krupek

Ciekawe, czy jakieś swoje napoje też będą mieli, czy koncernowe.

Są takie gumowe szmatki do ściągania wody, trzyma się ją ciągle w plastikowym opakowaniu, żeby nie wyschła i była wilgotna. No, ale to tak z grubsza się zbierze. Żeby było ideolo to trzeba na sucho potem też jakąś. Jak wyjedzie się po myciu na słońce w lato to trzeba mieć dobre tempo z tym wycieraniem, bo faktycznie zacieków dużo będzie.

A czemu lakieru nie? własnie progi, zderzaki, drzwi, czyli najbardziej ubrudzone części najlepiej szczotą. Na 2 myjniach się spotkałem z tabliczką, że zakaz mycia felg szczotką xd @up dlatego ja ją zawsze najpierw opłukuję.

Ja praktycznie w każdej myjni to widzę. W zasadzie, bez szczoty to nie wyobrażam sobie mycia. Jak jestem u rodziców to jest nawet myjnia, która ma zapachowe woski i przez krótki czas auto pachnie kokosem, albo cytryną.

Bezpieczna odległość od strumienia to minimum 10-15 cm. Za blisko trzymana dysza faktycznie może uszkadzać lakier lub niszczyć powłokę, o ile w ogóle lakier jakąś ma. Solidna myjnia ma szczotkę z miękkimi włoskami, z której sączy się piana i nią można zawsze doszorować i umyć brud. To samo felgi, powinien być osobny program z kwasem, który daje się tylko na felgi. Dodatkowo, warto mieć swoją gąbkę, jak felgi mają jakiś fikuśny kształt i brud wchodzi w zakamarki. Warto zawsze aktywną pianę zostawić na aucie te 2-3 minuty, wtedy właśnie lepiej owady puszczają. Myjnią automatyczną gardzę, słabo myje i rysuje lakier.

150 dodatkowo, bo jechał na wstecznym.

Ja tam cały czas nie wiem, czy on nie trolluje z tym bieganiem. Wczoraj rozbieganie po chorobie jakiejś nagłej i paskudnej, kaszel i katar jeszcze męczy i wyszło jakieś biedackie 10 km w 50 minut, nawet nie próbowałem przyspieszać, więc sobie potruchtałem, jeszcze 2 km na koniec już w tempie poniżej 6 minut. W ogóle, ja rzadko choruje, a w lato to pierwszy raz w życiu a jakiegoś dzikiego kaszlu dostałem, dramat.

Tak jak maseło orzechowe, smak ekstra, a skład średni.

Takie batony to dla mnie idealna słodycz, nie jest za słodki, fajnie wchodzi normalnie i do kawy, no i odżywczy.

Tak randomowo casualowej okładki to już dawno nie widziałem.

To wytwór jakiejś kawiarni, czy dostępny w sklepach?

http://kawowy.guru/cold-brew-czyli-kawa-parzona-na-zimno/ Pił ktoś kiedyś Cold Brew? Brzmi całkiem ciekawie, muszę spróbować zrobić w domu.

Dystrybutor Play It dawał zawsze fajne gadżety do boxów, miałem kiedyś Serious Sam i No One Lives Forever 2, do pierwszej była zawieszka na drzwi i coś jeszcze, bandana chyba, a do drugiej gierki soundtrack i też coś małego. Czyli były to gadżety, które dziś są w rozszerzonych wersjach. Zdarzało się też, że i koszulki były. Koszulka z Baldura na osiedlu dawała dodatkowe punkty respektu.

Mnie ciekawi w takich przypadkach, czy były jakieś oznaki wcześniej, że serducho siada i koleś zlekceważył. W czerwcu nawarstwiło mi się trochę stresu, serce czasami latało, albo próbowało wyskoczyć z klatki, trochę się zdygałem, odstawiłem kawę, przeczekałem i wróciło do normy wszystko jak się uspokoiło.

Kiedyś te boxy z gierkami na PC były dobre, wielkości kartki A4, a w środku płytka i instrukcja. Ktoś to trzymał na półce w ogóle?

Obczaj sobie przyprawy od Kotanyi, dużo ciekawych, może coś Cię zainspiruje.

No nie wygląda jakby na kurczaku i ryżu to robił.

Lipa, grzyby do burgera jak siodło do świni. Prażonej cebulki też nie lubię.

A Wy już macie swoją wanilię? https://www.youtube.com/watch?v=2Z63aLWax8E

Spoko rzecz, szczególnie jak masz ciepło w lato, można odpalić, zamknąć drzwi i fajny chłód. Nie wiem tylko, czy to ekonomiczne rozwiązanie zimą, bo w biurze oprócz tego mamy kaloryfer na zimę, trzeba byłoby się do edukować na ten temat.

W sensie klimatyzator? U mnie w biurze taki stoi, jest przenośny, ale odprowadzenie jest podłączone do komina wentylacyjnego.

Wyleciało mi tydzień temu z głowy, żeby obejrzeć i dziś czekają mnie 2 odcinki

O zjadłbym humus, ten Biedrowy całkiem spoko.

Weź się zaopatrz w roller i dbaj o stabilizację, bo rzuciłeś się na głeboką wodę, a ciało może się buntować.

No ja bym chciał zrobić maraton w przyszłym roku w granicach 3:30, co jak na debiut chyba jest spoko czasem. Zima pokaże, czy mnie na to stać, czy po prostu będę musiał się zadowolić samym ukończeniem.