krupek

To je to. Choć zjem i jestem zaspokojony na długo.

Jadłem Marsa niedawno i fakt jest słodki, ale wciąż ma ten niezmienny klasyczny i ciekawy smak, a ten Knoppers smakuje jakby ktoś mleczną czekoladę zmieszał z kilkoma łyżeczkami cukru i jeszcze miodem doprawił. To jest dopiero mdłe.

No powyżej 4h będzie dla mnie porażką. Nie po to zapie.rdalam z całych sił, żeby go tylko ukończyć. Plan minimum to poniżej 4h. Cel, który mnie uszczęśliwi to ukończyć w granicach 4:40. Jak się rozsypię, zemdleję, padnę, albo umrę to będzie blamaż.

Ciężko go dojrzeć, bo się nie wyróżnia, ale ja też go wszędzie widziałem.

Z Austrią wymęczą remis 0-0, albo 1-1. Potem wymęczą zwycięstwo z Łotwą i JEDZIEMYYYY POMPUJEMY BALONIK DO EURO ROAD TO REDEMPTION LEWANDOWSKI LAST DANCE.

Na Maratonie nie chciałbym schodzić poniżej 5:30, ale nie zawsze chcieć to móc xd

Ten baton jest kure.wsko słodki, ma marny posmak czekolady, jest ogólnie pomyłką jak kawa z mlekiem.

Żaden szypki don pedro, po prostu takie tempo jest dla mnie bardzo niekomfortowe. Jestem wysoki, ciągnę wtedy nogi, zaraz ponapinany jestem. Jak chcę delikatniejszego tempa to schodzę tak do 5:30-35 i elo.

Wciąż posiadam jeden numer z poradnikiem do San Andreas. Ciekawy poradnik, bo napisany w formie jakby opowiadania o przygodach CJa i miał fajne wskazówki. No i w tamtych czasach był pomocny.

Bardzo fajne wnętrze, tylko ta kierownica przekombinowana.

Zabrzmiało poważnie xd W przyszły weekend się okażę, na czym stoję i czy będzie życiówka w półmaratonie, czy nie będzie o co walczyć i będzie start treningowy. Prawda, choć bieganie chyba jest bardzo wdzięcznym sportem przy regularnej pracy.

Trochę nie rozumiem tego narzekania na długie podróże kuniem. W ogóle tego nie zauważyłem. Może jak ktoś się bawił w mocną eksplorację świata i szukaniem wszystkiego to trochę się najeździł, ale ja robiłem tylko fabułę to te jazdy między punktami misji były przyjemne i można było pooglądać świat. No może te spowalnianie na siłę w celu śledzenia rozmów było po jakimś czasie męczące.

Ja na razie jadę na wyczuciu tętna i zmęczenia. Nie monitoruję w żaden sposób tętna. W zeszłym tygodniu czułem, że ostatnio było intensywnie i w weekend zrobiłem sobie 2 dni odpoczynku, bo ten tydzień znowu będzie intensywny. Pewnie jest to mniej efektywna i profesjonalna metoda, ale nie wyobrażam sobie robić jakiś treningów po 6:00/km, bo się całkiem pospinam i tylko mi to zaszkodzi. Poza tym, całkowicie odbierze mi to frajdę z biegania. Pierwszy maraton zweryfikuję, na ile była to słuszna decyzja.

Wszyscy biegają za Monster Loco, a ten jest dostępny w każdej Żabce. W dodatku, bez cukru.

Czyli to jedynie wymóg godności właściciela, bo jak można toalety w lokalu mieć. Gorzej jak w lesie. Chyba, że to jakiś marny punkt z kebsem.

To tak można? To nie jest wymóg sanitarny, że w lokalu gastro musi być toaleta?

W Gdyni mają puszczać strefami i falami, także mam nadzieję, że się nie zatka jakoś szczególnie.

Gun Runners (2015) Dokument o kenijczyku, który z totalnego bagna wszedł, a raczej wbiegł, na biegowe salony. Fajnie zrealizowane, bo ukazuje też codzienne życie w głębokiej Afryce, myślenie i mentalność tych ludzi oraz ich priorytety. Ciekawie zrealizowane, trochę inspirujące, trochę motywujące, ale też przejmujące i smutne, bo to w końcu realia trzeciego świata. Na pewno, warte obejrzenia. Jest na Netflixie.

Tylko taka chyba jest wersja. Pierwotna miała pierś z kurczaka, nie jakies tam zrzynki z uda jak gyros, ale nie wiem, czy zmieniona wersja też tak ma.

No własnie ona ma ciekawe ciasto i bardziej tartę przypomina.

Jakiś czas temu zmienili skład, przedtem była pełnoziarnista i miała lepszy skład, choć ta też jest całkiem niezła. Chyba najlepsza w smaku, jaką można kupić jako gotowca.

Ładne, proste i z klasą. No i z promocji, a to najważniejsze. Za tydzień startuję w Półmaraton Gdynia. Poobczajałem trochę info, zobaczcie kto startuje w elicie, same mocne nazwiska, bo za rok w Gdyni są Mistrzostwa Świata w Półmaratonie, pewnie ma tej samej trasie. Już w tym roku testują metę na plaży. No i będzie to chyba największy bieg, w jakim brałem udział do tej pory, bo startuje ponad 7k ludzi.

Wege burgera drwala w Falli. Zaje.bisty, smakowity i z duszą, ale frytki do niego były strasznie nijakie. No, ale burgera polecam sprawdzić, bo ten słynny z Maka przy nim to marny żart, pomimo, że z mięsem.

Nigdy nie biorą najtańszej, ale zawsze rypało się coś po gwarancji, albo coś, czego gwarancja nie obejmowała, a naprawa nie była opłacalna. Zresztą, o jakim sprzęcie można dziś powiedzieć, że kupujesz i masz pewność, że jest na lata? Technologia idzie do przodu, trwałość chyba w żadnej dziedzinie, czy to motoryzacja, agd, rtv, czy inna drobna elektronika.

Moi rodzice w ciągu 5 lat, kupili 3 pralki. Paranoja.