedawac tylko plyty CD, a CD Action powinno testowac tylko gry na plytach nieprzekraczajacych 700 MB. Ziew.
  22. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Myślę, że znalazłoby się jakieś kilkadziesiąt osób, które Ben mógłby przeprosić za pośrednictwem Sun w ostatnim słowie za krzywdy, których doznały z jego ręki. Ranka Desmonda, po której ten wstał i jak gdyby nic zaczął go trzepać po ryju, wydaje się tak mało znacząca A nie sądzę, by wymiana zdań z Sun wynikała z tego, że scenarzyści próbowali nam wmówić, że za 5 minut Penny zginie. To już by było zbyt grubymi nićmi szyte, więc wolę zakładać, że coś jeszcze z tego będzie.
  23. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Locke zdaje się też miał spotkanie z dymkiem, po którym stwierdził, że to było piękne. Emerson i O'Quinn to faktycznie najlepsi aktorzy, głównie dlatego, że potrafią grać - w przeciwieństwie do Jacka, Sawyera, Kate, Sayida i reszty naturszczyków, których nazwisk nawet mi się nie chce zapamiętywać, bo żadnej kariery w życiu nie zrobią. Chociaż O'Quinna przed Lostem szczerze nie cierpiałem, ale jednak rola + łysina fantastyczny background mu robią. Moment z Penny trochę naciągany (czemu Ben za to przepraszał? Może zostawienie kobity przy życiu będzie miało gorsze konsekwencje?). Najlepszy motyw - "przeprosiny" Bena, poprzedzone rzecz jasna manipulacjami i robieniem wody z mózgu. Duet funkcjonuje fantastycznie, co było widać zwłaszcza jak dołączyła nudna Sun. Jeden z tych nielicznych odcinków, które więcej wyjaśniają. Widmore (spodziewałem się czegoś bardziej złożonego niż banicja, bo wynika z tego, że całego Losta napędza urażona duma starego dziada), Dymek (ale tylko trochę), scena w porcie, trochę na temat specyfiki wyspy. Z nowych intrygujących rzeczy pojawia się Ilana - świetny pomysł na zaczepienie kolejnego wątku. Pytanie, skąd się wzięła, z kim trzyma. No i co leży w cieniu posągu. A Ceasar ginie w charakterystycznym lostowym stylu, czyli zanim jeszcze zdołał coś wnieść.
  24. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Skąd Ci się ta rozmowa nagle wzięła? Bardziej pasowaliby Shepardowie + Claire + ew. Aaron.
  25. koso

    Lost sezon 5 [spoilery]

    Rozmowa Milesa z Hugo to raczej puszczenie oka do fanow, bo nic nowego z niej nie wynika ponad to, co juz wiemy od wczesniejszych rozwazan Faradaya (btw, co sie z nim dzieje?). No i chyba tez troche naigrywanie sie (przez ciemnosc w glowie Hugo) z tych, ktorzy nie rozumieja podstawowych rzeczy plynacych z podrozy w czasie. Wszystko jakies takie oczywiste i naiwne sie zrobilo. Nikt nie pamieta o krzywdach wyrzadzonych przez Bena, kazdy chce ratowac dziecko. Wszyscy maja swiadomosc, co bedzie dalej, ale co tam. Motywacje Jacka, lekarza przeciez, sa kompletnie niezrozumiale i nie da sie ich niczym wytlumaczyc. Za duzo plycizn w tym odcinku. A posag bedzie mial twarz... Claire.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...